Libański kryzys
13 gru 2019W miarę trwania antyrządowych protestów w Libanie, pogłębił się kryzys gospodarczy w tym kraju. Banki nałożyły ograniczenia na wypłaty i transfery, nastąpiła dewaluacja pieniądza, a wiele osób straciło pracę. Z powodu finansowego krachu już co najmniej trzech Libańczyków popełniło samobójstwo. Coraz więcej chrześcijan rozważa emigrację.
Libańczycy pamiętają wielką emigrację, która miała miejsce podczas wojny domowej w latach 1975-1990, kiedy to tysiące libańskich chrześcijan wyjechało na Zachód. Maronicki Patriarcha Bechara Rai 6 grudnia br. powiedział: „Niektóre ambasady, których nazw teraz nie wymienię, ułatwiają kwestię emigracji, tak jakby trwała już druga wojna, w efekcie której Liban ma być oczyszczony z ludzi, w tym z chrześcijan”.
O obecnej sytuacji w Libanie papieskiemu stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) opowiada melchicki arcybiskup Georges Bacouni z Bejrutu:
„Po raz pierwszy widzę Libańczyków, reprezentujących różne wyznania i różne religie, zjednoczonych i próbujących odłożyć na bok podziały. To jest piękne. Jakkolwiek przywódcy Kościoła wezwali demonstrantów do pokojowego przeprowadzania protestów i wszelkich innych działań.
Kościół wspiera ludzi, którzy domagają się położenia kresu korupcji, wyznaczenia ministrów, którzy są ekspertami w swoich dziedzinach, i którzy podjęliby działania w celu powstrzymania wszelkich form nieuczciwości. Mamy nadzieję, że wkrótce powstanie nowy rząd.
Żyjemy jak podczas trzęsienia ziemi. Stoimy w obliczu ogromnych problemów gospodarczych, w tym upadającego systemu bankowego. Od chwili rozpoczęcia protestów wielu ludzi straciło pracę, a niektórzy otrzymują teraz tylko połowę swojej pensji. Ma to ogromny wpływ na rodziny.
Kościół w Libanie musi stawiać czoła trudnym wyzwaniom, ponieważ coraz więcej jest osób potrzebujących, wymagających troski. Instytucje kościelne – szkoły, uniwersytety i szpitale – już teraz doświadczają poważnych trudności. Ludzie nie mogą sobie pozwolić na opłacenie czesnego lub kosztów leczenia. Nie chcemy podejmować trudnych decyzji, takich jak zamykanie szkół. Z perspektywy historycznej, zarówno szkoły jak i uniwersytety katolickie w Libanie zawsze służyły wszystkim, także muzułmanom i druzom. Są one miejscami, gdzie młodzi ludzie mogą doświadczyć kultury wspólnego życia.
Z powodu kryzysu gospodarczego chrześcijanie stoją przed problemem emigracji w poszukiwaniu lepszego życia. Istnieje realne ryzyko utraty młodego pokolenia, które nie chce pozostać w Libanie – zbyt wiele jest bowiem znaków zapytania dotyczących przyszłości kraju.
Organizacje pozarządowe z całego świata troszczą się o syryjskich uchodźców w Libanie, co jest tutaj bardzo doceniane. Czy teraz, w nowej sytuacji, rozważą one również pomoc Libańczykom?
W czasie tej próby Jezus jest z nami i nie opuści nas. Modlimy się i mamy nadzieję, że wkrótce ujrzymy światło na końcu tego ciemnego tunelu”.
Wysłuchał Doreen Abi Raad.