Motocykliści pomagają dzieciom z Syrii
02 sie 2021Motocykliści, którzy pielgrzymowali na Górę św. Anny, zbierali środki na dzieci z Syrii. „To Wasze dzieło, z którego chcę, abyście byli dumni” – mówił dyrektor sekcji polskiej PKWP ks. prof. Waldemar Cisło, który przewodniczył pielgrzymkowej Eucharystii.
zdj. ACN Polska / motocykliści na Górze św. Anny
Motocykliści pielgrzymowali na Górę św. Anny po raz 19. Przed pandemią w wydarzeniu udział brało nawet 10 tys. osób. W tym roku do Sanktuarium, które jest jednym z głównych szlaków obieranych przez pielgrzymów, zawitali m.in. motocykliści z Rajdu Katyńskiego, a także Łowcy Dusz i Duch Rodziny.
Od 10 lat uczestnicy wydarzenia wspierają potrzebujących i wykluczonych. Od 5 lat pomoc z Góry św. Anny płynie do Syrii, gdzie nie widać końca wojny. Na wsparcie czeka grupa ok. 600 dzieci, dla których miejscem codziennego życia stał się sierociniec.
„Biskupi z Syrii, mieszkańcy kraju, boją się obojętności i zapomnienia. Tego typu akcje przypominają nam, że ludzie cierpią, umierają z głodu i braku leków” – podkreślał dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło.
Motocykliści gromadzili się na Górze św. Anny od godz. 9.00. Centralnym punktem wydarzenia była Msza św. Eucharystii przewodniczył ks. prof. Waldemar Cisło, który w homilii wskazywał na znaczenie dobra, jakie z Kościoła w Polsce płynie na Bliski Wschód.
„Chcę, żebyście byli dumni z tego, co my – jako Kościół – robimy” – mówił dyrektor sekcji polskiej PKWP. Wyliczał kolejne akcje pomocowe, które miały na celu pomoc dla pogrążonego w dramacie Bliskiego Wschodu. To m.in. kampania „Mleko dla Aleppo”.
„3 tys. matek, które były niedożywione, nie były w stanie wykarmić swoich dzieci, przychodziło do punktu, w którym otrzymywały mleko adekwatne do wieku swoich dzieci. Te matki, kiedy nie było tego projektu, brały wodę z kałuży, mieszały z jakimiś ziołami i próbowały oszukać płacz głodnych dzieci” – podkreślał ks. prof. Waldemar Cisło.
zdj. ACN Polska / ks. prof. Waldemar Cisło w trakcie Mszy św. na Górze św. Anny
Wsparcie darczyńców połączone ze środkami, jakie przekazał polski rząd, pozwoliło na wyleczenie 40 tys. Syryjczyków. Dyrektor sekcji polskiej PKWP podał przykład dziecka, które potrzebowało chemioterapii. Jeden wlew kosztował 200 euro. Cała rodzina była w stanie uzbierać 120 euro ze swoich zarobków. O życiu lub śmierci decydowało 80 euro. Takim dzieciom udało się w Syrii pomóc.
„Siostra Annie Demerjian, kiedy była w Polsce, mówiła, że bez naszej pomocy setki, a może tysiące osób umarłoby z głodu. W Aleppo był potężny ośrodek jezuicki. Wydawał dziennie tysiące posiłków. Z tego ośrodka został tylko krzyż” – mówił ks. prof. Waldemar Cisło.
Na tym krzyżu Chrystus miał odstrzelone ręce. Krzyż został podziurawiony kulami. Z tego krzyża – mówił dyrektor polskiej sekcji PKWP – płynie przesłanie, by pomóc Jezusowi. On ma nasze ręce, by pomóc; nasze nogi, by pójść do potrzebujących.
Ks. prof. Waldemar Cisło dziękował, że dziś my – jako Polacy, jako Kościół – jesteśmy w stanie w wielu miejscach świata pochylić się nad cierpiącym Chrystusem w płaczących dzieciach, niedożywionych matkach, w starcach czujących się porzuconymi. „To Wasze dzieło, z którego chcę, abyście byli dumni” – podkreślił dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
ACN Polska