Jak bejruckich strażaków wysłano na śmierć
27 sie 2020Dziesięcioosobowy zespół wysłano do pożaru w porcie. Nie wiedzieli, co ich spotka.
[podpis zdjęcia] Ratowniczka medyczna została znaleziona martwa, a dziewięciu strażaków jest zaginionych. Prawdopodobnie zabiła ich eksplozja.
Bejrut, Liban – pięć minut przed 18 lokalnego czasu. Bejrucka straż pożarna dostaje telefon od policji – świadkowie zauważyli dym unoszący się nad portem. Odebrał porucznik Raymond. „Powiedziałem, że nie wyślę brygady, jeśli nie będę znać źródła ognia”. Potwierdzono, że chodzi o hangar z fajerwerkami. Natychmiast został wysłany zespół składający się z dziewięciu strażaków i ratowniczki medycznej. Gdy dotarli na miejsce, przekazali Farahowi, że coś jest nie tak. Z hangaru wydobywa się dziwny dźwięk, a ogień jest olbrzymi. Prosili o posiłki. Farah wezwał wszystkich na służbie. Zobaczył kierowcę wsiadającego do jednego z wozów i w momencie, kiedy zamknęła się za nim brama, nastąpiła eksplozja. „Uderzyła bas fala powietrza, później zrobiło się gorąco. W centrum dowodzenia nie został kamień na kamieniu”.
Wybuch wywołany 2750 tonami saletry amonowej przetoczył się przez Bejrut. Co najmniej 154 osoby zginęły, ponad 5 tysięcy zostało rannych. „W pewnym sensie zespół wysłany do portu uratował życie tym, których wezwano do pomocy. Gdyby zostali w swoich biurach w centrum, nie przeżyliby”. „Gdy dotarłem w pobliże hangaru, nie było ani wozu strażackiego, ani karetki, jakby zniknęły. Największe pozostałe części mieściły się w dłoni”.
Sahar Fares, ratowniczka medyczna, została znaleziona martwa i pochowana podczas przejmującego pogrzebu w czwartek. Zaginieni strażacy – Najib i Charbel Hitti, Ralph Mallahi, Charbel Karam, Joe Noun, Rami Kaaki, Joe Bou Saab, Elia Khzami i Mathal Hawa zostali uznani za zmarłych.
Przywódcy policji i straży pożarnej przyznają, że nie wiedzieli o ogromnej ilości materiałów wybuchowych w hangarze. „Gdybyśmy wiedzieli o materiałach wybuchowych składowanych w porcie, postępowalibyśmy inaczej. Zarządzilibyśmy ewakuację i nie wysyłali tych młodych mężczyzn i kobiety na śmierć” – mówi Najib Khankarli, szef straży.
Saletra amonowa została przywieziona do Bejrutu w 2013 r. i od tego czasu mimo kroków podejmowanych przez różne instytucje, nie usunięto jej. Ani armia, ani agencja bezpieczeństwa, nie ostrzegły strażaków wyjeżdżających do akcji. Zginęło również wielu pracowników ochrony nieświadomych potrzeby ewakuacji. Instytucje zajmujące się prawami człowieka także przyglądają się sprawie. Kharkali mówi: „miejmy nadzieję, że zaginieni zostają odnalezieni i ofiary otrzymają sprawiedliwość”.
Źródło: https://www.aljazeera.com/news/2020/08/beirut-firefighters-site-deadly-explosion-200807130452562