
Liban: Maronicki patriarcha ubolewa nad politycznym impasem
16 wrz 2022Spotkanie kard. Bechary Boutros Raia z Prezydentem Wykonawczym PKWP, dr. Thomasem Heine-Geldernem.
Zdj. ACN International / Od prawej: kard. Bechara Boutros Rai i dr Thomas Heine-Geldern.
Maronicki Patriarcha Antiochii kard. Bechara Boutros Rai porównał Liban do chorej osoby, która odmawia leczenia i w ten sposób jej stan się pogarsza. Jego zdaniem, jeśli kraj ma nadal pełnić swoją proroczą rolę na Bliskim Wschodzie, konieczne jest podjęcie działań.
12 września, podczas spotkania z Prezydentem Wykonawczym Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) dr. Thomasem Heine-Geldernem w Dimane (Liban), letniej rezydencji patriarchy, kard. Rai powiedział, że problemy Libanu leżą w strukturze władzy politycznej. Potępił też polityczny impas, który uniemożliwia Libanowi rozwój i pokonywanie trudności. „Liban jest jak chory, który widzi, że ma gangrenę ręki i nic z tym nie robi, a potem zapada na chorobę klatki piersiowej, ramienia i odmawia leczenia. Trzeba temu zaradzić” – podkreśla kardynał Rai.
Zdaniem lidera największego chrześcijańskiego wyznania w Libanie, gdy politycy nie są w stanie sami rozwiązać problemów, społeczność międzynarodowa musi wkroczyć i pomóc. „Wzywamy do zorganizowania specjalnej międzynarodowej konferencji dla Libanu pod egidą ONZ. Musimy też uregulować kwestię uchodźców palestyńskich i syryjskich. Musimy też wreszcie ogłosić pozytywną neutralność Libanu” – punktował patriarcha, zaznaczając: „Bez tego nie ma rozwiązania. To są warunki, by <kraj-przesłanie>, jak nazwał go Jan Paweł II, mógł nadal dawać swoje świadectwo”.
Zdaniem patriarchy, Liban jest wyjątkiem na Bliskim Wschodzie: „Mamy system demokratyczny bardzo różniący się od tego, jaki istnieje w krajach sąsiednich. Jeśli spojrzysz dookoła, zobaczysz kraje, w których jest tylko jedna partia i jedna władza, która rządzi niepodzielnie. Są to kraje, które nie podpisały Karty Praw Człowieka i które żyją pod dominacją muzułmanów. W Libanie natomiast jest wiele partii, jest podział władzy. Nie ma religii państwowej, nie ma dominacji muzułmańskiej, a przywódcy tego kraju podpisali Kartę Praw Człowieka”.
Thomas Heine-Geldern wyjechał ze spotkania z lepszym obrazem sytuacji, która jest niepokojąca, ale nie całkowicie pozbawiona nadziei: „Liban znajduje się w bardzo złej kondycji, ale nie jest to sytuacja beznadziejna. Jest jeszcze nadzieja, że ludzie usiądą razem i porozumieją się co do dobrej osoby, która będzie rządzić krajem”.
Podczas spotkania podkreślono znaczenie edukacji jako klucza do zapewnienia dalszego rozkwitu ducha tolerancji – pomimo trudności społecznych i ekonomicznych, takich jak ogromna inflacja, która dotknęła kraj w ostatnich latach. Szczególną rolę odgrywa kościelna sieć szkół, które kształcą zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów. „Mamy jeszcze takie instytucje jak szkoły, uniwersytety i szpitale, które są narzędziem przekazywania orędzia Kościoła. W wielu krajach arabskich instytucje te zostały w dużej mierze utracone, ponieważ zostały znacjonalizowane”.
Wsparcie PKWP dla chrześcijańskich wspólnot w Libanie jest nadal silne i wzrosło wraz z pogłębianiem się kryzysu finansowego. Niedawno zatwierdzono nowy program finansowania 200 szkół, umożliwiając im ponowne otwarcie po wakacjach (zob.: https://pkwp.org/newsy/liban_2_28_mln_dolarow_na_program_powrot_do_szkoly).
„Wsparcie dla libańskich chrześcijan ma pomóc im pozostać w kraju, bo jeśli duża liczba nadal będzie wyjeżdżać, to ci co zostaną, będą mniejszością i Liban przestanie być chrześcijańskim krajem na Bliskim Wschodzie. Pozostali Libańczycy nie zaakceptują oddania władzy chrześcijanom, jeśli będą oni mniejszością” – tłumaczy Thomas Heine-Geldern.
Patriarcha Rai docenił to wsparcie, dziękując wszystkim, którzy je umożliwiają: „Korzystam z tej okazji, aby wyrazić wdzięczność organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Proszę przekazać dobroczyńcom nasze podziękowania za ich hojność. Niech Bóg wam wynagrodzi!”.