Brazylia: Życie poprzez liturgię
22 paź 2015Dzięki wsparciu Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ks. Pedro był w stanie naprawić swoją łódź, która jest ważnym środkiem transportu dla jego pracy misyjnej.
„Trzeba się przyzwyczaić do odległości”, mówi. Była to jedna z pierwszych lekcji, jaką ks. Pedro Paulo Schewior musiał odrobić, kiedy po raz pierwszy przyjechał do Tefe, miasta w regionie Amazonii w Brazylii (stan Amazonka ), położonego ponad 500 km od Manaus. Oznacza to nie tylko odległość od jego rodziny i wszystkich innych rzeczy, które pozostawił za sobą 20 lat temu w swoim rodzinnym kraju, w Polsce, ale przede wszystkim ogromne odległości, jakie musi pokonywać w swojej pracy misyjnej w tym regionie – odległości, które często oznaczają całe dni spędzone w łodzi podczas podróży z jednego ośrodka misyjnego do drugiego.
Od 27 lat jest on księdzem i większośc swego powołania misyjnego spędził w Brazylii – 11 lat w stanie Goiás i dziewięciu tutaj, wśród społeczności nadrzecznych regionu Tefé. Ogromne trudności, jakie spotyka nie zniechęcają go ani nie osłabiają jego powołania misyjnego. To powołanie przypisuje całkowicie wpływowi matki, która nauczyła go modlitwy za misjonarzy, gdy był jeszcze młodym chłopcem, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób, zostało obudzone w jego sercu pragnienie nie tylko modlitwy za misjonarzy, ale także pragnienie zostania misjonarzem dla świata. Swojego pragnienia, aby nieść Słowo Boże do innych narodów, nie chciał ograniczać do granic swojego kraju – i tak trzeba było „wypłynąć na głębię” (Łk 5, 4). I rzeczywiście, to było dokładnie, kiedy ks. Pedro podróżował, z tak wielkim poświęceniem, aby realizować swoją misję wśród ludzi Amazonii. Dzięki pomocy finansowej PKWP był on w stanie naprawić i wyposażyć na nowo swoją łódź ZE Bezerra, która jest dla niego najważniejszym narzędziem pracy misyjnej. Dzięki ulepszeniom, jakie był w stanie wprowadzić na swojej łodzi, może teraz skrócić swój czas podróży i w ten sposób może spędzić więcej czasu z ludźmi. I rzeczywiście, dzięki jego wielkiemu poświęceniu i gorliwości oraz częstym odwiedzinom ludzi tam mieszakjących, udało mu się doprowadzić do sytuacji, w której w niektórych społecznościach 100 proc. ludności to katolicy.
Jedna z nich – społeczność San Antonio de Ipapucu – stała się modelem życia społecznego, na wzór apostołów, gdzie „żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne…. ” (Dz 4,32). Wszyscy ludzie pomagają sobie nawzajem w pracy na plantacjach, przede wszystkim, gdy jeden z nich zachoruje. Poza tym, zasadzili wspólny sad i tworzą specjane grupy dla każdego rodzaju pracy – bez umniejszania roli wiary.
Ponieważ ks. Pedro sam jest w stanie odwiedzić średnio około 10 razy w roku każdą ze społeczności, dlatego katecheci świeccy przejęli na siebie zadanie organizacji Liturgii Słowa na te niedziele, gdy nie jest możliwa Msza święta w danej parafii. Raimundo Menezes, „animator duszpasterski” dla tego regionu podkreśla znaczenie tych celebracji liturgicznych dla umocnienia wspólnoty, mówiąc: „Aby pozostać żywym i aktywnym Kościołem, wspólnota katolicka musi sprawować liturgię”.
Jednak pomimo pięknego i egzotycznego otoczenia oraz wielu innych inspirujących miejsc i widoków, „życie tych ludzi nie jest tak sielankowe”, przypomina ks. Pedro i wymienia wiele trudności i przeszkód, z jakimi musi się zmierzyć w swojej pracy z tymi ludźmi. Jedną z wielkich radości dla nich jest obecność kapłana, który nie tylko przynosi im sakramenty, ale także okazuje im troskę i poświęca im swoją uwagę, które mogą pochodzić tylko od posłańca Boga.
Ks. Pedro przekazuje szczere, płynące z sercca „dziękuję” dla wszystkich dobroczyńców PKWP, przede wszystkim „za wiarę i ducha misyjnego i za zainteresowanie misjami, co, podobnie jak miało to miejsce w przypadku św. Teresy od Dzieciątka Jezus, powoduje, że otrzymują oni łaskę poświęcenia się w swoim własnym życiu, aby móc dzielić się z potrzebującymi”.
Autor: Rodrigo Arantes
Tłumaczenie: Wiesław Knapik