Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Irak: „Jestem pod wrażeniem, jak ci ludzie są silni”.

Irak-ks Andrzej HalembaKsiądz Andrzej Halemba, w Stowarzyszeniu Papieskim Pomoc Kościołowi w Potrzebie odpowiedzialny za projekty dotyczące Bliskiego Wschodu, opowiada o sytuacji chrześcijan w Iraku po dwóch latach od ich ucieczki z Równiny Niniwy.

PKWP: Był Ksiądz w Iraku niedługo po tym, jak chrześcijanie uciekli z Równiny Niniwy na skutek ataków tzw. Państwa Islamskiego. Co wtedy Ksiądz zobaczył?

To było przerażające. W pierwszych dniach ludzie spali na gołej ziemi, a temperatura dochodziła do 50 stopni. Ludzie byli także agresywni i załamani. Do tego doszedł fakt, że poczuli się zdradzeni nie tylko przez muzułmańskich sąsiadów, którzy współpracowali z tzw. Państwem Islamskim (IS) i splądrowali ich domy, ale także przez oddziały kurdyjskich peszmergów. Wierzyli, że oni obronią ich wioski. Ale kiedy peszmergowie się wycofali – niespodziewanie i wbrew wszelkim zapewnieniom – zostali bez żadnej ochrony i musieli uciekać, czasami w dramatycznych okolicznościach. Można to było wyczytać na ich twarzach.

Wówczas Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie bardzo szybko ruszyło z pomocą.

Tak. Wówczas chodziło o pilną pomoc humanitarną dla ponad 120 tys. chrześcijan. Na początku miejscowy Kościół był całkowicie przeciążony tą sytuacją. Jednak dzięki naszej pomocy, ale także i innych darczyńców, sytuacja stosunkowo szybko została opanowana. Nie mieściło mi się w głowie, że ludzie aż do dzisiaj będą musieli mieszkać z dala od swoich domów. Polityczna i militarna sytuacja nie pozwala jeszcze na to, by odbić chrześcijańskie tereny zajęte przez IS. Oczywiście, że to złości ludzi. Już wtedy wielu straciło wiarę w możliwość dalszego życia w Iraku i chciało wyjechać. Często byłem proszony o dolary i wizę w celu wyemigrowania.

Teraz pojawiają się informacje, że próba odbicia Mosulu i jego okolic jest tylko kwestią czasu.

Zgadza się. I ludzie mają na to nadzieję. Jednakże może to doprowadzić do nowych trudności. Należy wziąć pod uwagę, że Mosul jest miastem z milionem mieszkańców. Gdyby został przeprowadzony atak, z jego powodu z miasta uciekłoby setki tysięcy ludzi. I dokąd poszliby? Prawdopodobnie do Kurdystanu, który już jest przepełniony. Ale jest także prawdopodobne, że wielu Sunnitów z Mosulu i jego okolic zajęłoby puste chrześcijańskie wioski i szukało tam schronienia. To mogłoby wytworzyć nowe i nieprzewidziane trudności. Czy byliby przygotowani, aby te wioski później opuścić? W tym momencie jest to tylko prawdopodobne, ale taki scenariusz sprawia, że biskupi mają obawy. Chrześcijanie wycierpieli już wiele z powodu walk lądowych.

Jak dzisiaj wygląda sytuacja uchodźców?

Generalnie powiedziałbym, że ludzie nie są już tak zagubieni i agresywni jak wcześniej. Kościół robi dla nich wspaniałe dzieła, zarówno od strony duchowej, jak i psychologicznej. Księża i siostry są blisko ludzi. Ludzie radzą sobie z tą sytuacją. Oczywiście, że nie chcą, aby ta sytuacja trwała ciągle. Przede wszystkim zobaczyli, że nie zostali opuszczeni. Zakładamy szkoły. Niedługo zostaną otworzone szkoły średnie. Chodzi o to, abyśmy nie stracili tego dorastającego pokolenia. Co więcej, większość ludzi nie mieszka już w namiotach czy na przyczepach kempingowych, ale w wynajmowanych mieszkaniach i budynkach. Dzięki temu poczuli, że odzyskali godność, gdyż mają znowu dom. Nasze dotacje na jedzenie oraz ich własna praca sprawiają, że ich konieczne potrzeby są zaspokojone. Oczywiście, to nie może trwać wiecznie. Im dłużej będzie trwała ta emigracja, tym więcej ludzi wyjedzie. A wielu chrześcijan już opuściło Irak.

Czy ma Ksiądz jakieś konkretne liczby?

Tak, ale mało dokładne. Z około 120 tys. chrześcijan, którzy uciekli na początku, wielu wyjechało. Na początku pomagaliśmy około 13 i pół tys. rodzinom. Dzisiaj jest o około 5 tys. rodzin mniej. Odeszły. To bolesne. Gdyby nie było pomocy, odeszłoby jeszcze więcej. Jestem pod wrażeniem głębokiej, wewnętrznej siły tych ludzi. Gdyby została im udzielona pomoc, wiele z nich wróciłoby do swoich odzyskanych wiosek.

Informacja: Od lata 2014 roku Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeznaczyło na pomoc dla Iraku ponad 19 milionów euro. Włączając w to dodatkowe projekty pomocowe, które zostały przyjęte w ostatnim czasie, do końca roku ta pomoc wyniesie 21 milionów euro. Oprócz pomocy humanitarnej, Stowarzyszenie wspiera także pracę duszpasterską Kościoła w całym regionie: kształcenie i utrzymanie księży oraz sióstr zakonnych, inicjatywy duszpasterskie, takie jak letnie obozy dla młodych ludzi. Dzięki wsparciu Pomoc Kościołowi w Potrzebie ponad 225 młodych Irakijczyków mogło uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie.

Autor: Oliver Maksan

Tłumaczenie: ks. Marcin Dąbrowski

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW