Filipiny: Młody kraj i Kościół

FilipinyWywiad z pracownikiem Pomoc Kościołowi w Potrzebie Reinhardem Backesem, po odbyciu przez niego podróży na Filipiny od 20 października do 1 listopada

Jakie jest Pana ogólne wrażenie jeśli chodzi o ten kraj?

Jest to wspaniały kraj, bardzo młody i dynamiczny. Według oficjalnych danych mieszka tam ponad 100 milionów ludzi. Ponad jedna trzecia z nich ma mniej niż 15 lat. Dodatkowo, kolejne 10 milionów Filipińczyków mieszka za granicą kraju. Filipiny to w przeważającej mierze chrześcijański i katolicki kraj, jedyny taki kraj w Azji. Ciągle jednak podczas mojej podróży ludzie mówili mi: „Jesteśmy ochrzczeni, ale nie ewangelizowani”. Dlatego edukacja jest pilną koniecznością.

W trakcie podróży dotarliśmy z Manili do Zamboanga na wyspie Mindanao na południu, a także do Tacloban i Palo na wyspie Leyte na wschodzie Filipin. Wyspa Leyte została zniszczona przez tajfun Haiyan – lub Yolanda – w 2013 roku. Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) pomogło przy odbudowie tamtejszych terenów.

Bardzo kontrowersyjną kwestią w obecnym czasie jest problem narkotyków i polityka rządu dotycząca rozwiązania tego problemu na Filipinach. Kościół jest bardzo zaniepokojony, ponieważ rząd koncentruje się przede wszystkim na zakazach i działaniach siłowych.

Co jest największym problemem dla Kościoła na Filipinach?

Jak powiedziałem, Kościół troszczy się o wychowanie wiernych, zarówno religijne jak i szkolne. Ludzie są głęboko religijni, ale słabo wykształceni. Chcę podać jeden przykład. W styczniu 2016 roku byłem w Gerona na wyspie Luzon, na weselu. Ku mojemu zaskoczeniu, 10 par pobrało się w tym samym czasie, i wszystkie z nich przyprowadziły ze sobą dzieci na wesele. Naprawdę było sporo tych dzieci. Wyjaśniono mi, że wiele par mieszka razem przed ślubem i żenią się później, po części dlatego, że nie mają pieniędzy, ale także z powodu braku wiedzy, czym jest wiara. W konsekwencji kapłani często muszą przygotować kilka par do małżeństwa w tym samym czasie i odbywają się śluby i wesela w tym samym czasie – co jest bardzo dla nich wygodne, ponieważ mogą zaoszczędzić na kosztach.

Co najbardziej wywarło na Panu wrażenie podczas tej podróży?

Byłem pod wrażeniem pracy ruchu dialogu Silsilah na Mindanao, gdzie walki w ciągu ostatnich czterech dekad między siłami rządowymi a Narodowym Frontem Wyzwolenia Moro (MNFL) kosztowały życie około 120 tysięcy ludzi. PKWP od dawna wspiera tę inicjatywę ojca Sebastiano D’Ambra, włoskiego kapłana z Sycylii oraz Minda Sano, kobiety, która sama pochodzi z Mindanao. „Silsilah” jest arabskim słowem, które znaczy „połączenie”, „łańcuch”, „złączenie”, i ten ruch dialogu pracuje od 40 lat w celu promowania dialogu między różnymi grupami religijnymi i etnicznymi, kształci nauczycieli, dąży do zapewnienia sprawiedliwości społecznej, pomaga uchodźcom i zakłada szkoły – by tylko wspomnieć niektóre z jego ważniejszych obszarów działalności.

Mniej więcej 60% populacji Mindanao to chrześcijanie, a 40% to muzułmanie. Jednak na wyspie Basilan, na południu Zamboanga, ponad 70% to muzułmanie. A jeszcze dalej w kierunku południowo-zachodnim, ponad 90% ludności to muzułmanie. To tam działa aktywnie grupa ekstremistów Abu Sayyaf  („Bojownicy Miecza”), przeprowadzając ataki i porywając ludzi w celu wymuszenia pieniędzy poprzez żądania okupu. W przeszłości powtarzały się zamachy na księży, zakonników i wiernych. Jednak ruch Silsilah nigdy nie dał się zastraszyć przez przemoc. To jest naprawdę godne podziwu!

Podczas naszej ostatniej wizyty w tym miejscu, Minda Sano zabrała nas, abyśmy zobaczyli niektóre z obozów dla uchodźców, które zostały utworzone, gdy Zamboanga została opanowana przez MNFL. W tym czasie, we wrześniu 2013 roku, walka z armią trwała trzy tygodnie. To było straszne przeżycie, ale mimo wszystko, ruch Silsilah nie zrezygnował ze swojej działalności. Taka odważna determinacja jest wzorcowa. Cały czas jego przedstawiciele zachęcają muzułmanów i chrześcijan, aby spotykali się i rozmawiali, budowali zaufanie i troszczyli się o cierpiące ofiary po obu stronach konfliktu.

Co wywarło na Panu największe wrażenie ? Czy może nam Pan powiedzieć, jakie interesujące spotkania odbył Pan podczas swojej podróży?

Filipińczycy są bardzo serdecznymi i gościnnymi ludźmi. Lubią się śmiać, są radośni, a także bardzo głośni. Mogę powiedzieć o jednym ciekawym zdarzeniu. W Manili poznałem grupę młodych ludzi, składającą się z ośmiu młodych studentów z Uniwersytetu w Manili. Byli chrześcijanami. Pytania, które ich nurtowały były praktycznie identyczne z pytaniami innej grupy młodych Filipińczyków, którzy również byli w wieku około 20 lat, a których poznałem na promie płynąc z Isabela na wyspie Basilan do Zamboanga. Jedyna różnica między tymi dwiema grupami polegała na tym, że jedna grupa była chrześcijanami a druga muzułmanami. Oczywiście wszyscy młodzi ludzie mają bardzo podobne obawy, pragnienia i nadzieje. Różnice religijne są mniej istotne. Tak przynajmniej ja to oceniam.

Jaki jest następny duży projekt PKWP na Filipinach?

Szacuje się, że 10.000 osób zginęło w wyniku tajfunu Yolanda na wyspie Leyte w roku 2013. Wyspa została prawie całkowicie zniszczona, w tym wiele kościołów, a także seminarium archidiecezji Palo. Był to jednopiętrowy budynek nie daleko od brzegu morza, który został całkowicie zdewastowany. PKWP pomogła już archidiecezji w odbudowaniu 10 kościołów. Teraz abp John Forrosuelo Du poprosił nas o pomoc przy odbudowie seminarium. Faktycznie prace przy jego odbudowie już trwają, a pierwsi klerycy już mieszkają w ukończonym w połowie seminarium. Obecnie buduje się ogromny wielopoziomowy budynek, który powinien być odporny na przyszłe katastrofy naturalne.

 Autor: Maria Lozano

Tłumaczenie: Wiesław Knapik

Fotorelacja z VIII Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym

13 listopada obchodzony był VIII Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, który organizowany jest przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) wraz z Konferencją Episkopatu Polski.

W tym roku dedykowany był chrześcijanom w Iraku. Gościem PKWP był abp Bashar Warda, chaldejski ordynariusz Irbilu. Zapraszamy do fotorelacji z wizyty księdza arcybiskupa​.Fotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-IrakFotorelacja-Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2016-Irak

Albania: Po beatyfikcaji 38 męczenników

AlbaniaBeatyfikowani męczennicy zostali zamordowani podczas rządów reżimu komunistycznego z nienawiści do Kościoła. A jak dzisiaj wygląda albański Kościół?

W czasie trwania czterdziestoletniego reżimu komunistycznego w Albanii, modlitwa, znak krzyża, noszenie symboli religijnych lub po prostu przyznawanie się do wiary były karane przez prawo. W 1967 roku to bałkańskie państwo oficjalnie ogłosiło się pierwszym ateistycznym państwem na świecie. Kościoły, meczety, i inne miejsca kultu przemieniono na centra handlowe, hale sportowe lub teatry; także Katedra w Shkodër, gdzie 5 listopada będzie beatyfikowanych 38 męczenników, była używana jako miejska hala sportowa. Katedra ta jest szczególnie ważnym miejscem dla albańskich katolików, ponieważ to tu została odprawiona pierwsza Msza Święta po upadku dyktatury.

Na placu katedralnym dedykowanym świętemu Stefanowi, został postawiony posąg dla uczczenia pamięci męczenników, którzy na przestrzeni wieków zostali zamordowani z powodu ich wiary. Prymas Vicenz Prennushi, biskup Frano Gjini, biskup Jul Bonati, ks. Alfons Tracki, ks. Anton Muzaj, María Tuci i jeszcze 32 męczenników. “Zanim byli torturowani i rozstrzelani, wszyscy zawołali: Niech żyje Jezus Chrystus Król, niech żyje Albania. Przebaczamy tym, którzy nas zabijają!” powiedział Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) biskup Massafra z Shkodër, przewodniczący Episkopatu Albanii.

Trzydzieści osiem historii nienawiści i terroru

María Tucci jest jedyną kobietą wśród albańskich męczenników. Chodziła do szkoły Zgromadzenia Najświętszych Stygmatów, Ubogich Sióstr Świętego Franciszka w Shkodër, a później została nauczycielką. Jej zbrodnią było mówienie uczniom o Chrystusie w czasie trwania dyktatury. Została aresztowana i poddana wielu torturom. Na koniec została umieszczona w worku wraz z kotem. Jej oprawcy wielokrotnie uderzali kota kijem w wyniku czego María zmarła od ran zadanych przez przerażone zwierzę.

Lazer Shantoja, wykształcony ksiądz interesujący się literaturą i sztuką, był torturowany w okolicach Tirany tak strasznie, że jego własna matka błagała katów, żeby go zastrzelili, by położyć kres jego cierpieniu. Ksiądz, pisarz i patriota, Lek Sirdani był torturowany i utopiony w ściekach.

Ndre Zadeja był pierwszym z tych, których rozstrzelano. W ten sposób stał się pierwszym albańskim męczennikiem z czasów komunizmu. Zginął w Shkodër. W wywiadzie dla Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, biskup Massafra powiedział, że wszyscy ci, którzy byli zabici w tym mieście zostali zmuszeni do przejścia drogi, która się kończyła przy murze cmentarza. Tam byli torturowani, opluwani, i na końcu rozstrzeliwani. Droga, którą byli ciągnięci, wiodła przed katedrę. Było to z góry zaplanowane. Miało to im przypomnieć, że cierpią z powodu swej miłości do Chrystusa.

“Są dumą Albanii.”

Kraj z orłem w herbie jest przepełniony dumą, która rozlewa się poza jego granice. Jest ona namacalna w tysiącach Albańczyków, którzy byli zmuszeni opuścić swój kraj, szczególnie w latach dziewięćdziesiątych, by móc wieść życie w wolności. Ceremonia beatyfikacyjna jest bardzo radosnym wydarzeniem. Tysiące Albańczyków na całym świecie będzie ją śledzić. Przewodniczący Episkopatu Albanii stwierdził: “Ten mały, lecz Wielki Kościół dał Kościołowi na całym świecie niezliczone rzesze męczenników. Ludzi o wielkiej lojalności wobec Chrystusa i Kościoła.” Na poziomie diecezjalnym, proces beatyfikacyjny 38 męczenników z czasów reżimu komunistycznego rozpoczął się w listopadzie 2002 i skończył w grudniu 2010. W kwietniu tego roku, papież Franciszek podpisał dekret beatyfikacyjny, pozwalający na beatyfikacje 38 męczenników 5 listopada.

Pomimo pięćsetletniej okupacji Imperium Osmańskiego, niezliczonych najazdów oraz prześladowań reżimu komunistycznego, katolicyzm wciąż istniał w Albanii. Jest to zasługą męczeńskiego kościoła, twierdzi biskup Massafra. Tysiące ludzi trafiło do obozów koncentracyjnych lub więzień ponieważ wierzyli w Boga, podkreślał albański biskup. Około 60% populacji Albanii była wyznania muzułmańskiego. Wielu zginęło, inni byli torturowani, jak na przykład Siostra Marije Kaleta i ksiądz Ernest Simoni, który 19 listopada dołączy do kolegium kardynałów. Gdy dawali świadectwo w czasie papieskiej wizyty w Albanii we wrześniu 2014, papież Franciszek był wyraźnie poruszony. „Słuchać męczennika, gdy opowiada o swym męczeństwie, jest doprawdy wstrząsające”! powiedział papież w czasie konferencji prasowej, która odbyła się w czasie lotu powrotnego z Bałkanów. Papież uściskał dwójkę ocalałych i podkreślił, że Bóg trzymał ich i pomagał im przeżyć tortury oraz niepewność czy będą rozstrzelani czy nie. Męczennicy ci odegrali bardzo ważną rolę w obozach koncentracyjnych i w więzieniach, ponieważ byli sekretnymi pocieszycielami dla innych więźniów, wytłumaczył biskup Massafra. W ukryciu celebrowali Eucharystię i rozdawali Komunię, jak to opisał Ernest Simoni papieżowi Franciszkowi.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie w Albanii

Od obalenia reżimu w 19991 stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeprowadziło ponad 125 projektów w Albanii, budując kościoły, centra duchowe oraz seminaria dla przyszłych księży. Co więcej PKWP rozdała tysiące kopii Youcatów, katechizmu Kościoła Katolickiego napisanego dla młodych. Stowarzyszenie pomaga w różnych potrzebach, czego dobrym przykładem jest kupno vana dla franciszkanów, by mogli wozić dzieci z rejonów wiejskich na lekcje religii. Z tyłu vana umieszczono wielki napis “Jezus Żyje”. Wspomagamy także klasztor karmelitów bosych w Nënshat. W Albanii Kościół Katolicki jest ogromnym wsparciem dla ludności, ponieważ pomaga wszystkim, bez względu na wyznanie. W tym kraju, 70% populacji jest wyznania mahometańskiego, 20% prawosławnego i 10% ludności to katolicy.

Autor: Monica Zorita

Tłumaczenie: Michał Sadowski

Irak: „Ludzie będą wracać, gdy Mosul zostanie wyzwolony”

Irak - Ludzie beda wracac gdy Mosul zostanie wyzwolonyAbp Warda przedstawia możliwe scenariusze powrotu chrześcijan na Równinę Niniwy po pokonaniu bojowników z ISIS.

Wysiedleni chrześcijanie prawdopodobnie nie będą w stanie wrócić do swoich wiosek na Równinie Niniwy do lata 2017 r. Chociaż wojsko w szerokim zakresie zabezpieczyło tamtejsze okolice, to jednak pozostało tam wielu snajperów, bojowników islamskich i miny. Aż do ostatecznego wyzwolenia Mosulu nie będzie możliwości bezpiecznego powrotu mieszkańców do swoich wiosek. Innym podstawowym warunkiem dla powracających rodzin będzie odbudowa wsi. Arcybiskup Erbilu, Bashar Warda, powiedział: „Jest pewne, że ludzie będą wracać, ale potrzebują trochę czasu. Stanie się to, gdy Mosul zostanie wyzwolony, gdy Mosul będzie bezpieczny, kiedy rząd zacznie działać w kierunku odbudowy i będzie starał się bardzo, aby to miejsce było bezpieczne. Oczywiście, niektórzy ludzie pozostaną w Duhok i w Erbilu, bo tu zaczęli nowe życie i rozwinęli swój biznes, ale jeśli konkretne objawy zmian na tamtym terenie nastąpią, to wówczas ludzie na pewno tam powrócą. Oczekujemy, że tak się stanie, ale chciałbym powiedzieć i mam taką nadzieję , że do lata 2017 roku będziemy mogli zobaczyć tam ludzi, jak pracują w swoich gospodarstwach, sprzątają po zniszczeniach i próbują ponownie otworzyć wszystkie niezbędne instytucje potrzebne do normalnego funkcjonowania”.

