Mali: Uwolnieni z rąk islamistów
23 sty 2013„… Muzułmanie … zaatakowali miasto Diabaly … Używali ludzi jako żywe tarcze „. W informacji przesłanej katolickiej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ks. Zacharie Sorgho opisał wydarzenia, które doprowadziły do wyzwolenia strategicznie ważnego miasta Diabaly w czwartek (18 stycznia).
Ks. Sorgho, którego parafia Nioro du Sahel, w północno-zachodniej Mali przyjęła bardzo chętnie ludzi uciekających przed konfliktem, powiedział: „Pewnego ranka, miała miejsce zbrojna napaść islamskich rebeliantów na miasto Konna i inne miejscowości leżące na południu kraju. Wywołało to wielki strach wśród mieszkańców miasta i zapanował ogólny chaos. Ludzie zaczęli uciekać i wszędzie było słychać krzyki rozpaczy”.
Ks. Sorgho pochwalił interwencję wojsk francuskich, która była niezbędna, aby wyzwolić to miasto.
„Po intensywnych walkach, Konna zostało uwolnione z rąk muzułmanów. Ale wtedy zaatakowali oni miasto Diabaly i zajęli je. W czasie walk użyli ludzi jako żywe tarcze”.
Ksiądz opowiedział, jak islamiści skonfiskowali telefony, uniemożliwiając ludziom komunikowanie się ze światem zewnętrznym, oraz jak mieszali się z miejscową ludnością, aby w ten sposób powstrzymać ukierunkowanie ataków francuskich i malijskich żołnierzy na rebeliantów.
„Po intensywnych walkach, miasto zostało odbite przez żołnierzy francuskich i malijskich. Wszyscy mieszkańcy przyjęli to wyzwolenie miasta z wielką radością”.
Opisując tło konfliktu, ks. Sorgho powiedział: „W długim okresie czasu grupy rebeliantów w północnym Mali narzucały swoje prawa i szerzyły terror wśród ludności zamieszkującej te tereny, amputując im ręce, wymierzając karę chłosty, stosując przemoc seksualną wobec kobiet i dziewcząt, i tak dalej. Ludzie doznawali wielkiego nieszczęścia, a media codziennie mówiły o panującej tam sytuacji, ale nic nie zrobiono na szczeblu krajowym lub międzynarodowym, aby zmienić tę sytuację. W tym czasie grupy rebeliantów i islamiści stali się panami kraju. Oni naprawdę chcą narzucić prawa i stosować szariat w całym kraju”.
Szacuje się, że około 400 000 ludzi uciekło z północnej Mali lub innych miejsc konfliktu.
Ks. Sorgho powiedział: „Bardzo chętnie przyjęliśmy wysiedlonych z powodu toczącej się wojny. Wiele osób już wcześniej uciekło w następstwie zamachów z Gao, Timbuktu i Kidal i znalazło schronienie w naszej okolicy, na granicy Mauretanii i Senegalu. Do tej pory wiele rodzin przyjęło już w swoich domach uchodźców i im pomogło. Jednak, z powodu wielu nalotów i interwencji zbrojnych, widzimy, że coraz więcej ludzi przybywa do nas. Biorą oni swoje dzieci i rodziny, uciekając z miejsc konfliktu na północy kraju. Wielu z nich przychodzi do nas z niczym – oprócz plecaka zawierającego kilka osobistych przedmiotów”.
W 2011 Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeznaczyła ponad 160 000 euro, na pomoc w realizacji szeregu projektów w Mali i przygotowuje się do wysłania pomocy dla uchodźców w diecezji Mopti, w centrum kraju, gdzie zgromadziło się tysiące wysiedleńców.
PKWP (tł. W. Knapik)