Działalność medialna bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego

„O ile w okresie przedwojennym Prymas był dziennikarzem i redaktorem, to w czasach konfrontacji z komunizmem stał się polemistą i recenzentem” – mówił dyrektor warszawskiego biura PKWP ks. dr Mariusz Boguszewski w trakcie międzynarodowej konferencji naukowej „Stefan Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie”.

Wyszyńskizdj. UKSW

Postawa medialna bł. ks. Stefana Wyszyńskiego zmieniała się w kolejnych okresach, w jakich przyszło mu pracować. Ks. dr Mariusz Boguszewski podzielił doświadczenie medialne Prymasa na trzy okresy: rozwój warsztatu publicystycznego i redakcyjnego w 20-leciu międzywojennym, trwanie i opór w okresie komunizmu oraz doświadczenie medialne wykorzystane w czasie II Soboru Watykańskiego.

W każdym z tych okresów Prymas rozwijał się medialnie, także w sposobie przekazywania treści. W tym samym czasie również w Kościele dokonywało się bardziej profesjonalne rozpoznanie znaczenia i wykorzystania mediów do misji ewangelizacyjnej w świecie.

W 20-leciu międzywojennym Kościół ma 32 drukarnie, 50 dzienników katolickich, doskonali system kolportażu. W 1921 roku Episkopat powołuje biuro prasowe. W roku 1937 w Polsce istniały 204 czasopisma katolickie. Prymas publikuje wtedy w Ateneum Kapłańskim. Przebywa wtedy we Włocławku. Musi opuścić to miejsce.

„Mógł zostać wzięty do więzienia ze względu na wrogie Niemcom jego teksty ukazujące się w Ateneum Kapłańskim. Nie była to łatwa decyzja, ale wiązała się z ryzykiem śmierci” – tłumaczył ks. dr Mariusz Boguszewski.

Po wojnie ks. Wyszyńskiemu powierzono funkcję redaktora naczelnego Ładu Bożego oraz na nowo Ateneum Kapłańskiego. Wtedy też ukazały się jego dwie książki. Komunistom zależało, żeby poglądy błogosławionego nie trafiły do Polaków.

„Ks. Wyszyński upatrywał w pracy dziennikarskiej, redakcyjnej i swojej naukowej wielkie możliwości w przywróceniu Polsce kultury i religii” – dodał dyrektor warszawskiego biura PKWP.

Wraz z umacnianiem się komunizmu w Polsce postępowała cenzura. Pozostały tylko wybrane pisma. Obok czasopism kościelnych powstawały pisma zajmujące się Kościołem, poprzez które władza manipulowała religią i katolikami. Było to zaplanowane rozbijanie jedności Kościoła, polegające na zjednaniu sobie części środowiska katolickiego. Takie konotacje można zauważyć w wydawnictwie PAX.

„Wynikiem tego było faktycznie uniemożliwienie stronie katolickiej głoszenia swoich poglądów. W memoriale „Non possumus” zostało to określone jako niszczenie dorobku kultury chrześcijańskiej” – podkreślił ks. dr Mariusz Boguszewski.

Kościół, poprzez cenzurę, nie może prowadzić własnych mediów katolickich. Zmaga się z faktycznym ograniczeniem wolności słowa. Jedyną przestrzeń, jaką ma, jest przestrzeń sakralna. To właśnie z ambony – mówił dyrektor warszawskiego biura PKWP – padają jedne z najważniejszych słów Prymasa.

„Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że prymas zdradził sprawy Boże, nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas ma nieczyste ręce, nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas stchórzył, nie wierzcie. Gdy będą mówili, że prymas działa przeciwko narodowi i własnej Ojczyźnie, nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej” – mówił ks. kard. Stefan Wyszyński.

Ograniczenia medialne czynił umiejętności prymasa tylko pozornie bezprzedmiotowymi.

„W wytworzonych warunkach propagandy ateistycznej i antyklerykalnej Prymas wykorzystał swoje umiejętności do krytyki tych działań, wykazywania ich nieprawidłowości” – wskazywał ks. dr Mariusz Boguszewski. Dodał, że „o ile w okresie przedwojennym Prymas był dziennikarzem i redaktorem, to teraz stał się polemistą i recenzentem”.

Do końca kierował w stronę mediów postulat, by unikać sensacji i fascynacji złem. Alternatywą do tej postawy miało być poszukiwanie prawdy, dobra i różne formy pozytywnego opisywania rzeczywistości – podsumował dyrektor warszawskiego biura PKWP.

ACN Polska

Słowacja: duszpasterstwo mniejszości romskiej

„Powinniśmy być raczej ich przyjaciółmi, niż pracownikami socjalnymi”

SłowacjaZdj. ACN International, Martin Molnár, Roma Mission Sigord / Ks. Martin Mekel przed domem rekolekcyjnym służącym potrzebującym na terenie wspólnoty Roma Mission w dzielnicy Sigord, Słowacja.

14 września podczas pielgrzymki na Słowację (12-15 września) papież Franciszek spotka się z mniejszością romską w Koszycach – drugim co do wielkości słowackim mieście. Romowie są najliczniejszą mniejszością w kraju, ale nadal żyją na obrzeżach społeczeństwa. Jeszcze przed papieską pielgrzymką Ján Tkáč, szef działu komunikacji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) na Słowacji, rozmawiał z ks. Martinem Mekelem, partnerem projektów PKWP oraz duszpasterzem wśród mniejszości romskiej.

Każdego roku tłumy turystów spędzają czas na obszarze zwanym Sigord przy zbiorniku Domaša, sztucznym jeziorze w pobliżu miasta Prešov we wschodniej Słowacji. Turyści zazwyczaj podróżują główną drogą, aby ominąć małe wioski i jak najszybciej dotrzeć do celu. Ale nie jest to jedyny powód.

W pięciomilionowym kraju mieszka około 350 tysięcy osób należących do mniejszości romskiej. Sto lat temu ta największa mniejszość etniczna w Europie Środkowej żyła jako nomadowie, zarabiając na życie jako kowale, fryzjerzy i wróżbici. Jednak w późniejszym czasie reżim komunistyczny postanowił osiedlić ich siłą i zatrudnić w lokalnych fabrykach oraz w państwowych zakładach przemysłowych. Lokowano ich na końcach wsi lub na przedmieściach miast. Nic z tego nie wyszło. Dziesiątki lat po tym nienaturalnym i niekiedy brutalnym eksperymencie społecznym, na początku lat 90-tych Romowie znaleźli się w samym środku demokracji, w szybko zmieniającym się kraju.

Niekończące się koło państwowych dotacji finansowych, brak edukacji, bieda, przedwczesne zachowania seksualne doprowadziły do sytuacji, w której tysiące Romów we wschodniej Słowacji mieszka w slumsach. To właśnie te wioski starają się omijać turyści jadący nad wspomniane wcześniej jezioro. Nie tylko dlatego, że widok jest nieprzyjemny, ale także dlatego, że niektórzy mogą się obawiać, że wszechobecne romskie dzieci wyskoczą im nagle przed samochód.

W pobliżu zbiornika wodnego Domaša wśród slumsów mieszka wraz ze swoją rodziną greckokatolicki ksiądz Martin Mekel. Kieruje on greckokatolickim duszpasterstwem Romów. Dlaczego poświęcił im swoje życie? „To Duch Święty mnie tam zaprowadził” – odpowiada z uśmiechem i dodaje: „Nigdy nie myślałem o pracy z Romami. Nawet po wstąpieniu do seminarium w Preszowie”. Jednak kiedy był klerykiem, podszedł do niego młody romski chłopak z domu dziecka z tej samej miejscowości, co ks. Martin i zapytał go, czy prowadzi jakieś spotkania modlitewne. Duch Święty znalazł swoją drogę.

„W wiosce, z której pochodzę, zaczęliśmy się więc spotykać z romskimi chłopcami podczas wakacji. Wtedy mój przyjaciel, salezjanin, poprosił mnie o pomoc w opiece nad romskimi dziećmi. I po jakimś czasie znalazłem się w wiosce, która w 75% była romska. Oczywiście, nie było łatwo, ponieważ jego gorliwość względem Romów nie była mile widziana przez innych mieszkańców. Oni po prostu nie byli do tego przyzwyczajeni. Do ich wioski przyjeżdża nowy ksiądz i nagle Romowie idą do kościoła, wchodzą do domu parafialnego, są wszędzie… To nie było łatwe” – wspomina z zaraźliwym uśmiechem i błyskiem w oku.

SłowacjaZdj. ACN International, Martin Molnár, Roma Mission Sigord / Msza św. na terenie greckokatolickiej Roma Mission w dzielnicy Sigord, Słowacja.

Dzisiaj przybliżanie Romów do Boga jest jego jedyną i niepowtarzalną misją. On i jego rodzina mieszkają w samym sercu wspólnoty Roma Mission. W dzielnicy Sigord prowadzą duży dom rekolekcyjny, który przed laty otrzymali od państwa. Budynek jest stary, ale służy potrzebom wielu ludzi. Dzięki pomocy dobroczyńców z PKWP udało się zbudować nowy system ogrzewania wodnego. Czy to rekolekcje, czy letni obóz dla dzieci, czy też rodziny szukające niedrogiego miejsca na letni wypoczynek, dom Sigord jest zawsze dobrym wyborem.

Ci, którzy znają Kościół greckokatolicki, jego praktykę i boską liturgię, mogliby zapytać, czy to właśnie liturgia, mistyka, kolory, starożytne hymny zbliżają do Boga równie stary naród romski, który przybył do Europy najprawdopodobniej z Indii setki lat temu. Wydaje się, że nie. Ks. Martin tłumaczy: „Romów bardziej ciągnie do kościołów protestanckich niż do obrządku katolickiego… Musiałem nawet dokonać pewnych koniecznych i zgodnych z prawem zmian w naszej liturgii, ponieważ była dla nich zbyt skomplikowana”. Kapłan uśmiecha się i zaraz wyjaśnia: „To jest tak, że…. kiedy jesteś misjonarzem, nie możesz oczekiwać, że ludzie od razu zaakceptują wszystko, o co prosisz lub mówisz. To jest proces”.

Co do jednego ks. Martin jest pewien: „Chodzi o relacje”. Wyjaśnia, że większość organizacji pozarządowych pracuje z Romami jak z 'klientami’. „Ale oni nie są naszymi klientami, są naszymi braćmi i siostrami. Jakaś organizacja przeprowadziła ankietę, w której pytano, czego chcą Romowie. Nie chodziło o wyższe wykształcenie, więcej pieniędzy czy pracę w bankach… Pragną dobrych relacji w swoich rodzinach i społecznościach. Chcą też być akceptowani, gdzieś przynależeć, bo wielu ludzi nie chce ich nigdzie widzieć”.

Ks. Martin jest dość krytyczny wobec tego, co zostało zrobione, aby 'pomóc’ Romom: „Przez wiele lat próbowaliśmy ich zmienić, edukować, kształtować na nasz obraz. Oni sami mówią, że chcą czegoś innego. Może więc nadszedł czas, abyśmy my – Słowacy – poszli po rozum do głowy i oczekiwali od nich czegoś innego” – stwierdza stanowczo. „Po tylu latach powinniśmy mniej pomagać, a więcej rozumieć. Powinniśmy przestać być 'asystentami’, 'koordynatorami’, 'pracownikami pomocy’, a zacząć być ich przyjaciółmi”.

Owszem, zdaje on sobie sprawę, że nie da się 'nakarmić kogoś duchowo’, gdy ten ktoś potrzebuje kawałka chleba. „To prawda, ale w moim przypadku od pierwszej chwili wiedziałem, że Bóg nie powołuje mnie do bycia pracownikiem socjalnym. Widziałem, że wiele osób wykonujących 'pracę społeczną’ wypaliło się i odeszło. Ale ja jestem księdzem, a nie pracownikiem socjalnym”.

Nie dziwi więc, że głównym nośnikiem zmian jest to, co wielu nazwałoby 'małymi wspólnotami’. Jest to model zasadzony i rozwinięty na Słowacji dziesiątki lat temu przez Kościół podziemny w czasach reżimu komunistycznego. Małe wspólnoty lub grupy spotykają się regularnie, aby się modlić, dzielić, edukować się z pomocą księdza lub katechety. „Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – mówi – modlimy się i uczymy, ale robimy też różne inne rzeczy, aby dać Romom szansę wykorzystania ich talentów i możliwości: muzyka, teatr, sport… Ważne jest, aby wszystko robili sami. Jeśli chcę zbudować nową siedzibę, albo miejsce spotkań, proszę ich, aby zbudowali to z moją pomocą”.

Myśląc o zbliżającej się wizycie papieskiej, ks. Martin i jego zespół starają się zachęcić wiernych, aby poszli i spotkali się z papieżem. „Podoba im się to, że papież nas odwiedzi, ale wielu z nich boi się szczepień”. Warunkiem uczestnictwa w papieskich wydarzeniach na Słowacji jest poddanie się pełnemu szczepieniu przeciwko Covid-19. Z drugiej strony jest wielu Romów ze wschodniej Słowacji, którzy chcieliby się zgłosić jako wolontariusze przed lub w trakcie wizyty papieskiej. „Myślę i mam nadzieję, że papieska wizyta w dużym romskim osiedlu w Koszycach [które nazywa się Lunik IX] będzie miała długotrwały wpływ na relacje między Romami a resztą społeczeństwa. Modlę się, aby Ojciec Święty otworzył serca ludzi i pomógł im zrozumieć potrzebę akceptacji naszych romskich braci i sióstr”.

„Stefan Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie”

Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego odbyła się konferencja nt. wolności religijnej.

Konferencja

Międzynarodowa Konferencja pt. „Stefan Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie” to inicjatywa Uniwersyteckiego Centrum Badań Wolności Religijnej UKSW, którego inicjatorem jest ks. prof. Waldemar Cisło.

Dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie poprowadził dyskusję. Przypomniał, że 11 września, czyli w dniu konferencji, minęło dokładnie 20 lat od zamachów terrorystycznych w USA. Zaprosił uczestników wydarzenia do modlitwy za wszystkie ofiary nienawiści na tle religijnym.

„Wiemy, że ta sytuacja ciągle ma miejsce. Niech nasza pamięć o tych niewinnych ofiarach będzie ciągle żywa. […] Prośmy o pokój na świecie, bo dla wielu narodów jest to warunek do życia” – podkreślił ks. prof. Waldemar Cisło.

Przy okazji sympozjum zaprezentowana została publikacja Uniwersyteckiego Centrum Badań Wolności Religijnej: „Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie”. Sam Prymas, nowy polski błogosławiony, spotykał się z prześladowaniem. Prof. Wiesław Wysocki przypomniał czas internowania ks. kard. Wyszyńskiego kolejno: w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku i Komańczy. Bezpieka chciała wiedzieć o Prymasie wszystko. Sięgała m.in. po podsłuchy.

„To pokazuje, jak wiele było nakładów poczynionych przez bezpiekę, by Prymasa izolować. Celem było doprowadzenie do sytuacji, w której Prymas albo stanie się swoim człowiekiem, będzie realizował politykę komunistyczną, albo będzie kimś, komu wytoczy się proces” – mówił prof. Wiesław Wysocki. Historyk zakończył swoje wystąpienie słowami: „Chwała bohaterskiemu Prymasowi”.

Wspomnienie o ks. kard. Stefanie Wyszyńskim jest wciąż żywe w pamięci ks. bp. Antoniego Dydycza, biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej. Prymas – jak mówił – nie skarżył się na czas, w którym był przetrzymywany.

„Nikt nigdy nie słyszał, żeby Ksiądz Kardynał powiedział: męczyli mnie, że te trzy lata to było coś strasznego. On odwrotnie mówił, że wykorzystał te trzy lata, żeby opracować Śluby Jasnogórskie i potem przez 9 lat one były przeżywane w naszej Ojczyźnie” – podkreślił ks. bp Antoni Dydycz.

Prymas stworzył program duszpasterski, który realizował w kolejnych latach – przypomniał ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor UKSW.

„To była długofalowa, systematyczna, dobrze przemyślana praca, którą ksiądz Prymas podjął wraz z całym Kościołem w Polsce, poczynając od 1957 roku. Program tej pracy był skupiony na wytrwałej, pogłębionej pracy duchowej Kościoła i na służbie moralnemu odrodzeniu i zjednoczeniu Polaków, budowaniu kultury życia, służby, rozwijaniu ducha narodowego” – wskazał rektor UKSW.

Dokumenty bezpieki pokazują, w jaki sposób Prymas podejmował decyzję; co robił, gdy stawał przed wyborem.

„Pisano w jednym z meldunków: ma zwyczaj długo się modlić przed podjęciem decyzji. Dać mu tylko pół godziny. To było świadectwo tej wielkiej postawy, wielkiej osobowości” – zauważył prof. Wiesław Wysocki.

W dyskusji na UKSW udział brał wiceminister edukacji i nauki Wojciech Murdzek. Podkreślał, że nie ma większego świadectwa niż męczennicy, którzy współcześnie oddają życie za wiarę. Z drugiej strony – dodał polityk – pojawia się głęboka pustka nihilizmu, w której nie ma żadnej propozycji i oferty. W tej walce, w której udział biorą media, polityka, na którą wydawane są ogromne środki, przekraczane są kolejne granice. Celem jest zniszczenie tradycji, kultury i Kościoła – wskazał wiceminister.

„Ogromną przeszkodą w tym wszystkim jest wolny człowiek, który ma korzenie w wierze, codziennie przeżywa relację z Chrystusem, codziennie odbudowuje relację z Kościołem. Człowiek, który nabiera świadomości, że każdy z nas jest cząstką Kościoła. Wtedy, ta cząstka Kościoła, to też przestrzeń odpowiedzialności za wolność religijną. Tylko w tej relacji wolności możemy w sposób poważny mówić np. o nauce i gospodarce” – podkreślił wiceminister Wojciech Murdzek.

Konferencja była transmitowana w internecie. Całość można zobaczyć pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=emMLn02VlRs&t=7682s.

ACN Polska

Nowe publikacje nt. wolności religijnej

„Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie” oraz „Działalność charytatywna jako przejaw wolności religijnej” – to dwie pierwsze publikacje wydane przez Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej.

Publikacje

Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej powstało z inicjatywy ks. prof. Waldemara Cisło, przy wsparciu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Ministerstwa Edukacji i Nauki. Dwie pierwsze publikacje wydane przez Centrum, zostały zaprezentowane przez o. prof. Jarosława Różańskiego w trakcie międzynarodowej konferencji naukowej „Stefan Kardynał Wyszyński a wolność religijna w Europie”.

W pracach nad wydaniem publikacji – obok dyrektora sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie – udział brał także ks. dr Mariusz Boguszewski, dyrektor warszawskiego biura PKWP.

O. prof. Jarosław Różański z USKW tłumaczył, że to chrześcijaństwo wprowadziło do świata starożytnego pojęcie litości i miłosierdzia. Świat grecki nie zwracał uwagi na ludzi zmarginalizowanych i chorych. Zrobiło to dopiero chrześcijaństwo i Ewangelia wcielona w życie.

