Pakistan: Kościół podąża ścieżką miłości, nawet w obliczu przemocy

Pakistan130 chrześcijan oskarżonych o bluźnierstwo przebywa w więzieniu i oczekuje na proces.

Ojciec James Channan, OP (były wice-prowincjał zakonu dominikanów w Pakistanie) jest dyrektorem prowadzonego przez dominikanów Centrum Pokoju w Lahore w Pakistanie, którego celem jest pogłębienie wiary zarówno duchownych i osób świeckich w procesie budowania więzi międzyreligijnych pomiędzy muzułmanami, którzy stanowią 96% w 196 milionowej populacji w Pakistanie, a chrześcijanami, którzy tworzą tylko 2% mieszkańców, z czego 2 miliony osób to katolicy. W ostatnim czasie ojciec Channan przybył do siedziby ONZ, aby otrzymać nagrodę „Global Ambassador of Peace Award” od Instytutu Międzynarodowego Rozwoju Społecznego. Dominikanin udzielił wywiadu międzynarodowej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie w sprawie decyzji Sądu Najwyższego w Pakistanie o udzieleniu apelacji Asi Bibi, chrześcijanki, która w 2010 roku została skazana na śmierć na postawie kontrowersyjnego prawa o bluźnierstwie.

PKWP: Czy Asia Bibi zostanie oszczędzona?

Ojciec Channan: Sąd Najwyższy w Pakistanie zrobił wielki krok przez odłożenie na bok jej wyroku śmierci i ponowne rozpatrzenie sprawy pani Bibi, włączając w to wyrok śmierci. Mocno wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość: pani Bibi zostanie uniewinniona i wypuszczona na wolność. W jej przypadku prawo o bluźnierstwie zostało zastosowane jako wyrównanie osobistych rachunków. Oskarżenie pani Bibi o bluźnierstwo było aktem zemsty.

PKWP: Czy grozi pani Bibi niebezpieczeństwo jeśli wyjdzie na wolność?

Ojciec Channan: Niestety tak. Fanatycy islamscy są zdeterminowani, aby zabić oskarżoną osobę o bluźnierstwo, bez względu na wyrok sądowy. Pani Bibi nie będzie mogła pozostać w Pakistanie i będzie musiała wyjechać za granicę. Podobne rzeczy przydarzyły się wielu osobom w przeszłości. Ludzi należy kształcić, aby umieli szanować decyzję sądów.

PKWP: Ilu obecnie chrześcijan oskarżonych o bluźnierstwo przebywa w więzieniu?

Ojciec Channan: Według moich danych wynika, że 130 chrześcijan oskarżonych o bluźnierstwo przebywa w więzieniu i oczekuje na proces. Jednak ludzie będą bardziej zaskoczeni, ponieważ około 950 muzułmanów zostało osadzonych w więzieniu z powodu prawa o bluźnierstwie. To prawo bardziej uderza w muzułmanów i jest bardzo często wykorzystywane jako sposób do załatwienia kłótni lub osobistej wendety.

Istnieje ogromna różnica pomiędzy oskarżeniami muzułmanów i chrześcijan. Jeśli muzułmanin jest oskarżony o bluźnierstwo to tylko jeden muzułmanin jest oskarżony. Jednak kiedy chrześcijanin jest oskarżony o bluźnierstwo to cała społeczność chrześcijan, lub cała dzielnica zamieszkiwana przez chrześcijan jest oskarżona o bluźnierstwo. W kilkunastu przypadkach całe wioski, lub dzielnice zamieszkiwane przez chrześcijan zostały spalone.

PKWP: Czy ojciec ma nadzieję, że prawo o bluźnierstwie zostanie uchylone w Pakistanie?

Ojciec Channan: To się nie stanie, ponieważ to jest bardzo delikatna kwestia. Grupy ekstremistów muzułmańskich są bardzo mocno przywiązane do tego prawa. Jednak niektóre zabezpieczenia można wprowadzić w życie. Należy powstrzymać niewłaściwe zastosowanie prawa o bluźnierstwie, to jest stosowanie tego prawa jako środka wyrównania porachunków, lub dla celów biznesowych. Osoby, które składają fałszywe oskarżenia powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Ten pomysł cieszy się poparciem ze strony rosnącej liczby muzułmanów, w tym czołowych przywódców.

PKWP: Obecnie jaka ojca misja jest najważniejsza w Pakistanie?

Ojciec Channan: Moją najważniejszą misją w Pakistanie jest promocja pokoju, budowanie zaufania i szacunku pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami. Moim celem jest utworzenie równych praw dla wszystkich obywateli, a w tej kwestii robimy niewielki postęp. Na przykład kilkunastu czołowych muzułmańskich przywódców religijnych i uczonych stało się członkami dialogu pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Do tego dialogu należy dwóch czołowych duchownych muzułmańskich w Lahore: Hafiz Tahir Mehmood Ashrafi, przewodniczący Rady Ulama Council w Pakistanie, do której należy 60.000 meczetów i 10.000 szkół Madrasa w całym kraju; i Maulana Abdul Khabir Azad, naczelny imam Meczetu Badshahi w Lahore, który znajduje się na piątym miejscu w kategorii największych meczetów na świecie. Ci duchowni muzułmańscy popierają wymierzenie kary tym, którzy fałszywie oskarżają innych na podstawie prawa o bluźnierstwie.

Nasze połączone starania zaczynają przynosić owoc, którym jest to, że jesteśmy na ścieżce miłości. Jednak musimy włożyć więcej pracy, aby rozciągnąć nasz dialog na cały Pakistan. Dla Kościoła w tym kraju nie ma żadnej przyszłości bez dialogu.

PKWP: Czy ojciec wierzy w umiarkowany Islam?

Ojciec Channan: Tak. Pakistan jest islamskim krajem, ale prawa mniejszości wyznaniowych powinny być szanowane. Chrześcijanie wraz z muzułmanami powinni dążyć do tego celu. Rząd mógłby zrobić też bardzo dużo w kwestii oceny Konstytucji i odrzucenia tych praw, przez które chrześcijanie i inne mniejszości wyznaniowe takie jak: hindusi, wyznawcy Sikhizmu, Zoorastyni i bahaici stają się obywatelami drugiej kategorii. Także rządzący w Pakistanie powinni stosować media jako środki promocji tolerancji.

Obecnie chrześcijanie żyją w strachu z powodu ostatnich aktów przemocy, które były w nich wymierzone. Wyznawcy Chrystusa nie mają dokąd emigrować. Zatem musimy jakoś znaleźć sposób, aby współpracować z muzułmańską większością w tym kraju. Budowanie mostów pomiędzy społecznościami odgrywa kluczową rolę, ale ten proces trwa długo. Kościół katolicki w Pakistanie znajduje się na pierwszej linii w tym procesie.

PKWP: A co ojciec może powiedzieć w kwestii wolności religijnej muzułmanina, która gwarantuje możliwość nawrócenie na Chrześcijaństwo?

Ojciec Channan: To jest bardzo delikatna kwestia. Jeśli muzułmanin nawróci się na Chrześcijaństwo to staje się przedmiotem ogromnej presji ze strony społeczeństwa islamskiego. Nawrócenia są niebezpieczne, a jeśli są podane do opinii publicznej to życie nawróconego muzułmanina i kapłana, który przygotowywał go do przyjęcia chrztu jest w niebezpieczeństwie.

PKWP

Tł. mgr Marcin Rak

Irak: “Chcemy powrotu do domu”

IrakJedyne, co może przywrócić im radość i godność jest powrót do domu… Dlatego też apelujemy do wszystkich, którzy mają wpływ na osoby mogące uwolnić miasta i wioski, aby jak najszybciej ludzie mogli wrócić i kontynuować życie w pokoju w swoich domach.

Arcybiskup Mosulu podkreślił, iż rząd powinien zintensyfikować w Iraku wysiłki zmierzające do uwolnienia Mosulu i sąsiedniej Niniwy z panowania tak zwanego Państwa Islamskiego, aby chrześcijanie oraz inne osoby mogli spełnić marzenie powrotu do domu.

Z powodu pierwszej rocznicy okupacji miasta przez islamską grupę terrorystyczną, Arcybiskup Yohanna Mouche wystosował emocjonalny apel do „osób, które są odpowiedzialne”, aby wypędzili Państwo Islamskie i umożliwili ludziom, którzy zmuszeni byli do ucieczki, powrót i odbudowę swojego życia.

W rozmowie z Papieską Fundacją Pomoc Kościołowi w Potrzebie Arcybiskup Mosulu, Kirkuku oraz Kurdystanu powiedział, iż dwanaście miesięcy od wypędzenia chrześcijan przez Państwo Islamskie do północnego, kurdyjskiego Iraku, pragną oni powrócić do swoich domów.

Arcybiskup podkreślał, iż ekspulsja Państwa Islamskiego jest najlepszym rozwiązaniem dla 120 tys. chrześcijan wypędzonych z Mosulu 10-ego czerwca 2014 r., a także dla wypędzonych z Niniwy, gdzie wsie i miasta (w tym trzynaście, w których przeważają chrześcijanie) zostały podbite przez Państwo Islamskie w nocy 6-ego sierpnia.

Podkreślając nędzę chrześcijan, którzy opuścili swoje domy, Arcybiskup Mouche wskazał: „Jedyne, co może przywrócić im radość i godność jest powrót do domu… Dlatego też apelujemy do wszystkich, którzy mają wpływ na osoby mogące uwolnić miasta i wioski, aby jak najszybciej ludzie mogli wrócić i kontynuować życie w pokoju w swoich domach. To byłoby najlepsze wyjście”.

W swojej odezwie powiedział do chrześcijan z Zachodu: „Proszę was, abyście modlili się za nas, w szczególności zaś za naszych liderów politycznych, aby pomogli nam znaleźć rozwiązanie, które doprowadzi do powrotu do naszych miast”.

W międzyczasie jeden z duchownych Mosulu, ojciec Georges Jahoula, poinformował, iż we wtorek 9-ego czerwca Państwo Islamskie upamiętniło pierwszą rocznicę podboju miasta poprzez transformację katolickiego kościoła syromalankarskiego w Efren w meczet.

Arcybiskup Mouche zapewnił, że chrześcijanie pragną powrotu do swoich wspólnot w Niniwie jeśli Państwo Islamskie zostanie wypędzone, a także jeśli islamiści również wyjadą z Mosulu, bowiem miasto to ma ogromny wpływ na cały region. Natomiast powiedział także, że w Mosulu rozłam relacji z innymi gminami sprawia, iż chrześcijanie mogą być nieco powściągliwi w podejmowaniu decyzji o powrocie nawet jeśli miasto będzie uwolnione z rąk Państwa Islamskiego.

Deklaracje Arcybiskupa odzwierciedlają rosnącą frustrację, której doświadcza ogromna część kleru na Bliskim Wschodzie w stosunku do niedomówień ze strony Zachodu, aby doprowadzić do końca interwencję na dużą skalę przeciw ekstremizmowi w regionie. Arcybiskup Mouche powiedział, że jeśli Zachód nie jest w stanie podwoić sił przeciw Państwu Islamskiemu, powinien otworzyć swoje drzwi na chrześcijan i inne osoby, które szukają schronienia. Powiedział: „Wzywam społeczeństwo międzynarodowe: jeśli nie możecie nas chronić, otwórzcie swoje drzwi i pomóżcie nam rozpocząć nowe życie w innym miejscu. Jednak pomimo wszystko wolelibyśmy pozostać w Iraku i żyć tu bezpiecznie”.

Arcybiskup wyraził niepokój i lęk, który czuł on i jego wspólnota, kiedy zostali zmuszeni uciekać z Mosulu bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia, kiedy to Państwo Islamskie wdarło się do miasta i rozpoczęło zmuszać chrześcijan do zmiany wiary lub opuszczenia miasta. Od upadku Mosulu życie Arcybiskupa nie jest łatwe: „Czuję się jak we śnie lub jakbym był w ciągłym stanie odurzenia alkoholowego. Nie mogę zrozumieć tego, co dzieje się dookoła mnie. To jakiś koszmar”.

W temacie rozpowszechnionych zawiadomień dotyczących zniszczenia własności i budynków religijnych przez Państwo Islamskie, Arcybiskup dodał: „Całe nasze dziedzictwo jest w Mosulu, Karokosz (niegdyś głównego miasta katolickiego kościoła syromalankarskiego w Niniwie, zwanego również Bachdidą), a także w klasztorze w San Behnam, który datuje się na IV wiek. Słyszałem, że zniszczono niektóre części klasztoru, który jest dość znany i słynny, a który przechowuje tysiące dokumentów. Nie mamy jednak wieści z naszych kościołów i klasztorów z Mosulu, gdyż nikt nie został w mieście i nie jest w stanie przekazać nam takich informacji”. Arcybiskup poczynił powyższe deklaracje po pojawieniu się nagrania, które ukazuje cierpienie mieszkańców Mosulu pod okupacją Państwa Islamskiego.

Arcybiskup Mouche wyraził też swoją wdzięczność dla Pomoc Kościołowi w Potrzebie, która wspiera chrześcijan i inne wspólnoty religijne, które cierpią w Iraku, w szczególności zaś tych, którzy uciekli z Mosulu i Niniwy na północ kraju kurdyjskiego. Stowarzyszenie zaopatrzyła chrześcijan wypartych do Iraku oraz uciekinierów do krajów sąsiednich, takich jak Jordania czy Liban, w żywność, zakwaterowanie oraz leki. Ponadto, wsparło budowę ośmiu szkół dla Irakijczyków, którzy zostali zmuszeni do ucieczki na północ Kurdystanu: pięciu w Ankawie (przedmieścia – głównie chrześcijańskie – stolicy Irbil) oraz trzech w Dohuk na północy kraju. Arcybiskup Mouche podsumował: „Potrzebują wszystkiego: domów, leków, edukacji oraz środków transportu”.

PKWP

Tł. Anna Andrzejewska

Egipt: Na peryferiach społeczeństwa

Ważne jest, aby dziewczęta dobrze się tutaj czuły i ufały nam; dlatego z jednej strony działamy bardzo dyskretnie; z drugiej zaś staramy się, aby miały poczucie, że tutaj jest ich dom

Kościół katolicki w Egipcie utrzymuje dom dla dziewcząt, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej – Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera Kościół w działaniach na rzecz niesienia pomocy młodym kobietom pragnącym odnaleźć drogę przywracającą je do życia w społeczeństwie.

To jedyny tego typu dom w Górnym Egipcie. Położony jest w nieco odizolowanym miasteczku, którego nazwy nie podajemy do publicznej informacji ze względów bezpieczeństwa. Nawet wspólnota zamieszkałych na tym terenie chrześcijan nie wie dokładnie w jakim celu powstał i na jakich zasadach funkcjonuje, gdyż jest to niezwykle delikatna kwestia. Od kilku lat znajdują tutaj schronienie chrześcijańskie dziewczęta borykające się z ogromnymi problemami, młode kobiety zagrożone odrzuceniem przez członków rodziny i społeczeństwo. Instytucję prowadzą katolickie zakonnice. „Dziewczęta i młode kobiety, które do nas trafiają zmagają się ze szczególnie trudnymi problemami”, mówi Mariam (nie jest to jej prawdziwe imię), jedna z sióstr kierujących zakładem. „Dlatego przysyłane są przez kapłanów z tych miejscowości, z których pochodzą. Niektóre zażywały narkotyki lub miały kontakty seksualne z mężczyznami; inne przebywały już w więzieniu. Ich rodziny wyrzekają się ich przede wszystkim z obawy przed utratą dobrej reputacji. Naszym zadaniem jest stworzenie dla nich nowych perspektyw i skierowanie na właściwą drogę.” Jak mówi siostra Mariam, chrześcijańskie miłosierdzie jest kluczem potrzebnym do tego, by dotrzeć do serc tych dziewcząt. „Ważne jest, aby dziewczęta dobrze się tutaj czuły i ufały nam; dlatego z jednej strony działamy bardzo dyskretnie; z drugiej zaś staramy się, aby miały poczucie, że tutaj jest ich dom”. Obecnie w domu prowadzonym przez siostry zakonne przebywa na stałe 12 dziewcząt powyżej 15 roku życia; 13 innych uczęszcza na spotkania w trybie dziennym. Panuje odpreżająca i radosna atmosfera. „Jestem bardzo wdzięczna za to, że mogę być tutaj; siostry są naszymi przyjaciółkami”, wyznaje bardzo młoda dziewczyna, która właśnie wprowadziła się do domu. „Tutaj jestem przygotowywana do życia; poza tym siostry przybiżają nas do Boga”.

Okres pobytu jest zróżnicowany: może trwać kilka miesięcy, ale również kilka lat. „Działamy na wielu płaszczyznach – wyjaśnia siostra Mariam: z jednej strony dziewczęta przygotowują się tutaj do zawodu, takiego jak fryzjerstwo lub krawiectwo. W ten sposób mogą pożytecznie wykorzystać czas spędzony tutaj, a dodatkowo zapewni im to w przyszłości pewną samodzielność; z drugiej strony staramy się, aby zagłębiły się w swojej relacji z Bogiem. Naszym zdaniem, szczególnie ważne jest, aby dziewczęta znów potrafiły kierować własnym życiem. W przypadku większości z nich religijność była bardzo powierzchowna; teraz modlitwa i msza stanowią część ich każdego dnia”. W działania również zaangażowane zostaje najbliższe otoczenie dziewcząt. „Za ich zachowaniem zazwyczaj ukryte są ogromne problemy rodzinne; dlatego współpracujemy nie tylko z psychologami, lecz przede wszystkim z ich rodzicami. Mówimy im: być może wasza córka nie czuła się wystarczjąco kochana i dlatego szukała relacji z mężczyzną lub sięgała po narkotyki”. Jak zaznacza siostra Mariam, często udaje się pogodzić dziewczęta i ich rodziny, szczególnie wtedy, gdy rodzina widzi zmianę jaka zaszła w postępowaniu córki. „W jednym przypadku rodzina nie chciała przyjąć z powrotem swojej córki; dziewczyna musiała przeprowadzić się do Kairu”.

Podstawowym warunkiem osiągnięcia porozumienia z rodziną jest to, aby nie zostały upublicznione przypadki przedmałżeńskich kontaktów seksualnych. W innym wypadku ani dziewczęta, ani ich rodziny nie mają wyboru. „Jeśli otoczenie dowie się, że dziewczyna miała kontakty seksualne przed ślubem to zostaje okryta hańbą. Nie może pozostać dłużej na utrzymaniu rodziny. W wielu przypadkach zdarzały się nawet tzw. zabójstwa honorowe, również w rodzinach chrześcijanskich. Niestety, nie pozostaje to rzadkością na obszrach wiejskich.”

Szczególnie trudna jest sytuacja, gdy przekraczane są granice religii. „W rzeczywistości jest to główny problem. Zdarza się często – mówi siostra Mariam, kiedy chrześcijańska dziewczyna współżyje z muzułamninem lub co więcej zachodzi z nim w ciążę, wtedy powstają poważne konflikty o wymiarze religijnym”. W Egipcie nie są dopuszczlane małżeństwa osób różnych religii – wyjaśnia siostra zakonna. „Nie jest to akceptowane przez społeczeństwo; wcześniej kobieta musiałaby się nawrócić”. Do tego dochodzą przypadki szantażu: „każdego roku zdarzają się sytuacje, że młodzi muzułmanie wpsółżyjący z chrześcijańskimi dziewczynami nagrywają ich kontakty seksualne telefonem komórkowym. Później szantażują je mówiąc, że albo przejdą na islam, albo upublicznią nagrania”. Duchowej pomocy udziela rezydentkom domu miejscowy kapłan. Zna on wiele takich historii: „tylko w naszej prowincji w przeciągu ostatnich 10 lat miało miejsce około 70 podobnych przypadków szantażu młodych dziewcząt, które chciano w ten sposób zmusić do zmiany religii. A są to tylko przypadki przez nas odnotowane, prawdziwe dane są prawdopodobnie zdecydowanie wyższe”.

Miejscowy kapłan składa szczególne podziękowania Papieskiemu Stowarzyszeniu „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” za pomoc ofiarowaną rezydentkom domu. „Ratujemy tutaj życie wielu młodych dziewcząt. Dziękuję dobroczyńcom za ich szczodrość, również w imieniu naszych podopiecznych. Najważniejsza jest modlitwa. Proszę, abyście pamiętali o nich w swoich modlitwach”.

PKWP

Tł. Magdalena Zybała

Haiti: „Chcemy odbudować nasze kościoły i nasze społeczeństwo”

Haiti„Nie może być mowy o prawdziwej odbudowie kraju bez przywrócenia ludziom pełni ich człowieczeństwa”. Pragniemy wcielić w życie słowa Papieża.

Wywiad z biskupem diecezji Jacmel na Haiti Launayem Saturné.

Pięć lat po potężnym trzęsieniu ziemi na Haiti wiele kościołów i kaplic nadal leży w gruzach. Każdego dnia przypominają one o klęsce żywiołowej, która 10 stycznia 2010 r. pozbawiła życia prawie ćwierć miliona ludzi, w tym arcybiskupa Port-au-Prince Josepha Serge Miota. Jednak w ostatnich miesiącach liczba ataków i napadów na księży i zakonników wzrosła, co zaniepokoiło tamtejszych katolików. Podczas niedawnej wizyty (8 czerwca) w siedzibie głównej międzynarodowej katolickiej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) biskup diecezji Jacmel na Haiti Launay Saturne poinformował o sytuacji na Haiti i potrzebach mieszkańców.

1. PKWP: Haiti jest jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Łacińskiej. W ostatnich miesiącach wielokrotnie słyszeliśmy doniesienia o atakach i napadach na kapłanów i zakonników w kraju. Jak Kościół i wierni radzą sobie z tą sytuacją?

Bp Launay Saturné: Katolicy są ogromnie zaniepokojeni tymi aktami przemocy. Od listopada 2014 r. do lutego 2015 r. ponad 20 wspólnot religijnych padło ofiarą rozbojów. W związku z tym Konferencja Episkopatu Haiti zaprosiła ludzi do wzięcia udziału w 24-godzinnym, modlitewnym czuwaniu. A stowarzyszenie społeczności religijnych Haiti wezwało swoich członków do uczczenia 9. marca jako dnia solidarności i współczucia wobec wszystkich ofiar obecnego stanu braku poczucia bezpieczeństwa. W tym dniu wszystkie instytucje prowadzone przez wspólnoty religijne były nieczynne, a setki sióstr zakonnych i kapłanów przeszło w niemym proteście ulicami różnych miast haitańskich, wzywając do zaprzestania przemocy. Wzywamy władze państwowe do zagwarantowania praw człowieka niezależnie od wyznania jednostki. Demonstracje odniosły skutek; od tamtego dnia odnotowano mniej ataków.

2. PKWP: Został Biskup wyświęcony na biskupa w kwietniu 2010 roku, krótko po tym straszliwym trzęsieniu ziemi. A więc ten okres mniej więcej pokrywa się z okresem odbudowy. Co zmieniło się na Haiti przez ten czas?

Bp Launay Saturné: Przed trzęsieniem ziemi sytuacja na Haiti była trudna; po trzęsieniu ziemi stała się katastrofalna. Do dzisiaj naprawa wielu szkód nie została nawet rozpoczęta. Dużo pracy przed nami. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie, które otrzymaliśmy od czasu trzęsienia ziemi. Udało nam się odbudować liczne kaplice i kościoły. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Niektóre z kościołów są niebezpiecznie niestabilne, dlatego pozostają zamknięte. W tych miejscach Msze Święte są nadal odprawiane, tyle że w namiotach i innych tego typu prowizorycznych konstrukcjach.

3. PKWP: Sytuacja gospodarcza na Haiti jest trudna, a stopa bezrobocia wysoka. Wiele osób uciekło na drugą stronę wyspy, na sąsiednią Dominikanę, w nadziei na lepsze życie. Co to oznacza dla Haiti i dla Kościoła katolickiego?

Bp Launay Saturné: To przede wszystkim młodzi ludzie opuszczają Haiti. Jest to szczególnie bolesne dla kraju – a więc także dla Kościoła katolickiego. Przecież młodzi mają kluczowe znaczenie dla przyszłości kraju. Poza tym uchodźcy nie są witani z otwartymi ramionami na Dominikanie. Pod koniec maja papież Franciszek spotkał się z biskupami Dominikany w Rzymie i mówił im o wielkim znaczeniu opieki duszpasterskiej i charytatywnej nad imigrantami.

4. PKWP: Katedra w Jacmel częściowo zawaliła się podczas trzęsienia ziemi i nadal nie może być oddana do użytku. Staracie się zebrać pieniądze na odbudowę tej katedry. Jakie jest znaczenie tego kościoła dla wiernych?

