„Szacunek dla chrześcijan będzie wzrastał ” – abp Bashar Warda

Wizyta papieża w Iraku nadzieją na podniesie świadomości na temat chrześcijan wśród muzułmańskiej większości.

Szacunek dla chrześcijan będzie wzrastał - abp Bashar WardaZdj. ACN International / Wioska Ojca Werenfrieda dla chrześcijańskich uchodźców z Równiny Niniwy, Ankawa – dzielnica Erbilu w Kurdystanie, Irak, 2014 r. Od lewej: chaldejski biskup Erbilu Bashir Mati Warda oraz przedstawiciele PKWP: Baron Heermann, Thomas Heine-Gelden i ks. Martin Barta.

Na kilka dni przed przyjazdem papieża Franciszka do Iraku oczekiwania lokalnego Kościoła są spore. „Mamy nadzieję, że jego wizyta podniesie świadomość na temat chrześcijan w Iraku. Wzrośnie szacunek dla tej grupy wśród Irakijczyków” – powiedział papieskiej fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) chaldejski katolicki arcybiskup Erbilu, Bashar Warda. 7 marca br. będzie on gościł Ojca Świętego podczas jego wizyty w tym mieście. „Ludzie w Iraku niewiele o nas wiedzą. Mamy nadzieję, że po papieskiej pielgrzymce będzie większa świadomość, że nie jesteśmy gośćmi, ale pierwotnymi mieszkańcami tego kraju”.

Abp Warda wiąże duże nadzieje w związku ze spotkaniem Franciszka ze zwierzchnikiem szyitów w Iraku, wielkim ajatollahem Ali Al Sistanim. Wierzy, że przyniesie ono pozytywne skutki: „Irak zamieszkują w większości szyici. Al Sistani jest wysoko ceniony jako człowiek pokoju i jako osoba, która potępia wszechobecną w kraju korupcję. Spotkanie tych dwóch przywódców religijnych z pewnością będzie miało pozytywny wpływ na obraz, jaki szyici mają o nas, chrześcijanach”. Hierarcha mówił też o ogromnym znaczeniu międzyreligijnego spotkania w Ur na południu Iraku: „Papież udając się do miejsca, które jest czczone jako ojczyzna Abrahama, pokaże, że żydzi, chrześcijanie i muzułmanie mają w Abrahamie wspólnego ojca”.

Abp Warda przyznał, że pojawiły się też głosy krytykujące papieską wizytę: „Niektórzy fundamentaliści religijni w mediach społecznościowych wyrażają swoje wrogie nastawienie wobec podróży Franciszka. Wszystko, co pochodzi z Zachodu, jest przez nich uważane za krucjatę. Papież jest dla nich królem krzyżowców, który przybywa do kraju jako misjonarz”. Należy jednak podkreślić, że Irakijczycy, szczególnie młodzi, wiedzą, że papież Franciszek przynosi przesłanie pokoju i braterstwa wobec wszystkich ludzi. „Oni dostrzegają, jak często i ze współczuciem papież mówił o sytuacji w Syrii i Iraku”. Dlatego, jak zaznacza abp Warda, Ojciec Święty jest mile widzianym gościem kraju.

Szacunek dla chrześcijan będzie wzrastał - abp Bashar WardaZdj. ACN International / Procesja w Niedzielę Palmową przy kościele chaldejskim w Ankawie – dzielnicy Erbilu, Irak, 2018 r. Arcybiskup Bashar Matti Warda.

Arcybiskup odrzucił obawy, że pogorszenie się sytuacji bezpieczeństwa z powodu terroru może zagrozić lub doprowadzić do przełożenia wizyty zaplanowanej na 5-8 marca br.: „Jedyną rzeczą, która może przyczynić się do przełożenia pielgrzymki, jest pandemia. Papież jasno to powiedział. On wie, dokąd się udaje. Celowo przybywa do regionu naznaczonego wojną i przemocą, aby nieść tam przesłanie pokoju”.

Abp Warda wyjaśnił też, że chrześcijanie w Iraku są świadomi, że wizyta w warunkach pandemii będzie się wiązała z wieloma ograniczeniami: „Oczywiście, nasi wierni chcieliby, aby papież odwiedził więcej miejsc. Ale wszyscy rozumieją, że nie jest to możliwe ze względu na sytuację”. W ostatnim czasie liczba nowych zakażeń ponownie wzrosła, zarówno w Bagdadzie, jak i w Erbilu. Przez kraj przetacza się druga fala COVID-19. Dlatego w publicznych nabożeństwach będą ścisłe ograniczenia liczby uczestników. „Na wielką mszę na stadionie w Erbilu wydaliśmy tylko 10 tys. biletów, choć mógłby on pomieścić 30 tys. osób”. Hierarcha dodał, że są również plany, aby badać ludzi pod kątem objawów COVID-19 przed wejściem do autobusów. „Najważniejsze jest jednak to, że wszyscy w ogromnych emocjach czekają na przyjazd papieża” – podkreślił abp Warda.

Arcybiskup bardzo pozytywnie ocenił też współpracę z władzami państwowymi w kurdyjskim regionie autonomicznym: „Władze bardzo poważnie podchodzą do kwestii bezpieczeństwa papieża – w tym celu oddelegowano 10 tys. pracowników ochrony. Media będą transmitować wydarzenia w wysokiej jakości. To pokazuje, że naprawdę istnieje tu współpraca. Takie samo wieści słyszę z Bagdadu”.

Papież Franciszek będzie pierwszym papieżem w historii, który odwiedzi Irak. Oprócz spotkań z przedstawicielami władz państwowych i reprezentantami innych religii, wizyta skupi się na mniejszości chrześcijańskiej w tym kraju. Po wyzwoleniu spod okupacji ISIS i z pomocą PKWP dziesiątki tysięcy chrześcijan powróciło do swoich domów, z których zostali wygnani w 2014 r. przez dżihadystów. PKWP wspierała irakijskich chrześcijan w latach, gdy byli uchodźcami, a także później, gdy zaczęli odbudowywać domy zniszczone przez ISIS – stowarzyszenie przeznaczyło na ten cel łącznie ponad 48 milionów euro. Więcej o pomocy PKWP w latach 2011-2020 można przeczytać w naszym najnowszym felietonie „Irak – powrót do korzeni”: https://pkwp.org/t/felietony/irak_powrot_do_korzeni

Zachęcamy też do obejrzenia rozmowy z ks. dr. Andrzejem Halembą, który w latach 2010-2020 był koordynatorem projektów PKWP min. w krajach Bliskiego Wschodu:

Mozambik: Doświadczenie krzyża

Biskup Luiz Lisboa spogląda wstecz na czas posługi w diecezji Pemba.

Mozambik Doświadczenie krzyżaZdj. ACN International, Leandro Martins / Bp Luiz Fernando Lisboa błogosławi młodzież diec. Pemba

Ostatnich kilku lat spędzonych w diecezji Pemba, w północnym Mozambiku – lat naznaczonych wojną i rozlewem krwi oraz ciągłymi atakami terrorystycznymi w prowincji Cabo Delgado – biskup Luiz Fernando Lisboa nigdy nie zapomni. W rozmowie z papieskim stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), hierarcha wspomina swój pobyt w Mozambiku – jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Niedawno papież Franciszek przeniósł go do diecezji Cachoeiro de Itapemirim w stanie Espírito Santo w jego rodzinnej Brazylii.

„Czas spędzony w diecezji Pemba był dla mnie bogatym doświadczeniem. Zawsze chciałem pracować w Afryce jako misjonarz i Bóg obdarzył mnie tą łaską. Ostatecznie spędziłem tam prawie 20 lat…”. Z czego, dodajmy, sześć i pół roku jako biskup. Ogólnie rzecz biorąc, bilans jest pozytywny. Bp Lisboa podkreśla: „Afryka zawsze będzie częścią mnie. Kiedy zmieniamy miejsce pobytu i zamieszkania, musimy zacząć wszystko od nowa, nauczyć się wielu spraw; musimy szanować ludzi, ich sposób życia, kulturę, języki – a to wszystko nas wzbogaca. Jestem przekonany, że otrzymałem o wiele więcej niż dałem…”.

Lata wojny

Ostatnie trzy lata były szczególnie dramatyczne, ponieważ prowincja Cabo Delgado ucierpiała w wyniku serii ataków terrorystycznych, których intensywność stale wzrastała, przede wszystkim w 2020 roku. Trzy lata wojny, które można podsumować w jednej brutalnej statystyce: ponad 2000 zabitych i ponad 600 tys. wysiedlonych. „To było doświadczenie niezwykle przejmujące, doświadczenie krzyża, cierpienia”. Wszystko to pozwoliło biskupowi Lisboa odkryć wielkoduszność swojego ludu. „Ta wojna pomogła mi wyciągnąć wiele wniosków. Najważniejszym z nich jest wielkość tych ludzi, którzy są biedni, ale mają poczucie głębokiej solidarności. Byłem świadkiem wielu rzeczy, usłyszałem wiele osobistych historii, widziałem wiele różnych sytuacji i zdałem sobie sprawę, jak bardzo, nawet w biedzie, możemy pomóc, możemy się dzielić. W tym czasie wojny każda rodzina, która nie została zmuszona do ucieczki, przyjęła jedną, dwie, a nawet trzy rodziny uchodźców do swojego domu, na tylną werandę, i dzieliła się tym, co miała, z tymi, którzy nie mieli nic, błąkali się, byli zdesperowani i bezradni. Dlatego wierzę, że to doświadczenie z ludźmi z Cabo Delgado pozostanie ze mną na zawsze…”.

Papież i diecezja Pemba

Przez ostatnie kilka miesięcy, wraz z eskalacją przemocy terrorystycznej na terytorium Cabo Delgado, biskup Luiz Fernando Lisboa stał się głosem swojego cierpiącego ludu, starając się zwrócić uwagę całego świata na działania wojenne w Mozambiku. Decyzja papieża Franciszka podana w czwartek, 11 lutego br., o przeniesieniu hierarchy do brazylijskiej diecezji Cachoeiro de Itapemirim, została przyjęta w Pembie z wielkim zaskoczeniem. Sam biskup przyjął ją jednak ze spokojem: „Misja należy do Boga, nie do nas. My jesteśmy tylko Jego narzędziami. W Kościele jedną z cech charakterystycznych misjonarza, a zwłaszcza zakonnika – bo ja też jestem zakonnikiem – jest bycie w drodze. Nigdy nie jesteśmy na stałe w jednym miejscu, ale jesteśmy przenoszeni tam, gdzie potrzebuje nas Kościół, gdziekolwiek Bóg nas posyła, dlatego musimy być zawsze gotowi do złożenia naszego namiotu i postawienia go na nowo gdzie indziej. W tym momencie papież Franciszek uznał, że lepiej będzie, jeśli pójdę i będę pracował w innym miejscu. Przyjmuję to i dziękuję mu za całe wsparcie, jakiego nam udzielił, za zaangażowanie i troskę, jaką okazywał i nadal okazuje w stosunku do ludzi z Cabo Delgado, ponieważ oprócz modlitwy za nich, chce on nadal im pomagać”.

Mozambik Doświadczenie krzyżaZdj. Johan Viljoen / bp Luiz Fernando Lisboa i abp Inácio Saúre w jednej z osad uchodźców, diec. Pemba, grudzień 2020 r.

Wsparcie otrzymane od papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International)

Mówiąc o otrzymanej pomocy międzynarodowej, bp Luiz Fernando Lisboa zwrócił uwagę na wsparcie, jakie diecezja Pemba otrzymała w ciągu wielu lat, ale szczególnie w ostatnim czasie, od PKWP: „Chciałbym skorzystać z okazji, aby podziękować PKWP za wszystkie lata współpracy i wszelką pomoc, jakiej udzieliliście naszej diecezji. Dzięki PKWP i jej współpracownikom otrzymaliśmy samochody dla naszych misjonarzy, pomoc w formacji naszych księży i seminarzystów, możliwość udziału w rekolekcjach, podstawowe wsparcie dla naszych sióstr zakonnych, a także – teraz, w czasie wojny – pomoc w wyżywieniu wysiedlonej ludności oraz projekty zapewniające zaopatrzenie w narzędzia i sprzęt rolniczy dla uchodźców… Jest jeszcze wiele innych projektów, które wciąż trwają! W czasie wojny PKWP bardzo nam pomogło poprzez różne małe projekty, które umożliwiły naszym misjonarzom pracę i niesienie pomocy ofiarom przemocy”.

„Przełamcie zmowę milczenia i wzywajcie do uwolnienia Leah Sharibu!”

1096 dni w niewoli Boko Haram!

1096 dni w niewoli Boko Haram!Zdj. ACN International / Leah Sharibu – Nigeryjka pojmana 19 lutego 2018 r. przez Państwo Islamskie Afryki Zachodniej, odłam grupy terrorystycznej Boko Haram, w wieku 15 lat.

Leah Sharibu to młoda Nigeryjka pojmana 19 lutego 2018 r. przez Państwo Islamskie Afryki Zachodniej, odłam grupy terrorystycznej Boko Haram. W trzecią rocznicę jej uwięzienia wielebny Gideon Para-Mallam, protestancki misjonarz i prezes Fundacji dla Pokoju Para-Mallam, który jest rzecznikiem rodziny Leah, przypomina o cierpieniu dziewczyny i wzywa do jej uwolnienia. Rozmawiała z nim Maria Lozano ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International).

Jakie są najnowsze wieści na temat Leah?

Niektóre informacje dotyczące Leah, które otrzymałem w listopadzie, są niepokojące, ale nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły. Nie ma sposobu, by je zweryfikować, ale wymagają one modlitw i świadomych wspólnych wysiłków, zarówno lokalnych, jak i globalnych, by doprowadzić do jej uwolnienia tak szybko, jak to możliwe. Dobrą wiadomością jest jednak to, że Leah wciąż żyje, a to jak dotąd najbardziej budująca wiadomość na jej temat.

Kiedy ostatni raz ją widziano lub słyszano jej głos?

Ostatni raz Leah widziała jej matka Rebecca pod koniec stycznia 2018 roku, podczas wizyty w szkole z internatem w Government Girl’s Secondary School w Dapchi, w stanie Yobe, w północno-wschodniej części kraju. Uważa się, że stan Yobe jest miejscem narodzin Boko Haram, a obecnie wraz ze stanem Borno stanowi centrum działań rebeliantów. Od 19 lutego 2018 r., kiedy ISWAP (Prowincja Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej) zaatakowało szkołę i porwało 110 dziewcząt wraz z Leah Sharibu, jej rodzice jej nie widzieli. Miesiąc później, 20 marca 2018 r., wypuszczono prawie wszystkie 110 dziewcząt – jedynie Leah została zatrzymana, ponieważ odmówiła wyrzeczenia się wiary w Chrystusa. Tak więc ostatnimi osobami, które ją widziały, były jej koleżanki z klasy. We wrześniu 2018 r. pojawiło się nagranie wideo, na którym Leah apeluje o uwolnienie jej z niewoli. To był ostatni raz, kiedy ją słyszeliśmy.

Ale w zeszłym roku znów pojawiły się wiadomości o Leah?

W styczniu 2020 r. jedna z osób, które zostały porwane przez ISWAP i później uwolnione, przyniosła wiadomość od jednego z więźniów, którzy przebywali z Leah. Na razie część treści wiadomości nie zostanie ujawniona. Podzielimy się nią w najbardziej odpowiednim czasie, kiedy Pan na to pozwoli.

Czy wiemy, gdzie jest obecnie Leah?

Trudno jest dokładnie określić, gdzie się teraz znajduje. Terroryści, z tego co słyszymy, nie trzymają swoich jeńców w jednym miejscu, ale przenoszą ich z jednego miejsca na drugie. Trudno więc dokładnie i z całą pewnością powiedzieć, gdzie Leah może się teraz znajdować. Czasami słyszymy, że znajduje się w regionie Jeziora Czad, innym razem, że w Republice Nigru lub w Czadzie. Trudno określić to precyzyjnie. Przypomnijmy, że pod koniec października 2018 r. jej porywacze oświadczyli, że Leah i inne, jak Alice Ngaddah (pracownica UNICEF AID i matka dwójki dzieci, która została porwana 1 marca 2018 r.), będą niewolnicami do końca życia. Zostały one później żonami niektórych przywódców grupy.

Część z mediów donosiła o przejściu Leah na islam. Zostało to udowodnione czy są to tylko spekulacje?

Tak, to prawda, plotka ta krążyła już od jakiegoś czasu, a jeden z naocznych świadków potwierdził mi ją prywatnie. Ale zadałem proste pytanie: czy jest to konwersja dobrowolna czy wymuszona? Czy przymusowe przejście na islam w niewoli można uznać za dobrowolną konwersję? Nie możemy zapominać, że Leah została zatrzymana, ponieważ w wieku 14 lat zdecydowała się pozostać wierna swoim chrześcijańskim przekonaniom. Co za heroizm wiary! Módlmy się za nią, by pozostała niezachwiana w swojej wierze w Chrystusa, nawet w tej ciemnej godzinie, kiedy jej wiara jest poddawana próbie, której nawet dorośli nie są w stanie łatwo sprostać. Leah, bądź silna w Nim!!!

1096 dni w niewoli Boko Haram!Zdj. ACN International / Wielebny Gideon Para-Mallam, protestancki misjonarz i prezes Fundacji dla Pokoju Para-Mallam, rzecznik rodziny Leah Sharibu.

Ile ona ma teraz lat?

Leah została porwana w wieku 14 lat. Swoje 15. urodziny obchodziła w niewoli 17 maja 2018 roku. Ta niewinna uczennica, której edukacja została skrócona, obchodziła swoje 16. urodziny w maju 2019 r., a 17. w maju 2020 r. Dlaczego świat stoi z boku i patrzy, jak ona pozostaje w niesprawiedliwej niewoli? Obywatele świata, wstańcie, przełamcie zmowę milczenia i wzywajcie do uwolnienia Leah Sharibu!

Jak się czuje rodzina Leah i czy ma nadzieję, że ona kiedyś wróci?

Dziś wieczorem kolejny raz rozmawiałem z rodzicami Leah. Od czasu do czasu mam z nimi kontakt. Pozostają niezachwiani w swojej wierze, ufając, że pewnego dnia znów zobaczą Leah. Nie poddali się. Jednak bardzo cierpią. Ostatni telefon od Leah otrzymali w październiku 2018 roku. Jej ojciec, Nathan Sharibu, powiedział: „Trwamy w nadziei, że Leah pewnego dnia będzie wolna”, natomiast jej matka, Rebecca Sharibu, dodała: „Czas jest w rękach Boga i dzięki Jego łasce pewnego dnia zobaczymy Leah”. Niech ich modlitwy zostaną wysłuchane, AMEN! Osobiście modlę się za Leah jak i za innych uwięzionych, takich jak Alice Ngaddah, Grace Tuka, Lillian Daniel Gyang, pastor Lawrence Zongo i dwie inne kobiety – wszystkie to chrześcijanki oraz za wielu innych uwięzionych. Wczoraj (16 lutego 2021 r.), kiedy modliłem się w intencji Leah, Bóg dał mi to słowo zachęty dla niej: „Nie bój się robaczku … [Leah]; Ja cię wspomagam, wyrocznia Pana” (Iz 41,13-14).

Jakie jest przesłanie Pastora dla przyjaciół i dobroczyńców PKWP?

To co dotąd powiedziałem, jest przesłaniem NADZIEI. Zachęcam wszystkich dobroczyńców i przyjaciół ACN, aby z wiarą modlili się za Leę. Wspierajcie jej rodziców, jak tylko możecie. Wezwijcie swoje rządy, aby wykorzystały swoją władzę i kanały dyplomatyczne do poruszenia sprawy Lei z naszym prezydentem i odpowiednimi strukturami władzy w Nigerii, tak aby podjęły działania w celu uwolnienia Lei i innych jeńców. W istocie, jak rząd może być tak bezsilny i niezdolny do działania? Pamiętajmy, że oprócz Leah, są jeszcze inne zaginione dziewczyny z Chibok. Niestety, wczoraj w Kagary w stanie Niger w Nigerii uprowadzono kolejnych 27 uczniów. Wydaje mi się, że w Nigerii jest zbyt wiele obszarów poza kontrolą i że w związku z tym nasza integralność terytorialna jako narodu jest zagrożona. Nigeryjczycy powinni się zjednoczyć, podobnie jak obywatele świata! Nie chodzi tu tylko o Leah Sharibu, ale o nasze wspólne człowieczeństwo. To niewiarygodne, ale do dnia dzisiejszego Leah Sharibu spędziła 1096 dni w niewoli Boko Haram. Zjednoczmy się ponad granicami i podejmijmy działania, aby uwolnić Leah!!!

Syria: „Sankcje nie przynoszą żadnych rezultatów”

Przedstawiciele Kościoła krytykują obecną politykę Zachodu.

SyriaZdj. ACN International / Pakiety żywnościowe i higieniczne dla chrześcijan z Aleppo w czasie kryzysu związanego z Covid-19, abp Jean-Clément Jeanbart.

Po dziesięciu latach od rozpoczęcia wojny w Syrii, partnerzy projektów papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) ostro potępiają embargo nałożone na ten kraj przez Zachód. Sankcje nie spełniły swojego celu, jakim było osłabienie reżimu Assada. „Nie będą one miały żadnego wpływu na rząd i jego politykę, ponieważ ich skutki nie dotykają rządu” – wyjaśnił PKWP greckokatolicki arcybiskup Aleppo, Jean-Clément Jeanbart. Ograniczenia w handlu i wymianie walut są jednak wyniszczające dla ludności cywilnej. „Syryjczycy nie mają już wystarczającej ilości żywności, paliwa, gazu do ogrzewania domów i elektryczności” – powiedział hierarcha. Tłumaczył też, że ludzie nie są już w stanie zaciągać kredytów, aby sfinansować większe zakupy: „Sankcje nie przynoszą żadnych rezultatów prócz tego, że w ich wyniku ludzie cierpią, stają się biedni i nieszczęśliwi”.

Na skraju śmierci głodowej

Z PKWP rozmawiała też siostra Maria Lucia Ferreira, należąca do Zakonu Jedności Antiochii (Order of the Unity of Antioch). Zakonnica mieszka w klasztorze Mar Yakub w Qara, blisko granicy z Libanem. Opisała faktyczne konsekwencje polityki sankcji prowadzonej przez Zachód: „Sytuacja staje się coraz bardziej tragiczna; ludzie są na skraju śmierci głodowej. Niektórzy już umarli”. Jej zdaniem do niestabilnej sytuacji przyczynił się nie tylko trwający od dziesięciu lat konflikt, ale także polityka sankcji i skutki pandemii COVID-19: „Ceny idą po prostu w górę i w górę. Trudno jest przeżyć”. S. Maria uważa, że obecnie najbardziej palącym problemem jest niedobór surowców, który uniemożliwił wielu osobom ogrzewanie mieszkań. „Ludzie stoją w kolejkach, aby kupić benzynę lub olej opałowy, ale często odchodzą z pustymi rękami. Paliwo jest bardzo deficytowe, ponieważ w tym regionie jest mało drewna” – wyjaśniła zakonnica. Mówiła także o poważnych brakach w dostawach energii elektrycznej, które nie zostały jeszcze rozwiązane: „Zdarzają się sytuacje, że jesteśmy bez prądu przez 12 godzin – a kiedy już działa, to często tylko przez pół godziny”.

Zamiast sankcji – wezwanie do negocjacji

Zamiast wywierać presję ekonomiczną na syryjski rząd, abp Jeanbart wzywa państwa zachodnie do podjęcia negocjacji z prezydentem Assadem: „Potrzebny jest szczery dialog. Zachód może wywierać presję, aby rząd zgodził się wejść na drogę pokoju i porzucić niektóre ze swoich zachowań”.

7 marca br. papież Franciszek odwiedzi kościół Al-Tahira w Iraku

„To część naszej historii” – rozmowa z ks. Ammarem Yako.

7 marca br. papież Franciszek odwiedzi kościół Al-Tahira w Iraku Zdj. ACN International / Ks. Ammar Yako w zniszczonym kościele Al-Tahira, Qaraqosh (Baghdeda), 2018 r.

Kościół Al-Tahira w Qaraqosh (Baghdeda) został niemal całkowicie zniszczony podczas panowania terroru ISIS (2014-2017). Dzięki hojnemu wsparciu dobroczyńców PKWP, w ciągu ostatnich kilku lat był odbudowywany i jest już prawie całkowicie odnowiony. Papież Franciszek potwierdził, że odwiedzi bazylikę Niepokalanego Poczęcia w niedzielę 7 marca podczas swojej wizyty w Iraku. Nad pracami renowacyjnymi czuwa ks. Ammar Yako.

Jaka jest historia kościoła Al-Tahira?

Budowa rozpoczęła się w 1932 roku. Cała społeczność Qaraqosh dobrowolnie pomagała w tej pracy, którą zakończono w 1948 roku, kiedy to kościół został otwarty. Dla ludzi był to dobry sposób na wyrażenie swojej wiary. Wiele opowieści o czasie budowy kościoła znamy od naszych rodziców i dziadków, bo to dzięki ich ciężkiej pracy powstał ten wspaniały budynek.

Jak wyglądał kościół po inwazji i zniszczeniu przez ISIS?

Jak wiadomo, w 2014 r. ISIS zdobyło miasto, a my uciekliśmy do Kurdystanu. Po trzech latach miasto zostało wyzwolone i wróciliśmy. Pamiętam bardzo dobrze, co wtedy zobaczyłem. Jak bardzo kościół był zniszczony. Był całkowicie spalony. Zniszczyli wszystkie krzyże, ukradli to, co było wewnątrz, obrazy i wszystko inne. Przywódcy ISIS wypisali swoje nazwiska na kolumnach, a zewnętrzną część kościoła wykorzystali jako strzelnicę do ćwiczeń dla nowych bojowników ISIS.

Co Ksiądz czuł, kiedy wrócił i po raz pierwszy zobaczył tyle zniszczeń?

Kiedy zobaczyłem zrujnowany i spalony kościół, najpierw poczułem głęboki smutek. Ogromnie smutne było widzieć dom Boży pusty i zniszczony w ten sposób. Ale w tym samym czasie czułem radość i szczęście, że mogłem wrócić do miasta i ponownie wejść do kościoła. Jednocześnie więc odczuwałem radość i smutek.

Co dla Księdza oznacza odpowiedzialność za rekonstrukcję?

Kiedy biskup poprosił mnie o kierowanie grupą rekonstrukcyjną, bardzo się ucieszyłem, ponieważ przypomniałem sobie tych wszystkich ludzi, którzy w przeszłości pomagali w budowie kościoła, naszych rodziców i dziadków; czułem się zjednoczony z tymi wszystkimi, którzy dzielili się swoją wiarą.

Jak przebiegała rekonstrukcja?

Odbudowa rozpoczęła się w 2019 roku. Pierwsza faza prac polegała na naprawie filarów, co trwało do końca roku. W 2020 r. rozpoczęliśmy drugą i trzecią fazę, czyli odbudowę kościoła wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki Bogu, doszliśmy do ostatniego etapu rekonstrukcji i mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się zakończyć wszystkie prace.

7 marca br. papież Franciszek odwiedzi kościół Al-Tahira w Iraku Zdj. ACN International, A. Gage / Kościół Al-Tahira, Qaraqosh (Baghdeda); figura Maryi ustawiona została na odnowionej kościelnej wieży 14.01.2021 r.

Jak zareagowała wspólnota wiernych na odbudowę kościoła?

Rekonstrukcja kościoła Al-Tahira jest bardzo ważna dla społeczności Qaraqosh. Wszyscy mieszkańcy czują, że to jest ich dom, część ich historii. Dlatego bardzo ważne jest ponowne otwarcie świątyni. Oczywiście, zaczęliśmy od pomocy ludziom w odbudowie ich własnych domów, z resztą również z pomocą PKWP. Kiedy skończyliśmy, wielu z nich pytało nas, kiedy zaczniemy odbudowywać kościół. Dzięki Bogu, już prawie skończyliśmy. Wyczuwa się, że wierni nie mogą się już doczekać, kiedy będą mogli tu wrócić i znów się modlić, i pokazać wszystkim, że ich kościół jest otwarty i że możemy znów oddawać chwałę Bogu w tym miejscu.

Czym jest dla Księdza wizyta Papieża?

Wspaniale jest być tutaj w tej chwili w Qaraqosh, aby powitać naszego Papieża. Kiedy ogłoszono, że odwiedzi on Irak i Qaraqosh, poczułem się bardzo szczęśliwy, że będę mógł powitać Ojca Świętego tutaj, w tym kościele, w tym mieście i wspólnie dzielić się naszą wiarą. Papież może nam pomóc żyć wiarą w dzisiejszych czasach, a my możemy mu pokazać, jak wygląda nasze życie jako chrześcijan tutaj, w Qaraqosh, w Iraku.

Jakie wyzwania stoją przed wierzącymi w Iraku?

Chrześcijanie stoją przed wieloma wyzwaniami. Przede wszystkim są częścią tego kraju, który wciąż jest niestabilny. Oczywiście, przede wszystkim musimy służyć Bogu, aby pomógł nam kontynuować nasze życie w Iraku. Jako wspólnota mamy wiele innych wyzwań. Jako mniejszość nie mamy wielu możliwości zatrudnienia, więc musimy się bardzo starać, aby znaleźć pracę dla naszych wiernych. Największym problemem jest jednak emigracja. Wiele rodzin jest teraz daleko od Qaraqosh i Iraku, a jeśli sytuacja się nie poprawi, wielu może już tutaj nie wrócić.

Co chciałby Ksiądz przekazać darczyńcom PKWP?

Chciałbym podziękować PKWP za wszystko, co zrobiliście dla nas od czasu, gdy zostaliśmy wygnani. Kiedy uciekliśmy ze wszystkich miast Równiny Niniwy do Kurdystanu, PKWP wspierała nas przez trzy lata. Dziękuję wszystkim dobroczyńcom za ich wsparcie. Kiedy wróciliśmy do Qaraqosh, PKWP również pomogło nam w odbudowie domów i kościołów oraz w wielu innych potrzebach. Bardzo Wam dziękuję i niech Was Bóg błogosławi. Mamy nadzieję, że razem będziemy mogli pokazać światu naszą chrześcijańską wiarę.

Dlaczego dobroczyńcy PKWP nie powinni zapominać o mieszkańcach Qaraqosh?

W obecnej sytuacji wciąż potrzebujemy wsparcia od organizacji charytatywnych, szczególnie PKWP, biorąc pod uwagę liczne potrzeby kościołów w Qaraqosh. Prosimy o dalszą pomoc, dzięki której w naszej społeczności wzrasta nadzieja, że nadal będziemy mogli tutaj żyć.

Więcej szczegółów dotyczących rekonstrukcji Al-Tahira znajduje się w naszym poprzednim artykule:

https://pkwp.org/newsy/rekonstrukcja_wielkiego_syriacko_katolickiego_kosciola_al_tahira_w_qaraqosh_etap_drugi