Kościół potępia „stopniowe ludobójstwo” chrześcijan w Nigerii
05 paź 2021„Jeśli chodziłoby o pastwiska, to po co zabijać ludzi? I po co palić ich domy?”
Zdj. ACN International, diec. Makurdi / 1 stycznia 2018 r. Atak na ubogich mieszkańców wsi – zabito ponad 80 osób, w tym kobiety i dzieci, a tysiące wysiedlono z ich domów. W wiosce Genabe, w stanie Makurdi-Benue, znajduje się masowe miejsce pochówku ofiar.
Kościół katolicki w Nigerii twierdzi, że chrześcijanie w tym kraju są ofiarami procesu czystek etnicznych dokonywanych przez muzułmanów Fulani przy współudziale państwa.
Podczas webinaru zorganizowanego przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) pod koniec września br., poszczególni prelegenci, wśród nich biskup i kilku księży z Nigerii, potwierdzili, że przemoc, która od kilku lat nęka ten kraj, nie wynika jedynie ze „sporów” o ziemię między muzułmańskimi pasterzami a chrześcijańskimi rolnikami.
„Nie chodzi tylko o kwestie pastwisk. Dla mnie jest to wojna religijna” – stwierdził biskup Wilfred Anagbe z diecezji Makurdi w stanie Benue. „Oni mają swój plan, którym jest islamizacja kraju. I robią to poprzez staranne eliminowanie wszystkich chrześcijan i zajmowanie terytoriów. Jeśli chodziłoby o pastwiska, to po co zabijać ludzi? I po co palić ich domy?” – pytał hierarcha.
Johan Viljoen, dyrektor Denis Hurley Peace Institute z RPA, który działa na rzecz pokoju, demokracji i sprawiedliwości oraz bada zbrojne ataki Fulani w południowo-wschodniej Nigerii, nazywa to „zgodną i dobrze zaplanowaną okupacją”. Odnosząc się do organizacji, która twierdzi, że broni praw pasterzy Fulani, stwierdza: „To wszystko dzieje się pod parasolem Miyetti Allah, kierowanej przez prezydenta Buhari”.
Zaangażowanie władz państwowych jest jednym z powodów, dla których siły zbrojne okazały się niechętne do wkroczenia i opanowania przemocy. „Nie wydaje mi się, żeby wojsko próbowało cokolwiek rozwiązać, a wręcz przeciwnie, starało się promować przemoc” – wyjaśnia Viljoen, wspominając niedawną misję w Nigerii, podczas której jego koledzy co pięć kilometrów byli zatrzymywani przez żołnierzy (wszyscy Fulani), którzy zachowywali się groźnie i celowali z broni palnej. Viljoen zauważył, że pomimo wielu lat przemocy „ani jeden Fulani nie został oskarżony o stosowanie przemocy”.
Biskup Wilfred podkreślił, że pod bezpośrednią kontrolą prezydenta znajdują się siły zbrojne, a ponadto „wszyscy szefowie służb: marynarki, armii, sił powietrznych i policji są muzułmanami”.
Oficjalne dane mówią o około 3 tys. ofiar śmiertelnych fali przemocy w ciągu ostatnich kilku lat, ale ci, którzy są na miejscu mówią, że liczba ta może sięgać nawet 36 tys., a o wiele więcej osób jest przesiedlonych, pozbawionych środków do życia lub dotkniętych głęboką traumą z powodu swoich doświadczeń. Kościół katolicki i jego instytucje, z którymi PKWP ściśle współpracuje, są jedynymi wiarygodnymi alternatywami, aby na miejscu zapewnić ludziom pomoc, ponieważ wiele organizacji pozarządowych opuściło strefy zagrożenia.
Przedstawiciele Kościoła w Nigerii zwracają się do ludzi Zachodu z apelem o wsparcie w niesieniu pomocy, ale także o inne formy działania. „Musimy zmienić dyskurs, nie możemy podążać za narracją nigeryjskiego rządu” – mówił ks. Remigius Ihyula, który również pochodzi z diecezji Makurdi. „Umieścili swoich przedstawicieli w ambasadach na całym świecie, więc oficjalna narracja sprawia wrażenie, że nic się nie dzieje” – wyjaśniał podczas webinarium.
Ks. Joseph Fidelis z diecezji Maiduguri podkreślił z kolei, jak frustrujące jest dla niego, gdy słyszy, kiedy ludzie mówią o „starciach” czy „konfliktach” między przeciwnymi grupami. „To nie są starcia, to jest stopniowe ludobójstwo. Wysiedlanie ludzi z ojczyzny ich przodków, pozbawianie środków do życia i mordowanie ich, jest formą ludobójstwa” – zaznaczył nigeryjski kapłan.
Nigeria jest najbardziej zaludnionym krajem Afryki. Nie ma oficjalnych danych, ale szacunki wskazują na równy podział na muzułmanów i chrześcijan, przy czym ci pierwsi dominują na północy, a ci drudzy na południu. Przemoc rozprzestrzeniła się na cały kraj, zagrażając jego stabilności.