Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Kamerun: "Żyjemy, ponieważ byliśmy w kościele".

KamerunCo jakiś czas północna część Kamerunu jest miejscem ataków samobójczych terrorystów z Boko Haram.

Ludzie w Maroua-Mokolo boją się. Raz po raz, diecezje położone wzdłuż granicy z Nigerią są miejscem ataków Boko Haram. Gdy biskup Bruno Edo celebruje Mszę świętą pod drzewem, wierni często trzymają się za ręce, tworząc ludzki łańcuch. Ma to na celu zapobieżenie wmieszaniu się zamachowców-samobójców w sposób niezauważony do grupy tych osób, które uczestniczą w nabożeństwie. Przed Mszą wolontariusze sprawdzają osoby obecne na nabożeństwie, czy nie mają przy sobie broni i materiałów wybuchowych. Zabrania się przenoszenia dużych torebek. "Wiele z tych ataków samobójczych jest przeprowadzanych przez bardzo młodych ludzi. Miesiąc temu dwie młode dziewczyny wysadziły się na rynku w Mora. Nie miały nawet dwudziestu lat", powiedział biskup przedstawicielowi Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie. "Ludzie żyją w ciągłym strachu przed atakami. To stało się już psychozą".

Niebezpieczeństwo jest szczególnie duże w większych skupiskach ludzi. Jednak katolicy nigdy nie dopuszczą to tego, aby się nie gromadzić na modlitwie. "Modlitwa jest naszą siłą i naszą nadzieja. Potrzebujemy modlitwy! Chcemy się modlić! Szczególnie modlitwa we wspólnocie jest znakiem nadziei", powiedział biskup Ateba. Gdy w lutym dwaj zamachowcy-samobójcy doprowadzili do śmierci co najmniej 20 osób, a dziesiątki zostało rannych na rynku w miejscowości Meme, modlitwa uratowała niektóre osoby. "W czasie ataku, wiele kobiet na rynku i innych ludzi ze wsi właśnie poszło do kościoła, aby wziąć udział w Drodze Krzyżowej". Mówią: "Nadal żyjemy, ponieważ byliśmy w kościele. Zginęlibyśmy, gdyby nie Droga Krzyżowa".

Biskup Ateba jest rozczarowany, że dramatyczna sytuacja w jego diecezji rzadko przyciąga uwagę międzynarodowych mediów. "Chciałbym, aby poświęcono większą uwagę temu, co dzieje się tu w północnym Kamerunie. Kiedy coś się dzieje w Europie, wiadomości natychmiast rozprzestrzeniają się po całym świecie. To jest jak trzęsienie ziemi. Ale jeśli ludzie umierają tu w Kamerunie i innych krajach afrykańskich, to dla mediów nie jest to duży problem. Niektórzy ludzie uważają, że prawdopodobnie ofiarami są tylko Afrykańczycy. A obecnie również często się mówi, że świat jest globalną wioską. Media powinny wywierać większą presję. Mają moc i siłę. Chciałbym powiedzieć mediom: Przyjrzyjcie się uważnie złu, niezależnie od tego, gdzie ono się pojawiło, i informujcie o tym!"

Oprócz napięć spowodowanych atakami terrorystycznymi, istnieje również problem humanitarny. Prawie 80 tys. uchodźców z Nigerii żyje w ogromnym obozie dla uchodźców w diecezji Maroua-Mokolo. "Wielu ludzi chciałoby wrócić do swoich ojczyzn, ale potrzebują bezpieczeństwa i perspektyw! Wiele z nich przebywa w nim już przez cztery lub pięć lat i nie może wrócić do domu", wyjaśnia bp. Ateba. Katoliccy uchodźcy otrzymują pomoc i są objęci opieką duszpasterską księdza z Nigerii, który mówi ich językiem. Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała 14,900 euro, aby pomóc zbudować kaplicę. "Prawie 5000 katolików żyje w tym obozie. Co niedzielę odprawiane są dwie Msze św. Miejsce modlitwy jest ważnym znakiem. Dziękujemy za pomoc!"

Oprócz uchodźców z Nigerii , jest tam również ponad 50 tys. Kameruńczyków z wsi położonych bezpośrednio przy granicy, którzy uciekli, bo sytuacja nie jest tam bezpieczna. Większość z nich znalazło schronienie u przyjaciół, znajomych lub krewnych. Są oni również wspierani przez Kościół katolicki. Z tego powodu, w ubiegłym roku Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała 75 tys. euro na pilne potrzeby dla tych, którzy stali się bezdomni. Biskup jest również biedny. Mieszka w małym pokoju bez łazienki. Nie ma nawet swojego kościoła biskupiego. Jego bogactwem są ludzie w jego diecezji. Jednak to, co sprawia, że jest bardzo szczęśliwy, to fakt , że nie brakuje powołań. Trzydziestu młodych ludzi z diecezji Maroua-Mokolo obecnie przygotowuje się do kapłaństwa. W tym roku biskup Ateba już wyświęcił dwóch kapłanów, a na dzień Wszystkich Świętych będzie święcić trzech młodych studentów na diakonów.

Biskup Atebe ma jeszcze jedną bardzo miłą wiadomość do przekazania: jest bardzo zadowolony z "cudownego dialogu", który rozpoczął z muzułmanami, mimo problemów z Boko Haram. Wiele muzułmańskich dzieci - nawet synowie i córki przywódców religijnych - uczęszczają do szkół katolickich. "Przeciętny muzułmanin jest również przeciwko Boko Haram," powiedział bp. Atebe.

Każdego dnia po Mszy św., katolicy modlą się, aby Bóg zesłał na nich pokój. Sytuacja poprawiła się już trochę, bo Boko Haram nie przeprowadza tak wielu zbrojnych ataków w tym regionie, jak wcześniej. Organizacja terrorystyczna została osłabiona przez wspólną kampanię wojskową żołnierzy z Nigerii, Nigru, Czadu i Kamerunu. "Jednak nadzieja ludzi jest zakorzeniona przede wszystkim w ich wierze w Boga", wielokrotnie podkreśla biskup . "Wierzymy w modlitwę. Modlitwa jest naszą siłą. Modlimy się, ponieważ potrzebujemy pokoju. I mimo ataków, nie będziemy powstrzymywać ludzi przed gromadzeniem się i proszeniem wspólnie Boga o pokój! "

Pomoc Kościołowi w Potrzebie wydaje rocznie około 1,5 miliona euro na pomoc dla Kamerunu.

Autor: Eva Maria Kolmann

Tłumaczeniel: Wiesław Knapik

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW