Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Maroko: „Muzułmanie darzą dużym szacunkiem nasze siostry"

Oliver Maksan: Wizyta w kościele pogrążonym w modlitwie

Kontemplacyjny klasztor klauzurowy w środku islamskiego kraju? Siostra Maria Virtudes już zna to pytanie: "Często jestem pytana przez inne siostry z Europy, jaki jest sens budowy klasztoru karmelickiego w kraju w 99% islamskim ", mówi i zarazem śmieje się. Młoda hiszpanka od trzech lat jest członkiem klasztoru karmelitanek w Tangerze. Wcześniej mieszkała w klasztorze u karmelitów, który został utworzony przez Jana Pawła II. "W zasadzie dziwią mnie te pytania. Modlitwa nie zna żadnych granic. A jeśli sama nasza obecność tutaj daje naszym muzułmańskich przyjaciołom jakieś świadectwo, to tym lepiej ".

Siedem zakonnic to siostry, które w 1934 roku założyły klasztor Świętej Rodziny i Świętej Teresy w portowym mieście na północy Maroka. Żyją one w dużym odosobnieniu. Wśród nich jest jedna karmelitanka z Liberii. W lipcu ubiegłego roku dołączyły do wspólnoty klasztornej trzy nowe siostry z klasztorów z Hiszpanii i Włoch. Arcybiskup sam powitał je w porcie. Wcześniej, jeszcze w czasach, gdy Tanger był pod hiszpańskim protektoratem, mieszkało tu aż dwadzieścia sióstr, pochodzących głównie z Andaluzji. "One nie potrzebują mieć żadnego posagu, aby zostać tu przyjętymi" mówi siostra Maria Isabella, która mieszka tu od czterdziestu lat, modli się oraz kieruje wspólnotą jako matka przełożona. Przyjazna, silna kobieta. Życie poświęcone modlitwie i ciszy daje im promienność i jednocześnie coś, co jest mocno związane z tym miejscem i ziemią. W kaplicy, w sercu domu, w którym siostry uczestniczą we Mszy św. za kratami, siostra przełożona opowiada o duchowej misji swojej współnoty: "Naszą misją jest pokój. Modlimy się o pokój w Maroku i Hiszpanii oraz o rozprzestrzenianie się Królestwa Bożego. "

Wraz z tymi ważnymi intencjami siostry mają również trochę zmartwień z życia codziennego. Sam klasztor jest w dobrym stanie materialnym. Wiekszości sióstr stwarza kłopot jakim jest kaprys architekta: całkowicie bezużyteczne są schody i stopnie rozmieszczone w całym domu. "Mała winda uczyniłaby życie tutaj dużo łatwiejszym", twierdzi siostra przełożona, którą również dręczy ten problem. Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościółowi w Potrzebie obiecało pomóc.

Na pytanie, czy trudno jest żyć w kontemplacyjnym zakonie w islamskim kraju, siedemdziesięcioletnia Hiszpanka potrząsa głową zaprzeczając. "Nasi islamscy sąsiedzi mają duży szacunek do naszych sióstr. Cisza i samotność są bardzo cenione przez muzułmanów ". Siostra Maria Virtudes, najmłodsza z sióstr, kiwa głową." Tak, nie mamy problemów z naszymi muzułmańskimi sąsiadami. Wręcz przeciwnie. W trakcie miesiąca Ramadan po zachodzie słońca, nawet przynoszą nam jedzenie ".

Dobre stosunki pomiędzy siostrami a ich islamskimi sąsiadami wydają się istnieć nie tylko w Tangerze. Nawet klaryski z Casablanki świadczą o dobrym sąsiedzkim pożyciu z muzułmanami. W roku 1989 pięć sióstr przybyło do ożywionego miasta z milionem mieszkanców położonego nad oceanem Atlantyckim. Dziewięć sióstr z Meksyku tworzy obecnie wspólnotę klasztorną p.w. Matki Bożej z Guadalupe. "Święty Franciszek przyszedł do Maroka, aby spotkać się z Saracenami. Dlaczego i dziś nie mają tego uczynić siostry? " mówi siostra Manuela. Zaraża dobrym humorem. "Z jedną czwartą osób jesteśmy w naprawdę życzliwych stosunkach. Zostałyśmy nawet zaproszone na jedzenie kuskusu. Marokańczycy są bardzo wierzącymi ludźmi, którzy szukają drogi do Boga. "Raz mały chłopiec zapukał do drzwi. Chciał zobaczyć Jezusa. "Najpierw nie bardzo wiedziałam, co zrobić. Potem zaprowadziłam go do kaplicy i powiedziałam mu, że Jezus mieszka w tabernakulum. Chłopiec był pod wrażeniem i został tam naprawdę długo."

Kiedyś przyszedł do niej muzułmanin i powiedział: „Teraz rozumiem wasze powołanie. Jesteście jak Maryja pośród ciszy". To bardzo mi zaimponowało. Trzeba wiedzieć, że Maryja w Koranie odgrywa bardzo ważną rolę. Siostra Maria potwierdza:" Kapłani i zakonnicy budzą duży respekt u Marokańczyków. Uważają ich za mężczyzn i kobiety Boga. Wielu z nich chodziło do szkół katolickich. Wiedzą zatem, że mamy o nich dobre zdanie."

Jednakże istnieją pewne granice. Gdy siostry idą do miasta, chowają krzyż, który wisi na ich różańcach. "Zawsze znajdzie się ktoś, kto czuje się w ten sposób sprowokowany" , mówi siostra Manuela. Czuje się ona jednak dobrze w islamskim mieście z milionem mieszkańców. "Kiedy pierwszy raz stanęłam na naszym tarasie i rozejrzałam się wokoło, wiedziałam, że tu jest mój dom. Biskupowi, który zapytał mnie, dlaczego chcę się udać do Maroka, odpowiedziałam, że szukam religijnej przygody. Tutaj ją znalazłam."

PKWP (tł. Bojda J.)

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW