Nigeria: Boko Haram zabija setki osób

W Nigerii trwa krwawa ofensywa terrorystycznego islamskiego ugrupowania Boko Haram. Gina chrześcijanie.

Naoczni świadkowie twierdzą, że ekstremiści z islamskiego ugrupowania Boko Haram zamordowali 29 osób w dwóch wioskach, zamieszkiwanych przez chrześcijan. Ten akt jest najnowszym z serii ataków przemocy, w których zginęło setki osób w ciągu minionego tygodnia.

Paul Ali Dille, mieszkaniec wioski Dille, w której doszło do ataku Boko Haram, powiedział, że większość ludzi uciekła, a Ci, którzy nie byli wstanie uciec zostali zabici. Wiele domów w wiosce zostało podpalonych.

Inni naoczni świadkowie twierdzą, że w nocy 28 lipca ekstremiści islamscy zaatakowali sąsiednią wioskę Mwuthamam. Nadal nie wiadomo ile osób zgięło podczas napadu terrorystów.

26 lipca bieżącego roku kobieta – samobójca wysadziła siebie w powietrze w zatłoczonym rynku w mieście Damaturu, które znajduje się w północno – wschodniej części kraju. W wyniku zamachu zginęło 15 osób, a 50 odniosło rany.

W piątek 24 lipca celem ataku Boko Haram stała się wioska Maikadiri. Świadkowie twierdzą, że podczas tego ataku zginęło, co najmniej 14 osób, a 500 krów zostało zarżniętych.

Zeenews

Tł. mgr Marcin Rak

Ukraina: morderstwo zakonnicy i kapłana

Na Ukrainie zamordowano prawosławną siostrę zakonną i prawosławnego duchownego.

62 letnia zakonnica siostra Alevtina należąca do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego została zamordowana w mieszkaniu własnościowym w Kijowie 29 lipca bieżącego roku. „Siostra Alevtina poszła do mieszkania w Kijowie, aby się wykąpać i przebrać przed operacją chirurgiczną, ponieważ w klasztorze nie ma ciepłej wody. Jej siostrzeniec znalazł ciało siostry zakonnej, na którym były ślady tortur, a jej ręce były związane”- powiedział rzecznik prasowy Unii Chrześcijańskich Braci Prawosławnych Ukrainy. Policja, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa zakonnicy odmówiła komentarza.

W godzinach rannych 29 lipca 40 letni pop Roman Nikolayev zmarł w wyniku ran postrzałowych w głowę, które duchowny odniósł w wyniku postrzelenia od nieznanego sprawcy. Pop sprawował posługę duszpasterską w cerkwi p.w. św. Tatiany.FidesTł. mgr Marcin Rak

Syria: Ekstremiści przejmują wojskowe wsparcie Zachodu

Mimo znacznego spadku liczby chrześcijan w niektórych regionach Syrii, to wierni wracają do bezpiecznych części kraju i tam zajmują puste domy

Według katolickiego patriarchy Damaszku pomoc Zachodu dla tak zwanych umiarkowanych grup opozycyjnych w Syrii wpadła w ręce Daesh (ISIS) i innych ekstremistów. Jednocześnie mówi on o pogłębieniu się kryzysu w kraju.

W wywiadzie dla katolickiej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Melchicki greckokatolicki patriarcha Grzegorz III, przywódca największej katolickiej wspólnoty w Syrii, powiedział, że pieniądze i broń przekazywana do umiarkowanych grup, były wielokrotnie przejmowane przez ISIS i wykorzystywane w walce z prezydentem Baszar al-Assad.

Komentarz patriarchy został wygłoszony po tym jak prezydent Assad wygłosił przemówienie w telewizji w niedzielę (26 lipca), w którym przyznał, że zwiększone siły opozycji oznaczają, że jego wojsko nie jest w stanie walczyć jednocześnie przeciw Daesh, Al-Nusra i innym grupom bojowym.

Wypowiadając się przeciwko polityce Zachodu na Bliskim Wschodzie, patriarcha Grzegorz powiedział: „Jeśli [Zachód] pomaga umiarkowanym siłom w Syrii w sposób bezpośredni, to pomaga ISIS w sposób pośredni. Jeśli jednego dnia przekazuje się pieniądze słabszym umiarkowanym grupom opozycji, to następnego dnia wpadają one w ręce potężnych, wojujących grup. Taką sytuacje obserwujemy niemal każdego dnia” .Patriarcha nawiązał w ten sposób do ataków powietrznych sił koalicji z USA na czele, mających na celu wsparcie syryjskich Kurdów walczących z Daesh w Kobani na granicy tureckiej i do oferty pomocy dla Wolnej Armii Syrii, mimo obaw, że pomoc ta przechodziła dotychczas i będzie przechodzić w ręce radykalnych grup islamskich.

Patriarcha powiedział, że pomimo tego, siły militarne prezydenta Assada w ciągu tych czterech latach wojny domowej radzą sobie różnie: ” Czasami rząd robi postępy – jest w ofensywie – a czasem cofa się.” W rozmowie z Papieżem w niedzielę (26 lipca) wzywając ponownie do uwolnienia księdza Paolo Dall’Oglio niemal dokładnie dwa lata od jego uprowadzenia, patriarcha Grzegorz powiedział, że nie ma informacji o miejscu jego pobytu, ani też o sześciu innych księżach i biskupach porwanych w Syrii. Patriarcha powiedział: „Nie wiadomo, co się z nimi stało. Nie wiadomo, czy jeszcze żyją”. Kontynuując swą wypowiedź Patriarcha powiedział że zwykli ludzi napotykają od kilku miesięcy na coraz większe trudności, co powoduje wzrost liczby chrześcijan i nie tylko, którzy opuszczają swe domy.

„Codziennie, ludzie opuszczają kraj – niektórzy z wizami, niektórzy bez potrzebnych dokumentów. Czasami ludzie zabierają ze sobą tysiące dolarów w nadziei na dotarcie do Europy – przez co stają się łatwym celem dla osób chcących ich wykorzystać i oszukać a nawet zabić”. Patriarcha Grzegorz poinformował, że co najmniej 450 tysięcy syryjskich chrześcijan zostało wewnętrznie przesiedlonych lub są uchodźcami za granicą.

Powiedział on również, że 40 000 chrześcijan jest obecnie w Niemczech a 50 000 w Szwecji. „Sytuacja jest bardzo trudna i nie jesteśmy w stanie dostarczyć dokładnych danych odnośnie liczby naszych wiernych, którzy wyjeżdżają z Syrii”. Dodał jednak, że mimo znacznego spadku liczby chrześcijan w niektórych regionach Syrii, to wierni wracają do bezpiecznych części kraju i tam zajmują puste domy. Zwrócił uwagę na Maaloula, chrześcijańskie miasto i sanktuarium w pobliżu Damaszku, które wpadło w ręce sił islamistów w 2013 roku, a które zostało niedawno odzyskane przez siły rządowe. 450 rodzin czyli około 2250 osób powróciło obecnie do Maaloula podobnie jak też wiele osób powraca do Homs, Marmarita i Doliny chrześcijan, które ponownie zostały wydarte spod kontroli islamistów.

Pomimo spadku obecności chrześcijańskiej w Syrii, Patriarcha jest przekonany że Kościół przetrwa. „Będziemy walczyć i zrobimy wszystko, aby utrzymać chrześcijan w miarę możliwości w miejscu narodzin chrześcijaństwa. Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie mają do odegrania ważną rolę – prowadzić misje, być obecnym i prowadzić dialog z innymi wyznaniami. „Nie tylko dbamy o chrześcijan; staramy się promować dialog i dbamy o wszystkich ludzi”.

Pochwalił jednocześnie pracę jaką wykonuje PKWP, udzielając codziennej pomocy w nagłych wypadkach zapewniając żywność, schronienie i edukację oraz udzielając pomocy duszpasterskiej dla ludzi uciekających przed prześladowaniami w postaci katechezy, stypendium mszalnym, pomocy dla sióstr zakonnych i innych osób duchownych, zwłaszcza dla tych będących w największej potrzebie. Na zakończenie rozmowy Patriarcha Grzegorz powiedział: „Dziękuję PKWP za podtrzymywanie nas na duchu, za pomoc w odpowiedzi na nasze potrzeby z za wszystko, co ta organizacja charytatywna czyni, aby pomóc nam w na Bliskim Wschodzie i w innych częściach świata!”

PKWP

Tł. W. Knapik

Pakistan: młoda chrześcijanka porwana i zmuszona do małżeństwa z muzułmaninem

W większości przypadków ofiarami takich porwań są młode dziewczyny, które potem cierpią w skutek wykorzystania seksualnego, przymusowej prostytucji, przemocy domowej, a także są one sprzedawane handlarzom ludzi

23 lipca bieżącego roku Fouzia, 25 letnia chrześcijanka, żona i matka trójki dzieci, została porwana przez Muhammad’a Nazir’a, 55 letniego muzułmanina, ojca 8 dzieci. Mężczyzna zmusił chrześcijankę do przejścia na Islam i zawarcia z nim małżeństwa. Według agencji informacyjnej Fides.org mężczyzna jest właścicielem ziemskim, a Fouzia i jej rodzina mieszka i pracuje na farmie porywacza, znajdującej się na obszarze Pattoki, w pakistańskim stanie Punjab.

Z początku rodzina porwanej chrześcijanki bała się zgłosić uprowadzenie i czekała na jej powrót do domu. Po kilkunastu prośbach Nazir powiedział rodzinie, że Fouzia przeszła na Islam i stała się jego żoną. Muzułmanin groził rodzinie, że jeśli ich córka będzie sprawiać kłopoty to chrześcijan spotkają poważne konsekwencje.

Uboga rodzina chrześcijan udała się do prawnika Sardar Mushtaq Gill z prośbą o pomoc. Z pomocą tego chrześcijańskiego adwokata matka porwanej chrześcijanki zgłosiła ten incydent na policję.

„Takie sprawy są powszechne w całym kraju, ale w tym przypadku porywacz jest żonatym mężczyzną, a uprowadzona kobieta jest także mężatką. Ten element może ją ocalić. Takie incydenty zwykle mają następujący scenariusz: rodzina ofiary składa donos na policję, a porywacz zgłasza skargę, w której twierdzi, że kobieta dobrowolnie podjęła taką decyzję. W większości przypadków ofiarami takich porwań są młode dziewczyny, które potem cierpią w skutek wykorzystania seksualnego, przymusowej prostytucji, przemocy domowej, a także są one sprzedawane handlarzom ludzi. Bardzo rzadko dochodzi do tego, że takie dziewczyny powrócą do domu rodzinnego całe i zdrowe”- powiedział chrześcijański prawnik Sardar Mushtaq Gill w wywiadzie dla agencji informacyjnej Fides.org.

Fides

Tł. mgr Marcin Rak

DRK: Dziewięciolatki szkolą się na terrorystów

Otrzymaliśmy dostęp do wielu materiałów ukazujących prawdziwe oblicze tych obozów. Są tam żołnierze z karabinami w rękach nadzorujący dzieci między 9 a 15 rokiem życia, które w mundurach wykonują manewry wojskowe. To straszny widok

Jak podała główna katolicka organizacja charytatywna działająca w Afryce Środkowej, w obszarze tym odkryto koszary dżihadystyczne, w których szkoli się 1500 dzieci w wieku około dziewięciu lat.

Źródła współpracujące z Pomocą Kościołowi w Potrzebie, których nazw nie możemy podać ze względów bezpieczeństwa, stwierdziły, że w Demokratycznej Republice Konga pogrążeni w ubóstwie młodzieńcy są zwabiani z ulic i transportowani do obozów, gdzie islamistyczna bojówka brutalnie ich traktuje oraz poddaje indoktrynacji.

Dostrzeżono młodych zakamuflowanych chłopców wykonujących ćwiczenia wojskowe w trzech koszarach w górach Ruwenzori położonych na wschodzie DRK. Stali nad nimi uzbrojeni żołnierze. Następnie źródło to przedstawiło obraz około 60 dziewczynek stłoczonych w tych obozach. Nastolatki te miały na sobie burki, a przygotowywano je do zawarcia małżeństwa z bojownikami islamskimi.

W odpowiedzi na te informacje Maria Lozano, wicedyrektor PKWP ds. komunikacji powiedziała: „Otrzymaliśmy dostęp do wielu materiałów ukazujących prawdziwe oblicze tych obozów. Są tam żołnierze z karabinami w rękach nadzorujący dzieci między 9 a 15 rokiem życia, które w mundurach wykonują manewry wojskowe. To straszny widok.”

Jeden z tych obozów mieści się w Medinie oddalonej ok. 90 kilometrów od Beni. Jest to region, w którym w ciągu masakry z października zeszłego roku zabito niemal 500 osób.

„Bardzo martwimy się o dzieci, które są zwabiane z ulic obietnicą wyciągnięcia z ubóstwa. Niektóre z nich to sieroty, ale pozostałe zostawiły swoje rodziny, bo dały się zwieść przez werbujących ich żołnierzy, którzy łudzą ich możliwością podjęcia studiów na Bliskim Wschodzie, w Europie bądź w Kanadzie. Z naszych informacji wynika, że dziewczynki zmusza się do wejścia w związki małżeńskie, w których są traktowane jak niewolnice seksualne.”, stwierdza Maria Lozano.

Źródła PKWP łączą fakt nagłego pojawienia się obozów dżihadystycznych z cichym przyzwoleniem, a nawet pomocą, jakiej siły pokojowe ONZ udzielają dżihadystom zakładającym te obozy.

Podejrzewa się, że wśród członków Misji ONZ ds. Stabilizacji w Demokratycznej Republice Konga są fundamentaliści islamscy z Pakistanu, którzy w wolnym czasie zajmują się zakładaniem szkół koranicznych oraz budowaniem meczetów.

Dochodzenie PKWP ujawniło ponadto, iż buduje się meczety w miejscowościach praktycznie zupełnie niezamieszkałych przez muzułmanów: „Ludzie nie czują, by żołnierze ONZ gwarantowali im bezpieczeństwo. Zasugerowano nam, że po kryjomu wspierają dżihadystów, a przynajmniej nie mają zamiaru nic zrobić przeciwko indoktrynacji oraz barbarzyńskiemu traktowaniu dzieci.”, dodaje Lozano.

Zgodnie z danymi dostarczonymi w 2014 roku przez Journal of International Organisations Studies 28 spośród 44 (a więc 63%) meczetów w regionie Mediny w DRK zostało wzniesionych między 2005 a 2012 rokiem.

Z doniesień wynika, iż w ostatnich latach odsetek muzułmanów na wschodzie DKR wzrósł z jednego do dziesięciu procent.

Biskupi katoliccy z kościelnej prowincji Bukavu we wschodniej części DRK wysłali w maju list do prezydenta kraju, ONZ oraz przywódców wybranych państw świata, w którym ostro wystąpili przeciwko nasileniu fundamentalizmu islamskiego w regionie, gdzie chrześcijanie zawsze mieli zdecydowaną przewagę liczebną nad wyznawcami islamu.

Maria Lozano dodała, że „Mija już miesiąc od wysłania przez biskupów listu do prezydenta DRK i innych przywódców. Na razie jednak nie było żadnego odzewu.”

PKWP

Tł. Dominik Jemielita