Chaldejski biskup pomocniczy Bagdadu: Potwierdziły się nasze najgorsze obawy
25 lip 2014„Brakuje nam słów na to, co się stało. To absolutnie szokujące. Chrześcijanie byli w Mosulu od stuleci. W ostatnim czasie wszystkie rodziny chrześcijańskie zostały wydalone ze swojego miasta, ze swoich domów. Jesteśmy w najwyższym stopniu zatroskani o przyszłość chrześcijan w tym kraju.” Z takim przerażeniem zareagował na ostatnie wydarzenia w Musulu biskup pomocniczy Saad Syroub. Przedstawicielom międzynarodowej katolickiej organizacji charytatywnej Pomocy Kościołowi w Potrzebie (PKWP) udało się dzisiaj rano porozmawiać przez telefon z chaldejskim biskupem pomocniczym Bagdadu – Saadem Syroubem.
W ostatnich kilku godzinach dżihadyści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewnatanu ISIS zmusili niewielką grupę chrześcijan, która pozostała w tym najważniejszym po Bagdadzie irakijskim mieście, do opuszczenia swoich domów. Przerażeni wyznawcy Chrystusa natychmiast pouciekali, ale bojówkarze z ISIS-u zatrzymali ich na wojskowych punktach kontrolnych, zabrali im samochody i wszelkie posiadane przez nich przedmioty, by wreszcie kazać tak potraktowanym chrześcijanom iść dalej pieszo. Większość z tych rodzin poszła w kierunku północnym w stronę miasta Dahuk.
„Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby chrześcijanie zostali wypędzeni z własnych domów, jakby byli pozbawieni wszelkich praw.”, dodał biskup, po czym stwierdził: „Niestety jednak tak wygląda dziś rzeczywistość w Iraku, a najgorzej jest w Mosulu.” Biskup Syroub wyjaśnił przedstawicielom PKWP, iż w ostatnich kilku dniach dżihadyści pisali na chrześcijańskich domach następujące słowa „Własność ISIS-u”. Obok zaś stawiali znak N i zakreślali go na czerwono. Jest to bowiem pierwsza litera arabskiego wyrazu nasara, który znaczy chrześcijanie.
Od wczoraj zaś bojówkarze zaczęli stawiać wyznawców Chrystusa przed wyborem: przejście na islam lub opuszczenie Mosulu. „Potwierdziły się nasze najgorsze obawy”, powiedział biskup Syroub. „Nie wiemy, jak zareagować. Już od zdecydowanie zbyt długiego czasu w Iraku nie ma bezpieczeństwa – ludzie, a w szczególności chrześcijanie są terroryzowani”, żali się hierarcha. Drobna mniejszość chrześcijańska nie ma do kogo zwrócić się o pomoc. Nie mogą liczyć ani na rodaków, ani na wsparcie zza granicy.
W tym dramatycznym czasie biskup Syroub wzywa wspólnotę międzynarodową do wywarcia presji na rządzie Iraku, by ten znalazł właściwe rozwiązanie całej sytuacji: „Gdyby w naszym państwie panowała większa stabilność wewnętrzna, nie byłoby miejsca dla tych fanatyków, którzy twierdzą, jakoby rządzili Irakiem. Istnieje ponadto konieczność udzielenia pomocy biednym, bezdomnym ludziom, których pozbawiono wszystkiego, co posiadali. To naprawdę wielki dramat.”
Rzym 18.07 2014 r.PKWPTł. Dominik Jemielita