Kamerun: „Potrzebuję 18 godzin, by dotrzeć samochodem do niektórych parafii”.
20 mar 2016Biskup Andrew Nkea z diecezji Mamfe opowiada Stowarzyszeniu Papieskiemu Pomoc Kościołowi w Potrzebie o swojej pracy. Od 1999 r. w jego diecezji Stowarzyszenie zrealizowało 21 projektów.
Andrew Nkea jest młodym biskupem, który pomimo swojego szerokiego uśmiechu, ma wiele zmartwień związanych ze swoją diecezją. Jednym z głównych problemów jest ogromna bieda tysięcy rodzin, którym brakuje środków materialnych do normalnego życia. Sytuacja jest tak niepewna, że nawet sam biskup musi uprawiać ziemię, tak jak robią to chłopi w regionie. Pokazuje nam swoje dłonie, zniszczone pracą w polu i wyjaśnia, że uprawia ziemię każdego dnia: „Sadzę kokosy i pomarańcze”. Biskup podczas naszej rozmowy żałuje, że nie może pokazać nam zdjęć swojego domu, ponieważ zgubił pendrive’a, na którym były one zapisane.
Mamfe to młoda diecezja, założona w 1999 r. Pomijając ekonomiczne wyzwania, najważniejszym zadaniem dla jej pasterza jest duszpasterstwo. Wyjaśnia, że bardzo trudno jest nieść posługę duszpasterską z powodu dużych odległości między różnymi wioskami oraz z powodu złego stanu dróg. Trudno się po nich poruszać, a z niektórych można korzystać tylko przez sześć miesięcy w roku, tzn. poza porą deszczową. Tak jak inni księża i misjonarze, biskup podróżuje motocyklem, samochodem albo niewielką łodzią turystyczną zwaną kanadyjką. „Czasami trzeba jechać aż 18 godzin samochodem, aby dostać się do jakiejś parafii w górach”. A to jest tylko możliwe, gdy sama podróż jest możliwa, to znaczy, kiedy drogi są przejezdne. Dlatego w trudno dostępnych terenach bardzo ważną pracę ewangelizacyjną wykonują katechiści. To jest jedno z wyzwań, przed którymi staje biskup i jego współpracownicy. Pokonanie ich wymaga wysiłku, tym bardziej, że brak funduszy w tym biednym regionie czyni wszystko znacznie trudniejszym do rozwiązania. Pomimo tych trudności, każdego roku odbywają się kursy, przygotowujące nowych katechistów do posługi. W diecezji Mamfe jest 55 księży na terytorium 10,500 kilometrów kwadratowych – jest to obszar całego Libanu. Ale żeby to wszystko nie wyglądało tak źle, biskup z dumą podkreśla, że katedra każdego dnia jest wypełniona wiernymi.
Duży procent katolików stanowią młodzi ludzie. Hierarcha ciągle powtarza, że Kościół w Kamerunie musi zainwestować w młodych, ale przyznaje, że nie jest łatwo. „Wiele jest rzeczy, które odciągają ich od katolickiej wiary, jak: sekty, wiara w czarownice czy niepewna sytuacja rodzin”, które są mocno związane z niektórymi tradycyjnymi wierzeniami, przenikającymi kulturę. Dlatego trudno jest sprawić, by rodziny zaakceptowały chrześcijańską wiarę ze wszystkimi jej konsekwencjami. Występują także problemy z edukacją młodych ludzi. Wiele katolickich szkół zostało zmuszonych do zakończenia swojej działalności, ponieważ nie były w stanie płacić nauczycielom, a państwo nie jest tym zainteresowane.
Biskup Nkea dziękuje z całego serca Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie za pomoc, jakiej udzieliło jego diecezji. Od 1999 r. zostało zrealizowanych 21 projektów pomocowych. Dotyczyły one m. in.: budowy kaplic, intencji mszalnych dla księży, kształcenia katechistów i kleryków, rozprowadzania Biblii, zakupu środków transportu.
Ponieważ Kamerun graniczy z Nigerią, w ostatnich miesiącach tysiące uchodźców napłynęło do północnej części kraju, uciekając przed terrorem organizacji Boko Haram. Mamfe jest daleko od terenów, na których działają terroryści, niemniej jednak biskup Nkea zapewnia nas, że ze względu na fakt, że ci ekstremiści zagrażają całemu krajowi, „nie uda im się opanować całego kraju, ponieważ wszyscy mieszkańcy są zjednoczeni przeciwko nim”.
Autor: Maria Lozano
Tłumaczenie: ks. dr Marcin Dąbrowski