Całym sercem. Modlitwa o pokój.

„Dziękuję wszystkim za serce okazane naszym cierpiącym siostrom i braciom” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło.

Całym sercem, Modlitwa o pokój na Bliskim Wschodzie

W Syrii trwająca od 10 lat wojna doprowadziła do załamania gospodarczego. PKB tego kraju spadło o 75 proc. Wielu mieszkańców jest bez pracy, a niskie pensje nie pozwalają utrzymać rodziny. Wyżywienie najbliższych kosztuje około 200 dolarów miesięcznie. Pensje wynoszą w granicach 50-60 dolarów. Opieka medyczna jest na bardzo niskim poziomie. Społeczność międzynarodowa nie chce zrezygnować z sankcji, które ograniczają Syryjczykom dostęp do leków. Nie ma możliwości ściągnięcia części zamiennych do aparatury szpitalnej.

W Libanie załamał się system bankowy. Dramatycznie spadł kurs funta libańskiego. Ponadto, w ostatnich miesiącach zaognił się konflikt między Izraelem i Palestyną. Otwartą raną pozostaje Irak. Z ok. 1,5 mln chrześcijan, którzy mieszkali w tym kraju jeszcze 20 lat temu, dziś pozostało ok. 100 tys.

W odpowiedzi na dramatyczną sytuację na Bliskim Wschodzie Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wyszło z inicjatywą modlitwy o pokój. Akcję wsparł przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki.

Zdj. ACN International / Dzieci w szkole w Damaszku, Syria, tworzą napis "PAX" = pokójZdj. ACN International / Dzieci w szkole w Damaszku, Syria, tworzą napis „PAX” = pokój

W każdy piątek czerwca o godz. 15.00 klękaliśmy przed Najświętszym Sakramentem, by wypraszać przemianę serca tych, którzy mają wpływ na sytuację na Bliskim Wschodzie. Sięgaliśmy po koronkę do Bożego Miłosierdzia, zwracaliśmy się do Matki Bożej „Cedru Libanu” oraz szukaliśmy wstawiennictwa św. Szarbela, wyjątkowego patrona Bliskiego Wschodu. Nasze ostatnie spotkanie miało miejsce w piątek 25 czerwca.

Podziękowania dla wiernych, którzy włączyli się w modlitwę o pokój dla Bliskiego Wschodu, przekazał dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło.

„Pamiętajmy, że jesteśmy jednym Kościołem, jednym Mistycznym Ciałem Chrystusa, dlatego ta solidarność z naszymi braćmi i siostrami jest naszym obowiązkiem. Dziękuję tym wszystkim, którzy materialnie, ale też poprzez modlitwę wspierają nas, a my możemy wspierać naszych cierpiących braci. Prosiliśmy o ten największy dar; dar pokoju, jaki jest oczekiwany w Libanie, Syrii, w Iraku, krajach umęczonym wojną. Za wszelkie dobro, za serce okazane naszym cierpiącym siostrom i braciom serdeczne Bóg zapłać w ich imieniu” – powiedział ks. prof. Waldemar Cisło.

Sekcja polska Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie prowadzi liczne kampanie, które mają pozyskać środki na pomoc humanitarną dla krajów Bliskiego Wschodu. Na naszej stronie pkwp.org dostępne są produkty wykonane przez chrześcijan z Ziemi Świętej. Cały czas można przekazywać środki na wsparcie dla Libanu i Syrii.

ACN Polska

Chrześcijanie w Egipcie: dużo światła, ale i cienia

W rozmowie z papieskim stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) koptyjski biskup katolicki Kyrillos Samaan z Asiutu mówi o sytuacji Kościoła katolickiego, relacjach z islamem i ekumenizmie z prawosławiem.

EgiptZdjęcie ACN, Bishop Kyrillos Willian

ACN: Dwa lata temu papież Franciszek i Wielki Imam Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze podpisali w Abu Zabi wspólne oświadczenie o wspólnej wierze w Boga i ludzkim braterstwie, wynikające z tej wiary. Czy ta inicjatywa przyniosła owoce w Egipcie?

Biskup Kyrillos Samaan: Zdecydowanie. Nasz Kościół opublikował i rozprowadził ten dokument w Egipcie. Jest to dokument, który wciąż jest cytowany również przez muzułmanów. Na przykład Uniwersytet Al-Azhar zorganizował w lutym kilka konferencji, aby uczcić drugą rocznicę jego podpisania. Zostałem również zaproszony jako mówca i stwierdziłem, że Papież darzy islam wielkim szacunkiem, co zostało wyrażone w takich dokumentach, jak jego encyklika Fratelli Tutti. Kopie tekstu rozdałem gubernatorowi i innym ważnym osobistościom. Został dobrze przyjęty.

ACN : Czy papież Franciszek jest również szanowany przez muzułmanów w Egipcie?

Bp. K. S.: Bardzo. Zawsze porównywany jest z papieżem Benedyktem, który znalazł się w trudnej sytuacji po przemówieniu w Ratyzbonie w 2006 roku, które zostało zrozumiane jako krytyka islamu. Oczywiście bezpodstawnie. Ale tak było. Zupełnie inna atmosfera panuje teraz w związku z papieżem Franciszkiem. Ma bezpośredni kontakt z Wielkiego Imama w Kairze i dodatkowo odwiedził Egipt w 2017 roku. W jego pontyfikacie relacje między oficjalnym islamem a Kościołem katolickim naprawdę zmieniły się na lepsze.

ACN : Jednak nadal istnieją grupy, które są bardzo przeciwne chrześcijanom, takie jak salafici czy Bractwo Muzułmańskie.

Bp. K. S.: Tak, ale nie mają już dużej mocy. Na przykład niewiele się słyszy o salafitach. Bardzo głośno wypowiadali się w latach 2012/2013 podczas prezydentury Mohameda Morsiego, członka Bractwa Muzułmańskiego. Teraz zostali odizolowani w kraju. Większość populacji stała się bardziej tolerancyjna wobec niemuzułmanów.

ACN: A jednak ataki na chrześcijan są nadal regularnie przeprowadzane. Na przykład raport ACN o wolności religijnej na świecie wspomina o zabójstwie koptyjskiego chrześcijanina na Synaju lub porwaniu chrześcijańskich dziewcząt w Górnym Egipcie.

Bp. K. S.: Tak, ale jest ich znacznie mniej. Rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby im zapobiec. Niedawno stracono nawet muzułmanina, który zamordował chrześcijanina. Wcześniej było nie do pomyślenia, aby wierzący został uśmiercony z powodu niewiernego.

ACN: Kościoły w Egipcie często chwalą postęp, jaki dokonał się za rządów prezydenta Sisiego. Rzeczywiście poprawiło się, jeśli chodzi o legalizację kościołów, które zostały zbudowane bez zgody?

Bp. K. S.: To prawda. Przeczytałem, że w międzyczasie zalegalizowano około pięćdziesiąt procent budynków kościelnych w Egipcie. Jednak sprawy w Assiut posuwają się do przodu bardzo powoli. Proces jest bardzo skomplikowany.

ACN: Jakie wymagania należy spełnić?

Bp. K. S.: W zasadzie dwa. Musisz być w stanie udowodnić niekwestionowaną własność gruntu, na którym zbudowano kościół. Drugi to złożenie planu budynku sporządzonego przez dyplomowanego architekta. Istnieją również specjalne wymagania bezpieczeństwa.

ACN: Biorąc pod uwagę sytuację chrześcijan, gdzie widać jeszcze miejsce na poprawę?

Bp. K. S.: Nie prosimy o wiele, i jesteśmy realistami. Niestety wciąż jest wielu ludzi, którzy uważają chrześcijan za obywateli drugiej kategorii. To zajmie trochę czasu.

ACN: Jak to się manifestuje?

Bp. K. S.: Na przykład chrześcijanie są „niedoreprezentowani” na uniwersytetach. Nie tylko pod względem liczby studentów, ale szczególnie wśród pracowników wydziałów i administracji uczelni. Od czasu do czasu wyznaczany jest chrześcijanin, ale to tylko pokaz. Ogólnie rzecz biorąc, chrześcijanie są zwykle pomijani, nawet jeśli mają takie same kwalifikacje. Tak jest również w administracji publicznej czy wojsku.

ACN: Jak można to naprawić?

Bp. K. S.: Potrzebna jest zmiana mentalności. Prezydent Sisi często mówi o równości wszystkich Egipcjan. To jest ważne. W porównaniu z naszą sytuacją podczas prezydentury Mohameda Morsiego z Bractwa Muzułmańskiego, są to dla nas „złote czasy chrześcijan” pod rządami Sisi. Kiedy w nowym mieście budowany jest meczet, zawsze pyta, kiedy obok niego powstanie kościół. Często stwierdza, że wszyscy – Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie – muszą mieć możliwość swobodnego praktykowania swojej religii i budowania miejsc kultu.

ACN: Jednak nawet za Sisi poszczególni chrześcijanie nadal przyciągają uwagę państwa. Poważne zarzuty, w tym nawet oskarżenia o terroryzm, zostały postawione przeciwko koptyjskiemu działaczowi i krytykowi rządu Ramiemu Kamelowi. Są one uważane przez działaczy na rzecz praw ludzi za absurdalne. Czy to znak, że chociaż chrześcijanie za panowania Sisiego mają wolność wyznania, nie ma wolności politycznej?

Bp. K. S.: Bez omawiania tego konkretnego przypadku istnieją ograniczenia dla wszystkich Egipcjan, niezależnie od ich religii. Nie są one skierowane konkretnie do chrześcijan.

ACN: Przyjrzyjmy się ekumenicznym relacjom z Koptyjskim Kościołem Prawosławnym. Od kilku lat Kościół katolicki oczekuje, że Kościół koptyjski zaakceptuje katolików bez ponownego chrztu. Pomimo dobrych, osobistych relacji między papieżem Franciszkiem a patriarchą Tawadrosem tak się jeszcze nie stało. Dlaczego?

Bp. K. S.: Od pierwszej wizyty Tawadrosa w Rzymie między dwoma przywódcami kościelnymi rozwinęły się bliskie stosunki. W tym czasie Tawadros obiecał zająć się kwestią ponownego chrztu. Ostrzegł jednak, że najpierw będzie musiał przekonać Święty Synod Biskupów, ponieważ jest to kwestia, która może doprowadzić do podziału. Wielu biskupów na synodzie zostało mianowanych przez jego poprzednika, patriarchę Shenouda. Są bardzo krytyczni wobec ekumenizmu.

ACN: Czy Tawadros zrezygnował w obliczu krytyki?

Bp. K. S.: Nie. W tamtym czasie Tawadros polecił zadanie zmarłemu opatowi Epifaniosowi. Opat użył bardzo przekonujących argumentów wywodzących się z tradycji koptyjskiej. Powierzono mu także sporządzenie odpowiedniego dokumentu. Opierając się na brzmieniu pierwotnego projektu, wydawało się, że uznanie chrztu katolickiego jest bliskie. Wysłaliśmy nawet tłumaczenie do Rzymu. Jednak na krótko przed jego publikacją, wśród wyznawców dawnych obyczajów wybuchło poruszenie. W związku z tym, w ostatniej chwili przyjęto nowe sformułowanie, które jedynie zobowiązało się do podjęcia wysiłku zmiany praktyk koptyjskich i nie wyrażało już zdecydowanego zamiaru, ani nawet obowiązku, aby to zrobić.

ACN: Czy to oznacza, że wysiłki Tawadrosa zostały udaremnione?

Bp. K. S.: Był nawet przeciwny ze względu na jego otwartość w innych sprawach, takich jak zmiany w praktyce liturgicznej. Na przykład chciał przestać używać łyżki do rozdawania Komunii Świętej w czasie pandemii COVID ze względów higienicznych. Doprowadziło to do oskarżeń, że chce wprowadzić praktyki katolickie. Niektórzy również sprzeciwiają się mu publicznie i starają się go usunąć.

ACN: Czy to niewielka mniejszość?

Bp. K. S.: To nie jest do końca jasne. Jeśli tak, to jest to silna mniejszość. Przecież są wśród nich biskupi. Co oznacza, że nie powinniśmy liczyć na szybkie rezultaty w sprawach dotyczących powtórnego chrztu. Zajmie to dużo czasu. To, co zostało zasiane przez czterdzieści lat za patriarchy Shenoudy, nie może być cofnięte w kilka lat. Ale Tawadros to człowiek cierpliwy.

Opr. Ks. dr Andrzej Paś, PKWP

Bliski Wschód: „Pokój wypływa bezpośrednio z Serca Jezusa”

„Ludzie, którzy modlą się szczerze, nie są zdolni do odczuwania nienawiści”

Modlitwa syryjskich chrześcijanZdj. ACN International / Modlitwa syryjskich chrześcijan w Al-Maamura, 2015 r.

Maronicki arcybiskup Chucrallah-Nabil El-Hage włączył się w inicjatywę modlitewną „Dzień Pokoju dla Wschodu”, która od najbliższej niedzieli 27 czerwca zjednoczy cały Bliski Wschód (Tu przeczytasz więcej na ten temat: https://pkwp.org/newsy/niech_bog_uzdrowi_rany_bliskiego_wschodu). W rozmowie z Papieskim Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), emerytowany arcybiskup Tyru w Libanie mówi o swoim przekonaniu, że szczera modlitwa może przynieść dar pokoju.

Wasza Ekscelencjo, w najbliższą niedzielę katolicy na Bliskim Wschodzie w sposób szczególny będą modlić się o pokój w tym regionie. Na kolejne miesiące zaplanowano wiele innych specjalnych inicjatyw. Pomysł zrodził się w Libanie. Co było jego inspiracją?

Pomysł ten został opracowany przez komisję „Justitia et Pax” w Libanie, której jestem przewodniczącym. Następnie przedstawiliśmy go katolickim patriarchom w regionie i oni go zaakceptowali. Złożyło się na to kilka czynników. Pierwszym z nich jest fakt, że czerwiec jest poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusa. Patriarchowie wierzą, że pokój nie tylko rodzi się przez Jezusa lub od Jezusa, ale wypływa bezpośrednio z Jego serca. Z tego powodu Msza św. inauguracyjna odbędzie się w ostatnią niedzielę miesiąca poświęconego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Ponadto, papież Franciszek ogłosił Rok Świętego Józefa. Dlatego w centrum inicjatywy umieściliśmy Świętą Rodzinę, której opiekunem był św. Józef. Poświęcamy Jej cały Bliski Wschód. Ikona Świętej Rodziny, która zawiera relikwie z Bazyliki Zwiastowania w Nazarecie, została napisana specjalnie dla naszej akcji modlitewnej i niebawem rozpocznie swoją peregrynację po Bliskim Wschodzie.

Pierwszy raz cała uwaga skupiona jest na Świętej Rodzinie.

Tak, to prawda. Jak już powiedziałem, decydujący był Rok Świętego Józefa, który papież ogłosił dla Kościoła powszechnego. Święta Rodzina reprezentuje przecież to, czego doświadcza tak wiele dzisiejszych rodzin w całym regionie. One również zostały zmuszone do ucieczki, doświadczają trudności i odrzucenia – tak jak kiedyś Święta Rodzina. Pamiętajmy jednak, że z trudów, których doświadczył Odkupiciel, zrodziło się błogosławieństwo dla całego świata. To właśnie jest nadzieją dla naszego regionu i nie tylko. W grę wchodził także trzeci czynnik: w tym roku przypada 130. rocznica opublikowania przez papieża Leona XIII encykliki Rerum novarum. Jest to fundamentalny dokument katolickiej nauki społecznej. Bliski Wschód bardzo potrzebuje tego nauczania. Jest to nieustanny apel o sprawiedliwość i pokój. Byłoby to naprawdę inspirujące dla rządzących tym regionem.

Ikona Św. Rodziny z NazaretuZdj. ACN International / Ikona Świętej Rodziny z Nazaretu

Dlaczego patriarchowie uważają, że modlitwy o pokój są teraz szczególnie ważne? Czy to z powodu niedawnych działań wojennych w Ziemi Świętej?

Bliski Wschód nie zna pokoju. Wojny definiują nasz region. Spójrzmy na Jemen. Nie ma tam prawie żadnych chrześcijan, jednak my jako ludzie wierzący nie możemy tak po prostu zignorować konfliktu, który szaleje tam od wielu lat. Kolejna fala przemocy wstrząsa Ziemią Świętą, a konflikty w Syrii czy w Libii nie zostały rozwiązane. Poważny kryzys gospodarczy przeżywa Liban – nasz kraj jest naznaczony inflacją, bezrobociem i ubóstwem. Naprawdę potrzebujemy modlitw o pokój.

Co mówi Ksiądz Biskup sceptykom, którzy nie wierzą lub już nie wierzą w moc modlitwy?

Oczywiście, są i takie głosy, ale są one błędnie ukierunkowane. Nie może być sprawiedliwości i pokoju bez zmiany ludzkich serc. A co innego niż Boże miłosierdzie może je zmienić? Musimy się modlić. Co więcej, ludzie, którzy modlą się szczerze, nie są zdolni do odczuwania nienawiści. To także jest wkład w budowanie pokoju.

Czy uważa Ksiądz Biskup, że zainteresowanie Kościoła Powszechnego Bliskim Wschodem osłabło od czasu pokonania ISIS?

Niestety tak. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wszyscy są zajęci sobą z powodu pandemii COVID, jednakże potrzeba współodpowiedzialności jest także ogromna. Dlatego jestem wdzięczny organizacjom takim jak PKWP, które okazują prawdziwą solidarność z Kościołami znajdującymi się w potrzebie. Chciałbym gorąco podziękować za okazaną nam hojność.

Nowa inicjatywa modlitewna skierowana jest w szczególności do katolików. Czy jednak ma ona także wymiar ekumeniczny, a nawet międzyreligijny?

Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby było to również wydarzenie ekumeniczne. Obecnie pracujemy nad uruchomieniem inicjatywy na poziomie Rady Kościołów Bliskiego Wschodu, mającej na celu wzmocnienie rodziny. Myślimy przy tym oczywiście w sposób szczególny o Świętej Rodzinie. Ponadto wszyscy ludzie dobrej woli są zaproszeni do przyłączenia się do naszej modlitwy o pokój, zgodnie z ich wiarą.

Jak Kościół Powszechny może się z Wami duchowo zjednoczyć?

Poprzez wspólne modlitwy w najbliższą niedzielę i później. Szczególnie polecam Modlitwę Poświęcenia się Świętej Rodzinie. Ojciec Święty Franciszek napisał wspaniały list do patriarchów, w którym udziela nam swojego błogosławieństwa i wzywa wiernych do uczestnictwa w naszej inicjatywie. Nawiasem mówiąc, oczekuje się, że ikona Świętej Rodziny przybędzie do Rzymu pod koniec Roku Świętego Józefa. Będzie to okazja, aby czcić ją także poza Bliskim Wschodem, zanim powróci do Ziemi Świętej.

Ikona Świętej Rodziny z Nazaretu zostanie pobłogosławiona przez Kardynała Pierbattistę Pizzaballa w Jerozolimie 27 czerwca 2021 roku. Po poświęceniu Ikona wyruszy w pielgrzymkę z Libanu do krajów Bliskiego Wschodu, aż dotrze do Rzymu. Przybędzie tu pod koniec Roku Świętego Józefa, 8 grudnia 2021 roku. Z Rzymu Ikona powróci do Ziemi Świętej, gdzie już pozostanie.

„Niech Bóg uzdrowi rany Bliskiego Wschodu!”

Organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) inicjuje Dzień Pokoju dla Bliskiego Wschodu.

Bliski WschódIrak, Bakhdida

Rada Patriarchów Katolickich i Biskupów Bliskiego Wschodu ogłosiła nadchodzący „Dzień Pokoju dla Bliskiego Wschodu” w niedzielę 27 czerwca br. W tę niedzielę wszyscy biskupi regionu, każdy we własnej diecezji, będą jednocześnie celebrować Mszę św. i jednocześnie poświęcą Bliski Wschód Świętej Rodzinie. Łaciński patriarcha Jerozolimy, arcybiskup Pierbattista Pizzaballa, pobłogosławi ikonę Świętej Rodziny w kościele p.w. Zwiastowania NMP w Nazarecie. Ikona będzie następnie niesiona w pielgrzymce przez różne kraje Bliskiego Wschodu, zanim ostatecznie dotrze do Rzymu 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia.

Odpowiadając na ogłoszenie Dnia Pokoju dla Bliskiego Wschodu, dr Thomas Heine-Geldern, Prezydent Wykonawczy PKWP (międzynarodowa nazwa: ACN) wydał następujące oświadczenie:

„Ta inicjatywa Dnia Pokoju na Bliskim Wschodzie pojawia się we właściwym czasie. Krwawe starcia w Ziemi Świętej zaledwie kilka tygodni temu pokazały po raz kolejny, jak kruchy jest pokój w ojczyźnie Jezusa Chrystusa, kolebce naszej wiary.

ACN z całego serca popiera i wspiera ten dzień pokoju. Wzywamy wszystkich naszych dobroczyńców i każdą parafię, aby w tym dniu szczególnie wspomnieli ludzi Bliskiego Wschodu w modlitwie, w łączności się z nimi oraz w celebracji niedzielnej Mszy św.

Dla PKWP mniejszość chrześcijańska na Bliskim Wschodzie to ludzie szczególnie bliscy naszym sercom. Nasze siostry i bracia w tym niespokojnym regionie są naszymi partnerami i przyjaciółmi, a pomaganie im jest prawdziwym powołaniem, które w ostatnich latach coraz częściej odkrywamy i przyjmujemy. Od nas, chrześcijan Zachodu, zależy również, czy za dwadzieścia, pięćdziesiąt czy sto lat nadal będą chrześcijanie na Bliskim Wschodzie.

Szczególnie ważne pod tym względem są rodziny chrześcijańskie. Wiele wielopokoleniowych rodzin zostało rozdartych przez wojnę i wykorzenionych ze swoich domów. Wiele młodych rodzin jest sceptycznie nastawionych do tego, czy nadal mają przed sobą przyszłość we własnym kraju. Wiele rodzin chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie czeka już ze <spakowanym bagażem>. Jest to ostry sygnał, jaki biskupi wysyłają w ten Dzień Pokoju w poświęceniu Bliskiego Wschodu Świętej Rodzinie, która sama była doświadczona ucieczką, ubóstwem i prześladowaniem.

Cały region krwawi z wielu ran. W Syrii, Iraku, Libanie, Izraelu, na terytoriach palestyńskich i innych krajach rany zadały fanatyczne grupy islamistyczne, które ogłosiły chrześcijan obywatelami drugiej kategorii, lub nawet określiły ich jako <wrogów> przeznaczonych do eksterminacji. Rany zadała także wojna, w tym zaangażowanie Zachodu, które pozostawiło po sobie więcej przegranych niż zwycięzców. Inne rany zadały przerażające wydarzenia, takie jak eksplozja w porcie w Bejrucie w sierpniu zeszłego roku, ale także złe zarządzanie gospodarcze, korupcja, reżimy totalitarne i niestabilność polityczna. Wiele ran zadała także zbyt powszechna ignorancja chrześcijan na Zachodzie, dla których los wspólnot chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie był co najwyżej marginalny. Największym afrontem dla naszych braci i sióstr jest zwykłe zapomnienie i obojętność.

Wraz z wieloma innymi, PKWP przyczyniło się w ostatnich latach do zwrócenia uwagi świata zachodniego na trudną sytuację chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Po masowym exodusie i zniszczeniach na równinach Niniwy w Iraku, byliśmy w stanie pomóc wielu chrześcijanom wrócić do ojczyzny z nadzieją na przyszłość. W Syrii mogliśmy pomóc różnym Kościołom chrześcijańskim wzmocnić ich wzajemną solidarność w środku morderczej wojny domowej. Stało się to teraz źródłem nadziei dla całej populacji.

Wszystko to i wiele więcej było możliwe dzięki hojnym dobroczyńcom PKWP i wielu jego partnerom na miejscu – ale przede wszystkim dzięki zaangażowaniu biskupów, księży, zakonników i zwykłych wiernych chrześcijan. Sami widzieliśmy, jak tchnęli życie we wszystkie wysiłki, by powstrzymać masową emigrację, zwalczając przyczyny tej emigracji.

Jest jeszcze tak wiele do zrobienia, wciąż pozostaje tak wiele obaw. Exodus chrześcijan trwa, niepewność polityczna, ekonomiczna i społeczna wydaje się nie do pokonania. Naród syryjski jest umęczony zachodnimi sankcjami – które uderzają w najbiedniejszych, a nie w tych, dla których są przeznaczone.

A jednak są pewne oznaki nadziei, w tym podróże papieża Franciszka”.

Ks. Andrzej Paś, PKWP

Zanieść Chrystusa do odległych społeczności wiejskich w Ghanie

Od 2005 roku grupa franciszkanów kapucynów z Kerali w Indiach pracuje jako misjonarze w Ghanie w Afryce Zachodniej. Obecnie mają tu cztery wspólnoty, których główny ośrodek znajduje się w Kpassa, w diecezji Jasikan.

GhanaGHANA / JASIKAN

W tej wspólnocie mieszka trzech braci, którzy służą duszpasterskim potrzebom mieszkańców Kpassa i okolic. Kapucyni pracują tu od 2008 roku. Natomiast w 2010 roku kościół św. Michała został podniesiony do rangi kościoła parafialnego i powierzony ich opiece wraz z otaczającą go parafią. Kpassa jest około 250 mil (400 km) od stolicy Ghany, Akry. Obecnie parafia p.w. św. Michała obejmuje 17 peryferyjnych wspólnot, czyli tzw. filii. Ojciec Robinson Melkis, OFM Cap, jest proboszczem parafii św. Michała, gdzie mieszka i służy lokalnej wspólnocie wraz z dwoma braciami kapucynami. Jednak przez długi czas ich pracę utrudniał brak odpowiedniego pojazdu. To, czego potrzebowali, to solidny pojazd z napędem na cztery koła, coś w rodzaju pickupa, jeśli to możliwe, z podwójną kabiną, aby mogli obsługiwać wiele stacji misyjnych, odprawiać Mszę św. i zachęcać do innych duchowych zajęć.

Wiele z tych stacji jest oddalonych od centrum parafialnego z utrudnionym dostępem. Każda placówka ma jednego lub dwóch katechistów, którzy pomagają im w pracy, ale ojcowie nadal muszą odwiedzać, aby odprawiać Mszę św. i udzielać sakramentów oraz wykonywać inne zadania duchowe, które są „niezbędne, aby podtrzymać płomień wiary w sercach wiernych” – mówi o. Robinson.

Niektóre stacje misyjne znajdują się nawet 25 mil lub więcej (45 km) od centrum parafii, a „wszystkie drogi do nich prowadzące są po prostu drogami gruntowymi, więc dojazd jest niezwykle trudny w porze deszczowej, zwłaszcza na motocyklu” – tłumaczy.

Mieli jeden stary pojazd, mający ponad 11 lat i jeden motocykl dla całej trójki, więc niemożliwe było jednoczesne podróżowanie do wszystkich różnych stacji. Poza tym, jak pisał ojciec Robinson do PKWP, „…w dystrykcie Kpassa wciąż jest wiele wiosek, do których chrześcijaństwo jeszcze nie dotarło. Prosimy więc o pomoc w nabyciu pojazdu, który umożliwi nam dotarcie z przesłaniem Chrystusa do większej liczby osób”.

Oprócz odwiedzin 17 placówek kapucyni mają inny – jasny cel: „W naszej pracy ewangelizacyjnej staramy się co roku dotrzeć do przynajmniej jednej nowej wioski. W rzeczywistości są już cztery kolejne wioski, które teraz ewangelizowaliśmy, chociaż jeszcze formalnie nie założyliśmy w nich placówki”.

GhanaGHANA / JASIKAN

Poza tym dla o. Robinsona ważna jest także obecność kapucynów w innych dziedzinach życia społecznego. „Chociaż naszym głównym celem jest duchowa opieka nad wspólnotą, w której posługujemy, nasi bracia angażują się również w pracę społeczną i rozwojową. Naszym celem jest uświadomienie ludziom problemów społecznych, i zachęcenie ich do zaangażowania się w poszukiwanie własnych rozwiązań. Mieszkańcy wsi są bardzo biedni. Są dwa główne obszary zainteresowania: organizacja przyzwoitej edukacji dla dzieci, i jednocześnie zapewnienie czystej wody pitnej poprzez wiercenie studni w różnych wioskach”.

Teraz przybył nowy, lśniący pick-up… Dealerzy samochodowi na całym świecie byliby zachwyceni, widząc jak ich pojazdy są euforycznie przyjęte przez radosną społeczność. „Pojechaliśmy do odległej stacji o nazwie Abunyanya, aby odprawić niedzielną Mszę św. i pobłogosławiliśmy nowy pojazd w obecności całej społeczności. Opowiedzieliśmy im o pomocy, jaką otrzymaliśmy od PKWP i innych organizacji. Tak więc teraz mieszkańcy Abunyanya i wszystkie inne stacje łączą się z braćmi kapucynami, aby z całego serca podziękować Wam za wasz hojny wkład. Dziękuję wszystkim życzliwym dobrodziejom, którzy wnieśli swój własny „wdowi grosz”, aby nam pomóc!”.

Ks. dr Andrzej Paś, PKWP