Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Liban: szkoły katolickie w trybie „przetrwania”

Pensja nauczyciela akademickiego ze stopniem doktoratu niedawno wynosiła ok. 3500 dolarów; obecnie to ok. 150 dolarów!

LibanZdj. ACN International / Jedna z 20 szkół należących do Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo wspierana przez PKWP (m.in. stypendia dla 851 uczniów oraz stypendia dla 756 nauczycieli).

Libańscy nauczyciele przyznają, że edukacja to dla nich nie praca, ale misja. Jednak w miarę jak kraj pogrąża się w kryzysie gospodarczym, staje się ona coraz trudniejsza do zrealizowania.

Jessi Abi Khalil Msanne mieszka około 20 km od szkoły Saints Coeurs Ain Najm w miejscowości Mansourieh, której jest obecnie dyrektorką. Samo pokonanie tej odległości, aby dotrzeć do szkoły, kosztuje ją dziennie równowartość około miesięcznej pensji w funtach libańskich.

Fakt ten podsumowuje straszliwy kryzys, z jakim boryka się system szkolnictwa w Libanie, ponieważ kraj ten wchodzi w kolejny rok bez prezydenta i bez rządu zdolnego do przeprowadzenia niezbędnych reform w celu zapewnienia dofinansowania, które mogłoby oznaczać koniec spirali katastrofy gospodarczej, która od lat go dotyka.

„Jestem mężatką, mam trójkę dzieci. Jeśli pracuję tylko jako nauczyciel, nie mogę im dać tego, czego potrzebują. Muszę więc dorabiać, aby zapewnić im byt. To zabiera mi czas, więc nie mogę przygotować moich zajęć tak bardzo, jak kiedyś” - wyjaśniała Jessi podczas konferencji online zorganizowanej przez papieską organizację charytatywną Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International).

Zadanie Jessi jest tym trudniejsze, że uczniowie potrzebują teraz więcej uwagi, ponieważ kryzys i jego skutki dla rodzin powodują u nich problemy psychiczne. Pomimo ograniczeń, takich jak niewystarczające fundusze na zajęcia pozalekcyjne, czy braki w dostawie prądu, które oznaczają, że światła i ogrzewanie wyłączają się codziennie około 14:30, nauczyciele robią co mogą. „To jest sytuacja, w której trzeba przetrwać. Nie chodzi o dobrobyt czy rozwój, chodzi o przetrwanie. My tu w Libanie ledwo żyjemy. Nigdy nie traktowaliśmy nauczania jako pracy. To zawsze była misja. Ale teraz jest bardzo, bardzo trudno ją kontynuować”.

W obliczu tych trudności, często nie mogąc zapewnić bytu swoim rodzinom, nauczyciele masowo wyjeżdżają na Zachód lub do krajów Zatoki Perskiej. Ci, którzy zostają, albo nie mogą wyjechać, albo nie chcą opuszczać swojej ojczyzny. Dwoje dzieci Roberta Keyrouza zapisanych jest do Saints Coeurs Ain Najm. On sam należy do tej drugiej grupy Libańczyków: „Mam dwie możliwości. Mógłbym przenieść się do Dubaju lub Abu Dhabi, ale to oznaczałoby, że moje dzieci dorastałyby w oderwaniu od ich katolickiej edukacji. Mam również francuski paszport, ale nie opuściłem Libanu, nawet w czasie kryzysu, ponieważ kochamy Liban i chcę w nim pozostać. Musimy sobie nawzajem pomagać. Tego nauczył nas Jezus” - wyjaśnia podczas konferencji PKWP.

Jako nauczyciel akademicki ze stopniem doktoratu, Robert zarabiał kiedyś około 3500 dolarów miesięcznie. Teraz, wraz z dewaluacją funta libańskiego, jego pensja wynosi około 150 (sic!) dolarów! „Jeśli ludzie tacy jak ja walczą, to co dopiero ktoś z niższą pensją? To jest katastrofalna sytuacja”.

