Śmiertelne ataki na wioski w Nigerii

Seria brutalnych ataków w Środkowym Pasie Nigerii spowodowała śmierć co najmniej 36 osób, a wiele innych zostało rannych lub porwanych. Informacje te pochodzą z raportów diecezji Makurdi, przekazanych organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN).

Według lokalnych źródeł, fala przemocy miała miejsce w dniach od 24 do 26 maja i objęła swoim zasięgiem kilka wiosek położonych w stanie Benue. Ataki te, jak twierdzą świadkowie, były dokonywane przez bojowników wywodzących się z pasterskiej społeczności Fulani. Wśród ofiar znalazły się nie tylko osoby cywilne i rolnicy, lecz także funkcjonariusz policji, oraz mieszkańcy, którzy zostali zaatakowani w sposób skoordynowany, co świadczy o przemyślanej i zorganizowanej taktyce napastników.

Duchowni i wierni na celowniku: atak na księdza i porwania

Pierwszy z serii dramatycznych incydentów miał miejsce 24 maja w miejscowości Tse Orbiam, położonej na terenie administracyjnym Gwer West. To właśnie tam ks. Solomon Atongo z parafii Jimba został postrzelony w nogę zaraz po powrocie z nabożeństwa żałobnego, które odprawiał w intencji dwóch księży zamordowanych w 2018 roku.

Szczegóły tego tragicznego wydarzenia przedstawił Ori Hope Emmanuel z Fundacji na rzecz Sprawiedliwości, Rozwoju i Pokoju diecezji Makurdi:

„Wieczorem, po powrocie z nabożeństwa upamiętniającego dwóch zamordowanych w 2018 roku księży, ks. Solomon Atongo z parafii Jimba został postrzelony w lewą nogę przez uzbrojonych napastników, zidentyfikowanych jako dżihadyści Fulani. Dwóch pasażerów podróżujących z nim zostało uprowadzonych. Ks. Atongo przechodzi obecnie leczenie.”

Warto dodać, że tego samego wieczoru uzbrojeni napastnicy zastrzelili lokalnego rolnika na jego polu, tuż po zakończeniu pracy.

Na temat braku reakcji służb bezpieczeństwa wypowiedział się również ks. Oliver Ortese, przewodniczący Międzynarodowej Rady Doradczej diecezji Makurdi. W mocnych słowach wyraził swoje oburzenie:
„Do ataku doszło w miejscu, gdzie znajduje się posterunek wojskowy, obsadzony przez żołnierzy nigeryjskiej armii. Rodzi to poważne pytania: czy żołnierze spali, gdy padły strzały?”

Nigerii

Masowe ucieczki, zniszczone wioski i apel o międzynarodową solidarność

Zaledwie dzień później sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu, ponieważ przemoc rozprzestrzeniła się na kolejne tereny. Tym razem celem ataku była miejscowość Aondona, również położona w Gwer West. W wyniku działań uzbrojonych napastników życie straciło tam aż 20 osób. Warto wspomnieć, że Aondona to rodzinne miasteczko biskupa diecezji Makurdi, Wilfreda Chikpy Anagbe.

Jak relacjonuje Emmanuel: „Napastnicy otworzyli ogień do cywilów bez rozróżnienia, co wywołało panikę i masową ucieczkę mieszkańców.” Dzięki szybkiej reakcji duchowieństwa, księża i siostry zakonne zdołali uciec z miejscowości i schronić się w pobliskiej wsi Taraku, gdzie wielu uchodźców znalazło tymczasowe schronienie w kościele św. Patryka.

Tego samego dnia dramat rozegrał się także w wiosce Yelewata, położonej w obszarze Guma. W wyniku ataku zginęli trzej członkowie jednej rodziny: ojciec, jego nastoletni syn oraz dwuletnie dziecko. Żona ofiary została poważnie ranna.

Jak wskazują relacje świadków, atak nie był przypadkowy. Poprzedziło go brutalne pobicie 67-letniego rolnika. Napastnicy zniszczyli również jego plantację manioku. Wszystko to świadczy o eskalacji przemocy wymierzonej w ludność cywilną.

Z kolei 26 maja doszło do kolejnych aktów przemocy. W miejscowości Tse Orbiam życie straciło pięć osób, a w miejscowości Ahume – sześć. Emmanuel poinformował, że napastnicy „strzelali do ludzi bez rozróżnienia, zabijając m.in. funkcjonariusza Mobilnej Policji przebywającego w regionie na specjalnej misji.”

Nie był to jednak koniec tragicznych wydarzeń tego dnia. Ostatni atak miał miejsce przy drodze Naka–Adoka, gdzie uzbrojeni mężczyźni otworzyli ogień zarówno do mieszkańców, jak i do podróżnych. W wyniku tej napaści sześć osób zostało rannych, a jedna zginęła na miejscu.

Przemoc niszczy życie codzienne

W swoim stanowisku ks. Ortese zwrócił uwagę nie tylko na same ataki, ale również na ich długofalowe skutki społeczne i humanitarne:

„Tworzą one kryzysy humanitarne – ocaleni trafiają do obozów, gdzie muszą żebrać, by przeżyć. Trudno opisać naszą rzeczywistość. To jest horror. To jest terror.”

Konflikty, które wybuchają pomiędzy koczowniczymi pasterzami a osiadłymi społecznościami rolników, od lat destabilizują Środkowy Pas Nigerii. Te napięcia wynikają z niezwykle złożonych przyczyn, wśród których znajdują się zarówno rywalizacja o zasoby naturalne, takie jak ziemia i woda, jak również głęboko zakorzenione podziały etniczne, religijne i polityczne. To właśnie z tego niebezpiecznego splotu społecznych, etnicznych i religijnych napięć wyłaniają się terroryści Fulani, stanowiący jednak zaledwie niewielką część spośród 12–16 milionowej społeczności Fulani zamieszkującej Nigerię.

Apel o modlitwę, pomoc i ochronę ofiar

Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje o modlitwę za ofiary ataków, wsparcie dla ich rodzin, powrót do zdrowia ks. Atongo oraz uwolnienie porwanych.

PKWP już teraz wspiera diecezję Makurdi poprzez pomoc humanitarną, inicjatywy leczenia traumy i działania duszpasterskie, wzywa władze Nigerii oraz społeczność międzynarodową do zapewnienia lepszej ochrony najbardziej zagrożonym społecznościom. ACN zachęca także do okazania solidarności z ofiarami przemocy, które potrzebują nie tylko schronienia, ale również nadziei i godnego życia.

Kuba: zakonnice wspierają rodziny i chorych w czasie kryzysu

Siostry Miłosierdzia Kardynała Sancha zajmują szczególne miejsce w sercach wielu Kubańczyków. Wiedzą, że mogą liczyć na „Sanchinas” w trudnych chwilach. Zgromadzenie powstało w 1869 roku, by pomagać dzieciom i osobom niepełnosprawnym. Dziś siostry prowadzą szkoły, wspierają rodziny, osoby starsze i działają w parafiach.

Dwie siostry – s. Isabel i s. Leonida – prowadzą tę misję w Camagüey, trzecim co do wielkości mieście Kuby. Dzięki wsparciu organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) każdego dnia dokonują swoistego cudu rozmnożenia chleba i ryb, odpowiadając na ogromny kryzys, który dotyka wyspę. We Wspólnocie Maryi Niepokalanej potrafią pomnożyć swój czas i ograniczone zasoby, by służyć dzieciom, ich rodzinom, młodzieży, seniorom i chorym. Ich nieustanny uśmiech skrywa codzienne zmagania, ale opiera się na nadziei zakorzenionej w łasce Bożej.

Życie w cieniu kryzysu – siostry wśród najbardziej potrzebujących

Camagüey, liczące 300 tysięcy mieszkańców, słynie z zabytkowego centrum wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO – pełnego wąskich uliczek i brukowanych zaułków. Dziś jednak to malownicze miasto zmaga się z głębokim kryzysem gospodarczym. Szalejąca inflacja i utrata siły nabywczej sprawiły, że podstawowe dobra stały się dla wielu rodzin nieosiągalne. Mieszkańcy godzinami stoją w kolejkach po żywność i lekarstwa, często wracając z pustymi rękami.

Siostry dzielą ból matek, które nie mogą nakarmić dzieci, osób starszych bez dostępu do leków, oraz młodzieży, która widzi w emigracji jedyne wyjście – zjawisko to prowadzi do masowego odpływu ludzi, których Kuba tak bardzo potrzebuje, by się rozwijać. W tych trudnych warunkach obecność sióstr staje się znakiem nadziei – dowodem, że nawet w obliczu największych przeciwności Boża miłość nie opuszcza swoich dzieci.

Same siostry również żyją bardzo skromnie – brakuje im wszystkiego, a restrykcje gospodarcze utrudniają uzupełnianie zapasów. Bez Bożej Opatrzności i ofiarności wielu ludzi musiałyby porzucić swoją posługę. Często wykazują się pomysłowością, by zaspokoić choćby podstawowe potrzeby.

Chętnie przypominają sobie słowa św. Jana Pawła II, które wypowiedział do duchownych i osób konsekrowanych podczas swojej wizyty na Kubie w styczniu 1998 roku: „Nie traćcie nadziei z powodu braku środków materialnych do pełnienia misji, ani z powodu niedostatków, które sprawiają, że wielu ludzi cierpi. Przyjmujcie nadal zaproszenie Pana do budowania Jego Królestwa i sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane.”

zakonnice

Edukacja, formacja, wspólnota – codzienna misja sióstr

Słowa te inspirują s. Isabel i s. Leonidę do podejmowania nowych działań, jak np. utworzenie przedszkola „Przyjaciele Sancha”. Opiekują się tam 14 dzieci w wieku od 1 do 4 lat, pochodzących z ubogich rodzin, których matki muszą pracować, a nie mają nikogo, kto mógłby się zająć ich pociechami. Siostry towarzyszą także młodym parom i dziadkom dzieci, budując wspólnotę 78 osób.

Gladys, pracująca w przedszkolu, mówi, że dzięki kontaktowi z siostrami „nauczyła się przebaczać, kochać mocniej, dzielić się nawet tym, czego ma bardzo mało, i ufać Bogu, który jest Ojcem i nigdy nas nie opuszcza. Dziś jestem osobą wierzącą i czuję, że żyję – to zawdzięczam siostrom”.

Jedno z małżeństw podkreśla, że „zakonnice uczą nasze dzieci, Diego i Beatriz, samodzielności i potrafią integrować całe rodziny”. Z kolei Roberto i Pilar, rodzice małej Alai, podkreślają: „Siostry pomogły stworzyć jedną wielką rodzinę. Nasza córka stała się bardziej niezależna, zaczęła jeść samodzielnie i mówić więcej – to ogromna zmiana”.

Pomoc duchowa i codzienna – siostry blisko ubogich

Siostry angażują się też w życie parafii, prowadząc kursy rękodzieła oraz zajęcia z rozwoju osobistego, oparte na wartościach chrześcijańskich. Wyszkolono już 20 koordynatorów duszpasterstwa zdrowia, którzy towarzyszą siostrom w odwiedzinach u chorych – niosąc im duchowe wsparcie, żywność i leki. Gdy tylko mają środki na transport, odwiedzają też osoby potrzebujące mieszkające w odległych miejscach – również tam, gdzie nikt jeszcze nie słyszał o Bogu.

„Nauczyły mnie rzemiosła, ale też jak z radością przechodzić przez próby życia. Dzięki ich postawie nauczyłam się żyć wiarą, kochać ubogich i pomagać bez oczekiwania na nagrodę. Ich praca napełnia mnie nadzieją i miłością” – mówi Lourdes, która dziś pomaga siostrom w posłudze chorym.

Marlene dodaje: „Po 27 latach małżeństwa straciłam męża. Zostałam sama i było mi bardzo ciężko. Siostry były dla mnie opoką – wspierały, doradzały i podnosiły na duchu. Dzięki nim zaangażowałam się w misję odwiedzania chorych i znów odnalazłam radość życia”.

Alicia, która współpracuje z siostrami od dziesięciu lat, mówi: „Odwiedzając chorych razem z nimi, odkrywam Boga działającego przez prostotę i pokorę. Wszystkiego, czego się nauczyłam w kontakcie z biednymi i zapomnianymi, zawdzięczam właśnie siostrom”.

zakonnice

Młodzież i chorzy – z miłością do zapomnianych

Na tym ich misja się nie kończy – zakonnice otaczają opieką duchową także 10 młodych osób i 15 nastolatków. Organizują spotkania formacyjne, konferencje i katechezy.

„Dzięki nim dowiedziałam się, Kim jest Ten ukryty w cząstce chleba, czym jest rekolekcje i misja. Towarzyszą mi na mojej drodze wiary i prowadzą moje kroki” – mówi Anyelis, jedna z uczestniczek. „Sanchinas uosabiają prostotę i tradycje Kuby i pokazują, że można odnaleźć radość w ubóstwie i służbie bardziej potrzebującym. Dla mnie, młodej Kubanki, to ważny wkład w przyszłość mojego kraju”.

Trzynastoletnia Yénifer przyznaje: „Przechodziłam trudny okres – rodzina mnie nie rozumiała, buntowałam się. Gdy zaczęłam chodzić na spotkania z siostrami, poczułam się kochana i doceniona. Wspierają mnie i pomagają. Dzięki nim jestem szczęśliwa i poznałam Jezusa”.

Organizacja PKWP wspiera działalność Sióstr Miłosierdzia Kardynała Sancha w diecezjach Camagüey, Hawany i Santiago de Cuba. Umacnia obecność Kościoła w najbardziej potrzebujących regionach i umożliwia kontynuację misji sióstr na Kubie.

Dramatyczny apel jedynego katolickiego księdza w Strefie Gazy

Od trzech miesięcy do Gazy nie dotarł żaden konwój z pomocą humanitarną, co zmusiło parafię do racjonowania posiadanych zasobów, by wyżywić chrześcijan wewnątrz kompleksu oraz niektóre z okolicznych rodzin.

Sytuacja w Gazie wciąż jest „bardzo zła”, jak mówi ks. Gabriel Romanelli, odpowiedzialny za jedyną katolicką parafię w tym rejonie.

Po wybuchu obecnego konfliktu cała wspólnota chrześcijańska schroniła się w katolickiej parafii Świętej Rodziny oraz w sąsiadującym kompleksie prawosławnym. Obecnie w parafii przebywa około 500 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci – w tym grupa osób z niepełnosprawnościami, którymi opiekują się Misjonarki Miłości.

W rozmowie z papieską fundacją Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), ks. Romanelli wyjaśnia: „W miarę możliwości radzimy sobie wewnątrz kompleksu parafialnego, choć wciąż słychać ostrzał, a odłamki czasem docierają na teren parafii”.

Gaza

Życie codzienne w oblężonej parafii

Największym wyzwaniem – jak podkreśla duchowny – jest zorganizowanie codziennego życia wewnątrz parafii. Obejmuje to ustalony rytm dnia: codzienna cicha modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, różaniec i Msza Święta po południu.

Wielu uczniów ma regularne lekcje, aby uratować rok szkolny. Organizowane są także zajęcia dla dzieci, młodzieży i rodzin, a także cotygodniowe grupy biblijne.

Zasoby otrzymywane od darczyńców są rozdzielane między wszystkich mieszkańców oraz sąsiednie muzułmańskie rodziny. Jednak przez ostatnie trzy miesiące Izrael zablokował dostęp pomocy. 22 maja wpuścił zaledwie 90 ciężarówek humanitarnych – podczas gdy dzienne zapotrzebowanie wynosi około 500. To zmusiło parafię do jeszcze ostrzejszego racjonowania.

„Od trzech miesięcy nie otrzymaliśmy żadnej pomocy. Dlatego obecnie racjonujemy wszystko, co mamy, a dopiero potem rozdzielamy to między uchodźców w parafii i osoby z zewnątrz” – wyjaśnia ks. Gabriel.

Mimo to niedawno udało mu się rozprowadzić wodę zarówno wewnątrz, jak i poza kompleksem.

POMÓŻ TERAZ

87 1020 1068 0000 1402 0096 8990 z dopiskiem „Strefa Gazy”

Korzystając z serwisu Przelewy24 przekaż ofiarę

POMÓŻ TERAZ

Wojna bez końca i milczenie o przyszłości – dramat chrześcijan w Gazie

Gaza znajduje się w oblężeniu od październikowych ataków terrorystycznych z 2023 roku, przeprowadzonych przez Hamas i inne ugrupowania dżihadystyczne. Izrael odpowiedział kampanią bombardowań i inwazją lądową, która trwa do dziś i pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar.

Około 52 chrześcijan – spośród wcześniej tysiącosobowej wspólnoty (katolików i prawosławnych) – zginęło bezpośrednio w wyniku ataków lub zmarło z powodu braku opieki medycznej.

Choć większość wiernych walczy o przetrwanie, ks. Romanelli zauważa także oznaki problemów psychicznych, w tym depresji. „Najbardziej niepokojące jest to, że nikt nie mówi o zakończeniu wojny, o prawie do pozostania tutaj, o odbudowie domów, o zaczynaniu od nowa” – mówi.

„Dlatego się modlimy i prosimy ludzi na całym świecie o modlitwę i działania na rzecz pokoju” – podsumowuje.

Gaza

POMÓŻ TERAZ

87 1020 1068 0000 1402 0096 8990 z dopiskiem „Strefa Gazy”

Korzystając z serwisu Przelewy24 przekaż ofiarę

POMÓŻ TERAZ

PKWP uhonorowane podczas Dnia Pomocy Humanitarnej w Pałacu Prezydenckim

21 maja 2025 roku, w Pałacu Prezydenckim odbyły się uroczystości z okazji Dnia Pomocy Humanitarnej. Prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe oraz przekazał godła i flagi narodowe organizacjom zaangażowanym w niesienie pomocy potrzebującym. Wśród wyróżnionych znalazła się Sekcja Polska Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

PKWP reprezentowali: Marta Ogonowska-Polkowska, która odebrała z rąk Prezydenta flagę państwową, siostra Agnieszka Duda oraz Michał Banach.

– Pomoc humanitarna jest niezwykle trudną służbą. Dziękuję z całego serca, że nie ustajecie w jej niesieniu – podkreślił Prezydent Andrzej Duda.

dzień pomocy humanitarnej

Pomoc Kościołowi w Potrzebie od lat wspiera chrześcijan na całym świecie. W ramach swojej misji organizacja realizuje liczne przedsięwzięcia, skierowane m.in. do Ziemi Świętej, gdzie aktywnie wspiera lokalne wspólnoty. Co więcej, pomoc trafia również do krajów Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu. W tych regionach PKWP buduje szkoły i kościoły, finansuje edukację oraz wspiera formację duchową. Ponadto, organizacja wspiera duszpasterzy i wspólnoty żyjące w miejscach, gdzie chrześcijanie każdego dnia zmagają się z prześladowaniami i realnym zagrożeniem.

– Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Prezydentowi RP, za docenienie naszej działalności i wyróżnienie Polskiej Sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Zachęca nas do jeszcze cięższej pracy na rzecz prześladowanych chrześcijan w najodleglejszych rejonach świata. Każdego dnia otrzymujemy zatrważające wiadomości o prześladowaniach, konfliktach, skrajnym ubóstwie i głodzie, staramy się wszędzie tam dotrzeć z pomocą. To wyróżnienie jest również dla naszych darczyńców – właśnie dzięki ich wsparciu możemy realizować około 6 000 projektów rocznie – powiedziała Marta Ogonowska-Polkowska, dyrektor biura centralnego Sekcji Polskiej PKWP.

Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej obchodzony jest co roku 19 sierpnia. Został on ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 11 grudnia 2008 roku, aby upamiętnić tragiczne wydarzenie, jakim była śmierć 22 pracowników organizacji humanitarnych. Dzień ten nie tylko przypomina o ofiarach, ale również pokazuje potrzeby ludzi w czasie kryzysów, konfliktów i katastrof. Ponadto stanowi ważną okazję, by wskazać i docenić osoby zaangażowane w niesienie pomocy innym.

Otrzymane wyróżnienie stanowi wyraz uznania dla naszej nieustannej pracy na rzecz najbardziej potrzebujących.

Obejrzyj fragment uroczystości:

Peru: współpraca PKWP z papieżem Leonem XIV

Bliska współpraca Pomocy Kościołowi w Potrzebie (ACN) z obecnym papieżem Leonem XIV otworzyła nowe możliwości ewangelizacji w Peru. Od Andów po Amazonię, projekty PKWP niosą nadzieję i duszpasterską obecność tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Peruwiańczyk Luis Vildoso, odpowiedzialny za projekty PKWP w Ameryce Łacińskiej, mówi o owocach tej misji i wyzwaniach Kościoła w Peru.

PKWP ściśle współpracowało z diecezjami w Peru, takimi jak Chiclayo i Callao, gdy obecny papież był tam biskupem. Jak wyglądała ta współpraca i jakie wspólne projekty były realizowane?

Papież Leon XIV przybył do augustiańskiego wikariatu apostolskiego San Juan de Sahagún de Chulucanas w Peru w 1985 roku. Pracował w parafiach, a także był częścią zespołu formacyjnego Wyższego Seminarium Duchownego San Carlos y San Marcelo w archidiecezji Trujillo. Był tam również wikariuszem sądowym, zanim został mianowany biskupem Chiclayo i administratorem apostolskim Callao.

Nasza współpraca w tamtym czasie była bardzo bliska i przyjacielska. Podczas swojej posługi biskupiej w Chiclayo i Callao, obecny papież Leon XIV zawsze wykazywał się wielką wrażliwością duszpasterską i gorliwością apostolską. PKWP współpracowała z nim przy wielu projektach, szczególnie związanych z formacją seminarzystów w seminarium Santo Toribio de Mogrovejo; obecnością żeńskich wspólnot zakonnych, szczególnie tam, gdzie nie było rezydującego kapłana; wsparciem księży poprzez intencje mszalne; budową ośrodków duszpasterskich i remontami kaplic na obszarach wiejskich, a także programami formacji wiary dla świeckich.

Te projekty są świadectwem jego ducha misyjnego i jego starań, by przybliżyć Kościół wiernym i całemu ludowi.

Jakie są główne potrzeby Kościoła w Peru?

Kościół w Peru stoi przed poważnymi wyzwaniami. Wyróżniłbym trzy główne:

Po pierwsze – brak kapłanów. W Peru jest około 3000 księży na ponad 30 milionów mieszkańców. Oznacza to, że jeden kapłan przypada średnio na 10 000 osób. Są obszary, zwłaszcza w Andach i w Amazonii, gdzie ten wskaźnik przekracza 15 000 wiernych na jednego księdza. Dla porównania – w Europie ten stosunek wynosi 1 do 1500, więc różnica jest ogromna. Dlatego PKWP angażuje się w formację seminarzystów i sióstr zakonnych w Peru, a także wspiera programy powołaniowe.

Z drugiej strony, Peru jest trzecim co do wielkości krajem Ameryki Południowej, po Brazylii i Argentynie. Jest 2,5 razy większe od Hiszpanii, a jego skomplikowana geografia obejmuje tereny od poziomu morza do ponad 6000 metrów n.p.m. W niektórych odległych miejscach, takich jak Andy czy Amazonia, Kościół jest jedyną obecnością instytucjonalną – niesie nadzieję i głosi Ewangelię. Dlatego PKWP pomaga w zapewnieniu Kościołowi niezbędnych środków materialnych, takich jak środki transportu – i nie chodzi tylko o samochody, ale także o łodzie, jak w przypadku Amazonii.

peru

Wreszcie, mamy do czynienia z wielką migracją ze wsi do miast, co spowodowało gwałtowny rozwój obszarów miejskich. PKWP pomaga Kościołowi być obecnym na peryferiach miast, umożliwiając duszpasterskie i duchowe towarzyszenie wiernym. Robi to budując kaplice, kościoły i ośrodki duszpasterskie, a także promując formację wiary wśród świeckich. Jest to misja szeroko zakrojona i wymagająca, ale także pełna nadziei.

Co oznacza dla PKWP fakt, że współpracowała tak blisko z osobą, która została wybrana papieżem?

To wielka radość i błogosławieństwo. Jeśli się nad tym zastanowić, to bardzo interesujące – bo to osoba, która potrafi stawić czoła wielkim wyzwaniom Kościoła powszechnego, ale jednocześnie zachowuje bliski kontakt z prostą i konkretną rzeczywistością wiernych.

PKWP współpracowała z nim nie tylko, gdy był biskupem w Peru, ale także, gdy pełnił funkcję przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej. Podczas jednego ze spotkań miałem okazję zamienić z nim kilka słów i przedstawiłem się jako Peruwiańczyk. Z tej rozmowy zapamiętałem jego bliskość i serdeczność – nie tylko wobec Kościoła w Peru, ale także wobec całego Kościoła w Ameryce Łacińskiej. Poruszyła mnie jego wdzięczność za wsparcie, którego udzielamy.

Zna naszą misję bardzo dobrze, i jako fundacja papieska odnowiliśmy – teraz, gdy został papieżem – nasze zobowiązanie do bycia „mostem miłości”, który pozwala Kościołowi głosić Ewangelię, zwłaszcza tam, gdzie doświadcza prześladowań lub gdzie materialne braki utrudniają ewangelizację.

W kwietniu 2024 roku PKWP otworzyła nowe biuro w Limie. Jakie cele stawia sobie to nowe biuro i w jaki sposób wzmocni ono obecność fundacji w kraju?

Biuro w Limie pozwala nam lepiej koordynować nasze działania w całym kraju i stanowi bardziej efektywny pomost między tymi, którzy chcą pomagać, a tymi, którzy tej pomocy potrzebują. PKWP jest mostem miłości łączącym katolików na całym świecie, którzy chcą pomagać swoim braciom i siostrom w potrzebie.

PKWP miała już biura w Ameryce Łacińskiej – w Brazylii, Kolumbii, Chile i Meksyku. Otwarcie kolejnego biura w Limie to dowód zaangażowania wiernych w pomoc Kościołowi lokalnemu, ale także Kościołowi powszechnemu. Peru to kraj, w którym Kościół jest odbiorcą pomocy, ale jednocześnie ludzie zaczynają się organizować na miejscu. Chcemy dotrzeć do większej liczby wiernych, aby poznali potrzeby cierpiącego i prześladowanego Kościoła, i dzięki temu mogli wspierać więcej projektów ewangelizacyjnych i duszpasterskich na całym świecie.

peru