Politycy Unii Europejskiej rozmawiali przez Skype z dziećmi z Aleppo.

Wydarzenie to odbyło się 6 grudnia, a uczestniczyli w nim politycy oraz chrześcijańskie i muzułmańskie dzieci.

Wraz ze Stowarzyszeniem Papieskim Pomoc Kościołowi w Potrzebie wice-prezydent Unii Europejskiej, Antionio Tajani, i poseł specjalny ds. wolności wyznania i światopoglądu, Jan Figel, zorganizowali 6 grudnia konferencję przez Skype pomiędzy politykami zasiadającymi w Parlamencie Europejskim a dziećmi znajdującymi się w kościele w Aleppo w Syrii. Dzieci opowiedziały swoją historię i o swoim życiu podczas wojny. Zginęło ponad 400.000 ludzi, a 2960 szkół zniszczono. Prawie 2 miliony uczniów, z 2,9 milionów dzieci w wieku szkolnym, nie może uczęszczać do szkoły. Ten apel o pokój pragnie zwrócić uwagę na fakt, że pomimo podziałów, w wojnie w Syrii chrześcijanie i muzułmanie są zjednoczeni.

Dyrektor oddziału PKWP na Bliskim Wschodzie, ks. Andrzej Halemba, który był inicjatorem rozmowy z politykami Unii Europejskiej, po kilkunastu wizytach w tym regionie powiedział: „Materiał filmowy pomiędzy dziećmi w Syrii a politykami Unii Europejskiej łączy się z inicjatywą 'Rysunki dla Pokoju w Syrii”, w której PKWP wraz z miejscowymi duchownymi zebrała ponad milion rysunków i listów od dzieci w wieku od 3 do 16 lat wywodzących się z różnych religii i pochodzących z Aleppo, Homs, Tartus, Yabroud i Damaszku. Te przesłania są skierowane do dzieci krajów zachodnich i są wezwaniem o pokój w Syrii”.

Wśród licznych listów na szczególną uwagę zasługuje pismo Razan’a, ucznia z piątej klasy podstawowej: „Nie widziałem nic w moim dzieciństwie. Mój dom jest zniszczony. Moje życie się zmieniło. Kiedy słyszę odgłos eksplozji bardzo się boję. Jestem bardzo smutny kiedy patrzę na umierające dzieci. Mam nadzieję, że Bóg zmieni to wszystko i ocali nasz kraj: Syrię”. Kolejny list pochodzi od Shifa, uczennicy klasy 6: „Tatusiu, bardzo za tobą tęsknię, ale ty nadal będziesz w moim sercu”. W swoim wierszu 12 letni Shan z Aleppo tak opisuje cierpienia spowodowane wojną w Syrii:

„Modlę się do Boga za mój cierpiący kraj

Zimno, smutek i ciemność

Żadnej elektryczności i świec

Matka woła swoim głosem do ojca

Który dziś rano wyszedł i nie jest pewna czy wróci

Proszę Cię Boże, nie zostawiaj nas w tym cierpieniu i głodzie

Boże, trzymaj nas w swojej ręce, bo nasz kraj cierpi

Dzieci, jak wschód słońca, uczą się w ciemności

Czekamy na dobre wiadomości przykryte miłosierdziem

Mając nadzieję na spotkanie w naszym sąsiedztwie pięknych uśmiechów

Znajdujemy czarne serca, ciemniejsze od węgla

Oni są ochrzczeni w krwi, a my nie mamy łez

Boże, nie opuszczaj naszego cierpiącego kraju!”

Te listy i rysunki przedstawili politykom Unii Europejskiej i instytucjom ONZ w Brukseli i Genewie w dniach od 10 do 13 października „ambasadorzy dzieci”: Patriarcha Gregorios III Laham, zwierzchnik Melchickiego Kościoła Katolickiego, George Abou Zakhem, metropolita Kościoła Grekokatolickiego z Homs i ksiądz biskup Selwanos Boutros Al Nemeh, hierarcha kościoła syryjskiego w Homs.

Reprezentanci Kościoła spotkali się z: Jean-Claude Junckerem, Prezydentem Komisji Europejskiej, Martin’em Schulzem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego i Federicą Mogherini, wysokim reprezentantem Unii Europejskiej ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa. W Genewie hierarchowie przedstawili przesłania dzieci: dr Filippo Grandi, który pełni funkcję Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców i Księciu Zeid’owi Ra’ad Al Hussein, Wysokiemu Komisarzowi ds. Praw Człowieka.

Przed rozmową na Skypie 6 grudnia w głównym korytarzu Parlamentu Europejskiego odbyła się wystawa rysunków dzieci z Syrii. Jednocześnie Prezydent Komisji Europejskiej Juncker zaproponował, aby rysunki syryjskich dzieci, które otrzymał podczas wizyty patriarchy, były dołączone do wystawy zorganizowanej przez UNICEF pt. „Trzymajmy się Mocno: Ludzkie Oblicza Kryzysu w Syrii”, która odbędzie się od 5 do 15 grudnia w Budynku Berlaymont Komisji Europejskiej. Tam 18 rysunków, wraz z zdjęciami dzieci z Syrii, będzie wystawionych. Potem rysunki trafią do innych miejsc Unii Europejskiej.

Autor: Mark von Riedemann

Tłumaczenie: Marcin Rak

Erytrea: Kraj, który pragnie Boga.

Rozmowa z o. Andrzejem Halembą na temat jego ostatniej podróży do Erytrei.

Byłeś ostatnio w Erytrei. Jak wrażenia?

To była moja pierwsza podróż do Erytrei. Udało mi się tam pojechać po wieloletnich staraniach. Prawie 50% populacji to chrześcijanie, druga połowa to muzułmanie. Większość chrześcijan należy do Erytrejskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Państwo uznaje również pozostałe Kościoły – katolicki, prawosławny i protestanckie.  Katolików jest tam ok. 150.000. Naprawdę, można powiedzieć, że Erytrea jest krajem bardzo mocno związanym z chrześcijaństwem, są tam wspaniałe kościoły, dzwonnice. Duchowość tych ludzi również robi wrażenie. Mają ją wypisaną na twarzach, widać ją nawet w ich sposobie ubierania. Kobiety noszą białe stroje, symbolizujące niematerialną sferę rzeczywistości. Nawet to sprawia, że czujemy się bliżej Nieba.

Jak wygląda życie chrześcijan na tych terenach?

Pomimo wszystkich trudności, o których dobrze wiemy, możemy powiedzieć, że chrześcijaństwo daje sobie radę w tych ciężkich czasach. Warto odnotować usiłowania Kościoła katolickiego do bycia samowystarczalnym w różnych obszarach życia. Jako jedyna religijna organizacja w kraju prowadzi przedszkola, szkoły. Wspiera również przeróżne inicjatywy aktywizujące kobiety, pozwalające się im usamodzielniać. To jest bardzo ważna część aktywności Kościoła, w kraju, gdzie większość mężczyzn jest w wojsku, a na kobiety spada ciężar utrzymania domu i zazwyczaj dużej rodziny. Znamy wiele takich przypadków. Kościół katolicki bada konkretne zapotrzebowania i odpowiada na nie poprzez organizowanie kursów higieny, gotowania, krawiectwa, dekoratorstwa i jeszcze wielu innych.

Jakie chwile były szczególnie poruszające?

Było ich bardzo wiele. Jeśli miałbym którykolwiek wybrać, to dla mnie, jako księdza, były to świadectwa wielkiej determinacji młodych ludzi – sióstr i księży – do nauki. Jeśli internet chodził zbyt wolno, musieli często pracować nocami, nawet po północy, by przygotować swoją pracę domową, pościągać wszystkie pliki i wszystko napisać. Widziałem, jak długo i ciężko harują po nocach, by zyskać swój licencjat. To jest niesamowite, jak wiele osób myśli o pracy katechety, o nauczaniu religii. Nie myślą o tym wyłącznie jako o źródle pieniędzy, lecz jako o powołaniu.

Jak wiadomo, nie wszędzie możliwe jest odprawianie Mszy przez kapłana, wówczas opiekę nad parafiami przejmują siostry. Przygotowują do Pierwszej Komunii, opiekują się chorymi. Pamiętam starszego mężczyznę, który sprawiał wrażenie szczególnie zaprzyjaźnionego z siostrami, które traktowały go jak dziadka. Był albinosem, cierpiącym na wiele schorzeń. U sióstr czuł się jak w domu. Było to jasnym świadectwem tego jak siostry są bardzo blisko wiernych.

Wzruszały mnie również siostry prowadzące sierociniec. Wspaniale opiekowały się młodszymi i starszymi dziewczętami, miło było patrzeć jak z nimi tańczą, jak pracują z nimi w szkole, także w innych sytuacjach.

Innym obrazem, który pozostał w mojej głowie, jest stary ojciec prawie niewidomy, kierujący placówką opiekuńczą, który został tam przyprowadzony przez niepełnosprawnego mężczyznę. Ten dom był zarówno sierocińcem, jak i domem opieki dla inwalidów. Myślę, że rozumiesz, że te ośrodki nie są tylko instytucjami. To są rodziny, bardzo bliskie sercom ich podopiecznych.

Czym ważnym zajmuje się obecnie ACN?

Erytrea jest głodna Boga. Mogę powiedzieć jedno: ich duchowość, ich determinacja, tęsknota za Biblią – to wszystko jest naprawdę niesamowite. Czyta się tam wszystko, cokolwiek ma wspólnego z religią. Nie łatwo zdobyć takie publikacje, zwykle są też one bardzo drogie, ale nawet wtedy ludzie je kupują. Jest sporo powołań, zarówno do kapłaństwa, jak i ogólnie, do życia religijnie zaangażowanego. Kiedy, będąc w niższym seminarium duchownym, zapytałem się tych małych chłopców: “Dlaczego chcecie zostać księżmi?”, usłyszałem naprawdę wspaniałe odpowiedzi: “Chcę służyć Bogu”, “Chcę prowadzić ludzi”, albo: “Kocham Boga i chciałbym, żeby inni również go pokochali”. Jasne, nie wszyscy z nich zostaną w przyszłości kapłanami. Czasami ci chłopcy są osamotnieni w swych pragnieniach, niektórzy są jedynakami, których rodzice sprzeciwiają się ich zamierzeniom, jeszcze inni mają ojców w wojsku i nie mogą opuścić na stałe swoich rodzin…Niezależnie od wszystkich przeszkód, ich odpowiedzi były piękne.

Autor: Maria Lozano

Tłumaczenie: Agata Witkowska