Odszedł męczennik pokoju

22 lipca zmarł ks. Teresito „Chito” Soganub, były Wikariusz Generalny Prałatury Marawi, trzy lata po mrocznym oblężeniu przez islamistów Marawi. Ks. Chito miał 59 lat. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca, co potwierdził biskup prałatury Marawi Edwin Dela Peña: „nasz najdroższy o. Teresito zmarł z powodu zatrzymania akcji serca we śnie dziś rano, w swoim domu w Noralah, South Cotabato” – hierarcha napisał na Facebooku.

Odszedł męczennik pokoju

Pomoc Kościołowi w Potrzebie składa najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim w żałobie. Thomas Heine-Geldern, prezydent wykonawczy papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie przesłał kondolencje biskupowi Edwinowi Dela Peña:

„…Nasza relacja z ks. Teresito była nie tylko zawodowa, dzięki naszym projektom i licznym wywiadom medialnym, stała się także osobista. Jego wysiłki na drodze budowania dialogu międzyreligijnego i pokoju dały nam natchnienie i wielkie zaufanie do tego człowieka. Kulminacją było niezwykłe świadectwo wielkiej wiary ks. Chito podczas porwania. Będziemy zawsze wdzięczni za jego obecność podczas obchodów Czerwonej Środy na Filipinach w 2018 roku, kiedy to podzielił się swoimi przejmującymi doświadczeniami z czasu niewoli, ale także codziennym obcowaniem z Bogiem. Ta historia wraz z jego dziełami i orędownictwem, nadal inspiruje i zachęca nas dziś, abyśmy lepiej wypełnili naszą misję niesienia pomocy prześladowanym braciom i siostrom w Chrystusie. Dziękuję ks. Chito. Spoczywaj w pokoju ”.

Ks. Chito był jednym z zakładników terrorystycznej grupy Maute – inspirowanej przez ISIS , która przez pięć miesięcy prowadziła wojnę w Marawi na Filipinach. Jego niewola trwała 117 dni. Na długo przed oblężeniem ks. Chito utorował drogę do międzyreligijnego dialogu między chrześcijanami a muzułmanami. Ks. Soganub działał aktywnie w Mindanao, gdzie kontynuował swoją misję na rzecz pokoju. Kierował Pakigdait (co oznacza „pokój” lub „solidarność”), pionierską organizacją na rzecz dialogu międzywyznaniowego i budowania pokoju w Lanao. PKWP wciąż wspiera kilka projektów w Prałaturze Marawi, aby pomóc ofiarom przemocy w Mindanao i promować ideę światowego pokoju.

Ks. Andrzej Paś

PKWP

Pakistańscy chrześcijanie głodują!

Raport PKWP o sytuacji chrześcijan w Pakistanie pokazuje, że ponad 2000 chrześcijan jest zagrożonych głodem. 500 rodzin w Faisalabadzie w prowincji Pendżab otrzymało racje żywnościowe w ramach pakietu pomocy COVID-19 od stowarzyszenia papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP).

Pakistańscy chrześcijanie głodują

Wśród doniesień pojawiają się informacje, że niektóre organizacje pozarządowe odmawiały udzielenia pomocy „nie-muzułmanom”. W odpowiedzi na zaistniałą sytuację nasza organizacja przekazała na miejscu ponad 70% pomocy chrześcijanom, którym utrudniono dostęp do zatrudnienia, albo ograniczono takie zatrudnienie do głównie nisko płatnych prac.

Program był skierowany do rodzin, których bliscy zarabiają na co dzień jako: kierowcy riksz, pracownicy sanitarni czy zwykli robotnicy, którzy z dnia na dzień stracili pracę i nie mieli żadnych oszczędności, aby przetrwać pandemię. Aneel Mushtaq, Sekretarz Wykonawczy Caritas Pakistan Faisalabad informowała: „… wsparcie żywieniowe PKWP pomogło ocalić ludzi przed głodem. Wielu z nich nie miało nic, aby nakarmić swoje rodziny . Byli w bardzo dramatycznej sytuacji”.

Paczki żywnościowe były tylko częścią szeregu programów pomocy PKWP dla Faisalabad związanych z COVID-19. Obecnie pakiet pomocowy obejmuje: środki ochrony indywidualnej, takie jak maski na twarz i środki odkażające dla 46 księży w całej diecezji oraz dodatkowe wyposażenie ochronne dla 100 katechistów. Ta pomoc umożliwiła duchowieństwu i świeckim uczestnictwo w nabożeństwach. Aktualnie PKWP wspiera program stypendialny, z którego skorzystały najbardziej potrzebujące dzieci w 20 katolickich szkołach w całej diecezji Faisalabad. Zorganizowano również kampanię uświadamiającą na temat COVID z wykorzystaniem lokalnego radia, a także plakaty i ulotki dla osób bez dostępu do internetu i mediów społecznościowych.

Faisalabad był jedną z trzech diecezji w całym Pakistanie, które skorzystały z programu pomocy PKWP dla ponad 5000 najbiedniejszych rodzin w całym kraju w czasie pandemii. Na początku kwietnia br. PKWP ogłosiło specjalny fundusz przeciw COVID o wartości 5 milionów euro Od tego czasu doraźna pomoc rozeszła się na cały świat, w tym do krajów, które najbardziej ucierpiały: Indii, Syrii i Brazylii.

Ks. Andrzej Paś

PKWP

Oświadczenie PKWP w sprawie decyzji rządu tureckiego o zezwoleniu na ponowne przekształcenie świątyni Hagia Sophia w meczet.

Prezes Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ang. Aid to the Church in Need, w skrócie: ACN International), dr Thomas Heine-Geldern, wydał następujące oświadczenie dotyczące decyzji rządu tureckiego o pozwoleniu na użycie Hagii Sophii jako meczetu:

Hagia Sophia

„ACN traktuje plany ponownego przekształcenia Hagii Sophii w meczet z poważnym zaniepokojeniem. Po raz kolejny kwestia religijna jest wykorzystywana w celu umocnienia wewnętrznej władzy politycznej. Prezydent Turcji Erdogan najwyraźniej próbuje poprawić swoje osobiste wskaźniki popularności za pomocą tego środka, co jest szeroko krytykowane na całym świecie, odwracając jednocześnie uwagę od problemów wewnętrznych własnego kraju.

ACN w pełni rozumie oburzenie, jakie ten zamiar wywołał wśród chrześcijan mieszkających w Turcji i na całym Bliskim Wschodzie. Może to tylko spotęgować stałe osłabienie i niekorzystną sytuację chrześcijan i innych mniejszości religijnych w całym regionie. Pomimo protestów, a także pomimo jasnych przepisów konstytucyjnych, mniejszości te są często traktowane jako obywatele drugiej kategorii, podważana jest ich tożsamość i korzenie.

Jednocześnie ACN z pewnym sceptycyzmem ocenia negatywną reakcję wielu narodów i polityków na tę decyzję. Chociaż istnieje wysoki stopień oburzenia w związku z ponownym przekształceniem Hagii Sophii w meczet, w wielu krajach na całym świecie często akty przemocy i dyskryminacji chrześcijan i innych mniejszości religijnych – w niektórych przypadkach inicjowane przez państwo – spotykają się z niewielką lub żadną reakcją.

ACN ponownie podkreśla, że prawo człowieka do pełnej wolności wyznania jest nierozerwalnie związane z niepodważalną godnością osoby ludzkiej, dlatego fundacja wzywa wszystkie rządy krajowe i organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, do aktywnej obrony tego prawa .

ACN również potępia narastające formy skrajnego nacjonalizmu w wielu krajach świata, często motywowane określonymi ideologiami religijnymi. W rezultacie członkowie mniejszości religijnych w tych krajach są często postrzegani jako obcy i wrogowie, nawet na tych ziemiach, na których ich przodkowie mieszkali na długo przed przejęciem ich przez tych, którzy stanowią obecnie większość.

ACN w szczególności wzywa narody zachodnie do wyciągnięcia wniosków z historii Bliskiego Wschodu w XX wieku i zaprzestania milczenia w sprawie łamania podstawowego prawa do życia mniejszości, czy to w Turcji, Iraku, Indiach, Chinach, Pakistanie lub w każdym innym miejscu. Chociaż nieznane są jeszcze skutki przeznaczenia tego ważnego budynku religijnego do ponownego pełnienia funkcji meczetu, jednak w porównaniu z tymi często krwawymi prześladowaniami jest to sprawą stosunkowo niewielką”.

–– –

Ks. prof. W. Cisło, dyrektor polskiej sekcji PKWP, o przekształceniu świątyni Hagia Sophia w meczet wypowiedział się podczas „Rozmów niedokończonych” na antenie TV Trwam:

https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/tylko-u-nas-ks-prof-w-cislo-o-przeksztalceniu-swiatyni-hagia-sophia-w-meczet-turcja-chce-upokorzyc-chrzescijan-i-pokazac-ze-dla-nich-nie-ma-miejsca/

Ludobójstwo w Cabo Delgado

Świat nie widzi lub nie chce widzieć tego, co dzieje się w prowincji Cabo Delgado na dalekiej północy Mozambiku. Taki jest pogląd wyrażony przez Paulo Rangela, posła do Parlamentu Europejskiego i wiceprzewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, na temat obecnej sytuacji w północno-wschodnim Mozambiku, gdzie brutalne ataki grup zbrojnych spowodowały już setki ofiar śmiertelnych i pozostawiły ponad 200 000 osób bez dachu nad głową. Europoseł uważa, że powinien to być absolutny priorytet dla społeczności międzynarodowej. Jednak dzieje się inaczej.

Ludobójstwo w Cabo Delgado

„Od 2017 roku mamy do czynienia z powracającą i narastającą dramatyczną sytuacją w Mozabiku, gdzie społeczność międzynarodowa wydaje się być niezainteresowana”.

W wywiadzie udzielonym w portugalskim biurze Pomocy Kościołowi w Potrzebie Rangel opisał sytuację w prowincji Cabo Delgado jako „beczkę prochu” i zaapelował o pomoc dla ludzi dotkniętych przemocą. Zwłaszcza osoby przesiedlone oraz przesiedlone wewnętrznie, które straciły wszystko, co posiadali w wyniku ataków zbrojnych grup, które same twierdzą, że należą do ISIS, czyli tak zwanego „Państwa Islamskiego”.

„To, co dzieje się obecnie w Cabo Delgado, wyraźnie wskazuje na to, że ludzie decydują się na ucieczkę do miast, gdzie ich zdaniem ataki będą mniej prawdopodobne, niż to co działo się na terenach wiejskich. Jednocześnie to przemieszczenie ludności nie jest tylko bezpośrednim skutkiem ataków na wioski i mniejsze miejscowości czy nawet reakcją paniki, co jest absolutnie uzasadnione. W rezultacie ludzie uciekają dla własnej ochrony, zanim zostaną zaatakowani ”.

Paulo Rangel z bólem podkreśla, że nie chodzi tu o jakąś wojnę religijną. Zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie byli ofiarami nienawiści tych ekstremistycznych grup. Podziela również stanowisko biskupa Luiza Fernando Lisboa, biskupa Pemby, w swoich wypowiedziach na ten temat. „Biskup Pemby wyraził się absolutnie jasno we wszystkich apelach, jako bezstronny rzecznik w tej sprawie: dał jasno do zrozumienia, że muzułmanie również bardzo cierpią. A sami przywódcy muzułmańscy są bardzo zaniepokojeni ”.

Wszyscy ludzie cierpią z powodu przemocy; wszyscy są ofiarami brutalnego zniszczenia, które nawiedziło ten region, który już i tak jest uważany za najuboższy. Z tego też powodu pilnie potrzebne jest wsparcie społeczności międzynarodowej. „Mówimy o jednym z najbiedniejszych regionów świata”- podkreśla Europoseł. „Ludzie żyli już w skrajnej nędzy, borykając się z poważnymi trudnościami. Problem w tym, że w tej chwili ci ludzie stoją w obliczu groźby śmierci, utraty domów, wykorzenienia… ”

Paulo Rangel opisał dla PKWP (ACN International) panującą tam atmosferę strachu i skrajnej przemocy, która opanowała Cabo Delgado . „Obecnie wiemy, że młode dziewczyny, które zostały uprowadzone i zniewolone, zmuszane są do niewolnictwa seksualnego przez niektórych terrorystów… Wiemy, że rekrutują oni także bardzo młodych chłopców . Niektórzy z nich mają 14 – 16 lat. Jest oczywiste, że ci młodzi chłopcy są pod przymusem. Jeśli odmówią przyłączenia się do grupy, mogą zostać zabici… ”.

Ks. Andrzej PaśPKWP

Katakumby marokańskich chrześcijan

MALEKITEJ, obrzęd sunnickiego islamu, jest państwową religią Maroka, a władze nie uznają prawnie wyznawców innych religii, z wyjątkiem judaizmu. Odstępstwo stanowią cudzoziemscy chrześcijanie mieszkający i pracujący w tym kraju. Jednak marokańska konstytucja z 2012 r. gwarantuje wolność wyznania, ale karze konwersje do wszelkich innych religii niż islam. Stawia to małą wspólnotę chrześcijańską w trudnej sytuacji, o czym informuje Jawad Elhamidy, prezes Marokańskiego Stowarzyszenia Prawa i Wolności Religijnej.

Katakumby marokańskich chrześcijan„Kodeks karny głosi, że wszyscy Marokańczycy są muzułmanami. Więc ci, którzy nawracają się na chrześcijaństwo, mają problemy prawne, które jednak nie dotyczą zagrożeń dla ich bezpieczeństwa”, informuje Elhamidy, dodając, że „marokańscy chrześcijanie spotykają się potajemnie na modlitwie w kościołach domowych, aby uniknąć sankcji państwowych lub nękania ze strony władzy”. Nie przeżywają kultu zewnętrznie, ponieważ ryzykują oskarżeniem o nawracanie, jeśli zaangażują się w publiczne wyrażanie swojej wiary. Nawracanie na inną wiarę, z wyjątkiem islamu, jest nielegalne.

W Maroku istnieją dwie wspólnoty chrześcijańskie: cudzoziemcy, którzy pracują i mieszkają w tym kraju, oraz Marokańczycy, którzy przeszli z islamu na chrześcijaństwo. Marokańscy chrześcijanie stoją w obliczu dramatycznej sytuacji, ponieważ tylko chrześcijańscy obcokrajowcy cieszą się wolnością wyznania, choć bez prawa głoszenia swojej wiary. Szacuje się, że 30 000 obcokrajowców jest katolikami, a 10 000 to protestanci. Liczba marokańskich chrześcijan wynosi 8 000, choć niektóre źródła podają nawet około 25 000. Maroko ma 34,6 miliona mieszkańców. W kraju znajduje się około 44 kościołów, które zostały zbudowane w czasach francuskiego protektoratu (1912–1956). Jednak niektóre z nich zamieniono na sale spotkań i siedzibę władz miejskich. Elhamidy oświadczył, że rząd nie wydaje pozwoleń na budowę nowych kościołów. Mówi się, że duchowni zagraniczni, z obawy przed kryminalnym zarzutem o prozelityzm, zniechęcają chrześcijańskich obywateli do uczęszczania do swoich kościołów. Według Elhamidy przywódcy Kościoła otrzymują cotygodniowe ostrzeżenie od władz, aby nie zapraszali Marokańczyków, w przeciwnym razie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za namawianie do konwersji. „Jeśli Marokańczyk wejdzie do kościoła, może się zdarzyć jedna z dwóch rzeczy: albo policjant siedzący przed kościołem go aresztuje, albo duchowny kierujący kościołem poprosi osobę, by wyszła, chyba że celem jest jedynie turystyka ”, wyjaśnia Elhamidy.

Rząd ogranicza także dystrybucję nieislamskich materiałów religijnych, a także materiały islamskie, które uważa za niezgodne ze szkołą sunnickiego islamu w Maliki-Ashari. Zgodnie z prawem marokańskim nawracanie na inną religię lub nawracanie się na nią jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do trzech lat.

Raport PKWP na temat wolności religijnej na świecie w 2018 r. cytuje Parlament Europejski, który uznaje, że wolność religijna jest konstytucyjnie zapisana w Maroku, ale dodaje, że „chrześcijanie, a zwłaszcza muzułmanie, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo, spotykają się z licznymi formami dyskryminacji i nie wolno im odwiedzać żadnego kościoła”.

Według Elhamidy niektórzy marokańscy chrześcijanie są aresztowani trzy razy w tygodniu, zastraszani i szykanowani na posterunku policji. W większości są oni zwalniani po przesłuchaniu lub po tym, jak zostali poddani presji rekonwersji na islam. Ci, którzy odmawiają, stają w obliczu inwektyw. Wyjaśnił, że kiedy pojawia się zarzut bluźnierstwa, może to stać się bardzo niebezpieczne dla chrześcijan przebywających w areszcie z powodu stosowanej tam przemocy. Niektórzy chrześcijanie przetrzymywani są przez kilka dni, a policja grozi, że współmałżonek i dzieci również zostaną aresztowani.

Elhamidy opowiedział historię Mohameda Al Moghany, muzułmanina z miasta Al Hajeb, który nawrócił się na chrześcijaństwo. Jego pracodawca z bronią w ręku zagroził, że go zabije. Kiedy złożył skargę na policję, powiedziano mu, aby milczał. Jego rodzinie również grożono. Sześć miesięcy później ponownie pokłócił się ze swoim pracodawcą. Został aresztowany i skazany na sześć miesięcy więzienia. Również jego żona została przesłuchana. „Państwo uważa chrześcijaństwo za zagrożenie” – dodał Elhamidy, odnosząc się do monitorowania przez jego stowarzyszenie oznak dyskryminacji w ustawodawstwie kraju.

Nie wszystkie mniejszości religijne są traktowane w ten sam sposób. W Maroku mieszka około 2400 Żydów, a judaizm cieszy się pełnym uznaniem prawnym. Władze traktują społeczność żydowską z szacunkiem z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że jest silna ekonomicznie, a po drugie, twierdzi Elhamidy, rząd wykorzystuje swoją tolerancję judaizmu do wybielania nadużyć wobec innych mniejszości religijnych.

Według raportu 2018-2019 Marokańskiego Stowarzyszenia Praw Człowieka (AMDH) od dłuższego czasu trwa oczernianie chrześcijan w mediach. Podczas Ramadanu jedząca nastoletnia dziewczyna została publicznie zaatakowana przez kierowcę autobusu, a kilku młodych mężczyzn zostało aresztowanych i ukaranych grzywną za publiczne palenie. Te incydenty odzwierciedlają narzucenie konserwatywnej narracji sunnickiego islamu.

Ks. Andrzej PaśPKWP