Bp Launay Saturné: Katedra Świętych Jakuba i Filipa w Jacmel została wybudowana w XIX wieku. Jest to budynek religijny i historyczny. Wierni są bardzo przywiązani do tej katedry. Eksperci stwierdzili, że może zostać odnowiony. Jednak trudno jest uzyskać środki finansowe na odbudowę kościołów. Przez ostatnie pięć lat celebrowaliśmy Msze święte nie w katedrze a w nieprzystosowanej do tego hali. Potrzebujemy godnych miejsc do sprawowania kultu religijnego i dlatego ważne jest, aby odbudować nasze kościoły. Ale chociaż same budynki kościelne zostały zniszczone, wiara katolików pozostała niewzruszona.

5. PKWP: W tych trudnych czasach wierni potrzebują dobrych pasterzy. Jaka jest sytuacja w kontekście powołań kapłańskich w diecezji Biskupa, która obejmuje 27 wspólnot parafialnych?

Bp Launay Saturné: Dzięki Bogu mamy wiele powołań. Obecnie trzydziestu ośmiu seminarzystów przygotowuje się do święceń; czyli o dziewięciu więcej niż cztery lata temu. Uczęszczają do seminarium w Port-au-Prince. W tym roku będę wyświęcał na kapłanów trzech z nich.

6. PKWP: Nasza organizacja wspiera obecnie szereg inicjatyw w waszym kraju. Oprócz projektów budowlanych wspieramy formację katechistów i seminarzystów. PKWP udziela również pomocy kapłanom w ich życiu i posłudze oraz dostarcza środków potrzebnych do ich codziennej pracy, takich jak materiały dydaktyczne i pojazdy. Jaka forma pomocy jest dla kraju najważniejsza?

Bp Launay Saturné: Chcemy zapomnieć o 10 stycznia 2010 r. tak szybko, jak to możliwe. Wiele zrujnowanych budynków codziennie przypomina nam o tym, co się wtedy wydarzyło. Chcemy odbudować nasze domy i nasze kościoły. To odbudowa fizyczna. Ale dla nas jeszcze ważniejsi są mieszkańcy Haiti. W styczniu, mówiąc o Haiti, Franciszek podkreślił z naciskiem, że w centrum naszych kampanii pomocowych powinna być jednostka ludzka. Powiedział: „Nie może być mowy o prawdziwej odbudowie kraju bez przywrócenia ludziom pełni ich człowieczeństwa”. Pragniemy wcielić w życie słowa Papieża. Pomoc humanitarna musi iść w parze ze wsparciem działalności duszpasterskiej. Jedna powinna uzupełniać tę drugą.

7. PKWP: Jak “przywracanie ludziom pełni ich człowieczeństwa” wygląda w praktyce?

Bp Launay Saturné: Kluczem do tego rozwoju jest edukacja. Potrzebujemy o wiele więcej ośrodków edukacyjnych – począwszy od przedszkoli i szkół dla najmłodszych aż po uniwersytety dla młodych dorosłych. Musimy także wspierać finansowo młodych ludzi, tak aby mogli oni korzystać z tych szkół i uniwersytetów. To szokujące, że chociaż mamy uniwersytet w Jacmel, wielu młodych ludzi nie studiuje tam, bo ich na to nie stać.

PKWP

Tłum. Paulina Slaska

Izrael: «Co nas czeka w przyszłości?»

Kościół Rozmnożenia ChlebaPo pożarze w Katolickim Klasztorze Rozmnożenia Chleba i Ryb w Izraelu wzrasta niepokój.

Po celowo wywołanym pożarze, prawdopodobnie przez żydowskich ekstremistów, w Katolickim Klasztorze Rozmnożenia Chleba i Ryb w Tabgha (Izrael) wzrasta niepokój wśród chrześcijan z Ziemi Świętej. Podczas czwartkowej rozmowy z PKWP biskup pomocniczy łacińskiego patriarchy Jerozolimy William Shomali okazał zdziwienie. Biorąc pod uwagę serię podobnych incydentów z zeszłych lat, bp. Shomali stwierdził: «Chodzi o prawdziwą eskalację przemocy przeciw chrześcijanom: od małego podpalenia, które powoduje niewiele strat do większego pożaru, a ostatnio podpalenia, które miało na celu wywołanie większych szkód, a nawet śmierci. Możemy teraz zadać sobie pytanie: co nas czeka w przyszłości?».

Ogień został podłożony przez nieznanych sprawców w porannych godzinach w czwartek na terenie klasztoru zamieszkałego przez benedyktynów języka niemieckiego. Ogień uszkodził część kościelną oraz klasztorną; niektóre elementy budowli spaliły się doszczętnie. Zakonnik i jedna wolontariuszka zostali przewiezieni do szpitala, prawdopodobnie nawdychali się dymu, ale już są w lepszym stanie. Klasztor z kościołem Rozmnożenia Chleba i Ryb, gdzie upamiętnia się jeden z cudów Jezusa, jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez chrześcijan miejsc kultu w Ziemi Świętej. Znajduje się bezpośrednio nad Morzem Galilejskim (Jezioro Tyberiadzkie). Już w kwietniu zeszłego roku zespół budowli klasztornych był celem ataków wandali; żydowscy ekstremiści uszkodzili i sprofanowali krzyże oraz ołtarze na zewnątrz klasztoru.

W przypadku ostatniego pożaru podpalacze pozostawili napis po hebrajsku na jednej ze ścian klasztoru: «fałszywe bóstwa zostaną zniszczone». To cytat z modlitwy żydowskiej. Dlatego policja podejrzewa o napad żydowskich ekstremistów i prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Ten czyn został potępiony przez władze izraelskie. Prezydent Reuven Rivlin zadeklarował w czwartek w oficjalnym komunikacie, że ta okropna profanacja historycznego i świętego miejsca modlitwy to atak na samo życie w Izraelu: «Izrael jako państwo i jako społeczeństwo jest zobligowane do obrony i zachowania miejsc świętych wszystkich religii».

Premier Benjamin Netanjahu powiedział, że to atak przeciwko «nam wszystkim». «W Izraelu, praktykowanie i wolność wyznania to podstawa społeczeństwa, dodatkowo chroniona prawem. Odpowiedzialni za tą zbrodnię otrzymają karę zgodną z prawem. W naszej kulturze nie ma miejsca na nienawiść i brak tolerancji», deklaruje Netanjahu.

Wielu ministrów i posłów Knesetu wyraziło się w podobny sposób. Konferencja katolicka ordynariuszy z Ziemi Świętej w czwartek zakomunikowała o przestępstwie, które godzi we wspólną egzystencję wspólnot religijnych na terenie Ziemi Świętej. «Widząc powagę tych czynów, domagamy się, aby śledztwo zostało przyspieszone i aby wymierzono sprawiedliwość odpowiedzialnym za ten akt wandalizmu». (http://fr.lpj.org/2015/06/18/incendie-criminel-a-tabgah-communique-de-lassemblee-des-ordinaires-catholiques/)

Bp. Shomali w rozmowie z PKWP stwierdza, że «skłania się ku tej myśli, że ten pożar był wywołany przez jakąś małą i agresywną organizację. Nie można mierzyć wszystkich izraelitów tą samą miarą, bo wśród nich są i ci liberalni i tolerancyjni, inni mniej i w końcu również ci, którzy nienawidzą innowierców. Mam jednak obawy co do tego, że może wzrasta liczba radykałów i stopień ich nietolerancji».

Fundacja «Pomoc Kościołowi w Potrzebie» uczestniczyła w budowie nowego kompleksu klasztoru zakończonej w 2012 roku. Budowa nowego klasztoru w miejscu zagrożonym trzęsieniami ziemi była niezbędna, ponieważ stary budynek z lat 50 XX wieku został zbudowany bez fundamentów i groził zawaleniem. Dzięki wsparciu PKWP udało się sfinansować budowę klimatyzowanej kaplicy wewnątrz klasztoru; w lecie temperatury dochodzą tu do 50 stopni w kościele, a w związku z dużą liczbą odwiedzających jest zazwyczaj spory hałas, ta kaplica pozwala zakonnikom oddalić się od zgiełku i modlić w ciszy.

PKWP

Tłum. es-pl: Aneta Piechnik