Festyn dobroczynny w hołdzie prześladowanym chrześcijanom w Rymanowie Zdroju

Rymanowa Zdrój11 września 2016 roku, w naszej parafii, pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika w Rymanowie Zdroju odbył się Festyn Dobroczynny „ W hołdzie prześladowanym chrześcijanom”. Ale zanim to się stało, wydarzyło się wiele wspaniałych historii…

Widać pragnienie okazania solidarności z Kościołem Prześladowanym i przyłączenia się do ludzi niosących pomoc, było żywe wśród naszych przyjaciół, i czekało tylko na sposobność, by się ujawnić! Gdy zaczęliśmy dzielić się myślą o zrobieniu czegoś w tym kierunku, wspólnie, by odpowiedzieć na prośbę papieża Franciszka, jednoznaczna odpowiedź: TAK została wypowiedziana przez wystarczające grono osób, by zacząć działać.

Pomysłem podzieliliśmy się z naszym proboszczem, księdzem Markiem Zajdlem, który przyjął go życzliwie i obiecał pomoc. Pewna osoba obiecała stałą modlitwę, byśmy mogli pracować spokojnie przygotowując festyn dobroczynny, bo o takiej formie pomocy zdecydowaliśmy.

Rymanowa Zdrój - FestynRozpoczęliśmy regularne spotkania i nasza idea zaczęła przybierać realne kształty: zapisywaliśmy pomysły na program sceniczny, teksty, które chcielibyśmy wypowiedzieć podczas tego wydarzenia, utwory muzyczne, które powinny zabrzmieć. Przybywało w naszych notatkach nazwisk osób, które zamierzaliśmy poprosić o różnoraką pomoc. Zaprojektowaliśmy zaproszenia, plakaty, ulotki, baner, który został umieszczony przy wjeździe do kościoła. Zaprosiliśmy między innymi włodarzy naszej Gminy, księży proboszczów z okolicznych parafii, dyrektorów szkół.

Dobrym pomysłem okazała się prośba skierowana do wszystkich parafian, kuracjuszy i gości, by podarowali nam jakiś ładny drobiazg ze swojego domu, byśmy mogli z tych przedmiotów zrobić „Kramik”. Kosz, który przez okres wakacji stał w kościele, wypełniał się każdego dnia. Jednocześnie otrzymywaliśmy cenne dary od mieszkających w naszej parafii i sąsiednich miejscowościach artystów. Były to rzeźby, obrazy, gobeliny, wyroby ze szkła. Wiele osób podarowało wartościowe przedmioty, które wzbogaciły kolekcję rzeczy przeznaczonych na aukcję.

Na tym etapie przygotowań, pracowaliśmy w kilku tematycznych grupach, z których jedne zajmowały się przygotowaniem znakomitej „Cukierni”, inne przygotowaniem regionalnych smakołyków, dedykowanej dzieciom „Krainy Uśmiechu”, „Kramiku” , aukcji, programu scenicznego i innych atrakcji czy zabezpieczeniem spraw związanych z organizacją dużej imprezy, bo wierzyliśmy, że będzie duża!

Rymanowa Zdrój - Festyn2 września 2016, podczas nabożeństwa pierwszego piątku miesiąca, zaśpiewaliśmy w naszym kościele Koronkę do Bożego Miłosierdzia za prześladowanych chrześcijan. Modlitwie towarzyszyły poruszające zdjęcia. W czasie wakacyjnym rozpowszechnialiśmy również tekst modlitwy za prześladowanych oraz modlitwę papieża Franciszka „O pokój i ochronę przed terroryzmem”, którą wygłosił w Krakowie podczas Światowych Dni Młodzieży. Z Krakowa przyjechali również do nas siostra Anna i ksiądz Paweł z Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, któremu zamierzaliśmy przekazać zebrane podczas Festynu fundusze.

W dniu Festynu towarzyszyła nam przepiękna pogoda. Nasza dolinka w parku nad Czarnym Potokiem wypełniła się ludźmi. O godzinie 15- tej zabrzmiała modlitwa o Boże miłosierdzie dla nas i całego świata. Każdy z nas starał się, by część pracy za którą był odpowiedzialny została dobrze wykonana. Festyn trwał i miał uroczyste i zarazem niezwykle pogodne oblicze!