Jeśli chodzi o odbicie Mosulu z rąk rebeliantów , to abp Warda powiedział: „Oczekujemy, że będzie to zacięta walka. Potrzeba również czasu na to, aby przekonać ludzi mieszkających w Mosulu, że jest to dobre dla nich, aby zmienić tę sytuację. Musimy poczekać. Wiemy, że Mosul jest jednym z bastionów ISIS i ma on zamiar bronić swoich pozycji w tym mieście do ostatniej chwili”. Niezależnie od oczywistych wyzwań dla wysiedlonych chrześcijan w Erbilu, którzy zostali kiedyś wyrzuceni z niedawno odzyskanego regionu, chaldejski arcybiskup zauważa: „Jest nadzieja. Ludzie dziękują Bogu, że pomimo wielu trudności, przynajmniej dzisiaj jesteśmy pewni, że nasze ziemie zostaną wyzwolone. Wreszcie ISIS jest zwyciężane; Krzyż zwycięża i wreszcie to straszne zło, jakim jest ISIS znika. Wierni uczestniczą we Mszach św. i dużo się modlą. Każdego dnia idą do swoich wiosek, aby sprawdzić, co dzieje się z ich własnością. Niestety wiele domów jest zniszczonych: spalone kościoły, niektóre sanktuaria zostały całkowicie zniszczone, wiele domów zostało spalonych lub zrabowanych. Potrzebujemy czasu na odbudowę i przywrócenie ich do normalnego życia”.

Ze względu na fakt, że powrót do tych wiosek nie będzie jeszcze możliwe, żywność, lekarstwa, schronienie i szkoły dla osób wewnętrznie przesiedlonych w Erbilu pozostają pierwszym i największym zmartwieniem arcybiskupa: „Ludzie mówią, że jeśli ISIS odeszło, to pomoc nie jest już potrzebna, ale tak nie możemy powiedzieć. Nadchodzi bowiem zima. Potrzebujemy pomocy tutaj, dopóki nie wrócą do swych domów”. Wielką troską irackich chrześcijan są nie tylko możliwe opóźnienia w wyzwoleniu Mosulu i w konsekwencji odłożenia odbudowy wsi, ale również możliwość, że nowe starcia i konflikty pojawią się w rejonie Równiny Niniwy. Arcybiskup Warda stwierdził bowiem, że oprócz tego, że mamy część wojskową tego konfliktu, ale również występuje bardzo silny kontekst polityczny i społeczny, który nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Chrześcijanie obawiają się, że granice Równiny Niniwy nie będą wolne od sporów politycznych. Istnieją poważne obawy, że niektórzy ludzie, niektóre grupy lub partie będą chciały wykorzystać Równinę Niniwy, aby umocnić swoją polityczną pozycję . To dlatego musimy zwrócić się do społeczności międzynarodowej, aby wywarła presję na wszystkie strony i powiedziała im: „Dość wojny, dość przemocy, niech nastanie okres pokoju, także dla tych osób, które są cierpiące i prześladowane, którzy doświadczyli ludobójstwa”.

Autor: Maria Lozano

Tłumaczenie: Wiesław Knapik

„Bądźcie naszym głosem i mówcie co się z nami dzieje”

W Konferencji Episkopatu Polski odbyła się dziś konferencja prasowa związana z Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

Organizowana już po raz ósmy przez fundację papieską Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspólnie z Konferencją Episkopatu Polski inicjatywa tym razem poświęcona jest chrześcijanom w Iraku. W konferencji uczestniczył sekretarz generalny KEP abp Artur Miziński, abp Irbilu Baszar Warda, oraz ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor PKWP.

„Chrześcijanie nigdy nie byli żadną ze stron konfliktu w Iraku. Jesteśmy jego ofiarami, a to daje nam moralne prawo do bycia mostem pojednania i pokoju pomiędzy zwaśnionymi stronami” – mówił podczas konferencji chaldejsko-katolicki arcybiskup Irbilu Baszar Warda. Ponad dwa lata temu ok. 200 tys. Chrześcijan musiało opuścić swoje domy w Iraku. „W ciągu 24 godzin wszystkie kościoły w kraju napełniły się uchodźcami. Czuliśmy, że naszym zadaniem jako Kościoła była natychmiastowa reakcja na tę ogromną humanitarną tragedię. Zadaniem Kościoła w Iraku jest zatrzymanie chrześcijan w miejscu, z którego wywodzą się pierwsze wspólnoty chrześcijańskie i zapewnienie im godnych warunków życia”.

Arcybiskup dziękował Kościołowi na całym świecie, w tym Kościołowi w Polsce i papieskiej fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie za wsparcie chrześcijan w Iraku. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez ks. prof. Waldemara Cisło, dyrektora polskiego oddziału PKWP, przez ostatnie dwa lata cała fundacja wsparła chrześcijan w Iraku kwotą 15 mln euro, z czego sam oddział w Polsce zebrał 8 mln złotych. Pieniądze te zostały przekazane na opłacenie mieszkań dla uchodźców wewnętrznych, pakiety żywnościowe, leki i edukację.

Aktualnie w Iraku zniszczonych jest 30% domów, 70% zostało podpalonych, zniszczono także wszystkie kościoły. Proces odbudowy kraju będzie długi i żmudny, dlatego każda pomoc finansowa jest bardzo istotna. Jednakże chrześcijanie w Iraku oczekują czegoś więcej niż tylko wsparcia materialnego. „Oczekujemy ochrony, zapewnienia, że to, co się stało, już nigdy się nie powtórzy – podkreślił abp Baszar Warda. – Jestem tu z wami aby podziękować wam za waszą solidarność, dotychczasową i przyszłą pomoc. Chcę was jednak prosić nie tylko o wsparcie humanitarne, ale także o wywarcie politycznej presji na rząd w Iraku, aby chronił mniejszości. Chrześcijanie i jazydzi wiele wycierpieli. Potrzebujemy wsparcia, aby uczynić Dolinę Niniwy i Mosul miejscami bezpiecznymi dla wszystkich, w tym dla mniejszości religijnych.”

Zgodnie z danymi przytoczonymi przez abpa Mizińskiego od 2003 roku do dziś liczba chrześcijan z Iraku zmalała z 1,5 miliona do 250 tysięcy – „Tragiczne dane nie pozwalają nam milczeć” – powiedział arcybiskup w imieniu Prezydium KEP.

„Bądźcie naszym głosem, mówcie, co się z nami dzieje” – tak apelowali Irakijczycy do przedstawicieli PKWP podczas ich ostatniej wizyty w Iraku w lutym br. „Dzięki Polakom do Irbilu pojechały pierwsze kontenery, do których z przeciekających namiotów przeprowadzili się uchodźcy – powiedział ks. prof. Waldemar Cisło. – Nasz założyciel mówił, że ludzie są lepsi, niż nam się wydaje. Wyjdźmy poza nasze lokalne spory i okażmy kolejny raz solidarność z chrześcijanami w Iraku”.

Wsparcie dla Iraku będzie można okazać już w najbliższą niedzielę, 13 listopada, podczas organizowanego wspólnie przez PKWP i KEP VIII Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.