Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Demokratyczna Republika Konga: „Nie ma dnia, żeby nie ginęli ludzie”

Wschodnie prowincje DRK od lat są oblegane przez bojówki milicji.

DRKZdj. ACN International / Przesiedleńcy i uchodźcy we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga w jednym z tymczasowych obozów, 2018 r.

Rozmawiając z papieskim stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), katolicki biskup Butembo-Beni (Wschodnie Kongo) potępił poważne naruszenia praw człowieka, jakich dopuszczają się w jego diecezji bojówki milicji. Biskup Paluku Sekuli Melchisédech wyjaśnił: „Liczba incydentów jest szczególnie wysoka w północnej części naszej diecezji. Uzbrojone grupy niszczą szkoły i szpitale. Zabijani są nauczyciele i uczniowie. Bojownicy zabijają nawet chorych, którzy leżą w szpitalnych łóżkach. Nie ma dnia, żeby nie ginęli ludzie”. Ataki te spowodowały masowe migracje ludności w bezpieczniejsze regiony kraju. „Szacuje się, że co najmniej 3 mln osób to uchodźcy wewnętrzni, a około 7,5 tys. zostało porwanych. Istnieje wielki plan islamizacji lub wypędzenia miejscowej ludności” – mówi hierarcha.

W jego ocenie to co dzieje się od lat w kraju, doprowadziło do znacznego wzrostu zaburzeń psychicznych: „Potrzebujemy ośrodków, gdzie ludzie będą mogli udać się na terapię. Wiele osób przeżywa traumę. Wielu patrzyło, jak zabijano ich rodziców. Dużo jest sierot i wdów. Wioski zostały doszczętnie spalone. Znajdujemy się w skrajnej nędzy”.

Wschodnie prowincje Konga od lat są oblegane przez bojówki milicji. Ważnymi czynnikami wpływającymi na ten stan rzeczy są konflikty etniczne, przesiedlenia demograficzne oraz dostęp do surowców. W ciągu ostatnich kilku lat sytuację pogorszył silny radykalny element islamski. Według biskupa Melchisédech od 2013 r. w Beni zginęło ponad 6 tys. osób, a w samym tylko roku 2020 w Bunii ponad 2 tys. osób.

Życie publiczne stanęło w miejscu z obawy przed atakami terrorystycznymi bojówek i w proteście przeciwko upadkowi rządu. „Jest to czas niepokojów, protestów, marszów, strajków, ruchów na rzecz praw obywatelskich. Normalne życie jest sparaliżowane. Ludzie domagają się większego bezpieczeństwa” – opowiada hierarcha, podkreślając, że rząd kongijski nic z tym nie robi: „Państwo jako takie nie istnieje. Zasięg działań rządu nie sięga na wschód kraju. Jest to spowodowane albo słabością, albo współudziałem w zbrodniczych działaniach”.

Biskup podkreśla, że obojętność państwa sprawiła, że Kościół katolicki musiał przyjąć na siebie szczególną rolę: „Jesteśmy oddaleni od stolicy o 2,5 tys. kilometrów. Ponieważ rząd nic tu nie robi, sami musimy się o siebie zatroszczyć. Nie otrzymujemy żadnej pomocy”. Jednakże pomimo tego udało się wybudować w regionie szkoły. Jeszcze bardziej istotną częścią pracy Kościoła jest jednak podtrzymywanie nadziei. „Nasza obecność daje ludziom nadzieję, że będą w stanie przezwyciężyć obecne przeciwności i że nadejdą lepsze dni” – podkreśla hierarcha.

Wiara jest tego nieodzownym elementem. „Ludzie płaczą, bo mają ku temu powody. Ale noszą w sobie ziarno nadziei. Mają naturalną odporność, którą umacnia ewangelizacja”. Biskup Melchisédech zwraca uwagę, że chrześcijaństwo zostało wprowadzone w tym regionie około 120 lat temu: „Ewangelizacja przynosi owoce. Mamy wiele powołań w naszej diecezji” – podkreśla i dodaje, że obszar ten jest właściwie w przeważającej mierze chrześcijański. Obecnie stoi jednak w obliczu islamizacji. Z tego powodu biskup uważa, że największym wyzwaniem jest „wzmocnienie wiary katolików. Islam jest nam narzucany. Wszędzie buduje się meczety, choć nikt ich nie potrzebuje. Nie wyglądają one jak te tradycyjne, które znamy”.

Nazywa to islamizacją, ponieważ „każdy, kto został porwany przez te grupy terrorystyczne i zdołał ujść z nich żywy, opowiedział tę samą historię – dano mu wybór między śmiercią a nawróceniem na islam”.

W odpowiedzi na pytanie o sposób finansowania grup bojówek, biskup Melchisédech wymienił najpierw zagranicznych sponsorów. Przykładem może być były przywódca Libii Muammar Kaddafi, który bardzo hojnie wspierał budowę meczetów. Teraz jednak do ich powstawania wykorzystuje się inne źródła finansowania.

„Zbrojne grupy terrorystyczne zajmują się pewną bardzo intratną działalnością. Wyraźnie widać, że islamizacja nie jest ich jedyną motywacją!” - powiedział biskup, odnosząc się do eksploatacji zasobów mineralnych. „Region ten obfituje w zasoby naturalne i są one eksploatowane całkowicie nielegalnie. Jak inaczej można wytłumaczyć rafinerie koltanu, które działają w Rwandzie, podczas gdy kraj ten nie posiada żadnych zasobów tego surowca? Ten rzadki minerał jest wydobywany tutaj, w naszym regionie, i eksportowany całkiem nielegalnie na drugą stronę granicy. I nie widzę żadnych oznak zaniepokojenia ze strony rządu kongijskiego”.

Biskup Melchisédech zastanawia się, jak Kościół powinien traktować tę narzuconą formę islamu: „Jaki rodzaj relacji powinniśmy mieć z tą formą islamu, która jest nie tylko religią, ale także ruchem politycznym i dodatkowo powiązanym z terroryzmem?”.

PKWP od wielu lat wspiera Kościół katolicki w Demokratycznej Republice Konga. W tym roku organizacja koncentruje się na ofiarach ekstremizmu islamskiego oraz na pracy duszpasterskiej Kościoła w regionach objętych konfliktem.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW