Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Cicha islamizacja w Kosowie

Chrześcijanie w Kosowie żyją w enklawach. 100-tysięczna wspólnota ma swoje ulice, wioski i dzielnice. Nie mogą z nich wychodzić bez ryzyka ataku. Są regularnie bici, rabowani i nakłaniani do wyjazdu. Żyją w wielkiej biedzie i dyskryminacji.

KosowoZdjęcie ACN : Katedra w Prisztinie

„Celem radykalnych islamistów jest wykorzenienie serbskiej i chrześcijańskiej obecności w Kosowie, dlatego najważniejszą sprawą jest obecnie zapewnienie im bezpieczeństwa” - uważa Arnaud Gouillon, mianowany właśnie przez serbski rząd sekretarzem stanu odpowiedzialnym za kosowską diasporę.

Położone w centrum Bałkanów Kosowo od dawna jest terytorium spornym z powodów etnicznych, religijnych i kulturowych. Od kiedy Serbia utraciła nad nim kontrolę, Serbowie - którzy są rdzenną ludnością Kosowa - doświadczają powolnych czystek etnicznych. Procesy te przyspieszyły zwłaszcza od czasu wybuchu wojny w 1999 r. Kulminacją prześladowań był rok 2004, kiedy doszło do pogromów chrześcijan, podczas których spalono prawie tysiąc domów oraz około 30 cerkwi i klasztorów prawosławnych, co spowodowało wysiedlenie około 4 tys. Serbów.

Kiedy Kosowo jednostronnie ogłosiło swoją niepodległość od Serbii w 2008 roku, 150 tys. Serbów, z których większość to prawosławni, zdecydowała się pozostać na ziemi, którą uważają za miejsce narodzin swojej kultury i wiary, pomimo trudnego kontekstu ekonomicznego i niełatwego współistnienia z muzułmańską większością Albańczyków stanowiącą 90 proc. populacji. Chrześcijanie, którzy przez wieki byli większością na tym terenie, obecnie stanowią jedynie około 6 proc. wszystkich mieszkańców. Ziemia ta nadal jest jednak imponującą częścią dziedzictwa prawosławnego, a także miejscem, gdzie znajdują się najstarsze serbskie klasztory. Prześladowania nie ustały wraz z ogłoszeniem niepodległości Kosowa. Wciąż zdarzały się fizyczne ataki islamskich terrorystów na klasztory, podsycane nagonką medialną płynącą z albańskich mediów. „Klasztor w Visoki Dečani został ostrzelany i zbezczeszczony napisami w stylu: «nadchodzi kalifat». W 2016 r. siłom NATO udało się zatrzymać przed bramą dżihadystów z kałasznikowami” - przypomina Arnaud Gouillon. „Większość Albańczyków jest umiarkowana, ale ekstremiści są bardzo potężni. Albańskie władze bardzo rzadko zdobywają się na potępienie ich działań” - dodaje. Polityk zaznacza, że gdyby chrześcijanie całkowicie opuścili te ziemie, to byłby to straszny zwiastun dla całej Europy. „Z kulturowego punktu widzenia zniszczenie serbskiego i prawosławnego dziedzictwa Kosowa, wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO, byłoby nieocenioną stratą dla ludzkości, ponieważ stanowi ono wartość uniwersalną” - wyjaśnia Arnaud Gouillon.

Łukasz Sośniak SJ/vaticannews.va

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW