Syria: List maronickiego biskupa

SyriaMaronicki arcybiskup Damaszku Samir Nassar napisał do Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie słowo, w którym opisuje, jak ludzie w Syrii nieustannie cierpią. On sam jest świadkiem tych wydarzeń.

Obrazy zniszczenia świątyni Balszamim w starożytnym mieście Palmyra w Syrii potwierdzają, że dżihadyści z państwa islamskiego kontynuują swój program systematycznego niszczenia dziedzictwa kulturowego kraju. Ta ekstremistyczna grupa mówi, że chodzi o wszelkie posągi i bałwochwalcze, według nich, miejsca kultu. Zostało uszkodzonych lub zniszczonych wiele kościołów, klasztorów i cennych dzieł.

Państwo islamskie nie tylko niszczy historię kraju, ale także atakuje jego przyszłość. Chrześcijanie, którzy żyją w środku tej wojny, muszą zmierzyć się z niewyobrażalnym horrorem. Maronicki arcybiskup Damaszku Samir Nassar napisał do Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie słowo, w którym opisuje, jak ludzie w Syrii nieustannie cierpią. On sam jest świadkiem tych wydarzeń. Oto jego słowa.

Żyjąc wśród bomb

Część wojny w Syrii to życie pod przypadkowymi bombami, rodzaj rosyjskiej ruletki, która jest zawsze nieprzewidywalna. W niedzielę 23 sierpnia deszcz pocisków moździerzowych spadł na jedną z dzielnic, w tym dwa granaty na dach kościoła. Sklepienia są kamienne, dlatego utrzymały się pomimo zniszczenia – pęknięć większych niż łuki sklepienia. Zbiorniki z wodą i paliwem są podziurawione, a klimatyzacja zepsuta. Pobliski łaciński kościół i kilka rodzin w sąsiedztwie także zostało dotkniętych. 9 ludzi zginęło, a 47 niewinnych i biednych zostało rannych. To są ludzie, którzy nie są w stanie opuścić kraju i uciec przed walką. Ci, co przeżyli, tak mówią do tych, którzy nie żyją: „Nie będziecie widzieć i żyć z tą tragedią bez końca. Nie będziecie widzieć waszych dzieci, waszych przyjaciół i sąsiadów cierpiących w tej ślepej przemocy, bez możliwości ich ocalenia i pomocy oraz bez zrozumienia, dlaczego to wszystko się dzieje”. Ci, którzy przeżyli chowają zmarłych, ale nie są w stanie leczyć rannych, gdyż brakuje im środków i umiejętności lekarskich. Zanurzają się w cichej modlitwie przed relikwiami męczenników, ziarnami wiary.

Abp Samir Nassar, Maronicki arcybiskup Damaszku, Damaszek, 24 sierpnia 2015 r.

Dzięki Waszej pomocy i hojności Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie kontynuuje swoje zaangażowane w zapewnienie pomocy tym ludziom, którzy są zdeterminowani, by pozostać w Syrii. Dzięki Waszej pomocy możemy finansować większą liczbę projektów na Bliskim Wschodzie, włączając w to budowę klasztoru, dzięki któremu będzie można zapewnić duchowe i materialne wsparcie chrześcijanom w Erbilu, w północnym Iraku. Prosimy, byście pamiętali o ludziach w Iraku w swoich modlitwach.

Tłum. Ks. Marcin Dąbrowski

Nepal: Chrześcijaństwo może stać się nielegalne przez nową konstytucję

Pierwsze demokratyczne wybory w Nepalu miały miejsce w 2008 r. po krwawej wojnie domowej. Siedem lat później Nepal miał ukończyć swoją transformację z monarchii do świeckiej demokracji przez ogłoszenie nowej konstytucji. Jednak Zebranie Konstytucyjne nigdy jej nie ukończyło.

Chrześcijanie w Nepalu obawiają się, że zaproponowane poprawki do nowej konstytucji kraju, które po 7 latach dyskusji w Parlamencie prawdopodobnie weszły w życie 10 sierpnia bieżącego roku, mogą sprawić, że wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa może stać się niezgodne z prawem.

Chociaż według obowiązującego prawa w Nepalu próba nawrócenia osoby z jednej religii na drugą jest przestępstwem, to zaproponowane poprawki do konstytucji sprawią, że jakakolwiek działalność ewangelizacyjna może stać się niezgodna z prawem. Artykuł 31 punt 3 nowej konstytucji kraju stwierdza: „Jakakolwiek próba nawrócenia obywatela z jednej religii na inną, lub jakikolwiek akt lub zachowanie podważające, albo szkodliwe dla religii jednej osoby będzie ścigane sądownie”. Chrześcijanie w Nepalu obawiają się, że to prawo przyczyni się do wpisania „klauzuli przeciwko nawróceniu” do kodeksu karnego, przez które „sprawcy” nawrócenia jednej osoby na chrześcijaństwo mogą trafić do więzienia, lub otrzymać wysoką grzywnę.

Zaproponowane poprawki w konstytucji odnoszą się do wszystkich religii. Jednak nie istnieje żadne uzasadnienie tego, co stanowi „próbę nawrócenia”. W Nepalu, gdzie 80% mieszkańców stanowią wyznawcy Hinduizmu prawo zabraniające nawrócenia z jednej religii na drugą prawdopodobnie będzie wymierzone przeciwko chrześcijanom, którzy stanowią niecałe 3% populacji. Wyznawcy Chrystusa obawiają się, że jeśli proponowane poprawki do konstytucji kraju zostaną zatwierdzone to regularne działania chrześcijan, takie jak nabożeństwa w kościołach, które są dostępne dla wszystkich obywateli mogą stać się działaniami „ewangelizacyjnymi” i tym samym ściganymi przez prawo.

Pierwsze demokratyczne wybory w Nepalu miały miejsce w 2008 r. po krwawej wojnie domowej, w wyniku której Maoiści obalili hinduską monarchię w tym kraju. Siedem lat później Nepal miał ukończyć swoją transformację z monarchii do świeckiej demokracji przez ogłoszenie nowej konstytucji kraju. Jednak Zebranie Konstytucyjne nie ukończyło sporządzania nowej konstytucji kilkanaście razy. Kościół Katolicki nigdy nie posiadał statusu religii uznawanej przez państwo, a chrześcijanie w tym kraju skarżą się, że cierpią z powodu nierówności społecznej i prześladowania od wielu lat. Wyznawcy Chrystusa mieli nadzieję, że nowa konstytucja, otoczona nową demokracją świecką, zagwarantuje wszystkim równe prawa i wolność wyznania. „Według prawa posiadamy wolność wyznania i prawo wyboru religii według naszego uznania. Ludzie powinni mieć zagwarantowaną wolność dzielenia się swoją wiarą z innymi obywatelami i wolność odrzucania religii, która im nie odpowiada. Jednak słowo 'świecki’ nie zawsze oznacza wolność wyznania i możemy to zobaczyć w innych częściach świata”- powiedział w wywiadzie dla World Watch Monitor dr K.B. Royaka, były członek Narodowej Komisji d.s. Praw Człowieka w Nepalu.

Większość rzeczników nowej konstytucji stanowią członkowie Nacjonalistycznego ugrupowania politycznego w Nepalu Rashtriya Prajatantra Party, RPP, która zdobywa w tym kraju coraz większą popularność, a jej program wyborczy jest podobny do rządzącej partii politycznej w Indiach Bharatiya Janata Party, BJP, która po dojściu do władzy w 2014 roku zapoczątkowała niepohamowaną nienawiść wobec muzułmanów i chrześcijan. Pan Vishal Arora, który jest korespondentem agencji informacyjnej World Watch Monitor, twierdzi, że wpływ rządu BJP w Indiach odgrywa kluczową rolę w napędzaniu nepalskich polityków, wywodzących się z wysokiej kasty, aby Nepal ponownie stał się hinduskim krajem. „Oficjalnie lub nie oficjalnie wiele partii politycznych i polityków w Nepalu słucha tego, co mówi, lub co chce rząd Indii”- powiedział pan Arora.

