#RedWeek oświetla budynki i sumienia na całym świecie, by upamiętnić prześladowanych chrześcijan

#RedWednesday: Raport PKWP „Usłysz jej wołanie” („Hear Her Cries”)

RedWeek 2021Zdj. ACN International / Podświetlone na czerwono narodowe sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze w ramach akcji #RedWeek, 20.11.2021 r.

Kilkaset budynków od Sydney w Australii po Paryż we Francji, zostało podświetlonych na czerwono podczas #RedWeek, który zakończył się w #RedWednesday, 24 listopada. Tysiące ludzi wzięło udział w mszach, czuwaniach modlitewnych, procesjach, marszach pamięci, konferencjach, koncertach i innych inicjatywach, mających na celu upamiętnienie prześladowanych chrześcijan i stanięcie w obronie wolności religijnej.

Także w tym roku wiele krajów postanowiło poświęcić tej sprawie tydzień poprzedzający 24 listopada, nazywając go #RedWeek lub też Tygodniem Świadków. Tym razem szczególną uwagę zwracano na bardzo trudną sytuację młodych dziewcząt i kobiet w mniejszościowych wspólnotach chrześcijańskich, które są nieustannie narażone na przemoc seksualną i wykorzystywanie.

Z tej okazji Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) opublikowało raport zatytułowany „Usłysz jej wołanie” („Hear Her Cries”), którego redakcją zajęła się sekcja PKWP w Wielkiej Brytanii (ACN UK). 52-stronicowa publikacja przedstawia prawdziwe przypadki i relacje ofiar z pierwszej ręki, w tym trzech kobiet z Egiptu, dwóch z Iraku, jednej z Mozambiku, trzech z Nigerii i trzech z Pakistanu. Raport został zaprezentowany podczas wydarzeń #RedWeek w Parlamencie Szkockim oraz w Katedrze Westminsterskiej w Londynie, a także podczas nabożeństwa, któremu przewodniczył arcybiskup Eamon Martin z Armagh w Irlandii. PKWP w Wielkiej Brytanii wystosowała również petycję wzywającą ONZ i władze Wielkiej Brytanii do podjęcia bardziej skutecznych kroków w celu zwalczania plagi przemocy seksualnej wobec chrześcijańskich kobiet i dziewcząt, a także tych należących do innych mniejszości religijnych.

Innym ważnym wydarzeniem tegorocznego #RedWeek była iluminacja na czerwono maronickiej katedry św. Eliasza w Aleppo w Syrii, gdzie przedstawiciele różnych chrześcijańskich wspólnot wyznaniowych zebrali się na nabożeństwie modlitewnym ku pamięci cierpiącego Kościoła na całym świecie. Katedra została poważnie uszkodzona w czasie wojny syryjskiej i odbudowana dzięki wsparciu PKWP.

RedWeek 2021Zdj. Acn International / Iluminacja na czerwono maronickiej katedry św. Eliasza w Aleppo w Syrii, w ramach akcji #RedWeek, 22.11.2021 r.

Cierpienie chrześcijan w Syrii zostało również zaakcentowane w Kolumbii poprzez świadectwo siostry Guadalupe Rodrigo, misjonarki pracującej w Syrii w najtrudniejszych czasach wojny. PKWP w Kolumbii (ACN Colombia) obchodziło #RedWeek w Medellín, Barranquilla i Bogocie pod hasłem „Usłyszcie ich wołanie: kobiety prześladowane za wiarę”. Na południu kraju, w Ipiales, by upamiętnić męczenników Kościoła, podświetlony na czerwono został imponujący kościół Matki Bożej Różańcowej w Las Lajas.

Po raz pierwszy do inicjatywy #RedWeek przyłączyły się również Ukraina oraz Bośnia i Hercegowina. Oświetlone na czerwono zostały greckokatolicka katedra Zmartwychwstania Pańskiego w Kijowie i katedra w Sarajewie.

Krajem, w którym #RedWednesday zyskał duże poparcie społeczne i państwowe, jest Austria. W tym roku oprócz ponad 100 kościołów, klasztorów i pomników, na czerwono podświetlono również trzy duże budynki publiczne: Parlament, Federalny Urząd Kanclerski i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

RedWeek 2021Zdj. ACN International / Podświetlony na czerwono budynek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Wiedniu, Austria, #RedWeek 2021.

W Niemczech udział w akcji #RedWeek wzięło ponad 120 kościołów – w tym katedry w Passau i Paderborn. Podczas różnych wydarzeń towarzyszących inicjatywie świadectwa o prześladowaniach i pojednaniu dawali chrześcijanie z Erytrei, Egiptu i Nigru, w tym włoski misjonarz o. Pierluigi Maccalli, który przez ponad dwa lata był przetrzymywany przez bojówki dżihadystów w Mali.

We Francji kolorem czerwonym oświetlono Bazylikę Najświętszego Serca na Montmartre w Paryżu. W celu zwrócenia uwagi na wolność religijną zorganizowano czuwanie modlitewne, które było transmitowane na żywo przez katolicki kanał telewizyjny. W procesji wzięli udział ludzie niosący czerwone sylwetki, symbolizujące prześladowanych chrześcijan.

Republika Czeska przekroczyła w tym roku wszystkie poprzednie wysiłki mobilizacyjne w obronie wolności religijnej, podświetlając na czerwono 190 budynków na całym terytorium kraju. Program obchodów obejmował konferencję na Uniwersytecie Karlova w Pradze, mającą na celu określenie konkretnych sposobów pomocy prześladowanym oraz koncert fundraisingowy w Szkole Muzycznej transmitowany przez telewizję państwową. Na czerwono podświetlonych zostało kilka czeskich ambasad. Współgospodarzami obchodów #RedWeek były Konferencja Biskupów Katolickich, Rada Żydowska, Rada Ekumeniczna i think tank KD.

Na Słowacji oświetlonych na czerwono zostało 40 budynków, w tym Zamek Bratysławski i główne katedry diecezji. W wielu kościołach zorganizowano modlitwy za prześladowanych chrześcijan.

RedWeek 2021Zdj. Peter Marek, ACN International / Iluminacja na czerwono zamku w Bratysławie na Słowacji, #RedWeek 2021.

W Portugalii oprócz kilku parafii podświetlono wiele zabytków, takich jak statua Chrystusa Króla, która spogląda na Lizbonę zza rzeki Tag oraz sanktuarium São Bento da Porta Aberta w Bradze na północy kraju.

Węgry przyłączyły się do inicjatywy #RedWeek na poziomie międzynarodowym, oświetlając na czerwono swoje ambasady. Obchody w kraju były ekumeniczne – na czerwono podświetlono Wielki Kościół Reformowany w Debreczynie i bazylikę w Esztergom.

W Kanadzie #RedWeek był obchodzony przez wiernych z diecezji Québec, Montréal, Toronto, Medicine Hat, Ottawa i Chicoutimi. Po raz pierwszy do akcji włączyły się dwa narodowe sanktuaria: Bazylika Świętego Józefa w Montréalu i Bazylika Matki Bożej Przylądka w Trois-Rivières.

W Australii oświetlone na czerwono zostały trzy katedry: w Sydney, Melbourne i Hobart. W intencji prześladowanych chrześcijan modlono się podczas mszy św. albo nabożeństw modlitewnych ze świadectwami.

Chrześcijanie w Polsce ubrani w czerwone elementy stroju, trzymając czerwone znicze, wyszli na ulice Poznania w milczącym marszu ku pamięci tych, którzy cierpią za swoją wiarę. Po jego zakończeniu uczestnicy wysłuchali dwóch świadectw prześladowanych chrześcijanek z Pakistanu i Egiptu, a także modlili się koronką do Bożego Miłosierdzia. Podświetlone na czerwono zostało narodowe sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze, sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Poznaniu (oo. jezuici), kościół św. Piotra z Alkantary i św. Antoniego z Padwy w Węgrowie i figura Serca Pana Jezusa w Brodach.

RedWeek 2021Zdj. Damian Niemczal, ACN International / Marsz milczenia w Poznaniu w ramach akcji #RedWeek, 20.11.2021 r.

Oprócz iluminacji budynków w kilku krajach (m.in. Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii czy na Słowacji) w #RedWeek włączyli się uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych – wyznaczony dzień modlitwy za prześladowanych chrześcijan akcentowali poprzez ubiór w kolorze czerwonym.

Inicjatywa #RedWednesday rozpoczęła się w 2015 r. w Wielkiej Brytanii jako część nieustających wysiłków organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), aby zwrócić uwagę na cierpienie i prześladowania chrześcijan oraz na to, że męczeństwo za wiarę w Chrystusa nie należy do przeszłości. W ciągu ostatnich lat rozwinęła się do tygodniowych obchodów #RedWeek, obejmujących swym zasięgiem cały świat. W tym roku wydarzenia miały miejsce w dniach 17-24 listopada 2021 r.

Czad: Nowa misja w Lai

Budujemy studnię wraz z polskim misjonarzem, ks. Jakubem Szałkiem.

CzadZdj. ACN Polska / Ks. Jakub Szałek z parafianami z Lai.

Napisał do nas ks. Jakub Szałek, polski misjonarz fidei donum z diecezji bydgoskiej, który od 16 lat pracuje na misjach w Czadzie, w obszarze Afryki subsaharyjskiej. Swoje pragnienie, „żeby dotrzeć tam, gdzie są ludzie, którzy nie poznali jeszcze Jezusa Chrystusa” realizował najpierw w parafii pw. św. Piotra w Doumougou w diecezji Lai. Zarządzał tam całą misją, na którą składały się: kościół, przedszkole i szkoła podstawowa, ambulatorium i ujęcie wody dla wioski. Obecnie biskup diecezjalny przeniósł go na nową placówkę – par. św. Maksymiliana Kolbe na obrzeżach miasta Lai. Tutaj zaczyna organizować wszystko od początku. Pierwszą potrzebą jest budowa studni, żeby woda mogła popłynąć w kranach budynków misyjnych. Potem zostaną wzniesione zabudowania misji i szkoły. Odpowiadając na te pilne potrzeby, Pomoc Kościołowi w Potrzebie poprzez Fundację Przyjaciel Misji ze środków płynących od naszych darczyńców, sfinansuje budowę studni i wieży ciśnień.

CzadZdj. ACN Polska / Ks. Jakub Szałek z dziećmi z Lai. Za nimi w tle jest palma. To właśnie obok niej powstanie ujęcie wody pitnej.

„21 listopada 2021 r. została zainaugurowana nowa misja w Czadzie w miejscowości Lai. Spotkał mnie zaszczyt tworzenia tej misji od zera. Na dzień dzisiejszy funkcjonuję w warunkach polowych – w dosłownym tego słowa znaczeniu. Na powierzchni prawie 4 hektarów nie ma ani jednego budynku. Nie ma nawet studni. Po wodę trzeba chodzić do ‘sąsiadów’. Bardzo się cieszę z tego, że jest możliwość wykopania studni i zrobienia instalacji ujęcia wody, wraz z prowizoryczną – ale bardzo funkcjonalną – wieżą ciśnień.

Pragnę serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego projektu. To właśnie dzięki Wam dziesiątki ludzi będzie miało możliwość picia czystej wody. Niech Pan Bóg Wam wszystkim za to błogosławi.

Z darem modlitwy.

Ks. Jakub Szałek – misjonarz z Czadu”

CzadZdj. ACN Polska / Ks. Jakub Szałek z dziećmi z Lai. Obecny „kościół” pod gołym niebem, fundamenty budynku kościoła.

CzadZdj. ACN Polska / Betonowy ołtarz w „kościele” pod gołym niebem w Lai.

„Na zdjęciach, które przesyłam widzicie też nasz „kościół” pod gołym niebem. Tak się modlimy…

Budujemy też szkołę. Fundamenty są już zalane. Za kilka dni będą wznosić się mury. Szkoła ma być gotowa na przyszły rok szkolny”.

CzadZdj. ACN Polska / Ks. Jakub Szałek z dziećmi z Lai przy fundamentach szkoły.

Fundusze na budowę studni i wieży ciśnień w Lai w Czadzie można wpłacać na konto Fundacji Przyjaciel Misji z dopiskiem „studnia w Czadzie”.

Fundacja Przyjaciel Misjiul. Wiertnicza 14202-952 Warszawa

PKO BP Oddział 6 w Warszawie65 1020 1068 0000 1502 0147 7132

Nigeria: Rozmowa z porwanym księdzem

„Byliśmy torturowani i grożono nam śmiercią, jeśli nie zostanie zapłacony okup w wysokości 50 mln naira (ok. 120 tys. dolarów)”.

NigeriaZdj. ACN International / ks. Bako Francis Awesuh, Nigeria.

Znakiem rozpoznawczym organizacji terrorystycznych działających w Nigerii, głównie Boko Haram i Prowincji Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej, są porwania. Coraz częściej ich celem stają się duchowni. 37-letni kapłan z parafii św. Jana Pawła II w Gadanaji w rejonie Kachia (stan Kaduna), ks. Bako Francis Awesuh, wiosną 2021 roku przez ponad miesiąc był przetrzymywany przez muzułmańskich pasterzy Fulani, którzy są oskarżeni o śmiertelne ataki na chrześcijańskich rolników wzdłuż Środkowego Pasa Nigerii. Ks. Awesuh w rozmowie z Papieskim Stowarzyszaniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) opisał cierpienie, które było jego udziałem.

„Wydarzyło się to 16 maja, dokładnie o 23:00. Usłyszałem strzały i szybko wyłączyłem telewizor. Gdy zgasiłem światło, zobaczyłem cienie i usłyszałem kroki. Ostrożnie uchyliłem zasłonę, aby zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłem pięciu tęgich, dobrze uzbrojonych pasterzy Fulani; rozpoznałem ich po ubiorze i sposobie mówienia. Stałem zdezorientowany, nie wiedząc, co robić, bo czułem się zupełnie bezradny. Rozległo się pukanie do drzwi. Zaczęły mi drzeć nogi, ciało zesztywniało. Pociłem się obficie.

Pukali dalej, ale przerażony nie chciałem otworzyć drzwi. Wyłamali je i wtargnęli do środka. Jeden z mężczyzn powalił mnie na podłogę, związał i bił mnie niemiłosiernie, mówiąc <ka ki ka bude mana kofa da tsori> (tzn. <jesteś torturowany, bo tak długo trzymałeś nas na zewnątrz i nie chciałeś otworzyć drzwi, kiedy pukaliśmy>). Rozebrali mnie do naga, aż do spodenek.

Zostałem zabrany razem z dziesięcioma moimi parafianami. Wędrowaliśmy przez trzy dni w buszu bez jedzenia i wody, żywiąc się jedynie mango. Byliśmy głodni, zmęczeni i słabi, bardzo bolały nas nogi i mieliśmy spuchnięte stopy, ponieważ wędrowaliśmy boso. W drugim i trzecim dniu padał deszcz, ale musieliśmy iść dalej.

Trzeciego dnia dotarliśmy do obozu w głębi lasu. Podano nam wtedy ryż z olejem i solą, jak więźniom. To była nasza rutyna żywieniowa podczas całego pobytu w buszu. Kobiety, które zostały porwane razem ze mną, zajmowały się gotowaniem. Spędziliśmy w buszu jeden miesiąc i pięć dni.