„Z tym wiąże się rozwój refleksji teologicznej. Do czasów współczesnych zastanawiano się, jaka jest relacja Ewangelii do praktycznej pomocy człowiekowi. Były trzy stanowiska” – mówił o. prof. Jarosław Różański.

Jedno z nich nie widziało żadnego związku między pomocą człowiekowi, co odczytywano jako realizację przykazania miłości bliźniego, a głoszeniem Ewangelii. Inne nurty, nawet jeśli łączyły te dwie postawy, to odbierały je jako dalekie od siebie. Na nierozerwalność tych dwóch pojęć zwracali uwagę dopiero Paweł VI i Jan Paweł II. Podkreślali, że troska o wolność człowieka i pomoc w jego rozwoju, wyraża się najlepiej w prawach człowieka.

„Jan Paweł II wskazywał, że takim papierkiem lakmusowym społeczności jest prawo do wolności religijnej. Jeśli ono jest zachowywane, to wtedy widać, że i pozostałe prawa są respektowane i zachowywane” – dodał o. prof. Jarosław Różański.

Św. Jan Paweł II – tłumaczył wykładowca UKSW – bardziej akcentował wolność w wymiarze indywidualnym i osobistym. Społeczny wymiar wolności podkreślał z kolei bł. Stefan Wyszyński. Zwracał uwagę na wolność narodu i wolność Kościoła.

O. prof. Jarosław Różański wyrażał nadzieję, że publikacje przygotowane przez Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej wzbogacą refleksję religijną zwłaszcza w obszarze prawa człowieka do wyznawania swojej wiary. Mówił też o planach Centrum i zapowiadał całą serię nowych publikacji.

„To m.in. książka nt. postaci Marii Winowskiej, informator o Uniwersyteckim Centrum Badań Wolności Religijnej UKSW, a także raport Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, prezentujący stan wolności religijnej na całym świecie” – dodał o. prof. Jarosław Różański.

Publikacje mają ukazać się na przełomie tego i przyszłego roku.

ACN Polska

Czy możemy pomóc na odległość?

Jak pandemia wpływa na praktykę pracy organizacji PKWP?

Pandemia Covid-19 pomocZdjęcie ACN: Chile, Arica, transmisja celebracji Eucharystii

Wiele organizacji na całym świecie odczuło znaczący wpływ pandemii COVID-19 na ich codzienne działania i relacje z partnerami projektów. Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), międzynarodowa organizacja charytatywna, która wspiera ponad 5000 projektów rocznie, aby pomóc prześladowanemu i cierpiącemu Kościołowi w około 140 krajach, również odczuła ten wpływ. Jakie zmiany zaszły w ciągu ostatniego półtora roku wśród tych, którzy potrzebują pomocy ACN? Jakiego długoterminowego wpływu na komunikację i praktykę pracy można się spodziewać, jeśli – i kiedy – obecna pandemia odejdzie w przeszłość?

Środki, które były konieczne do powstrzymania rozprzestrzeniania się pandemii, niestety spowodowały również znaczny spadek regularnej działalności duszpasterskiej partnerów projektów ACN na całym świecie. „W porównaniu z 2019 r., w 2020 r. odnotowaliśmy 20% spadek wniosków o wsparcie projektów. Jednocześnie musieliśmy również skoncentrować się na konkretnych typach projektów, które nabrały pilnego charakteru i wymagały naszej pełnej uwagi, takich jak wspieranie masowych stypendiów, wysyłanie pomocy egzystencjalnej do sióstr zakonnych oraz nadzorowanie utrzymania seminarzystów – mówi Regina Lynch, dyrektor projektów w ACN International. Ponadto ograniczenia dotyczące podróży lotniczych spowodowały całkowite wstrzymanie wizyt partnerów projektów w siedzibie ACN International w Königstein w Niemczech od marca ubiegłego roku do czerwca tego roku. Przedstawiciele ACN nie mogli zatem regularnie odwiedzać międzynarodowych partnerów na całym świecie.

Znaczenie bycia i osobistego zaangażowania

Pierwszą rzeczą, jakiej można się spodziewać po zakończeniu pandemii i powrocie do „normalności”, jest jeszcze większy zapał i uznanie dla odwiedzin partnerów naszych projektów i osobiste spotkania z nimi. „Wspaniale jest wracać do spotkań twarzą w twarz, ponieważ ważne jest dla nas, abyśmy jeszcze częściej odwiedzali miejsca najbardziej oddalone od nas, by uzyskać prawdziwy wgląd w ich sytuację, i móc zaoferować pomoc. Nasi partnerzy projektowi naprawdę to doceniają”, dodaje Regina Lynch.

Marco Mencaglia, Dyrektor Departamentu na Europę, zgadza się z tym stwierdzeniem: „Wizyty pracowników ACN na miejscu to znacznie więcej, niż tylko regulowanie i sprawdzanie, czy wszystko przebiega zgodnie z planem. Spotkanie partnerów w ich codziennym środowisku to raczej wspólne patrzenie w przyszłość: odkrywanie planu duszpasterskiego i nakreślanie wizji lokalnego Kościoła. Zrozumienie stojących przed nami wyzwań, to coś więcej niż tylko słuchanie próśb. To zawiera wiele niewypowiedzianych słów, ale można je zauważyć tylko będąc na miejscu”.

Często obecność ACN może pomóc w znalezieniu rozwiązania problemu. Kinga von Schierstaedt, kierownik departamentu ds. Afryki, wyjaśnia: „Podczas jednej z naszych wizyt jeden z naszych partnerów projektu wyraził smutek z powodu braku pieniędzy na zakup prostego krzyża do jednej z kaplic na wsi. A skoro już o tym mowa, wpadliśmy na pomysł zrobienia krzyża z dwóch gałęzi. Obecny biskup podjął inicjatywę zerwania gałęzi i od razu przybił krzyż na ścianie kaplicy. Możemy wspólnie pracować nad rozwiązaniem problemu tylko wtedy, gdy jesteśmy na miejscu, aby zobaczyć, co można zrobić”.

Alternatywy komunikacyjne, takie jak konferencje online, mogą nie działać w każdym kraju. „W tym regionie brakuje stabilnego internetu, a w wielu lokalizacjach brakuje nawet podstawowego zasięgu. Ponadto, wielu tamtejszych biskupów prawie nie spędza czasu w biurze, zamiast tego stale podróżują, aby kontaktować się z ludźmi i pomagać im. Oznacza to, że zorganizowanie odpowiedniego spotkania może zająć trochę czasu”. Von Schierstaedt dodaje również: „Wideokonferencje online pomogły nam nawiązać kontakt z nowo wybranymi biskupami, na przykład w Sudanie i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Wideo rozmowa pomaga nam zobaczyć twarz naszego rozmówcy i oswaja nas ze sobą; ale poleganie wyłącznie na audio i wideo jest ograniczone, zwłaszcza gdy uczestniczy w nim większa liczba osób”.

Znalezienie odpowiedniej funkcji dla narzędzi komunikacji zdalnej

Narzędzia komunikacji online już od jakiegoś czasu odgrywają ważną rolę. Od 2013 roku ACN wykorzystuje komunikację e-mail wraz z pocztą drukowaną jako kolejny standardowy kanał otrzymywania zapytań i wniosków projektowych oraz utrzymywania kontaktu. Ponieważ wiele społeczności lokalnych, które potrzebują pomocy ACN, mieszka w odległych krajach, korespondencja e-mailowa jest skutecznym sposobem na ominięcie problemu różnicy stref czasowych i nieodpowiednich systemów pocztowych.

Praktyka ta okazała się korzystna zwłaszcza podczas pandemii. Już podczas pierwszej fali pandemii większość komunikacji z międzynarodowymi partnerami, ACN prowadziło za pośrednictwem poczty elektronicznej. Niedawno pandemia spowodowała wzrost liczby spotkań i konferencji online (poprzez Zoom, Skype i inne platformy), oraz zwiększyło wykorzystanie aplikacji do czatowania online (WhatsApp czy Signal).

Według Philippa Ozoresa, Sekretarza Generalnego ACN, można spodziewać się trzech fundamentalnych długofalowych efektów: „Po pierwsze biskupi, nasi główni partnerzy, przyzwyczaili się teraz do korzystania z narzędzi do czatów online i wideokonferencji. To bardzo pozytywna zmiana. W przypadku nagłego, pojawiającego się kryzysu humanitarnego, odpowiednie informacje mogą teraz dotrzeć do nas znacznie szybciej, a późniejsza dyskusja i rozwiązywanie problemów następuje niemal natychmiast. Po drugie, teraz łatwiej jest pozostawać w kontakcie i być na bieżąco, we współpracy z naszymi partnerami i dobroczyńcami, co pozwala nam organizować wewnętrzną komunikację z zespołami narodowymi. Wreszcie, narzędzia te mogą być bardzo przydatne podczas wszelkiego rodzaju kryzysu lub zarządzania, aby rozpowszechniać odpowiednie i dokładne informacje mediom i pracownikom”.

Rafael D’Aqui, szef departamentu ds. Ameryki Łacińskiej dodaje: „Wideokonferencje pomogły nam nawiązać kontakt i bliskie relacje z biskupami z nowej prałatury Alto Xingu Tucuma w regionie Amazonii. Partnerzy zbliżyli się do siebie. W podobny sposób rozmawiamy teraz o projektach energii słonecznej z diecezją Conceicao do Araguaia. Byliśmy również w stanie wesprzeć biskupów w tym regionie za pomocą sprzętu wideo i opublikowanych materiałów, takich jak katechizm YouCat, aby ułatwić działalność duszpasterską, która została zahamowana przez pandemię”.

„Platformy komunikacji zdalnej mogą dać nam przewagę w nadzorowaniu projektów budowlanych”, zauważa Regina Lynch, podając jako przykład telekonferencję online w kontekście obecnego projektu w Afryce, w którym uczestniczył biskup i jego asystenci, dział projektowy ACN pracowników w Europie i współpracujący inżynier z Ameryki Północnej. „To było bardzo dobre doświadczenie, i pozwoliło nam łatwiej uzyskać wyraźniejszy nadzór nad danymi technicznymi projektu”. Lynch zauważyła również, że wyzwanie pandemii przyspieszyło wdrożenie i poprawiło organizację cyfryzacji danych. Doprowadziło to również do opracowania nowych metod rekrutacji personelu, ponieważ tak wiele wstępnych rozmów musiało odbywać się online. Dodatkowo może to być również impulsem dla ACN do częstszego komunikowania się przez telefony komórkowe i wideokonferencje, ponieważ coraz więcej partnerów projektów wyraża chęć kontaktowania się z przedstawicielami ACN za pośrednictwem komunikacji zdalnej. „Nasze doświadczenie pokazuje jednak, że najlepiej byłoby, gdyby takie międzynarodowe spotkania były ograniczone do 7 lub 8 uczestników, jeśli mamy mieć szansę na owocną dyskusję”, podsumowuje Lynch.

W dłuższej perspektywie ACN planuje zawsze traktować priorytetowo komunikację osobistą, na ile to możliwe. Należy jednak pamiętać, że narzędzia internetowe mogą być korzystnym uzupełnieniem i stanowią sposób na utrzymywanie kontaktu, pomagając utrzymać stabilniejsze lub częstsze tempo wymiany informacji, lub ułatwiając nawiązywanie nowych kontaktów. To, co usprawnia, to świadomość, że zarówno ACN, jak i partnerzy projektów należą do „Kościoła w Potrzebie”.

Ks. Andrzej Paś, ACN Polska