Ludzie tęsknią za oazami (s)pokoju.
02 kwi 201931 marca na Ukrainie odbywały się wybory prezydenckie i z tego powodu uwaga międzynarodowa skupiła się na tym kraju. Wojna i trwający tam kryzys wydają się tematami odległymi i zapomnianymi.
Podczas spotkania zorganizowanego przez PKWP w Kolonii, Tobiasz Tehner rozmawiał z biskupem pomocniczym diecezji lwowskiej, Edwardem Kawą, o rezygnacji i nowej nadziei, o wysiłkach Kościoła na rzecz ludności oraz przyczynach, dla których młodzi ludzie, często wbrew trudnościom, chcą pozostać na Ukrainie.
Bp Edward Kawa opowiada o swoim zatroskaniu o mieszkańców Ukrainy, które nie daje mu spać. Mimo to, 40-letni franciszkanin jest pełen ufności i wiary, którą stara się przekazywać wiernym poprzez swoją pracę w archidiecezji. Na Ukrainie Kościół katolicki jest małą, liczącą około miliona osób, ale istotną mniejszością. Kościół grekokatolicki, który pozostaje w jedności z Rzymem, liczy około pięciu milionów członków.
ACN: Oczy całego świata skierowane były ostatnio na Ukrainę pod koniec 2018 r. Na zaanektowanym przez Rosję Półwyspie Krymskim wybuchł konflikt dotyczący praw tranzytowych ukraińskich statków. Efektem było wprowadzenie trwającego 30 dni stanu wojennego. Jak powszechny wśród ludzi jest dzisiaj strach przed wojną?
Biskup Edward Kawa: Jest wszechobecny – i to nie tylko od momentu ogłoszenia stanu wojennego. Wojna rozpoczęła się w 2014 r.: najpierw „Rewolucją Godności” czyli krwawymi protestami na kijowskim Majdanie, później aneksją Krymu i walkami we wschodniej Ukrainie. Sytuacja wciąż pozostaje bardzo napięta.
Wojna we wschodniej Ukrainie, która trwa już piąty rok, jest praktycznie „zamknięta dla publiczności”. Niewiele jest doniesień medialnych. Mieszkańcy regionów Doniecka i Ługańska są odcięci od świata. Co ksiądz biskup wie o ich sytuacji?
Mam kontakt z wieloma ludźmi z obszarów objętych działaniami wojennymi. Cierpią z powodu skrajnego braku dóbr materialnych. Sytuacja jest szczególnie dramatyczna w obwodzie Ługańskim. Ludzie są umęczeni konfliktem między Ukrainą a Rosją. To czego pragną, to żyć w pokoju. W Doniecku i Ługańsku znajdują się małe kościoły katolickie – zawsze są pełne. Ludzie tęsknią za oazami spokoju i pokoju. Oto czym Kościół chce dla nich być.
Wielu ludzi na Zachodzie nie zapomniało o protestach na Majdanie w Kijowie, które trwały od listopada 2013 r. do lutego 2014 r. Jaką rolę odgrywa dziś „Rewolucja Godności” dla mieszkańców Ukrainy?
Po protestach na Majdanie wielu ludzi miało nadzieję na zmianę. Niewiele jednak z tego wyszło – zostało rozczarowanie. Niektórzy znajdują się dzisiaj nawet w gorszej sytuacji, niż byli. Nadal tęsknią za godnością. Ta tęsknota jest bardzo silna i wyraźnie słyszalna także w modlitwach, które ludzie wypowiadają w kościele. Ukraińcy wciąż czekają na polepszenie się sytuacji w ich ojczyźnie.
Podczas uroczystości przyjęcia sakry biskupiej w maju 2017 r. był ksiądz najmłodszym biskupem Kościoła Powszechnego. Księdza praca także zbliżyła go do ludzi młodych. Wielu z nich nie widzi już dla siebie przyszłości na Ukrainie i wyjeżdża za granicę. Czy ta tendencja może zostać zatrzymana?
Jednym z naszych głównych celów jest utrzymanie kontaktu z ludźmi młodymi, niezależnie od tego czy wyjeżdżają za granicę na krótki czas czy na zawsze. Chcemy mieć pewność, że młodzież czuje się częścią wspólnoty i wie, że jest w niej w każdym momencie mile widziana. Młodzi mężczyźni i kobiety żyjąc w innych krajach nie powinni żyć anonimowo swoją wiarą w Chrystusa. By czuli się wspólnotą, organizujemy spotkania, seminaria, zachęcamy do wymiany doświadczeń. Zajmujemy się tematami ważnymi dla dzisiejszego młodego człowieka. Mam wrażenie, że młodzi ludzie, którzy odkrywają taką wspólnotę dla siebie, czują się jej częścią, nie chcą wyjeżdżać z ojczyzny, pomimo wszystkich trudności, jakie to ze sobą dziś niesie. Chcą pozostać i wprowadzać zmiany.
Chrześcijanie na Ukrainie nadal zajmują czwarte miejsce na liście krajów wspieranych przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN). Co chciałby ksiądz biskup przekazać dobroczyńcom naszego stowarzyszenia?
Wszędzie na Ukrainie widzimy znaki tej pomocy, którą Bóg nam przez was daje. Umożliwia ona naszemu Kościołowi ponowny rozwój po czasach komunizmu. Jesteśmy za to wdzięczni każdego dnia. Wiemy, że to wsparcie przyniesie owoce także w przyszłości. Dzięki wsparciu PKWP odczuwamy też, że nie jesteśmy na Ukrainie pozostawieni sami sobie. Nasz Kościół jest jak rodzina: musisz się po prostu podzielić ze swoim rodzeństwem wszystkim tym, co posiadasz.
Tłumaczenie: Kinga Waliszewska