Ze zdumieniem i rosnącą radością obserwowaliśmy to, co się działo wokół nas, przekraczając nasze oczekiwania i uświadamialiśmy sobie, że jak w czasie przygotowań, tak i w dniu Festynu, swoją moc i łaskę objawia Pan Kościoła!

Powoli zapadał zmrok, gdy nasze zgromadzenie dobiegało końca. Przy blasku świeć w naszych dłoniach zaśpiewaliśmy pieśń, która była naszą modlitwą o dar wielkiej wiary. Przygotowując Festyn i odkrywając wielkość świadectwa składanego przez naszych braci w różnych częściach świata, chcieliśmy prosić dla nas o taki właśnie dar.

Zebraliśmy kwotę 19 761, 61 zł, i to było kolejną niespodzianką, ale to co wydarzyło się w nas i między nami w wymiarze duchowym stanowi o radości, której doświadczamy i którą się dzielimy.

Tekst: Elżbieta i Roman Porębscy

Foto: Kacper Porembski

Demokratyczna Republika Konga: „Nikt nie chce sie z nami spotkać „.

Demokratyczna Republika KongoO problemach lokalnego Kościoła w Republice Demokratycznej Konga opowiada wysłannik Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Bieda, niepewność i izolacja to słowa, które towarzyszą na co dzień ludziom w diecezji Manono, jednej z najbardziej odległych w całym kraju. „Kiedy przelatuje się nad Manono widzimy piękne miasto, z prostymi ulicami, porośniętymi drzewami mango”, opowiada Christine ze Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie. „Miasto w południowo-wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga zostało zbudowane przez Belgów. W 1950 roku odkryto tam bogactwa mineralne. Zaczęto wydobywać rudę cyny. Na potrzeby firmy zbudowano niesamowite miasto, które stało się bardzo dobrze znane w całym kraju. Ludzie mieli bieżącą wodę i przez całą dobę prąd. Mieli pracę w firmie i cała infrastrukturę związaną z edukacją, opieka zdrowotną itp. Więc z samolotu miasto wygląda absolutnie wspaniale. A potem wjeżdża się w miasto i odkrywa, że jest ono miastem upiornym. Całe miasto zostało całkowicie zniszczone w wyniku działań wojennych w 1999 roku i wszyscy mieszkańcy je opuścili. Reszta to ruiny, całkowicie opuszczone”, mówi Christine.

Miejscowa ziemia skrywa liczne minerały. Zasoby mineralne mogą przynieść życie i bogactwo dla całej społeczności, ale mogą też prowokować chciwość i doprowadzić do walki i zabijania, jak to miało miejsce w Manono. „Struktura całej diecezji jest ściśle związana z zakładami produkcji cyny. Przez lata Belgowie kopali w kamieniołomach w poszukiwaniu kasyterytu. Te poszukiwania zmieniły krajobraz – kamieniołomy utworzyły sztuczne pagórki i doliny, a między nimi powstało jezioro. Nagle w roku 2000 władze lokalne zdały sobie sprawę, że kasyteryt został już całkowicie wydobyty, ale wówczas pojawił się koltan. Dlatego pozostały kamieniołomy i mieszkańcy miasta zostali poproszeni o przynoszenie koltanu, który nie był tak dobrze znany w tamtym momencie jak jest teraz „, wyjaśnia obecną sytuację Christine. „Spotkałam kilkoro dzieci, które przygotowywały się do pójścia do szkoły, pracując w tych kamieniołomach, aby zarobić kilka dolarów na zapłacenie czesnego”.