Była tam mała chatka, w której nas trzymali. Przez cały okres naszej niewoli nie wolno nam było się kąpać. Musieliśmy oddawać mocz i kał w baraku. Śmierdzieliśmy jak martwe ciała, a w chacie unosił się fetor jak w kostnicy.

Byliśmy torturowani i grożono nam śmiercią, jeśli nie zostanie zapłacony okup w wysokości 50 milionów naira (ok. 120 tys. dolarów). Do naszych rodzin został wystosowany apel o zapłacenie okupu w zamian za nasze życie. Nasze rodziny błagały i negocjowały z porywaczami, aż w końcu zaakceptowali sumę 7 milionów naira (17 tys. dolarów).

W międzyczasie niektórzy z moich parafian próbowali nas uratować z rąk porywaczy, w wyniku czego trzy osoby straciły życie: Jeremiah Madaki, Everest Yero – nasza sekretarka parafialna i starszy mężczyzna. To oni nas odnaleźli.

Och, co to było za cierpienie patrzeć na śmierć trzech moich parafian… Zostali zastrzeleni z zimną krwią na moich oczach, a ja nie mogłem nic zrobić. To było bardzo bolesne! W tym momencie poczułem się bezradny, pozbawiony nadziei, bezużyteczny i nieszczęśliwy! Bardzo pragnęłam, by zabrała mnie śmierć, gdyż scena zabójstwa wciąż odtwarzała się w mojej głowie. Nie mogłem się modlić z powodu szoku, w jakim się znajdowałem. Ilekroć otwierałem usta do modlitwy, słowa mnie zawodziły. Wszystko, co mogłem powiedzieć, to <Panie, miej litość>.

W końcu nasze rodziny zebrały kwotę okupu i ku większej chwale imienia Bożego zostaliśmy uwolnieni i wyszliśmy z tego żywi. Ledwo uniknąłem śmierci. Wiem o wielu kapłanach porwanych przede mną i po mnie, którzy zostali zabici nawet po zapłaceniu okupu.

Doświadczyłem traumy. Poddałem się terapii, spędziłem też trochę czasu w szpitalu. Dziś nadal się ukrywam, ze względów bezpieczeństwa i aby w pełni dojść do siebie. Miłość, którą otrzymałem i doświadczyłem od rodziny, przyjaciół, a zwłaszcza Kościoła, była ogromna.

Ataki Fulani stały się bardzo powszechne w stanie Kaduna. Dlatego wzywam społeczność międzynarodową, aby przyszła nam na ratunek”.

Ks. prof. Cisło: Bliski Wschód woła o pokój

„Z Syrii, Iraku i Libanu płynie jedna prośba mieszkańców; wołanie o pokój. Szanujmy pokój, bo to warunek, by żyć godnie i w wolności religijnej. Na Bliskim Wschodzie pokój jest tak bardzo upragniony, że stał się tam pozdrowieniem” – mówił ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP, w trakcie międzynarodowej konferencji zorganizowanej przez Akademię Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Konferencja w Toruniu

W trakcie międzynarodowego kongresu pt. „Katolicy a wolność religijna” dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło mówił o roli wspólnot chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie i w świecie islamu. Przypomniał, że to w Syrii, udręczonej wieloletnią wojną, po raz pierwszy użyto słowa chrześcijanie. Wskazał, że jest to ziemia, która „doświadcza wielu cierpień”. „Ci ludzie naprawdę mają wpisany krzyż w swoje życie” – dodał.

