Abp Jeanbart: „Miał tylko 13 lat”.
23 lut 2016Arcybiskup Aleppo w liście opisuje smutną historię chłopca zabitego przez pocisk rakietowy i apeluje o działanie Zachodu w sprawie pozostania chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
Nasz biedny Fouad Banna, którego pochowaliśmy dzisiaj po południu, miał tylko 13 lat. W tej smutnej ceremonii uczestniczyliśmy razem – członkowie jego najbliższej rodziny i ja. Obydwoje rodzice, ciężko ranni, nie mogli być obecni. Ich życie jest zagrożone. Cała trójka padła ofiarą ataku rakietowego, przeprowadzonego przedwczoraj przez rebeliantów. Znajdowali się w swoim mieszkaniu, kiedy jeden z wielu pocisków, wystrzelonych w kierunku naszej chrześcijańskiej dzielnicy, uderzył w dom. Z najbliższej rodziny chłopca, w pogrzebie uczestniczyła tylko jego siedemnastoletnia siostra Rosy. Kiedy zapytałem ją, czy mógłbym w czymkolwiek jej pomóc, powiedziała tylko: «Ojcze, błagam, pomódl się o życie dla moich rodziców».
Rosy została sama. Teraz, kiedy piszę te słowa, przeżywa żałobę, tak jak wielu innych chrześcijan. Nie wiadomo, który już raz z kolei, ich rodziny dotknęła straszliwa tragedia. Dżihadyści, zniszczywszy wszystko, co stało na ich drodze, nie ustają w terroryzowaniu naszej społeczności ciągłymi atakami rakietowymi. Robią wszystko, byśmy nie mieli ani chwili wytchnienia, ani śladu normalnego życia. Chcą nas wypędzić z kraju. Razem z Fouadem, zginęło jeszcze pięć osób. Jak wiele cierpienia zgotowali nam ci zwyrodniali mordercy przez ostatnie cztery lata! Chcieliby zapanować nad całym światem, są przekonani, że miłe w oczach Boga są ich terror i przemoc, ich pragnienie narzucenia wszystkim ludziom swoich przestarzałych praw i reguł życia.
Mój przyjaciel zapytał mnie: «Dlaczego zwlekacie z ucieczką?» Odpowiedź na to pytanie tkwi w historii naszego Kościoła. Cokolwiek by się stało, nie przestaniemy być jedną z najstarszych wspólnot chrześcijańskich na świecie. Byliśmy tutaj od czasu powrotu naszych braci z Jeruzalem, od najwcześniejszych dni. Ochrzcili ich osobiście Apostołowie, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich. Nasze korzenie tkwią w społeczności lokalnej diaspory żydowskiej, której członkowie tradycyjnie pielgrzymowali do Jeruzalem na doroczne Święto Piędziesiątnicy. Paweł został ochrzczony i wyświęcony na kapłana przez naszych przodków w Damaszku. Stamtąd wyruszył głosić Dobrą Nowinę na cały świat. Obecne ofiary prześladowań to potomkowie chrześcijan, którzy pozostali wierni Chrystusowi przez dwa tysiące lat, nieraz mając odwagę ryzykować życiem dla Tego, który zawsze był Alfą i Omegą ich egzystencji.
Nasza wytrwałość ma również korzenie w przynależności do narodu syryjskiego. Kochamy ten kraj. Jesteśmy tu obecni od wieków, ta ziemia zawsze nas karmiła, dawała nam to, co najlepsze i tak też będzie w przyszłości. Żyliśmy tu w pokoju, szczęśliwi i szanowani, i mamy nadzieję, że po tej okrutnej i niesprawiedliwej wojnie, będziemy mogli odnaleźć tu nasze odrodzenie. Wierzymy, że nasze społeczeństwo w dalszym ciągu będzie otwarte na indywidualną wolność i różnorodność. Nasz opór jest częścią walki o lepsze jutro, kiedy szanowane będzie prawo każdego człowieka do wyboru wiary, i bezpiecznego jej wyznawania.
My, syryjscy chrześcijanie, potrzebujemy teraz modlitwy naszych braci z Zachodu. Potrzebujemy ich wsparcia, ich ciągłego, nieustępliwego wstawiennictwa przed politykami w ich państwach. Nadszedł czas, by dotarła do nich prawda o naszych cierpieniach, oraz na zmianę stosunku do nas. Mamy nadzieję, że zrozumieją, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani do tego, by móc mieszkać w naszym własnym kraju. To jest teraz nasza najpilniejsza potrzeba, wynikająca z niezbywalnych i podstawowych ludzkich praw. To jest nasze życie.
Aleppo, 16 lutego 2016
Arcybiskup Jean-Clément JEANBART
Tłumaczenie: Agata Witkowska