Burundi: Parafia pw. „Królowej Nadziei” odzyskuje nadzieję.
21 sie 2015Wierni z parafii Rutovu nie mieszkają w wioskach, jak w innych częściach Afryki, ale na wzgórzach oddalonych około 110 km od stolicy Bujumbura. Ks. Nijimbere często wraca do domu późno w nocy, wyczerpany po całym dniu chodzenia w górach. I choć już nie musi martwić się o dziurawy dach, to wciąż jednak martwi się o swoich wiernych.
Ks. Joseph-Désiré Nijimbere, kapłan z parafii Rutovu w diecezji Bururi w Burundi, otrzymał wsparcie od Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP), jakiego potrzebował do renowacji plebanii w swoim kościele parafialnym. Założono nowy dach, który był najbardziej potrzebny, gdyż poprzedni mógł się w każdej chwili zawalić.
Parafia „Królowej Nadziei” z Rutovu obejmuje dwa miasta, które mają około 50 000 mieszkańców, z czego prawie 32 000 to katolicy. Wierni z parafii Rutovu nie mieszkają w wioskach, jak w innych częściach Afryki, ale na wzgórzach oddalonych około 110 km od stolicy Bujumbura. Ks. Nijimbere często wraca do domu późno w nocy, wyczerpany po całym dniu chodzenia w górach. I choć już nie musi martwić się o dziurawy dach, to wciąż jednak martwi się o swoich wiernych, zwłaszcza o młodych ludzi i kobiety chore na HIV czy AIDS. W kraju panuje totalny chaos. Instytucje i urzędy są sparaliżowane. Ludność żyje w bardzo niebezpiecznych warunkach. – Żyjemy w kraju, który doświadczył okrucieństwa wojny, której skutki nadal są widoczne, zwłaszcza wśród młodzieży – zauważa ks. Nijimbere. Opieka duszpasterska nad nimi jest niezbędna i teraz na niej skupia się życie parafii. Ma ona na celu pokonanie przeszkód, które tworzą podziały etniczne i rasowe, a przez to przeszkadzają w pokojowym współistnieniu. Zorganizowano do tej pory wiele spotkań, aby prowadzić otwarty dialog oświetlony przez Słowo Boże i tworzenie atmosfery odprężenia i pojednania między młodymi ludźmi. W ramach tej pracy duszpasterskiej ponad 1400 młodych ludzi uczestniczyło od 12 do 29 sierpnia 2014 roku w uroczystościach związanych z przybyciem „Krzyża Młodzieży” do parafii Rutovu jako znaku pojednania i zjednoczenia. To wydarzenie było ukoronowaniem lat katechizacji i pracy wśród „małych wspólnot chrześcijańskich”. Wszyscy chrześcijanie żyjący na tym samym wzgórzu korzystają z jednego źródła wody, a nawet z tego samego materiału na opał. Znają się nawzajem, pomagają sobie nawzajem i spotykają się co tydzień w jednym miejscu. Zbudowali kaplicę do dzielenia się Słowem Bożym, a także swoimi codziennymi zmartwieniami. Duszpasterstwo „małych wspólnot chrześcijańskich” jest „duszpasterstwem zbliżenia” wyjaśnia ks. Nijimbere.
Rozwój parafii, która powstała podczas II wojny światowej od początku był zakłócany różnymi wydarzeniami. Te wydarzenia miały miejsce w latach 1965, 1969 i 1972, a szczególnie krwawe było ludobójstwo w 1972 i 1993 roku. W kilka lat po krwawych wydarzeniach z 1972 roku, gdy rządy dyktatorskie rozpoczął reżim komunistyczny, na którego czele stał prezydent Bagaza, zmuszono misjonarzy do powrotu do Europy. Ks. Joseph podkreśla, że nastąpił wówczas ponad dziesięcioletni okres prześladowań. Nasza parafia poniosła duże straty, ponieważ nie była jeszcze ona w pełni ukształtowaną wspólnotą. A obecne napięcia dotykają biedną ludność. Życie na górzystych i suchych glebach, to nie tylko zmaganie się z warunkami pogodowymi, ale przede wszystkim z brakiem bezpieczeństwa. Taka sytuacja może wywołać nowy bunt, ponieważ prezydentem został ta sama osoba po raz trzeci.
Warunki pogodowe są główną przyczyną tego, że parafia jest biedna i nie stać ją było na remont dachu. Wsparcie finansowe ze strony PKWP zostało przeznaczone między innymi na zapłacenie dekarzom za ich pracę. Pozostałe roboty zostały wykonane przez samych parafian. Zaoszczędzone pieniądze pomogły wybudować dom z dziewięcioma pokojami dla kleryków, którzy odwiedzają „małe wspólnoty chrześcijańskie” w okresie letnim. Wcześniej musieli spać po czterech w tym samym pokoju. Dom o nazwie „Regina Pacis” będzie również służył jako miejsce spotkań dla wspólnot parafialnych.