Inne osoby chcą, aby słowo „świecki” zostało zastąpione zwrotem „wolność wyznania”. Jednak w najnowszym numerze gazety Kathmandu Post czytamy, że: „W teorii zwrot 'wolność wyznania brzmi pozytywnie, ale w praktyce ma drastyczne konsekwencje. W Nepalu większość wyznaniową stanowią wyznawcy Hinduizmu i prawie wszystkie najpotężniejsze osoby wyznają tą religię. Ci ludzie mogą sprawić, aby Hinduizm miał szczególny status w tym kraju, a poprawka w konstytucji, która mówi o wolności wyznania umożliwi im to. Dla porównania przedstawiciele mniejszości wyznaniowych mają niewielkie znaczenie polityczne i ekonomiczne”.

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol.: mgr Marcin Rak

Źródło:https://www.worldwatchmonitor.org/2015/08/3961842/

Burundi: Parafia pw. „Królowej Nadziei” odzyskuje nadzieję.

BurundiWierni z parafii Rutovu nie mieszkają w wioskach, jak w innych częściach Afryki, ale na wzgórzach oddalonych około 110 km od stolicy Bujumbura. Ks. Nijimbere często wraca do domu późno w nocy, wyczerpany po całym dniu chodzenia w górach. I choć już nie musi martwić się o dziurawy dach, to wciąż jednak martwi się o swoich wiernych.

Ks. Joseph-Désiré Nijimbere, kapłan z parafii Rutovu w diecezji Bururi w Burundi, otrzymał wsparcie od Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP), jakiego potrzebował do renowacji plebanii w swoim kościele parafialnym. Założono nowy dach, który był najbardziej potrzebny, gdyż poprzedni mógł się w każdej chwili zawalić.

Parafia „Królowej Nadziei” z Rutovu obejmuje dwa miasta, które mają około 50 000 mieszkańców, z czego prawie 32 000 to katolicy. Wierni z parafii Rutovu nie mieszkają w wioskach, jak w innych częściach Afryki, ale na wzgórzach oddalonych około 110 km od stolicy Bujumbura. Ks. Nijimbere często wraca do domu późno w nocy, wyczerpany po całym dniu chodzenia w górach. I choć już nie musi martwić się o dziurawy dach, to wciąż jednak martwi się o swoich wiernych, zwłaszcza o młodych ludzi i kobiety chore na HIV czy AIDS. W kraju panuje totalny chaos. Instytucje i urzędy są sparaliżowane. Ludność żyje w bardzo niebezpiecznych warunkach. – Żyjemy w kraju, który doświadczył okrucieństwa wojny, której skutki nadal są widoczne, zwłaszcza wśród młodzieży – zauważa ks. Nijimbere. Opieka duszpasterska nad nimi jest niezbędna i teraz na niej skupia się życie parafii. Ma ona na celu pokonanie przeszkód, które tworzą podziały etniczne i rasowe, a przez to przeszkadzają w pokojowym współistnieniu. Zorganizowano do tej pory wiele spotkań, aby prowadzić otwarty dialog oświetlony przez Słowo Boże i tworzenie atmosfery odprężenia i pojednania między młodymi ludźmi. W ramach tej pracy duszpasterskiej ponad 1400 młodych ludzi uczestniczyło od 12 do 29 sierpnia 2014 roku w uroczystościach związanych z przybyciem „Krzyża Młodzieży” do parafii Rutovu jako znaku pojednania i zjednoczenia. To wydarzenie było ukoronowaniem lat katechizacji i pracy wśród „małych wspólnot chrześcijańskich”. Wszyscy chrześcijanie żyjący na tym samym wzgórzu korzystają z jednego źródła wody, a nawet z tego samego materiału na opał. Znają się nawzajem, pomagają sobie nawzajem i spotykają się co tydzień w jednym miejscu. Zbudowali kaplicę do dzielenia się Słowem Bożym, a także swoimi codziennymi zmartwieniami. Duszpasterstwo „małych wspólnot chrześcijańskich” jest „duszpasterstwem zbliżenia” wyjaśnia ks. Nijimbere.

Rozwój parafii, która powstała podczas II wojny światowej od początku był zakłócany różnymi wydarzeniami. Te wydarzenia miały miejsce w latach 1965, 1969 i 1972, a szczególnie krwawe było ludobójstwo w 1972 i 1993 roku. W kilka lat po krwawych wydarzeniach z 1972 roku, gdy rządy dyktatorskie rozpoczął reżim komunistyczny, na którego czele stał prezydent Bagaza, zmuszono misjonarzy do powrotu do Europy. Ks. Joseph podkreśla, że nastąpił wówczas ponad dziesięcioletni okres prześladowań. Nasza parafia poniosła duże straty, ponieważ nie była jeszcze ona w pełni ukształtowaną wspólnotą. A obecne napięcia dotykają biedną ludność. Życie na górzystych i suchych glebach, to nie tylko zmaganie się z warunkami pogodowymi, ale przede wszystkim z brakiem bezpieczeństwa. Taka sytuacja może wywołać nowy bunt, ponieważ prezydentem został ta sama osoba po raz trzeci.

Warunki pogodowe są główną przyczyną tego, że parafia jest biedna i nie stać ją było na remont dachu. Wsparcie finansowe ze strony PKWP zostało przeznaczone między innymi na zapłacenie dekarzom za ich pracę. Pozostałe roboty zostały wykonane przez samych parafian. Zaoszczędzone pieniądze pomogły wybudować dom z dziewięcioma pokojami dla kleryków, którzy odwiedzają „małe wspólnoty chrześcijańskie” w okresie letnim. Wcześniej musieli spać po czterech w tym samym pokoju. Dom o nazwie „Regina Pacis” będzie również służył jako miejsce spotkań dla wspólnot parafialnych.

Irak: Plany budowy kościoła w obozie irackich uchodźców w Irbilu

Z okazji minionej 7 sierpnia pierwszej rocznicy wypędzenia chrześcijan z Równiny Niniwy stowarzyszenie „Fraternité en Irak” podjęło akcję pod hasłem: „Ofiarujcie kościół chrześcijańskim uchodźcom w Iraku”.

Inicjatywę budowy kościoła dla chrześcijańskich uchodźców w stolicy irackiego Kurdystanu podjęło powstałe przed czterema laty we Francji stowarzyszenie „Fraternité en Irak”. W rok od zajęcia Równiny Niniwy przez tzw. Państwo Islamskie 1200 wygnanych stamtąd rodzin, przebywających w Irbilu w obozie Ashti, jako jedyne miejsce modlitwy ma płócienny namiot udostępniony przez Wysoki Komisariat ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). Mieści się w nim tylko 150 osób i nie chroni on w lecie przed gorącem, a w zimie nie jest ogrzewany. Ponadto służy nie tylko jako kaplica, ale też miejsce zabaw dzieci, lekcji szkolnych i rozdawania posiłków.

„Pośród doświadczeń, w których nasz lud zdaje się tylko na Boga, 6 tys. uchodźców w obozie Ashti pilnie potrzebuje kościoła, który byłby wystarczająco duży i do którego byłoby blisko – powiedział syryjskokatolicki arcybiskup Mosulu Yohanna Petros Moshe, również będący wygnańcem w Irbilu. – Wtedy będą mogli się modlić i codziennie uczestniczyć w Mszy, jak to czynili w swoich wioskach”. Większość przebywających tam uchodźców to katolicy obrządku syryjskiego, ale są też wierni chaldejscy i syryjskoprawosławni.

