Kraina porannego spokoju
16 paź 2019Dla Korei Północnej wszelkie formy religii muszą zostać zlikwidowane.
Według północnokoreańskiego systemu stratyfikacji społecznej „Songbun” chrześcijanie są klasyfikowani jako „wrogi” element. Obywatele wyższych kategorii to lojalny „rdzeń”, podczas gdy niższe kategorie określane są jako „wrogie” wobec państwa. Protestanci oznaczeni są numerem 37 na liście, a katolicy numerem 39 na 51 możliwych kategorii. „Songbun” klasyfikuje ludzi zgodnie z ich lojalnością wobec reżimu i decyduje o dostępie do takich potrzeb jak żywność, edukacja i opieka zdrowotna. W przypadku pochwycenia przez reżim chrześcijanie stają w obliczu aresztowań i tortur; istnieją też doniesienia o publicznych egzekucjach chrześcijan. Uciekinierzy z Korei Północnej opisali przemoc i zastraszanie chrześcijan, a także spotkania chrześcijan w dwu- i trzyosobowych grupach, podczas których bezgłośnie wypowiadają oni modlitwy i hymny. Oto relacja naocznego świadka:
Jak wiecie, przez ostatnie 60 lat «Kraina porannego spokoju» została podzielona na dwie części po szczególnie krwawej, bratobójczej wojnie. Wcześniej mogłem udać się do Korei Północnej i pomimo ciągłego nadzoru policji byłem w stanie zweryfikować prawdziwość różnych doniesień i usłyszeć liczne historie świadków – uchodźców z Korei Północnej. Sytuacja jest krytyczna przede wszystkim w szpitalach – bez antybiotyków, bez opatrunków, nawet mydła. Aby dać tylko jeden przykład: zamiast butelek surowicy do transfuzji lekarze używają butelek do piwa wypełnionych przegotowaną wodą z cukrem!
Mogłem zobaczyć wybrane szkoły, które wyróżniało chroniczne niedożywienie całej populacji uczniów – oczywiście z wyjątkiem dzieci aparatczyków reżimu! Trzeba wiedzieć, że siedmioletnie dziecko z Korei Północnej mierzy średnio 20 cm mniej i waży 10 kg mniej niż dziecko w Korei Południowej. Uchodźcy jednogłośnie mówią, że w Korei Północnej „trzeba przekupić członka partii lub armii, aby uzyskać podstawowe produkty”. Dlatego korupcja jest na porządku dziennym. Zaskoczyło mnie również to, że nie widziałem nigdzie żadnego niepełnosprawnego człowieka. Prawda jest taka, że reżim północnokoreański, rasistowski i eugeniczny, ma obsesję na punkcie czystości rasowej, w związku z tym niepełnosprawni są wydalani z głównych miast.
Jak opisać ten reżim komunistyczny w kilku słowach? Korea Północna jest krajem tak bardzo zamkniętym, że nikt nie może wjechać ani się poruszać bez wizy, «w tym sam Pan Bóg», jak uchodźcy dodają z odrobiną czarnego humoru. Dwoma głównymi narzędziami represji są: z jednej strony całkowita kontrola nad wszystkimi ruchami społecznymi, z drugiej zaś zapora wobec całego świata zewnętrznego. Uchodźcy z Korei Północnej, którym udało się uciec, odkrywają ze zdziwieniem zupełnie inną rzeczywistość niż to, co wpajano im od urodzenia.
Opisują całą nieokiełznaną propagandę marksistowską narzucaną społeczeństwu, aby uczynić go całkowicie uległym ciałem, poddanym partii komunistycznej. Dyktator jest przedstawiany jako „bóg”, to idea nieustannie promowana w każdym przemówieniu, we wszystkich informacjach. Dynastia Kim – od dziadka po obecnie rządzącego wnuka – jest przedmiotem niczym niehamowanej propagandy (30 000 gigantycznych posągów i portretów Wielkiego Wodza w każdym mieście i wiosce oraz slogany na każdej ulicy). Koreańczyków z Północy od najmłodszych lat uczy się szpiegować sąsiadów i współpracowników oraz donosić na siebie wzajemnie za wszelkie uchybienia w stosunku do «Wielkiego Wodza”. Po aresztowaniu taka osoba jest albo deportowana, albo wszyscy są świadkami jej egzekucji.
Mówiąc o obozach deportacyjnych w głębi kraju, należy zaakcentować ogromną liczbę więźniów chrześcijańskich. Zeznania świadków i obserwacje satelitarne pozwalają oszacować liczbę osób przetrzymywanych w tych prawdziwych obozach koncentracyjnych – mieszczą pomiędzy 100 000 a 200 000 osób. Brutalność strażników obozowych to przerażająca codzienność dla tych więźniów, którzy pracują 16 godzin dziennie, cierpią okropne tortury, nie mówiąc już o publicznych egzekucjach osób uznanych za opornych na ideologię systemu.
Wśród „więźniów politycznych” najgorzej traktowani są chrześcijanie, ponieważ uważani są za szpiegów. Według reżimu jest ich około 13 000, ale według organizacji humanitarnych od 20 do 40 000. Są poddawani najokrutniejszym torturom: ukrzyżowaniom, powieszeniom na mostach lub drzewach, czy spaleniem żywcem.
Dla Korei Północnej wszelkie formy religii muszą zostać zlikwidowane. Innymi słowy zarówno chrześcijaństwo, jak i buddyzm to opium ludu. Koreańczycy z północy nie wiedzą, czym jest Biblia, ani w konsekwencji kim jest Bóg. Kilka lat temu dla propagandy rząd otworzył jeden kościół katolicki, świątynię protestancką i cerkiew w stolicy, ale oczywiście są one jedynie wizytówką!
Jednak mimo wszystko w Korei Północnej istnieje podziemny Kościół, który jest przedmiotem ciągłych prześladowań. Przykładem jest ciężarna kobieta, która dwa lata temu została aresztowana za posiadanie 20 Biblii. Została ciężko pobita, a następnie publicznie powieszona za nogi. W maju 2010 r. aresztowano około 20 chrześcijan; byli częścią tajnego Kościoła. Trzech z nich natychmiast zabito, a resztę wywieziono. Uważa się, że od 1995 r. stracono co najmniej 5000 chrześcijan wyłącznie dlatego, że modlili się potajemnie lub rozdawali Biblię. Wielu Koreańczyków z północy stało się chrześcijanami dzięki obecności zagranicznych misjonarzy. Wiadomo również, że niektórzy pastorzy amerykańscy czy kanadyjscy pochodzenia koreańskiego są obecnie więzieni w obozach dla więźniów politycznych za pomoc uchodźcom. Spotkałem niektórych uchodźców w kraju graniczącym z Koreą Północną, którzy, jeśli zostaną aresztowani, będą poddani przymusowej repatriacji, co oznacza więzienie, tortury, obozy i w końcu śmierć. Jest faktem, że wielu chrześcijan wpada w ręce organizacji przestępczych, które handlują ludzkimi narządach. Kobiety i młode dziewczęta zostają porywane przez gangi i sprzedawane właścicielom domów publicznych. Młodą Koreankę można sprzedać za 800–1200 USD. Przez ponad 60 lat tysiące Koreańczyków z północy próbowało uciec z kraju, ale nie jest to łatwe. Muszą przedostać przez Chiny, które odmawiają uznania statusu uchodźcy i określają ich jako „nielegalnych imigrantów”. Wielu takich ludzi żyje w ukryciu, bez dokumentów, są źle opłacani, źle traktowani, bez żadnych praw, zdani tylko na łaskę swoich pracodawców. Niektórzy z nich są przemycani do Korei Południowej, Kanady lub Stanów Zjednoczonych i innych krajów przez Mongolię, Laos, Wietnam, Tajlandię… Aby przemycić kogoś z Korei Północnej do innego kraju, potrzeba zapłacić od 4000 do 5000 euro za fałszywy paszport, transport i jedzenie. Może się zdarzyć, że w ostatniej chwili przemytnik zażąda więcej pieniędzy. Jak to możliwe, że ludzie dopuszczają się takich okrucieństw? Módlmy się za koreańskich chrześcijan – współczesnych męczenników „Krainy porannego pokoju”.