Zatrzymanie chrześcijan w ich ojczyźnie

320 szkół katolickich w Libanie zapewnia wysokiej jakości edukację dla około 200 tys. uczniów. Dziewięćdziesiąt z tych szkół jest z założenia współfinansowanych przez państwo, ale rząd przestał płacić swoją część w 2017 roku. Obecnie szkoły utrzymują się tylko dzięki wsparciu organizacji takich jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które zapewniają czesne i dotacje dla nauczycieli, a także płacą za książki i materiały oraz pomagają szkołom instalować panele słoneczne, aby nie być zależnym od paliwa (zobacz: https://pkwp.org/newsy/liban_szkoly_katolickie_ucza_otwartosci_i_poszanowania_innych).

LibanZdj. ACN International / Rodzice z dziećmi w szkole St-Elies w Taalabaya; wsparcie PKWP dla 2 szkół należących do jezuitów (m.in. stypendia dla 200 uczniów oraz stypendia dla 75 nauczycieli).

O. Youssef Nasr z zakonu bazylianów jest sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Szkół Katolickich w Libanie. Wyjaśnia, że Kościół postrzega tę misję jako coś więcej niż tylko edukację czy możliwość przekazania uczniom wartości chrześcijańskich. Jest to sprawa przetrwania wielu wspólnot chrześcijańskich w tym kraju: „Chrześcijanie i muzułmanie żyją wszędzie razem. Jeśli nasze szkoły zostaną zamknięte, zmieni się demografia, bo chrześcijanie opuszczą swoje wioski, by szukać szkół dla swoich dzieci. Nasze szkoły są ważne, aby zatrzymać chrześcijan w wioskach, w których teraz żyją. Jest to część naszej misji polegającej na zatrzymaniu chrześcijan w ich rodzinnych stronach”.

Zakonnik idzie jednak jeszcze dalej mówiąc, że kruchy pokój, który istnieje w kraju, jest w dużym stopniu zasługą misji, jaką te szkoły nadal prowadzą. „Około 30% naszych uczniów to muzułmanie. Mamy swoją tożsamość, swoje wartości, jesteśmy do nich przywiązani, ale jesteśmy otwarci na całe libańskie społeczeństwo, bez dyskryminacji. Jednocześnie nasze szkoły są przestrzenią do żywego dialogu z resztą społeczności i uświadomienia sobie, że możemy żyć razem. Być może nasze problemy pochodzą od przywódców, którzy kierują krajem, ale między ludźmi nie ma żadnych problemów. Nasze szkoły są tego dowodem. Wszyscy możemy być obywatelami zjednoczonego kraju”.

Dzieci nadziei

PKWP zobowiązało się do pomocy szkołom katolickim w Libanie, jako część swoich stałych wysiłków, aby pomóc zniwelować skutki kryzysu gospodarczego i zagwarantować przetrwanie chrześcijańskiej obecności w tym kraju, z korzyścią dla całego Bliskiego Wschodu.

„Bez PKWP bylibyśmy zmuszeni do zamknięcia naszych szkół, zwłaszcza tych małych, w wioskach. PKWP robi dobrą robotę i pomaga ponad 150 szkołom w Libanie, a koncentruje się na szkołach biednych i tych na peryferiach. Chcę podziękować wszystkim w PKWP i wszystkim Dobroczyńcom - liczymy na was, bo bez was nie możemy wspierać biednych. Mamy przed sobą trudne zadanie i potrzebujemy waszej pomocy, aby kontynuować naszą misję” - apeluje ks. Youssef i dodaje: „Mimo kryzysu nie tracimy nadziei. Liczymy na Boga i wiemy dobrze, że On nas nie opuści. Pokonamy kryzys, bo wierzymy, że to jest nasza misja i nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami i wy jesteście z nami, i ostatecznie będziemy silniejsi i będziemy kontynuować naszą misję”.

Przypomnijmy, tuż przed świętami Bożego Narodzenia z inicjatywy Sekcji Polskiej PKWP przy wsparciu ambasady Węgier i zaangażowaniu fundacji Przyjaciel Misji, tysiąc świątecznych paczek trafiło do potrzebujących dzieci w Libanie (czytaj więcej na ten temat: https://pkwp.org/newsy/wegiersko_polski_prezent_dla_dzieci_w_libanie).

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW