„Wolni–NIEwolni”. Z pomocą ofiarom handlu ludźmi!

Pomoc Kościołowi w Potrzebie i Fundacja HAART z Kenii dotrą do parafii archidiecezji krakowskiej z informacją o ofiarach handlu ludźmi i prośbą o wsparcie dla potrzebujących. Ruszyła kolejna edycja kampanii „Wolni–NIEwolni”. Towarzyszy jej patronat ks. abp. Marka Jędraszewskiego.

zdj. Fundacja HAARTKenia należy do krajów, gdzie handlarze ludźmi są szczególnie aktywni. Przestępcy nie tylko poszukują tutaj kolejnych ofiar, ale też przywożą je z zagranicy, m.in. z Somalii, Etiopii, Burundi czy Tanzanii, a także spoza kontynentu afrykańskiego: Pakistanu, Indii i Bangladeszu. Na miejscu skrzywdzonym pomaga Fundacja HAART, której pracą kieruje Radosław Malinowski. Z inicjatywy organizacji w Nairobi powstało specjalne schronisko dla osób skrzywdzonych.

„Obecnie przebywa w nim kilka małych dziewczynek. Przyjechały do Kenii, gdzie zostały zmuszone do przymusowej pracy, połączonej z wyzyskiem seksualnym” – mówił Radosław Malinowski, który odwiedził krakowskie biuro Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, gdzie zainaugurowana została kolejna edycja kampanii „Wolni–NIEwolni”.

„Towarzyszy nam patronat ks. abp. Marka Jędraszewskiego. Chcemy uświadamiać wiernym archidiecezji, czym jest handel ludźmi, proceder, który niestety z roku na rok przybiera na sile” – podkreślił Konrad Ciempka, dyrektor regionalnego biura PKWP. Zapowiedział, że z kampanią „Wolni–NIEwolni” Stowarzyszenie będzie docierać do parafii i szkół. „Pokażemy, że ofiary nie są anonimowe, że za każdą z nich kryje się historia pełna dramatu” – wyjaśnił.

Radosław Malinowski, pytany o to, na co trafią środki zebrane w ramach akcji, wyjaśnił, że pozwolą pomóc ofiarom schroniska w Nairobi. „Jesteśmy w stanie opłacić z nich prawnika, psychologa, pomoc medyczną. Mieliśmy dziewczynkę, która była tak mocno bita, że straciła słuch w jednym uchu, a w drugim ten słuch był tak nadwyrężony, że aby funkcjonować potrzebowała już aparatu w młodym wieku. W Afryce takie urządzenia są bardzo drogie, a bez tej kampanii nie byłoby nas na to stać” – podkreślił.Fundacja HAART prowadzi jedyne schronisko w Kenii, które oferuje osobom skrzywdzonym kompleksowe wsparcie. Towarzyszy potrzebującym, by mogli przetrwać najtrudniejsze momenty, a następnie stanąć na nogi o własnych siłach.

„To przykład pomagania na miejscu, który daje możliwości osobom najbardziej dotkniętym, aby stały się w pełni samodzielne” – zauważył Radosław Malinowski. Opisywał, z jaką codziennością muszą mierzyć się ofiary handlu ludźmi. „Dzieci są zmuszane do pracy, która jest ciężka nawet dla dorosłych. Często prowadzą dom, są gosposiami. W wieku 12-13 lat muszą pracować od godz. 5 do 21” – tłumaczył.

Wyjaśnił, że do schroniska Fundacji HAART trafiła dziewczynka, która była przetrzymywana w takich warunkach ponad rok. „Po tym czasie, gdy była bita, niedożywiona, poddana przemocy psychicznej, fizycznej, seksualnej, udało się jej wrócić do szkoły. Była najlepsza w regionie” – zauważył Radosław Malinowski. Przywołał historie kobiety, która trafiła do Arabii Saudyjskiej. Zamiast pracować w hotelu, znalazła się w domu arabskiej rodziny, gdzie spotkała się z przemocą. Nie otrzymywała pensji, jednak zdołała uciec. Dziś prowadzi firmę. Produkuje artykuły rolne, żywnościowe. Sprzedaje je na lokalnym rynku, a nawet zatrudnia jedną osobę.

„Zderzyliśmy się też z historią młodej dziewczyny, zabranej z domu pod pretekstem stypendium. Najpierw zmuszono ją do pracy w obcym domu. Później znalazła się w innym miejscu, gdzie była zmuszana do prostytucji. Po tym, jak otrzymała pomoc, również otworzyła własną firmę, która dziś oferuje catering” – mówił dyrektor Fundacji HAART.

Kampania „Wolni–NIEwolni” odbędzie się w dwóch etapach. „Będzie część jesienno-zimowa i wiosenno-letnia” – zapowiedział Konrad Ciempka z biura PKWP w Krakowie. Koniec akcji planowany jest na czerwiec 2024 roku.

Biuro Prasowe PKWP Polska

Dotrzeć do serca Azji

„Nierealistyczne byłoby oczekiwanie rezultatów z dnia na dzień” – szef działu projektów PKWP w Azji Środkowej podsumowuje papieską wizytę w Mongolii.

Dotrzeć do serca Azji

O papieskiej wizycie w Mongolii i jej możliwych następstwach dla przyszłości kraju i całego regionu rozmawiamy z Peterem Humeniukiem, szefem działu projektów PKWP na Azję Środkową, który towarzyszył Franciszkowi w tej podróży.

Jak podsumowałbyś trzydniową wizytę papieską w Mongolii? Jakie są Twoim zdaniem kluczowe wnioski?

W okresie poprzedzającym tę nieco nieoczekiwaną wizytę papieską wielu zastanawiało się, czy w ogóle się ona odbędzie. Ostatecznie jednak okazała się ona bardzo udana.

Papieska wizyta w Mongolii wyznaczyła kierunek dla przyszłości tego kraju. Mogę powiedzieć, że uczucia i współczucie, jakie Ojciec Święty okazywał innym podczas całej swojej wizyty, naprawdę zrobiły na mnie wrażenie.

W okresie poprzedzającym tę podróż zadawano pytania o to, dlaczego chciałby odwiedzić kraj z tak małą liczbą katolików i tak niewielką infrastrukturą kościelną, którego ludność to głównie buddyści. Często mówi się, że papież dociera do peryferii, a ta podróż nie była pod tym względem wyjątkiem. Papieżowi naprawdę udało się dotrzeć do samego centrum – serca.

Co dokładnie masz na myśli? Do jakiego centrum dotarł?

Przez „centrum” rozumiem Azję Środkową i Wschodnią, serce Azji. Wiele lokalnych Kościołów w tym regionie potraktowało tę wizytę jako okazję do spotkania. Do Mongolii przybyli w tym celu nie tylko jego przedstawiciele kościelni, biskupi i kardynałowie, ale także wielu wiernych świeckich. Jestem pewien, że jego słowa i czyny dały im ukierunkowanie i wskazówki.

O jakich krajach mówimy?

Oprócz Mongolii są to Chiny, Wietnam, Tajlandia, Korea Południowa, Japonia, Filipiny, Kazachstan, Kirgistan i Rosja.

Czy uważasz, że wizyta papieża może być przełomowym wydarzeniem dla wszystkich tych krajów?

Z wyjątkiem Filipin, chrześcijanie są nie tylko mniejszością w Azji, ale także żyją w bardzo trudnych warunkach. Zgromadzili się razem ze wszystkimi swoimi indywidualnymi i charakterystycznymi cechami. Ta podróż po raz kolejny ujawniła bogactwo kulturowe tych krajów i regionów, które tak bardzo się od siebie różnią i jestem absolutnie pewien, że zainspirowała i umocniła w wierze ich mieszkańców.

Dotrzeć do serca Azji

Czy ta podróż będzie miała pozytywny skutek w dłuższej perspektywie?

Kraje, które w przeszłości podjęły wyzwanie goszczenia papieża, bez wątpienia skorzystały na tym. Szczególnie dobrym przykładem jest Kazachstan. Pierwsza wizyta papieża Jana Pawła II w październiku 2001 r. była bardzo pozytywna dla lokalnego Kościoła. Podobnie było po ostatniej wizycie papieża Franciszka we wrześniu 2022 roku. Doprowadziła ona do wielu zmian na lepsze w życiu lokalnych chrześcijan, nie tylko pod względem prawnym, ale także na wielu innych poziomach.

Papieska wizyta w Mongolii pokazała, jak pozytywny wpływ może mieć wyznaczenie kursu na przyszłość i jak ważne jest, aby się w to zaangażować. Okoliczności w kraju, w którym buddyści stanowią większość populacji, są zupełnie inne niż te, które napotykamy w Kazachstanie, ale myślę, że zarówno kraj, jak i ludzie wiary ostatecznie skorzystają na tym odważnym akcie. Procesy te oczywiście wymagają czasu i nierealistyczne byłoby oczekiwanie rezultatów z dnia na dzień.

W Mongolii było wielu wietnamskich chrześcijan: świeckich i biskupów. Czy również w tym kraju możemy spodziewać się poprawy sytuacji wyznawców Chrystusa?

Wietnam jest dobrym przykładem pozytywnej ewolucji stosunków między państwami komunistycznymi a Watykanem. Przy okazji wizyty prezydenta Wietnamu w Watykanie 27 lipca 2023 r., po negocjacjach przygotowanych z dużym wyprzedzeniem, osiągnięto porozumienie, które można określić jako historyczne. Od teraz przedstawiciel apostolski będzie rezydował w Wietnamie i mamy nadzieję, że znacząco zmieni to sytuację tamtejszych katolików.

Jaki wpływ będzie miała podróż apostolska Franciszka na wsparcie PKWP? Czy organizacja charytatywna ma jakąś misję w Mongolii?

W tym kontekście należy wspomnieć o utworzeniu w 2021 r. Konferencji Episkopatu Azji Środkowej, która niedawno powiększyła się o Mongolię. To bardzo pozytywny znak. W ramach tej współpracy PKWP zamierza zapewnić i rozwijać swoje wsparcie dla Kościołów lokalnych – w tym katolików w Mongolii. Wsparcie to będzie proporcjonalne do liczby wiernych, ale chcemy pomóc w promowaniu istnienia, warunków i możliwości rozwoju tych lokalnych Kościołów.

Przy wielu okazjach papież podkreślał szczególną sytuację wspólnot na peryferiach i od pewnego czasu PKWP stara się być obecne właśnie w tych zmarginalizowanych obszarach. Zastanawialiśmy się, jak dostosować nasze wsparcie do różnych warunków i realiów, aby działać dokładnie tak, jak czyni to papież.

Ważne jest, abyśmy rozumieli, dlaczego to robimy. Jeśli nie będziemy wspierać niewielkich i małoliczebnych Kościołów lokalnych na peryferiach, stopniowo przestaną one istnieć, a my będziemy musieli zmierzyć się z perspektywą ich całkowitej utraty i tego, że nie będziemy już w stanie ich ożywić. Musimy być tego w pełni świadomi. Z tego powodu PKWP traktuje te kraje priorytetowo.

Kampania „Milion dzieci…” – ruszyły zapisy!

Rola aniołów w życiu chrześcijanina w centrum tegorocznej kampanii modlitewnej.

Plakat

– Różaniec jest niezwykle ceniony przez Boga, a odmawianie go jest bardziej potrzebne niż kiedykolwiek z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ Matka Boża prosiła o to w objawieniach, które zostały zatwierdzone przez Kościół; po drugie, ponieważ jest częścią doświadczenia Kościoła i wielu jego świętych, potwierdzonego przez Magisterium i zgodnego z naszą chrześcijańską wiarą – mówi kardynał Mauro Piacenza, prezydent PKWP. Międzynarodowe Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) zaprasza wszystkie parafie, przedszkola, szkoły i rodziny do wzięcia udziału w kolejnej edycji kampanii modlitewnej „Milion dzieci modli się na różańcu”, która odbędzie się jak zawsze 18 października.