Z okazji minionej 7 sierpnia pierwszej rocznicy wypędzenia chrześcijan z Równiny Niniwy stowarzyszenie „Fraternité en Irak” podjęło akcję pod hasłem: „Ofiarujcie kościół chrześcijańskim uchodźcom w Iraku”. Budowa świątyni w obozie Ashti, która ma pomieścić 650 osób, czyli ponad czterokrotnie więcej niż dotychczasowy namiot, będzie kosztowała ponad 100 tys. euro. Jedna dziesiąta tej sumy jest już do dyspozycji, a resztę trzeba będzie jeszcze zebrać. Prace wykona 25 chrześcijan, którzy przed wygnaniem pracowali w budownictwie. Kościół zostanie wzniesiony z materiału zapewniającego izolację przed gorącem i zimnem. Będą w nim codziennie dwie Msze, a poza tym katechizacja i spotkania formacyjne, np. grup biblijnych.

Radio Watykańskie

Kościół katolicki w Nepalu – jak to się zaczęło?

Według danych statystycznych dziś Nepal liczy 29.129 milionów obywateli, z czego 8000 stanowią katolicy. W kraju znajduje się 11 parafii i 60 stacji misyjnych.

Portugalski jezuita ojciec Juan Cabral przyjechał do Nepalu w 1628 roku – to pierwszy kapłan, który pojawił się w tym kraju.

Ponad 40 lat później ówczesny król Nepalu Pratap Malla zaprosił jezuitów, żeby osiedlili się w jego kraju. W 1703 roku ojcowie kapucyni rozpoczęli misję ewangelizacyjną w środkowej i wschodniej części Nepalu. Jednak gdy w 1769 roku Gurkhowie przejęli władzę, zatrzymali ewangelizację kraju na prawie dwa wieki. Dopiero w 1951 roku kilku ojcom jezuitom z Indii i USA udało się dostać do Nepalu. Władze pozwoliły im nauczać, ale misjonarze mieli zakaz sprawowania posługi duszpasterskiej.

Dzięki temu w 1968 pierwszy Nepalczyk – jezuita otrzymał święcenia kapłańskie.

Jednak 5 lat później władze Nepalu wprowadziły w życie surowe prawa, które zabraniały przyjmowania wiary chrześcijańskiej. W tym czasie dziesiątki wyznawców Chrystusa trafiło bez procesu do więzienia.

7 października 1983 roku terytorium Nepalu, które poprzednio znajdowało się pod jurysdykcją indyjskiej diecezji Pattna, podniesiono do Misji sui iuris, którego stolicą była Katmandu. Misję ewangelizacyjną powierzono ojcom jezuitom. Pod koniec lat 80 XX w. osiem różnych kongregacji zakonnych otworzyło swoje domy zakonne w różnych częściach Nepalu.

8 listopada 1996 roku Misja w Nepalu została podniesiona do Prefektury Apostolskiej, a 10 lutego 2007 roku do Wikariatu Apostolskiego. Pierwszym wikariuszem apostolskim został rodzony Nepalczyk ojciec Anthony Fracis Sharma SJ. Natomiast 25 kwietnia 2014 roku wikariuszem apostolskim został pochodzący z Darjeeling ksiądz biskup Paul Simick.

Według danych statystycznych Nepal liczy 29.129 milionów obywateli, z czego 8000 stanowią katolicy. W kraju znajduje się 11 parafii i 60 stacji misyjnych. Posługę duszpasterską pełni jeden biskup, 18 kapłanów diecezjalnych, 58 kapłanów zakonnych, 13 braci zakonnych i 165 zakonnic. Kościół katolicki w Nepalu prowadzi 17 centrów pomocy i organizacji charytatywnych, 22 przedszkola, 28 szkół podstawowych i 23 szkoły średnie.

Fides

Tł. mgr Marcin Rak

Marysia Kochanowska