Ks. prof. Cisło przywoływał dramatyczne przykłady cierpienia na Bliskim Wschodzie. Mówił o 6-letniej dziewczynce, która została wykupiona z niewoli seksualnej. Zwrócił uwagę na grupę 100 tys. chrześcijan wypędzonych ze swoich domów w okolicach Mosulu. „To byli chrześcijanie, którzy mieszkali tam od I wieku” – podkreślił. Przypomniał, że według tradycji chaldejczycy byli świadkami zesłania Ducha Świętego. Dyrektor sekcji polskiej PKWP nawiązał do adhortacji „Ecclesia in Medio Oriente” Benedykta XVI, w której Ojciec Święty pisał: „Jakże smutny jest widok tej błogosławionej ziemi cierpiącej, której dzieci zawzięcie ranią się nawzajem i umierają”. Podkreślając rolę chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie, ks. prof. Cisło mówił, że „chrześcijanie widzą, że tylko Jezus, który przeszedł przez mękę i śmierć do zmartwychwstania, może przynieść pokój wszystkim mieszkańcom tego regionu”.

Dyrektor sekcji polskiej PKWP powoływał się na własne doświadczenia. Mówił, że za każdym razem, kiedy przebywał w Syrii, Iraku i Libanie, spotykał się z jedną prośbą ludzi; z wołaniem o pokój. „Szanujmy pokój, bo to warunek do tego, żeby żyć godnie, w wolności religijnej” – podkreślił. Wskazał, że pokoju nie można definiować tylko jako braku wojny. „Pokój oznacza być spełnionym, doprowadzić coś do końca. To stan człowieka, który żyje w harmonii z Bogiem, drugim człowiekiem, sobą samym i przyrodą” – tłumaczył. Zwrócił uwagę, że pokój na Bliskim Wschodzie jest tak upragniony, że stał się pozdrowieniem.

Ks. prof. Waldemar Cisło przywoływał liczby. W Iraku na skutek wojny liczba chrześcijan spadła z 1,5 mln w 2003 roku do mniej niż 100 tys. „Szacujemy, że rocznie od 20 do 40 tys. chrześcijan opuszcza tę ziemię” – podkreślił. Akcentował, by mówiąc o Bliskim Wschodzie, nie zapominać o męczeństwie. Mówił o księżach, siostrach, którzy poświęcili swoje życie, by zostać do końca ze swoimi wiernymi. Często to świadectwo wpływa na decyzje chrześcijan o pozostaniu w regionie. „Ludzie mówią: dopóki są z nami nasi księża, nasze siostry, to my zostaniemy tutaj, bo oni zawsze o nas zadbają” – tłumaczył dyrektor sekcji polskiej PKWP. „Kościół – w takich miejscach jak Irak i Syria w czasie wojny – jest wszystkim; jest miejscem, gdzie szuka się leków, chleba, gdzie ludzie przychodzą się wypłakać czy wyrzucić złość” – dodał.

By zniechęcić chrześcijan do pozostania na Bliskim Wschodzie, tzw. Państwo Islamskie „chętnie niszczyło świątynie”. „Nie na skutek działań czy bombardowania, ale po to, by upokorzyć; pokazać, że tutaj nie ma miejsca dla chrześcijan” – zwracał uwagę ks. prof. Cisło.

W Syrii dyrektor sekcji polskiej PKWP podał przykład Aleppo, gdzie przed wojną mieszkało ok. 180 tys. chrześcijan. „Po latach pozostało ich tylko 30 tys.” – wyliczał. Po Iraku i Syrii kolejnym krajem, gdzie musimy z obawą patrzeć na sytuację chrześcijan, jest Liban. Kraj Cedrów, pogrążony w kryzysie ekonomicznym, był stawiany przez św. Jana Pawła II za wzór dla całego Bliskiego Wschodu. Obok siebie w szacunku żyli chrześcijanie i muzułmanie. „Było to możliwe na skutek stabilnej struktury ludnościowej. Obok 2 mln chrześcijan żyło 2 mln muzułmanów. Poprzez emigrację i napływ uchodźców z Syrii i Palestyny, struktura ludnościowa bardzo się zmieniła. Przybyli głównie muzułmanie” – tłumaczył ks. prof. Waldemar Cisło. Stąd właśnie słowa, jakie na temat kryzysu wypowiedział maronicki patriarcha kard. Rai. „Powiedział Papieżowi, że emigranci muszą wrócić do Syrii. W przeciwnym razie zniszczymy Liban, jego rację bytu” – dodał wykładowca UKSW.

Dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie wskazał, że muzułmanie są bardzo lojalni wobec siebie nawzajem. Wyznawcom islamu w Libanie pomagają ich współwyznawcy z innych krajów. „Natomiast my, jako Kościół Katolicki, też działamy, ale mają pretensje, że robimy za mało. Gdybyśmy bardziej się zjednoczyli, jako Europa, mogłaby nam lepiej ta pomoc wychodzić” – zwrócił uwagę ks. prof. Cisło.

Wykładowca UKSW przywołał ponownie św. Jana Pawła II i jego sprzeciw wobec wojny w Iraku. „Wojna nigdy nie jest czymś nieuchronnym, jest zawsze porażką ludzkości” – powtórzył za polskim papieżem. Dyrektor sekcji polskiej PKWP mówił, że św. Jan Paweł II w ostrych słowach potępiał terroryzm, ale jednocześnie „podejmował wysiłki, by nie łączyć bezrefleksyjnie terroryzmu islamskiego z islamem i muzułmańską kulturą”. „My nie mamy innego wyjścia jako chrześcijanie na Bliskim Wschodzie, jak żyć z muzułmanami” – tłumaczył ks. prof. Cisło. Św. Jan Paweł II – kontynuował wykładowca UKSW – „przestrzegał przed konfliktem cywilizacji, by walka z terroryzmem nie została odebrana w świecie muzułmańskim jako kolejna krucjata”. Stąd słowa polskiego Papieża o „autentycznym islamie”, który stał w kontrze do pełnego przemocy ekstremizmu.

Diagnozy św. Jana Pawła II sprawdziły się – jak mówił ks. prof. Cisło – w przypadku Iraku. „Kto dzisiaj powie, że sytuacja w Iraku jest lepsza niż przed interwencją zbrojną?” – pytał dyrektor sekcji polskiej PKWP. Posłużył się porównaniem, jakiego użył kard. Sako. Przed wojną „nie było idealnie, ale nasze dzieci chodziły do szkoły, w mieście była woda i prąd. Nasze matki i córki chodziły na bazary i nie przynosiliśmy ich w workach, rozerwanych przez ładunki wybuchowe na skutek zamachów. A co daliście nam dzisiaj? Zburzone miasto, brak prądu, wody, leków. Daliście nam tylko to, że co jakiś czas możemy pójść do urny i wrzucić kartkę wyborczą” – przywołał słowa kard. Sako dyrektor sekcji polskiej PKWP.

Ks. prof. Waldemar Cisło w podsumowaniu przypomniał, że chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. „Tysiące naszych sióstr i braci ginie rocznie, bo są wyznawcami tego samego Boga, co my. Solidarność z nimi jest naszym obowiązkiem. My musimy być ich głosem, bo oni głosu nie mają” – podkreślił wykładowca UKSW.

Prelekcję dyrektora sekcji polskiej PKWP można odsłuchać tutaj:

Biuro Prasowe PKWP Polska

Libanowi zagraża głód

Bieda w Libanie jest coraz większa. W ciągu czterech miesięcy 10-krotnie wzrosła cena benzyny. Mieszkańcom kraju zagraża głód. Władze mogą wycofać się ze wspomagania Libańczyków w niektóre produkty żywnościowe – alarmuje przebywający w Polsce Abdo El Haddad z Międzywyznaniowego Komitetu Pomocy na Bliskim Wschodzie.

