Madagaskar: „Nie możemy pozwolić, by pokonała nas rozpacz i zło”
21 lip 2022Rozmowa z kardynałem Désiré Tsarahazanem, arcybiskupem Toamasiny.
Zdj. ACN International / Kardynał Désiré Tsarahazana, arcybiskup Toamasiny, Madagaskar.
Podczas niedawnej wizyty w siedzibie międzynarodowej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), kardynał Désiré Tsarahazana, arcybiskup Toamasiny na Madagaskarze, nalegał na konieczność trzymania się nadziei, aby pokonać zło. W rozmowie z PKWP hierarcha mówi o tym, jak korupcja, ale także brak edukacji i wychowania obywatelskiego mają negatywny wpływ na jego kraj.
Jak opisałby Ksiądz Kardynał obecną sytuację Kościoła na Madagaskarze?
Jest bardzo dużo chrześcijan. W większości diecezji obserwuje się wzrost wiary chrześcijańskiej, a kościoły są pełne. Jednak powinienem też wspomnieć, że nasz kraj jest krajem wielkich kontrastów. Mamy wiele zasobów, ale Madagaskar podupada. Musimy więc zadać sobie pytanie, czy naprawdę jesteśmy chrześcijanami, czy żyjemy tak, jak nauczał nas Jezus, w służbie dla innych. Martwi mnie ten kontrast, ta różnica. Są chrześcijanie, ale musimy pogłębiać wiarę. Trzeba naprawdę nią żyć, a nie tylko praktykować ją na zewnątrz. Jeśli żyjemy tak, jak uczy Jezus, to możemy się bardziej rozwijać.
Mówi Eminencja, że sytuacja w kraju się pogarsza. Jakie są tego przyczyny?
Jest to związane przede wszystkim z korupcją. Wiele osób chce wejść do polityki, aby jak najszybciej się wzbogacić. Brakuje też edukacji i wychowania obywatelskiego, bo duża część degradacji nie jest ekonomiczna, ale społeczna. Te dwie sprawy są ze sobą powiązane. Jeśli jest korupcja, jest niesprawiedliwość; tam, gdzie jest niesprawiedliwość, nie ma pokoju.
Jak zdaniem Księdza Kardynała można pokonać korupcję w kraju?
Niezbędna jest nadzieja. Kiedy człowiek popada w rozpacz, traci energię, by coś zrobić, by zmienić sytuację, zwłaszcza gdy cierpi. Ale jeśli ma się nadzieję, że pewnego dnia sytuacja może się poprawić, to pojawia się odwaga i męstwo. Nie możemy dać się pokonać rozpaczy, złu. Musimy ufać Panu, w przeciwnym razie możemy pomyśleć, że po co czynić dobro, skoro reszta świata postępuje źle? Ale musimy starać się czynić dobro, a Pan uczyni resztę.
Jakie były zdaniem Księdza główne owoce papieskiej wizyty w 2019 roku?
Papież przyjechał, aby dać nadzieję. Wiele osób przychodzi do mnie z prośbą o radę, co zrobić ze swoim życiem i z sytuacją w kraju. Wizyta papieża wzmocniła w ludziach chęć zmierzenia się z codziennymi wyzwaniami. Mi pomogła wzmocnić moje zaangażowanie w pracę na rzecz dobra. Przyzwyczailiśmy się do wiary. Łatwo jest przyzwyczaić się np. do chodzenia na Mszę św., ale kluczowe jest zrozumienie, co to znaczy być naprawdę chrześcijaninem. Trzeba być w pełni przekonanym o swojej wierze, odkryć potrzebę modlitwy, kontaktu z Panem Bogiem. Nasza wiara musi iść dalej niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni; musimy odkryć, jak naprawdę potrzebujemy wiary. Wizyta papieża była zachętą do rozpalenia na nowo naszej nadziei.
Ludność jest ogólnie bardzo biedna. Krajem wstrząsnęło też w ostatnich latach kilka klęsk żywiołowych. Jak to wpłynęło na misję duszpasterską Kościoła?
Te katastrofy, cyklony, powodzie, zdecydowanie pogłębiły ubóstwo ludności. To jest coś, co nas wszystkich martwi. Staraliśmy się jednak pracować zespołowo; diecezje, które nie zostały zbytnio dotknięte, wspierały te, które ucierpiały bardziej. W tych okolicznościach żyliśmy solidarnością i miłością.
Inne kraje afrykańskie ucierpiały z powodu przemocy popełnionej w imię religii. Czy zdarzało się to również na Madagaskarze?
Nie mieliśmy w naszym kraju żadnych aktów przemocy na tle religijnym. W kilku miejscach nastąpił wzrost budowy meczetów, ale relacje między chrześcijanami i muzułmanami są dobre, nie ma przemocy, nie ma nienawiści, żyjemy razem. Nie wiemy jednak, co może się stać, jeśli liczba muzułmanów w kraju będzie nadal rosła. Ekstremiści mogą przybyć z innych stron, tak jak to miało miejsce w innych krajach afrykańskich, gdzie zdarzały się przypadki przemocy wobec chrześcijan.
Jakiej pomocy udzielało PKWP?
Otrzymaliśmy wiele wsparcia, m.in. na zakup pojazdów 4×4 i motocykli. Większość kościołów w tym kraju jest bardzo odizolowana. Księża często muszą udawać się do odległych miejsc, aby odprawiać Mszę św. i prowadzić lekcje katechizmu. Czasami muszą iść dwa lub trzy dni, aby służyć niektórym wspólnotom. Sam to robiłem, obecnie już nie mogę. Otrzymaliśmy również pomoc w uruchomieniu łączności radiowej, która pomaga nam w formacji w wierze, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Mamy nadzieję, że ta pomoc będzie kontynuowana, tak abyśmy mogli objąć zasięgiem radiowym wszystkie nasze diecezje.
Z całego serca dziękuję PKWP i wszystkim dobroczyńcom za pomoc, jakiej nam udzielili. Dzięki Waszej wierze udało nam się utrzymać. Nadal modlimy się za Was każdego dnia. Niech Bóg Was błogosławi i towarzyszy Wam, a miłość Chrystusa niech pozostanie z nami.