W poniedziałek 18 września ruszyły zapisy – zarejestruj swoją grupę!

W 2022 r. w akcję włączyło się blisko 250 tys. małych Polaków, którzy razem z dziećmi ze 140 krajów świata modlili się o pokój i jedność – łącznie co najmniej 840 tys. osób, najwięcej w naszej ojczyźnie! Czy w tym roku padnie kolejny rekord? Czy będzie nas milion? To zależy od Was! Zarejestruj swoją grupę: www.modlitwamilionadzieci.pl

Milion dzieci modli się na różańcu

W tegorocznej kampanii proponujemy dzieciom refleksję nad biblijnym fragmentem, w którym św. Józef zostaje ostrzeżony przez anioła we śnie, aby natychmiast wyruszył do Egiptu. Dzięki pomocy Bożego posłańca Józef był w stanie ochronić życie Dzieciątka Jezus. – Jest rzeczą konieczną, aby nasz świat odzyskał świadomość istnienia aniołów stróżów, do których możemy zwrócić się o pomoc, abyśmy mogli wyraźnie rozpoznać i rozróżnić wiele różnych wyzwań naszych czasów. Czy nie powinniśmy zacząć uczyć nasze dzieci modlitwy do anioła stróża, która była podstawą życia Kościoła przez wiele stuleci? – pyta kardynał, zachęcając do przyłączenia się do akcji.

W obliczu wojen, przemocy i skrajnego ubóstwa w krajach takich jak Ukraina, Nigeria, Myanmar i Pakistan, a także w regionach Bliskiego Wschodu i Sahelu w Afryce, PKWP pragnie w szczególny sposób powierzyć Bogu, poprzez potężne wstawiennictwo Jego Matki, wszystkie te miejsca i ludzi, którzy nie mogą żyć w pokoju.

W poprzednich kampaniach grupy z różnych krajów bardzo pozytywnie odpowiedziały na nasze zaproszenie. Do udziału zachęcał także papież Franciszek: – 18 października, organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie organizuje kampanię <Milion dzieci modli się na różańcu> w intencji pokoju. Dziękuję wszystkim dzieciom, które biorą w niej udział! Dołączmy do nich i powierzmy wstawiennictwu Matki Bożej męczenników z Ukrainy i innych ludzi, którzy cierpią z powodu wojny i wszelkich form przemocy i ubóstwa – mówił Ojciec Święty po modlitwie Anioł Pański, dwa dni przed wydarzeniem.

Pobierz bezpłatne materiały!

Darmowe materiały pomocne w przygotowaniu i przeprowadzeniu modlitwy w parafiach, szkołach, grupach lub rodzinach można znaleźć na stronie internetowej akcji: www.modlitwamilionadzieci.pl Pakiet zawiera plakat, wskazówki dotyczące modlitwy różańcowej, rozważania dla dzieci na temat tajemnic różańcowych oraz modlitwę poświęcenia dzieci Matce Bożej. Pakiet jest dostępny w jedenastu językach i zawiera obrazki do kolorowania oraz komiks.

Umożliwiamy edukację na najwyższym poziomie

„Dzięki temu stypendium mogę zostać i pomóc budować przyszłość Iraku”

IrakZdj. ACN International / Basma Adwar z Iraku, stypendystka CUE w Erbilu.

– Obecnie jestem na trzecim roku studiów na kierunku stosunki międzynarodowe. Bez stypendium nie byłabym w stanie studiować na CUE – mówi 25-letnia Irakijka, Basma Adwar. CUE to prestiżowy Katolicki Uniwersytet w Erbilu, stolicy autonomicznego regionu Kurdystanu. „Stypendia Papieża Franciszka” funduje, dzięki swoim ofiarodawcom, Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International). Program miał rozpocząć się we wrześniu 2021 r., ale z powodu pandemii został przesunięty o kilka miesięcy. W pierwszym roku stypendia przyznano 128 studentom, a niektórym z nich zapewniono też zakwaterowanie. Większość z nich stanowią chrześcijanie, ale w grupie są też Jezydzi i muzułmanie. Basma, która należy do katolickiego Kościoła chaldejskiego, wierzy, że CUE przyczynia się do integracji i pokojowego współistnienia studentów w Iraku, podkreśla, że ma wielu kolegów i przyjaciół Jezydów oraz muzułmanów.

W czasach, gdy liczba chrześcijan w Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu wciąż spada, a wielu młodych ludzi wyjeżdża w poszukiwaniu lepszej przyszłości w krajach zachodnich, Basma uważa, że inicjatywy takie jak program stypendialny papieża Franciszka pomagają zapobiegać emigracji chrześcijan. – Ponieważ otrzymałam stypendium na studia, mogę zostać w Iraku. Chcę tu zostać, chcę moją przyszłość związać z Irakiem, pragnę pomóc budować przyszłość mojej ojczyzny – mówi młoda kobieta.

Rodzina Basmy Adwar przeprowadziła się z Bagdadu do Zakho w irackim Kurdystanie w 2003 roku, po tym jak upadek reżimu Saddama Husajna doprowadził do długiego okresu niestabilności w kraju. Dla chrześcijan oznaczało to początek mrocznego okresu prześladowań ze strony ISIS, którego apogeum nastąpiło w 2014 r., kiedy setki tysięcy chrześcijan zostało zmuszonych do ucieczki z ojczyzny swoich przodków na Równinie Niniwy, znajdując schronienie m.in. w Kurdystanie.

IrakZdj. ACN International / Studenci uczestniczący w konferencji młodzieżowej ROACO, Basma Adwar w środku na pierwszym planie. Rzym, 16-23 czerwca 2023 r.

Więcej stypendiów, więcej możliwości

W czerwcu ubiegłego roku Basma mogła wyrazić swoją wdzięczność bezpośrednio papieżowi Franciszkowi podczas spotkania stowarzyszenia Dzieł Pomocy dla Kościołów Wschodnich (ROACO / Reunion of Aid Agencies for the Oriental Churches). – Zostałam zaproszona do udziału w konferencji ROACO jako reprezentantka Iraku i miałam okazję spotkać się z papieżem. Podziękowałam mu za całą pomoc udzieloną Irakowi oraz za stypendia, ponieważ noszą jego imię – mówi irakijska studentka.

Spotkanie trwało zaledwie kilka minut, ale Basma wspomina, że Franciszek słuchał uważnie i uśmiechnął się, gdy wspomniała o stypendiach. – To był wielki moment dla mnie i dla wszystkich chrześcijan w mojej ojczyźnie. Nie miałam okazji zobaczyć go wcześniej, ponieważ kiedy odwiedził Irak w 2021 roku, powiedziano nam, że tylko jeden członek naszej rodziny może udać się na spotkanie, więc pojechał mój ojciec.

Dziewczyna jest niezwykle wdzięczna PKWP za zapewnienie funduszy na stypendium, z którego skorzystała, ale dodaje jednocześnie, że o wiele więcej jej rówieśników w Iraku potrzebuje takiej pomocy. Kiedy spotkała Marco Mencaglię, szefa działu projektów PKWP, powiedziała mu o tym. Papieskie Stowarzyszenie zobowiązało się do kolejnego wsparcia tego projektu, co oznacza, że w ciągu najbliższych trzech lat 70 nowych studentów będzie mogło skorzystać ze „Stypendiów Papieża Franciszka” i rozpocząć dzięki temu edukację na najwyższym poziomie.

Kościół szepczący Ewangelię

„Bóg troszczy się o nas poprzez swój Kościół, a Jego Kościół troszczy się o nas poprzez swoją obecność, nawet jeśli jest ona niewielka” – rozmowa z o. Anthonnym Corcoranem SJ.

