Chrześcijanie w Syrii: „dziękujemy wam, że o nas pamiętacie”
30 wrz 2016Wywiad z Ks. Andrzeje Halembą, Dyrektorem Projektów na Bliskim Wschodzie z Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, który właśnie wrócił z podróży do Syrii. W rozmowie z PKwP mówi o obecnej sytuacji w kraju ogarniętym wojną.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie: Jaka jest teraz sytuacja w Syrii?
Ks. Andrzej Halemba: Obecnie każdy oczekuje na jakąś zmianę, z jednej strony, sytuacja wygląda obiecująco; ale z drugiej strony, mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym ogromnych rozmiarów. Z tego powodu ludzie mówią: „W porządku, mamy nadzieję, że ponownie doświadczymy trochę spokoju”; ale ten spokój nie jest taki, jaki być powinien. Na przykład, w czasie mojej podróży w Damaszku było cicho przez dwa dni, ale w niedzielę było osiem wybuchów na obrzeżach miasta. Al Nusra i inni zwolennicy Al-Kaidy dokonali tych zamachów w celu destabilizacji sytuacji, aby pokazać, że bez ich udziału nie ma pokoju w Syrii. Syria zmieniła się w ciągu zaledwie pięciu lat, z bogatego kraju, w którym panował spokój, gdzie gospodarka działała bardzo dobrze w kraj całkowicie zniszczony.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie: Jak wojna wpłynęła na mieszkańców Syrii?
Ks. Andrzej Halemba: Ludności Syrii spadł z 24, 5 mln do nieco ponad 17 mln. Prawie 6 mln ludzi żyje poza granicami kraju. W sąsiednich krajach znajduje się ponad 4,8 mln syryjskich uchodźców. W Syrii pomocy humanitarnej potrzebuje 13,5 miliona ludzi. Do wielu miejsc trudno się dostać. Jedzenie jest bardzo drogie, na przykład w obszarze kontrolowanym przez rząd, cena ryżu wzrosła od 2010 r. o prawie 250%, ale na obszarach zdominowanych przez rebeliantów, cena ta jest mnożona przez 28! Można sobie wyobrazić, jaką ci ludzie cierpią nędzę, gdy ceny podstawowych produktów spożywczych są tak astronomiczne. Ponad 57% populacji nie może znaleźć pracy. Ludzie żebrzą nawet o kawałek chleba i boją się każdego nowego dnia, ale mają nadzieją na przełom.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie: Jakie doświadczenie najbardziej zapadło księdzu podczas podróży do Syrii?
Ks. Andrzej Halemba: Po pierwsze, ruiny, które można zobaczyć wokół Damaszku. To było takie piękne miasto, ludzie niechętnie je opuszczają, mimo trudnej sytuacji, w której starają się „normalne życie”. Jednak najgorzej jest na prowincji. Aby dojechać do Homs, musieliśmy podróżować bocznymi drogi, ponieważ główne arterie są zaminowane i pilnują ich snajperzy, którzy nie mają litości. Ulice są brudne, ludzie są źle ubrani, ceny są bardzo wysokie. Ludzie są bardzo nieufni. Rosnąca liczba punktów kontrolnych zrobiła swoje, w umysłach tych ludzi na dobre zakorzeniła się myśl o wszechobecnym strachu. Na każdym kroku może do ciebie podejść uzbrojony po zęby żołnierz i cię skontrolować. Ze względu na ciągłe ataki bombowe i naloty, każdy żyje w stresie. W takiej sytuacji o nieszczęście bardzo łatwo.
W Homs byliśmy w strefie, gdzie kilka dni wcześniej doszło do ataku Al Nusra. Atakujący dostali się samochodem do centrum miasta i wysadzili bombę w punkcie kontrolnym. Sami zginęli na miejscu i zabili sześciu żołnierzy. Tam ludzie ciągle obawiają się podobnych ataków, to jest dla nich traumatyczne przeżycie. „My nigdy nie będziemy bezpieczni” – mówią.
W dramatycznej sytuacji są rodziny, którym najtrudniej jest się utrzymać. Nie ma pracy, a jeśli w ogóle, jest to bardzo źle opłacana. Jest tam też sporo osób, które zostały przesiedlone jest ich tam około 6,5 mln. Im trzeba zorganizować jakieś mieszkania, ubrania, pomoc medyczną i jedzenie. W obliczu wojny każdy przeżyty dzień dla tych ludzi jest przejawem heroizmu.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie: Czy są jakieś pozytywne wieści z Syrii?
Ks. Andrzej Halemba: Tym ludziom zabrano wszystko. Dlatego kiedy tylko pojawia się pomoc są bardzo wdzięczni. Mieszkańcy Marmarita powiedzieli mi: „Ojcze nie zapominajcie o nas. To jest dla nas ważne. My potrzebujemy dosłownie wszystkiego, ale najbardziej waszej solidarności i modlitwy.”
Musimy pamiętać, że Pomoc Kościołowi w Potrzebie jest jednym z największych darczyńców świadczących pomoc w nagłych wypadkach w Syrii, zwłaszcza chrześcijanom. Według analizy, Pomoc Kościołowi w Potrzebie pomogło prawie 200 tys. chrześcijan oraz pozostałym mieszkańcom Syrii. Pomoc dociera do nich w postaci koszy spożywczych, energii elektrycznej, gazu, artykułów medycznych i finansowych.
Bardzo wzruszające są podziękowania Syryjczyków. Podczas tegorocznej wizyty w Syrii, w każdym odwiedzonym punkcie ludzie prosili: „Ojcze przekaż Europie, że dziękujemy i naprawdę pamiętamy o was w modlitwie. Przelewamy krew za Chrystusa i za was.”
Königstein (Niemcy), 26.09.2016