Głód w Libanie

Abdo El Haddad zajmuje się pomocą potrzebującym na Bliskim Wschodzie. Podejmuje współpracę z Papieskim Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Stoi na czele ICARE, Międzywyznaniowego Komitetu Pomocy na Bliskim Wschodzie, działającego w imieniu Kościoła grecko-melchickiego w Libanie. W trakcie konferencji pt. „Wyzwanie dla bezpieczeństwa żywności w zmieniającym się świecie. Głód to największy wstyd XXI wieku” mówił o zagrożeniu głodem, które dotyka mieszkańców Kraju Cedrów.

Tłumaczył, że „przybył do Polski nie tylko jako jeden z prelegentów, ale jako świadek”. Alarmował, że bieda na Bliskim Wschodzie jest coraz większa. Przywołał liczby, ale – zastrzegł, że „za statystykami stoją rodziny, ojcowie, którzy nie są w stanie wyżywić swoich dzieci”. Podkreślał, że na skutek kryzysu w Libanie nie mogą normalnie działać szkoły i szpitale. „Brakuje środków” – wskazał.

Podkreślał, że bieda mocno dotyka stolicę kraju – Bejrut. „Widzimy to na ulicach, w sklepach, wszędzie” – mówił. Przypomniał, że rodziny w Libanie w ciągu dnia mają prąd zaledwie przez 3 godziny. „Ludzie, kiedy nie są w stanie zapłacić za żywność, kradną” – zauważył. Alarmował, że Kraj Cedrów przygotowuje się na jeszcze gorszy scenariusz. Prawdopodobnie – ze względu na sytuację polityczną i korupcję – „rząd przestanie wspomagać mieszkańców w niektóre produkty żywnościowe”.

Abdo El Haddad tłumaczył, że „w ciągu czterech miesięcy 10-krotnie wzrosła cena benzyny, co odbiło się na wszystkich sferach ekonomii w Libanie”. Wskazał, że mieszkańcy mają ograniczony dostęp do mąki, a co za tym idzie wypiekania chleba. „Rząd dostarcza limitowaną porcję mąki na dzień dla każdego obywatela” – zauważył.

Oficjalne dane wskazują, że inflacja między rokiem 2019 a 2021 w Libanie wyniosła 311 proc. W rzeczywistości ten wskaźnik może być na poziomie ok. 600 proc. „Zaczyna niepokoić nas jakość i ilość żywności w Libanie” – mówił Abdo El Haddad. Restauracji nie stać na serwowanie dobrej żywności. W supermarketach jakość produktów jest bardzo niska. „Mamy popularne sklepy internetowe, które sprzedają żywność po terminie przydatności. Mocno się to rozwija, bo cena jest niższa” – alarmował.

Głód w Libanie

Ks. prof. Waldemar Cisło podkreślał, że obok braku żywności Libańczycy zmagają się z brakiem leków. Brakuje środków znieczulających, by dokończyć operację. Sytuacja w Kraju Cedrów pod tym względem jest trudniejsza niż w Syrii. „W kraju, gdzie od 11 lat jest wojna, mamy lepszą sytuację zaopatrzenia w leki niż w Bejrucie” – mówił dyrektor polskiej sekcji PKWP. Przypomniał o dramacie tysięcy dzieci, które bez możliwości chodzenia do szkoły, zostaną na ulicy.

Wskazał, że „w Libanie o swoje mniejszości bardzo dbają muzułmanie z innych krajów, pomagają im”. Stąd podobne oczekiwania chrześcijan wobec wiernych w Europie i USA. „Nie spełniamy tej roli. Nie ma tej solidarności” – mówił ks. prof. Cisło. Dodał, że „najbiedniejsi nie są niczemu winni, a jeśli im nie pomożemy, to za chwilę zobaczymy ich na granicy z Białorusią”. Dyrektor sekcji polskiej PKWP przypomniał, że wspaniałą pracę na rzecz naszych prześladowanych Braci i Sióstr wykonują Polacy. Już teraz do Libanu przekazano kwotę 300 tys. euro zebraną przy okazji Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

<baner-SMS>

Biuro Prasowe PKWP Polska