Mongolia

O. Anthony Corcoran SJ jest administratorem apostolskim w Kirgistanie. Jezuita był obecny w Ułan Bator w Mongolii podczas wizyty papieża Franciszka. Rozmawiała z nim Maria Lozano, dyrektor działu prasowego PKWP.

Jak Ojciec wspomina papieską wizytę w Mongolii?

Odczuwam radość z powodu poziomu i głębi dzielenia się, które miało tu miejsce. Z pewnością dzielenie się ze strony Ojca Świętego, ale także dzielenie się między ludźmi, którzy przybyli jako pielgrzymi, między biskupami i wiernymi, między ludźmi różnych narodowości. Cóż za prawdziwie katolickie spotkanie! Chociaż powinienem był się tego spodziewać, to jednak, kiedy się tego doświadcza, jest to bardzo poruszające.

Czy przyjechał Ojciec do Mongolii z grupą z Kirgistanu?

Nie, przyjechałem sam. Ale już słyszałem radosne reakcje katolików w Kirgistanie. Kilkuset wiernych tamtejszego Kościoła z pewnością śledziło tę wizytę.

Co dla nich oznaczała ta papieska podróż?

Wszyscy ludzie są połączeni. Papież kilkakrotnie użył słowa „komunia”, a ta komunia jest czymś więcej niż tylko działaniem, to naprawdę sposób bycia. Mówimy o Kościele jako o komunii, więc oczywiście za każdym razem, gdy coś wpływa na jedną część Kościoła, wpływa to na nas wszystkich. Papież Franciszek odniósł się do tego również z innego punktu widzenia, co oznacza, że mieszkańcy Mongolii powinni czuć więź z Kościołem powszechnym, więc istnieje połączenie od dołu do góry i odwrotnie, tak działa Bóg.

Oczywiście każdy kraj ma swoją własną kulturę, historię i mieszkańców, ale istnieją również podobieństwa w historii między krajami w tym regionie. Na przykład profil Kościoła w Mongolii i Kościoła w Kirgistanie oraz niektórych innych Kościołów lokalnych jest podobny, ponieważ wszystkie są bardzo małe. I to jest kolejne przesłanie, które papież nam przekazał i nadal przekazuje: wielkość, którą Bóg zaszczepia poprzez małość oraz fakt, że nie powinniśmy zwracać uwagi jedynie na „liczbową małość, granice sukcesu czy pozorną nieistotność”. Przykładowo, małość Maryi jest większa niż niebiosa, więc małość nie powinna być postrzegana tylko jako ograniczenie, ale raczej jako zasób. I z pewnością możemy to poczuć w Kirgistanie.

Czy to jest przesłanie, które zabiera Ojciec z powrotem do swojej wspólnoty?

To jedno z przesłań. Ponieważ Bóg troszczy się o nas poprzez swój Kościół, a Jego Kościół troszczy się o nas poprzez swoją obecność, nawet jeśli jest ona niewielka. Troska Kościoła jest również widoczna w przypadku wizyty papieża u nas. On jest pasterzem, który troszczy się o swoje owce, gdziekolwiek są.

Czy katolicy czują się zintegrowani w tych krajach, czy też czują się wyobcowani?

Jak zauważył papież, chrześcijaństwo nie jest czymś nowym w tym regionie, było tu od pierwszych wieków po Chrystusie, wzdłuż Jedwabnego Szlaku. Kościół nie jest czymś nowym ani obcym dla jakiegokolwiek społeczeństwa, Kościół nie jest czymś, czego głównym celem jest wprowadzenie innej kultury i narzucenie jej, jest czymś, co pochodzi od Boga, ale jednocześnie powstaje od wewnątrz.

Mongolia

Kościół wydaje się działać ostrożnie w tej części świata. Prefekt apostolski dla Mongolii, kard. Marengo, zapytany o papieską wizytę powiedział, że Franciszek przyjeżdża „szeptać Ewangelię”.

Jeśli szepczesz Ewangelię – i to jest teraz moja interpretacja jego słów – musisz znać język całkiem dobrze, musisz mieć zaufanie danej osoby, być blisko niej, musisz być klarowny w tym, co mówisz; myślę, że to jest inkulturacja lub, jak byśmy powiedzieli, inkarnacja Kościoła.

Zarówno Mongolia, jak i Kirgistan, a także wiele innych krajów w tym regionie, przez dziesięciolecia znajdowały się pod rządami komunistycznej dyktatury. Czy wyzwania dla Kościoła są związane z tą przeszłością?

Oczywiście, ponieważ Kościół jest częścią społeczeństwa, więc historia zdecydowanie odgrywa rolę we wszystkim. Spuścizna ateistycznego komunizmu odcisnęła swoje piętno, ale jednocześnie faktem jest, że w wyniku prześladowań Kościół w tym regionie został ożywiony przez katolików, którzy zostali tam wysłani. Tak działa Boża Opatrzność, Bóg zawsze przynosi Kościołowi tę szczególną łaskę, która rozpala serca niektórych wiernych, nawet pomimo prześladowań, które były, które trwają w wielu miejscach na świecie i tych, które dopiero nadejdą. Tak więc, oczywiście, dziedzictwo w jakiś sposób również nas jednoczy w taki czy inny sposób. Nie jest to najważniejsza część naszego życia w komunii ze sobą, ale z pewnością jest widoczna.

Jakich owoców oczekuje Ojciec po tej wizycie, zarówno dla Mongolii, jak i dla Azji Środkowej? Czy te emocje i entuzjazm będą trwałe?

Kiedy papież przemawiał do duszpasterzy, wspomniał, że radość Ewangelii jest podstawowym motywem oddania życia dla Ewangelii, oraz że jest ona czymś, co trwa i przynosi prawdziwe owoce. Jedno słowo, które zawsze przychodzi na myśl, to „pocieszenie”. Obecność papieża jest naznaczona pocieszeniem, a prawdziwe pocieszenie nie pochodzi od człowieka. Pocieszenie, które trwa, daje życie i zachętę, pochodzi tylko z jednego źródła. Prawdziwe pocieszenie nie jest tylko niejasną duchową rzeczywistością, jest bardzo praktyczne, ponieważ przypomina nam, kim jesteśmy.

Czy w ciągu trzech dni papieskiej wizyty było jakieś doświadczenie, które naprawdę Ojca poruszyło?

Było ich wiele. Poruszające było zwłaszcza to, jak papież wchodził w interakcje z ludźmi, jak był wtedy ożywiony, podobnie jak pełni życia byli ci, z którymi się spotykał. To jest coś więcej niż jakby przyjechał z wizytą szef czy nawet znaczący ksiądz. Bez względu na to, ile razy to widziałem, było to tak samo wzruszające – czy to widok ludzi, którzy przybyli z różnych miejsc i byli tak szczęśliwi ze spotkania z papieżem, czy też rozmowy, które mogliśmy prowadzić między sobą.

Czy uważa Ojciec, że może to być również przykład dla chrześcijan w Europie, gdzie wiara wydaje się przechodzić kryzys?

Jezus nie ma kryzysów, więc każdy kryzys w Kościele jest zawsze tymczasowy i lokalny, ponieważ jest to Kościół Jezusa Chrystusa. Tak więc, gdziekolwiek spojrzysz na Jezusa, tam znajdziesz zachętę, nadzieję i dobrą nowinę. Zauważamy, że w Ewangelii wszyscy, którzy otrzymują coś od Jezusa, mają wspólną cechę: są gotowi na niedogodności. Tak więc, a mówię to jako ktoś, kto służy w Azji Środkowej, kto jest bardzo wdzięczny, że tu jest, ale pochodzi z Zachodu, powiedziałbym, że naszym wyzwaniem jest zadać sobie pytanie: czy jesteśmy gotowi na niedogodności? A potem: gdzie skierujemy nasz wzrok?