Przed przybyciem biskupa de Paul, diecezja była bez biskupa od pięciu lat. Po przybyciu postanowił zorganizować lokalny Kościół. „To nie było łatwe … Teraz sytuacja jest znacznie lepsza, ale rozmawiałam z niektórymi księżmi i widziałam, że cierpią z powodu dużej izolacji”, mówi Christine. Należy w tej diecezji nie tylko odbudować pomieszczenia kościelne, ale coś znacznie bardziej skomplikowanego: odbudować wiarę i poczucie powołania kapłańskiego. Jednak małe cuda zdarzają się dzięki Duchowi Świętemu. „Pan Jezus nie chce, abyście byli pracownikami państwowymi, ale abyście ukazywali Jego oblicze”, powiedział biskup Wincenty podczas niedzielnej Mszy z udziałem Christine, w trakcie której dwóch diakonów i dwóch księży było wyświęcanych. „Trzy lata temu poprosiłam arcybiskupa Awinionu we Francji, który również był niegdyś misjonarzem w Czadzie, aby poprowadził rekolekcje w Manono”, mówi Christine. Ksiądz arcybiskup zgodził się na to. W zamian za to biskup Wincenty wysłał księdza do Notre Dame de Vie Institute w Awinionie. Ksiądz odkrył tam bogactwo swego powołania. Po ukończeniu studiów z teologii pastoralnej wróci do Manono. „Z jednej strony wydaje się, że jest to niewielki promyk nadziei, a z drugiej strony jest kapłan, który może być jednym z tych, który przyczyni się do odnowienia całej diecezji”, mówi Christine.

Christine podkreśla znaczenie odwiedzania kapłanów w diecezji i przekazywania im wsparcia. „Oczywiście potem trzeba podjąć konkretne działania, aby pomagać”, dodaje. „Zaproponowałam, na przykład, wzbogacenie biblioteki, ale panuje tam inna rzeczywistość. Bardzo niewielu księży czyta w dzisiejszych czasach. Narzekają na warunki życia. Wystarczy powiedzieć, że cała ta ogromna diecezja posiada tylko trzy pojazdy. Jest tylko siedem sióstr i tylko jedno zgromadzenie: Messagères de la Bonne Nouvelle. Spośród nich właściwie tylko jedna złożyła śluby wieczyste. We wszystkich innych diecezjach istnieje wiele sióstr należących do różnych lokalnych lub misyjnych zgromadzeń „, mówi Christine. W Manono nie ma kurii, dach w domu biskupa jest bliski zawaleniu, a kaplica jest w złym stanie. „Co mogę zrobić? Nie mogę wyremontować swojego domu, kiedy mój ksiądz w parafii Piana mieszka w takich warunkach”, mówi ks. Biskup. „Na szczęście dwa lata temu zostaliśmy poproszeni przez biskupa o wsparcie budowy plebanii. Nie wiedzieliśmy, o jakie miejsce chodzi. Okazało się, że jest to plebania w Piana. Obecnie w Piana jest nowa plebania. Bardzo ładna, z małą kaplicą. Jest ona obecnie wykańczana i będzie gotowa na wprowadzenie się księdza”.

Stopniowo następują zmiany. „Ale musimy pozostać przy tamtejszych księżach, aby nie czuli się sami”, podkreśla Christine. „Trzeba pomagać w spotkaniach biskupa z innymi biskupami w kraju i regionu oraz organizować rekolekcje dla duchowieństwa prowadzone przez księży z zagranicy, z Europy. Oni szukają europejskich pośredników, co nie było takie oczywiste po roku 1960 (gdy kraj stał się niezależny od Belgii). Dlatego silna obecność oraz częste kontakty pokazują im, że zależy nam na nich”. Dla Christine wszystko zaczyna się od wzajemnych kontaktów, prawdziwej komunii: „Musimy zbudować most, aby mogli zobaczyć, że są dla nas ważni. I jesteśmy gotowi to zrobić. „

Wśród innych priorytetów wskazanych przez biskupa Wincentego, PKWP będzie uczestniczyć w dwóch kluczowych projektach w diecezji. Pierwszy z nich odnosi się do zakończenia prac w budynku Niższego Seminarium Duchownego w dawnym domu biskupiego, który został zniszczony. Drugi projekt dotyczy odbudowy plebanii w również całkowicie zniszczonej parafii św. Józefa Robotnika.

Autor: Aleksandra Szymczak

Tłumaczenie: Wiesław Knapik