Jak bejruckich strażaków wysłano na śmierć

Dziesięcioosobowy zespół wysłano do pożaru w porcie. Nie wiedzieli, co ich spotka.

Jak bejruckich strażaków wysłano na śmierć

[podpis zdjęcia] Ratowniczka medyczna została znaleziona martwa, a dziewięciu strażaków jest zaginionych. Prawdopodobnie zabiła ich eksplozja.

Bejrut, Liban – pięć minut przed 18 lokalnego czasu. Bejrucka straż pożarna dostaje telefon od policji – świadkowie zauważyli dym unoszący się nad portem. Odebrał porucznik Raymond. „Powiedziałem, że nie wyślę brygady, jeśli nie będę znać źródła ognia”. Potwierdzono, że chodzi o hangar z fajerwerkami. Natychmiast został wysłany zespół składający się z dziewięciu strażaków i ratowniczki medycznej. Gdy dotarli na miejsce, przekazali Farahowi, że coś jest nie tak. Z hangaru wydobywa się dziwny dźwięk, a ogień jest olbrzymi. Prosili o posiłki. Farah wezwał wszystkich na służbie. Zobaczył kierowcę wsiadającego do jednego z wozów i w momencie, kiedy zamknęła się za nim brama, nastąpiła eksplozja. „Uderzyła bas fala powietrza, później zrobiło się gorąco. W centrum dowodzenia nie został kamień na kamieniu”.

Wybuch wywołany 2750 tonami saletry amonowej przetoczył się przez Bejrut. Co najmniej 154 osoby zginęły, ponad 5 tysięcy zostało rannych. „W pewnym sensie zespół wysłany do portu uratował życie tym, których wezwano do pomocy. Gdyby zostali w swoich biurach w centrum, nie przeżyliby”. „Gdy dotarłem w pobliże hangaru, nie było ani wozu strażackiego, ani karetki, jakby zniknęły. Największe pozostałe części mieściły się w dłoni”.

Jak bejruckich strażaków wysłano na śmierć

Sahar Fares, ratowniczka medyczna, została znaleziona martwa i pochowana podczas przejmującego pogrzebu w czwartek. Zaginieni strażacy – Najib i Charbel Hitti, Ralph Mallahi, Charbel Karam, Joe Noun, Rami Kaaki, Joe Bou Saab, Elia Khzami i Mathal Hawa zostali uznani za zmarłych.

Przywódcy policji i straży pożarnej przyznają, że nie wiedzieli o ogromnej ilości materiałów wybuchowych w hangarze. „Gdybyśmy wiedzieli o materiałach wybuchowych składowanych w porcie, postępowalibyśmy inaczej. Zarządzilibyśmy ewakuację i nie wysyłali tych młodych mężczyzn i kobiety na śmierć” – mówi Najib Khankarli, szef straży.

Saletra amonowa została przywieziona do Bejrutu w 2013 r. i od tego czasu mimo kroków podejmowanych przez różne instytucje, nie usunięto jej. Ani armia, ani agencja bezpieczeństwa, nie ostrzegły strażaków wyjeżdżających do akcji. Zginęło również wielu pracowników ochrony nieświadomych potrzeby ewakuacji. Instytucje zajmujące się prawami człowieka także przyglądają się sprawie. Kharkali mówi: „miejmy nadzieję, że zaginieni zostają odnalezieni i ofiary otrzymają sprawiedliwość”.

Źródło: https://www.aljazeera.com/news/2020/08/beirut-firefighters-site-deadly-explosion-200807130452562

Wystawa PKWP dot. wsparcia Kościoła w krajach byłego ZSRR

6 sierpnia 2020 r. w Sanktuarium Serca Pana Jezusa Miłosiernego przy ul. Stawiszyńskiej 2 w Kaliszu (oo. jezuici) otwarta została wystawa zatytułowana „Wsparcie PKWP dla wspólnot parafialnych i sióstr zakonnych posługujących w Kościele na terenach byłego Związku Sowieckiego”.

Wystawa PKWP dot. wsparcia Kościoła w krajach byłego ZSRR

Fotografie przedstawiają projekty realizowane przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat na Białorusi, w Kazachstanie, Kirgistanie, Tadżykistanie i Rosji. Wystawę można będzie oglądać przez najbliższe trzy miesiące. Zapraszamy!

„To ogromna pomoc dla nas w tym bardzo trudnym momencie, promień słońca, który daje nam nadzieję”

Chrześcijanie w Libanie stoją w obliczu głębokiego kryzysu, dlatego Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) zatwierdziło trzy projekty pomocy doraźnej dla najbardziej potrzebujących rodzin i uchodźców w regionie Zahleh i w dolinie Bekaa.

To ogromna pomoc dla nas w tym bardzo trudnym momencie, promień słońca, który daje nam nadziejęPomoc uchodźcom syryjskim w Zahle – „pakiety żywnościowe”

Regina Lynch, szefowa działu projektów PKWP, podkreśla: „Jak wszyscy wiemy, Liban przechodzi przez ogromne cierpienia, szczególnie po katastrofalnej eksplozji w Bejrucie. Nie możemy jednocześnie zapomnieć o kryzysie związanym z koronawirusem, który wciąż narasta w tym regionie. Ważnym aspektem działalności duszpasterskiej Kościoła w obecnej sytuacji jest dbałość o podstawowe potrzeby ludzi, takie jak wyżywienie i podstawowa opieka medyczna”.

Na przestrzeni wielu lat Kościół w Libanie odegrał istotną rolę w reagowaniu na społeczne, gospodarcze i polityczne potrzeby swoich obywateli. „Dziś wszyscy nasi ludzie walczą o chleb powszedni. Będziemy nadal robić wszystko, co w naszej mocy, aby stanąć po ich stronie w tych trudnych czasach” – mówi arcybiskup grecko-melchicki Issam John Darwish z Zaleh, głównego miasta gubernatorstwa Bekaa w Libanie.

Celem dwóch projektów zatwierdzonych w tym czasie przez PKWP dla Libanu, jest dostarczenie najbiedniejszym rodzinom pilnych artykułów pierwszej potrzeby, w tym żywności i niezbędnych artykułów higienicznych. Arcybiskup Darwish zwrócił się do naszego stowarzyszenia z prośbą o sfinansowanie 2 tys. paczek z podstawową żywnością, aby ulżyć cierpieniom około 2 tys. rodzin w Zaleh i w dolinie Bekaa. Z powodu kryzysu związanego z pandemią koronawirusa, obecna sytuacja jest naprawdę dramatyczna – wiele z tych rodzin nie jest w stanie zapewnić sobie nawet najbardziej podstawowych artykułów żywnościowych. Drugi projekt pomoże kolejnym 100 rodzinom w parafiach diecezji maronickiej Baalbek i Deir el-Ahmar, w północnej części doliny Bekaa. Dzięki tej pomocy rodziny, które żyją poniżej progu ubóstwa, będą miały zapewnione choć trochę bezpieczeństwa przez najbliższe trzy miesiące.

To ogromna pomoc dla nas w tym bardzo trudnym momencie, promień słońca, który daje nam nadziejęPomoc uchodźcom syryjskim w Zahle – „pakiety żywnościowe”

„Wasza pomoc finansowa jest niezwykle ważna i dotarła dokładnie wtedy, kiedy była najbardziej niezbędna. W realny sposób pomoże wielu potrzebującym. Nie mamy słów, by wyrazić naszą wdzięczność. To właśnie cudowne gesty innych, takie jak te, sprawiają, że możemy funkcjonować przez większość dni. To ogromna pomoc dla nas w tym bardzo trudnym momencie, promień słońca, który daje nam nadzieję” – powiedział Pomocy Kościołowi w Potrzebie dr Mireille Bechary, dyrektor projektów dla diecezji maronickiej w Baalbek.

Oprócz tych dwóch projektów oraz biorąc pod uwagę rosnącą liczbę zakażeń Covid-19 i brak możliwości przeprowadzania testów w kraju, PKWP wspiera utworzenie centrum testów na Covid-19 w szpitalu Tel Chiha w Zaleh. Placówka założona przez archidiecezję Melchicką w Zaleh i Furzal dla miasta Bekaa i okolic jest niezbędnym elementem w walce o złagodzenie ciężkiej sytuacji, w której znajdują się mieszkańcy tego regionu.

Szpital znajduje się w jednym z najbiedniejszych regionów Libanu, a liczba pacjentów zarażonych Sars-Cov-2 znacznie się zwiększyła, zwłaszcza na obszarze w pobliżu granicy z Syrią. „Ludzie w Zahleh i Dolinie Bekaa żyją w chaosie i strachu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w każdym regionie, a zwłaszcza w Zaleh i w Dolinie Bekaa, liczba pacjentów dramatycznie wzrosła, a nasz system opieki zdrowotnej jest na granicy wydolności” – wyjaśnia arcybiskup Darwish.

Jedynym państwowym szpitalem, który przeprowadza badania dotyczące Covid-19, wstrząsnął niedawno skandal – ujawniono podanie fałszywych wyników testów i odkryto, że lekarz prowadzący laboratorium pracował z fałszywym dyplomem.

Projekt dofinansowany przez PKWP zakłada stworzenie w katolickim szpitalu ośrodka badawczego, który będzie oferował pomoc dla 150 tys. mieszkańców, w tym dla uchodźców i najbardziej bezbronnych spośród nich. Hierarcha kontynuuje: „Trzymamy życie ludzkie w naszych rękach i musimy zaoferować im laboratorium, któremu będą mogli ufać. Obecnie mieszkańcy tego regionu nie są nawet pewni, czy większość wyników jest prawidłowa, a więc istnieje pilna potrzeba ponownego wykonania testów, abyśmy mogli wiedzieć, ile osób naprawdę choruje”.

Od 1932 roku w Libanie nie przeprowadzono żadnego oficjalnego spisu ludności. Jednak w ostatnim badaniu autorstwa Statistics Lebanon z Bejrutu, oszacowano obecną liczbę chrześcijan w tym kraju na 44% całkowitej populacji. Głęboki kryzys gospodarczy i polityczny od wielu lat powoduje jednak, że wielu wyznawców Chrystusa wybiera emigrację. Mając dość korupcji, ludzie stracili całą wiarę w rząd i polityków. Według najnowszego raportu PKWP na temat wolności religijnej na świecie, odsetek chrześcijan mógł spaść do około 32,2% z prawie 6 milionów Libańczyków. Do tego należy dodać około miliona uchodźców wojennych z sąsiedniej Syrii, z których większość stanowią muzułmanie sunnici. W ostatnich latach, w następstwie prześladowań i wojny w ich własnych krajach, wielu irackich i syryjskich chrześcijan szukało schronienia właśnie w Libanie.

Pomimo tej imigracji Liban nadal jest krajem Bliskiego Wschodu, w którym najwyższy odsetek ludności stanowią chrześcijanie i jednym z niewielu, w którym nie występują problemy związane z dyskryminacją społeczną czy polityczną. Od października ubiegłego roku w kraju trwają demonstracje na rzecz zmiany reżimu, ale niszczycielska eksplozja, która 4 sierpnia br. zniszczyła część Bejrutu, doprowadziła kraj na skraj przepaści.

Białoruś pisze nowy rozdział swojej historii

Magda Kaczmarek, odpowiedzialna za dział pomocy dla Białorusi papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), w ostatnich latach kilkukrotnie odwiedzała ten kraj. Rozmawiali z nią Tobias Lehner i Maria Lozano.

Białoruś pisze nowy rozdział swojej historii

Wynik wyborów z 9 sierpnia wywołał poważne zamieszki, a w doniesieniach medialnych pojawiły się obrazy brutalnych działań policji wobec demonstrantów. Czy istnieją powody do obaw przed dalszą eskalacją przemocy, a nawet wojną domową?

Społeczeństwo było niezadowolone z wyniku wyborów, a zamieszki i napięcia były widoczne już wcześniej. To dlatego ludzie wyszli na ulice. Początkowo doszło do krwawych starć z użyciem przemocy i agresji wobec protestujących, z których tysiące zostało aresztowanych, a wielu brutalnie pobitych. Według lokalnych mediów do tej pory zwolniono tylko kilkaset osób. W ostatnich dniach oddziały specjalne milicji wycofały się, a pokojowe demonstracje są dozwolone. Takie protesty nigdy wcześniej nie miały miejsca w historii Białorusi.

Czego ludzie się domagają?

Białorusini to ludzie zdyscyplinowani i bardzo dobrze zorganizowani. Niosą kwiaty i balony, plakaty z hasłami takim jak np. „Nie bijcie nas!”. Spokojnie chodzą po ulicach, a zgromadzenia publiczne są wolne od agresji. W czasach komunizmu doświadczyli wystarczająco dużo cierpienia i bólu. Teraz chcą tylko spokoju i ciszy w swoim kraju, i tęsknią za demokracją. Młodzi ludzie na Białorusi są dobrze wykształceni i chętnie śledzą rozwój sytuacji w krajach sąsiednich: Polsce, Litwie i Łotwie. Nadchodząca przyszłość jest dla nich jednak wielkim znakiem zapytania. Wierzą, że nadszedł czas na zmiany. Transformacja społeczna jest procesem naturalnym, a życie nie stoi w miejscu. W tym kontekście młode pokolenie chce przyjąć otwartą postawę wobec Europy i patrzeć, jak jego własne dzieci dorastają w spokojnym i tolerancyjnym społeczeństwie.

Europa wydaje się być raczej zagubiona i zdumiona obecnymi wydarzeniami i sytuacją polityczną na Białorusi. Czy widzisz jakieś możliwości wywierania wpływu – co może zrobić UE i wschodnioeuropejscy sąsiedzi?

Jestem przekonana, że ludzie są zdolni do samodzielnego rozwiązywania własnych problemów. Papież Franciszek zwracając się do Białorusinów w niedzielę 16 sierpnia, wezwał do pokoju i sprawiedliwości oraz do dialogu w społeczeństwie. Myślę, że jego przesłanie jest bardzo jasne. Białoruś jest krajem chrześcijańskim, w którym większość wyznaniową stanowią prawosławni; katolicy to ok. 10 %. Arcybiskup rzymskokatolicki, metropolita mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz, zaapelował w ubiegłym tygodniu do obywateli i zaproponował okrągły stół. Powiedział: „W tym przełomowym momencie naszej historii, w imię miłosiernego Boga, Boga miłości i pokoju, wzywam wszystkie strony konfliktu, aby położyły kres przemocy. Niech wasze ręce, które zostały stworzone do pokojowej pracy i braterskiej miłości, będą trzymane z dala od broni i kamieni. Opierając się na dialogu prowadzonym w prawdzie i wzajemnej miłości, niech zwycięża siła sporu, a nie argument siły”. Następnie zauważył, że Białoruś nigdy nie była świadkiem krwi jednego brata na rękach drugiego. Brutalność, jak powiedział hierarcha, pozostawiła głębokie blizny. Ludzie zostali ranni fizycznie i psychicznie, ale solidarność wspólnoty z tymi, którzy zostali poszkodowani, pozostaje ogromna.

Białoruś pisze nowy rozdział swojej historii

Co wspólnoty kościelne mogą zrobić w praktyce, aby przywrócić spokój?

Biskupi wystosowali wezwanie do modlitwy. Po nabożeństwach kościelnych odmawiany jest różaniec i odbywają się modlitwy uwielbienia. Dla księży i członków wspólnot religijnych głoszenie Ewangelii i Prawdy jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek. Ludzie szukają pociechy i znajdują ją w wierze. Bp Oleg Butkiewicz z Witebska powiedział mi, że wiele osób na Białorusi doświadcza konfliktów moralnych po postawieniu ich w sytuacji, w której musieli działać wbrew własnemu sumieniu. Zdaniem biskupa, ludzie powinni zwracać się do Boga i ufać Jego miłosierdziu. Bóg nikogo nie odrzuca, raczej wybacza wszystkim, którzy o to proszą. Zło ma być zwalczane dobrocią. Przykładem są kobiety w białych bluzkach obecne na ulicach, które fizycznie obejmowały milicjantów i przytwierdzały kwiaty do grzbietów ich tarcz bojowych. Kiedyś sądziłam, że ludzie z obszarów postradzieckich są nieufni, nie mają inicjatywy i unikają odpowiedzialności, ale ostatnie dni na Białorusi pokazały coś zupełnie przeciwnego.

Jak opisałabyś relacje między wyznaniami chrześcijańskimi na Białorusi? Jaki jest obecny stan dialogu międzyreligijnego?

W chwili obecnej wspólne modlitwy o pokój w tym kraju sygnalizują wielką solidarność między Kościołami. Prawosławie i przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich, a także judaizmu i islamu, przyłączyli się do apelu arcybiskupa Kondrusiewicza o ogólnokrajową modlitwę. Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Katolickiego Białorusi powiedział on, że nie ma prawdy tam, gdzie panuje przemoc. Każdy czyn przeciwko Bogu i człowiekowi jest poważnym grzechem. Do zaniechania przemocy wezwał również prawosławny Metropolita Paweł. Podkreślał, że nienawiść i agresja nie są rozwiązaniem. Co więcej, na początku pandemii Covid-19 wszystkie wyznania połączyły siły, by modlić się wspólnie o jej rychłe zakończenie. Według abpa Kondrusiewicza taki przykład solidarności był bezprecedensowy. Ponadto od lat znane są wspólne starania Kościołów katolickiego i prawosławnego o ochronę życia, sprzeciw wobec aborcji czy promowanie życia rodzinnego.

Jakie widzisz perspektywy na przyszłość Białorusi – jakim kursem kraj ten będzie podążał pomiędzy autokracją a demokracją?

Białoruś jest pięknym krajem ze wspaniałymi krajobrazami, jeziorami i bogactwem zasobów naturalnych. Istnieją Państwowe Gospodarstwa Rolne, ale coraz więcej ludzi odwraca się plecami do życia wiejskiego i wyjeżdża do miast w poszukiwaniu pracy. Wszędzie jest schludnie i czysto, a drogi są bardzo dobre – to właśnie zauważyłam podczas moich wizyt związanych z projektami PKWP. W kraju znajduje się wiele uniwersytetów, na których pracują dobrzy wykładowcy, a wielu młodych ludzi chce się uczyć. Wszystko to razem stwarza możliwości rozwoju poczucia wolności i demokracji, dlatego też bardzo ważny jest otwarty i konstruktywny dialog z władzami. Głos Kościołów jest niewątpliwie kluczowym czynnikiem w tym kontekście, ponieważ tylko prawda może uratować ludzkość. Żyjąc zgodnie ze swoją wiarą, praktykujący chrześcijanie z Białorusi mogą służyć jako wspaniały przykład dla krajów zachodnich. Arcybiskup Kondrusiewicz poprosił wszystkich dobroczyńców PKWP o modlitwę w intencji pokoju i przeciwko nienawiści.

22 sierpnia: Dzień pamięci o ofiarach przemocy na tle religijnym

„Nie możemy zamykać oczu na tę rzeczywistość” – mówi Prezydent Zarządzający PKWP, Thomas Heine-Geldern.

Dzień pamięci o ofiarach przemocy na tle religijnym Ludność uciekła w panice po nowym ataku w Mocímboa da Praia, prowincja Cabo Delgado, Mozambik; 26 czerwca 2020 r. Zdjęcie przesłane przez s. Joaquinę Tarse, ze zgromadzenia Córek Niepokalanego Serca Maryi, Diecezji Pemba.

Dostrzegając bezprecedensowy wzrost przemocy wobec wspólnot religijnych i osób należących do mniejszości religijnych, w 2019 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ ogłosiło 22 sierpnia Międzynarodowym Dniem Pamięci Ofiar Aktów Przemocy na tle Religii lub Przekonań. Według stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), sytuacja w minionym roku niestety pogorszyła się. Alarmująco wzrósł międzynarodowy terroryzm na tle religijnym, niepokojąca jest także tendencja do niszczenia budynków i symboli religijnych w celu zwrócenia uwagi na inne słuszne skądinąd tematy, związane z prawem społecznym czy kwestiami niesprawiedliwości.

„Każde nowe wiadomości o aktach przemocy i szykanowania na tle religijnym w krajach takich jak Pakistan, Nigeria czy Indie zawsze budzą wielkie zaniepokojenie PKWP. Nie możemy przymykać oczu na tę rzeczywistość, chociaż często czyny te motywowane są społecznie czy etniczne” – stwierdza Thomas Heine-Geldern, Prezydent Zarządzający stowarzyszenia.

W związku z szybkim rozprzestrzenianiem się islamskich grup bojowników, zwraca on szczególną uwagę na bezpośrednie zagrożenia, przed którymi stoi kontynent afrykański, wzywając do lepszej koordynacji i szybszej reakcji ze strony organizacji międzynarodowych: „Jak to możliwe, że nie ma ogólnoświatowej reakcji na długotrwałe i ignorowane ostrzeżenia komórek terrorystycznych Państwa Islamskiego działających w Mozambiku, które 12 sierpnia doprowadziły do przejęcia przez ISIS portu Mocimboa da Praia na północy kraju?” – pyta Heine-Geldern i komentuje: „Dostrzegamy w ich metodach ten sam co w innych krajach, takich jak choćby Irak, zamiar wyeliminowania pluralizmu kulturowego i religijnego. Dotychczas ponad 200 tysięcy ludzi musiało uciekać ze swych domów. Na co czekamy?”

„Skutki międzynarodowego terroryzmu na tle religijnym są druzgocące. Uniemożliwiają ofiarom korzystanie z podstawowych praw człowieka i na całe pokolenia, a więc jeszcze długo po tym, jak bezpośrednie zagrożenie minęło, wpływają na ich stabilność i bezpieczeństwo. Wystarczy spojrzeć na chrześcijańskie i jazydzkie grupy wyznaniowe w Iraku, na tych, którzy w ostatnich latach byli ofiarami straszliwych prześladowań i których istnienie na tym obszarze nadal jest zagrożone. Prześladowania samych irackich chrześcijan zdziesiątkowały populację liczącą w 2003 r. 1,2 mln do niecałych 100 tys. obecnie”.

Dzień pamięci o ofiarach przemocy na tle religijnym Pożar i zamieszki przed kościołem Maria Auxiliadora (Maryi Wspomożycielki Wiernych), który później został zniszczony i splądrowany; Talca, Chile, listopad 2019 r.

Ale nie chodzi tylko o piętnowanie; 22 sierpnia to także pamięć i uczczenie tych ofiar prześladowań religijnych, które zostały zapomniane. Heine-Geldern wymienia: „W tym roku wspominamy między innymi kleryka Michaela Nnadiego, zamordowanego 1 lutego w Nigerii, Philippe’a Yargę, katechistę z Pansi w Burkina Faso, zamordowanego 16 lutego wraz z 24 innymi oraz Josepha Nadeema, pakistańskiego chrześcijanina, który zmarł 29 czerwca, zamordowanego przez sąsiada wyłącznie z pogardy religijnej i społecznej. Ale pamiętamy też o wciąż żyjących ofiarach prześladowań religijnych, zwłaszcza o tych, które zostały porwane jak s. Gloria Narvaez w Mali czy młoda dziewczyna Leah Sharibu w Nigerii”.

„Niestety, w wielu krajach obserwujemy nową, niepokojącą tendencję do niszczenia budynków i symboli religijnych w celu zwrócenia uwagi na inne słuszne skądinąd tematy związane z prawem społecznym czy kwestiami niesprawiedliwości” – zauważa Prezydent Zarządzający PKWP. Jako przykład podaje przypadek Chile, gdzie w czasie niepokojów społecznych i politycznych pod koniec 2019 roku zaatakowano i spalono ponad 57 kościołów i miejsc kultu chrześcijańskiego, a w Stanach Zjednoczonych do 16 lipca zarejestrowano ponad 60 ataków na kościoły katolickie z powodu protestów przeciwko dyskryminacji rasowej. „Nie jest uczciwe zwracanie uwagi na ważne niesprawiedliwości społeczne, rasowe lub ekonomiczne poprzez atakowanie wiary i przekonań innych. Niekontrolowana nienawiść do grup religijnych prowadzi do przemocy oraz zniszczenia i powinna być publicznie potępiona. Przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem, a rządy mają obowiązek chronić ofiary i ścigać tych, którzy dopuszczają się aktów przemocy”.

Thomas Heine-Geldern podkreśla również kluczowe znaczenie dialogu międzyreligijnego dla zapobiegania fanatyzmowi religijnemu: „Przywódcy religijni ukierunkowani na pokój i sprawiedliwość muszą odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu narodu. Musimy położyć kres uprzedzeniom społecznym i, poprzez dialog, położyć kres obawom względem tych, którzy są inni. Jako organizacja charytatywna współpracujemy w tym celu z kilkoma partnerami projektów, a jednocześnie staramy się przypominać instytucjom i organizacjom międzynarodowym, że ich obowiązkiem jest zagwarantowanie podstawowego prawa do wolności religijnej”.

„Międzynarodowy Dzień upamiętniający ofiary aktów przemocy na tle religijnym jest kamieniem milowym we właściwym kierunku, ale musimy przyznać, że sytuacja na świecie nie poprawia się. Zachęcamy ONZ do podjęcia dalszych kroków w celu zwalczania przestępstw motywowanych nienawiścią i aktów przemocy na tle religijnym. Cieszylibyśmy się, gdyby w przyszłym roku było mniej ofiar do upamiętnienia” – podsumowuje Prezydent Zarządzający PKWP.