Libańczycy liczą na naszą pomoc – zarówno duchową, jak i finansową.
23 wrz 2020Rozmowa z Reinhardem Backesem, koordynatorem projektów Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), po jego wizycie w Libanie w dniach 7 – 16 września br.
Spotkanie z młodymi katolikami, którzy stracili w wybuchu swych przyjaciół; Reinhard Backes pierwszy od prawej, ks. Toufic Bou Hadir pierwszy po lewej. Zdj. ACN International.
Jaka jest obecnie sytuacja w Libanie?
Naród libański, a zwłaszcza chrześcijanie, ponieważ ich dzielnice zostały najbardziej poszkodowane przez wybuch, bardzo cierpią. Są ku temu różne powody: 1. lokalna waluta spada każdego dnia z powodu kryzysu finansowego, który rozpoczął się w ubiegłym roku; 2. zniszczenia są straszne, a także ich konsekwencje dla setek tysięcy osób, które straciły domy; 3. kryzys polityczny – mieszanka korupcji, despotyzmu, ignorancji, niekompetencji i zewnętrznych wpływów obcych mocarstw – paraliżuje ludzi i kraj.
Jaki był cel tej wizyty?
Pojechaliśmy, aby zapoznać się z sytuacją i omówić wsparcie PKWP (ACN) w najbliższych miesiącach. Odwiedziliśmy 23 miejsca – kościoły, klasztory, monastyry i inne budynki kościelne – poważnie uszkodzone przez wybuch. Odbyliśmy również spotkania z 7 (arcy)biskupami różnych obrządków lub wyznań, jak również z nuncjuszem w Bejrucie, arcybiskupem Józefem Spiteri.
Jaki był najbardziej przejmujący moment tej podróży?
Spotkanie z młodymi katolikami, którzy nie chcą się poddawać! Oni wszyscy stracili przyjaciół podczas wybuchu i znają ludzi, którzy stracili wszystko. Byłem naprawdę poruszony przykładem i wolą wielu, wielu ludzi, zwłaszcza młodych, którzy pomagali najbardziej dotkniętym przez wybuch, sprzątali ulice, itp. Innym bardzo przejmującym czasem była wizyta wśród ubogich rodzin, Libańczyków i syryjskich uchodźców, w Bejrucie i Zahlé.
Zniszczone centrum handlowa Near Blast Center, Bejrut. Zdj. ACN International.
Mógłby nam Pan opowiedzieć jedną z tych historii, które wywarły na Panu największe wrażenie?
Spotkanie z Georgesem, ojcem czworga dzieci, który musiał opuścić Liban, aby polecieć do Dubaju, ponieważ nie był już w stanie utrzymać finansowo swojej rodziny. Ta historia łamie serce.
Jakie było przesłanie naszych partnerów?
Chociaż libańscy chrześcijanie są hojni, to jednak obecna sytuacja ich przerasta. Kraj od lat znajduje się w poważnym kryzysie gospodarczym, a jego mieszkańcy już przed wybuchem walczyli o przetrwanie. Libańczycy liczą na naszą pomoc – zarówno duchową, jak i finansową.
Jakie następne kroki podejmie PKWP (ACN)?
Przygotowujemy pakiet pomocowy w wysokości 2 milionów euro. Jego celem jest przede wszystkim pomoc w naprawie tych budynków, które muszą być zabezpieczone przed nadejściem zimy. Chodzi głównie o wymianę dachów, drzwi i okien w klasztorach, kościołach i niektórych halach lub kościelnych budynkach administracyjnych. W Bejrucie towarzyszył mi inżynier, który był już bardzo pomocny przy naszych projektach budowlanych w Iraku. Będąc na miejscu mógł rozmawiać z architektami i inżynierami, co było bardzo pożyteczne i niezwykle ważne.
Kim będą nasi partnerzy na miejscu?
Naszymi partnerami będą biskupi, księża i siostry, których budynki sakralne zostały zniszczone w wyniku wybuchu. Największy w dzielnicy jest kościół Maronicki, ale wiele budynków innych obrządków (np. greckokatolickich i łacińskich) oraz Kościoła Ortodoksyjnego również zostało zniszczonych i będzie potrzebowało naszej pomocy.