Kurdystan: pierwsza szkoła dla dzieci irackich uchodźców

W Kurdystanie otwarto pierwszą szkołę dla dzieci irackich uchodźców. Jest to jedna z ośmiu placówek budowanych tam przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie

W Kurdystanie otwarto pierwszą szkołę dla dzieci irackich uchodźców. Jest to jedna z ośmiu placówek budowanych tam przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Dzięki tej inicjatywie do końca stycznia w szkolnych ławkach ponownie zasiądzie ponad 7 tys. irackich dzieci.

„Ten projekt jest dla nas znakiem nadziei na przyszłość” – podkreśla zwierzchnik katolików obrządku chaldejskiego. Patriarcha Louis Raphaël Sako przypomina zarazem, że uchodźcy potrzebują nie tylko pomocy żywnościowej i medycznej, ale także dzieł, które pozwolą im w miarę normalnie żyć i zachować wiarę w to, że ich los się poprawi i będą mogli wrócić do swych domów.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie przypomina, że troska o edukację jest jednym z priorytetów stowarzyszenia. „Nie możemy dopuścić do tego, by w Iraku powtórzył się scenariusz z Syrii, gdzie z powodu wojny dziesiątki tysięcy dzieci od lat nie chodzi do szkoły, co kładzie się cieniem na przyszłości nowych pokoleń” – podkreślają przedstawiciele papieskiego stowarzyszenia.

Szkoły powstaną w Ankawie i Duhok, miastach gdzie schroniło się najwięcej irackich uchodźców. Koszt wybudowania ośmiu placówek to 2 mln euro. Ponieważ szkoły nie będą duże, nauka będzie się w nich odbywać na dwie zmiany.

Radio Watykańskie

Meksyk: zamordowano kolejnego kapłana

Ks. López Gorostieta jest trzecim zabitym w tym roku kapłanem w Meksyku, a dwunastym w Ameryce Południowej. Dwa dni temu zamordowano duchownego w Peru

Trwa dramatyczna fala zaginięć i morderstw osób duchownych w Meksyku. Nie zapobiegły im liczne apele tamtejszych hierarchów o pojednanie w kraju i zaprzestanie przemocy. Tuż przed świętami zgłoszono kolejny taki przypadek zaginięcia. Tym razem chodziło o ks. Gregoria Lopeza Gorostietę, formatora w seminarium duchownym w Ciudad Altamirano. Niestety, w dzień Bożego Narodzenia kapłan został znaleziony martwy, z ranami postrzałowymi głowy, przy drodze prowadzącej z Altamirano do Arcelia w Stanie Guerrero. Miejsce odkrycia zwłok znajdowało się niedaleko tego, w którym 30 kwietnia znaleziono ciało zabitego misjonarza z Ugandy, o. Johna Ssenyondo.

„Ksiądz Goyo”, jak nazywano zamordowanego kapłana, późnym wieczorem w niedzielę wracał z klerykami do domu z katedry, gdzie był zorganizowany m.in. okolicznościowy kiermasz. Niepokój studentów wzbudziły osoby spoza seminarium, które pojawiły się w okolicach budynku. Wszystko wskazuje na to, że byli to porywacze, którzy zmusili księdza do wejścia do stojącej opodal furgonetki. Nie wiadomo jednak do tej pory kim byli porywacze i czy należeli do jakiejś zorganizowanej grupy przestępczej. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Ks. López Gorostieta jest trzecim zabitym w tym roku kapłanem w Meksyku, a dwunastym w Ameryce Południowej. Dwa dni temu zamordowano duchownego w Peru.

Radio Watykańskie

Syria: Abp. Jean-Clement Jeanbart „Radość Bożego Narodzenia”.

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Boże Narodzenie w tym roku mogło być prawdziwą ucztą dla naszych wiernych w Aleppo

Drodzy Przyjaciele,

Chrześcijanie na całym świecie przygotowują piękne święta Bożego Narodzenia przynoszące radość, ciepło i nadzieję do serc młodych i starych, do każdego zakątka naszego smutnego świata! My także w Syrii życzylibyśmy sobie, aby te święta Bożego Narodzenia przyniosły radość i pociechę pośród tej haniebnej wojny, która pustoszy nasz kraj od prawie czterech lat. Matki są w żałobie po swoich zabitych dzieciach i wdowy po stracie swoich mężów. Wiele rodzin utraciło wszystko, co jest potrzebne do życia i cierpią z powodu głodu i zimna. Pociski i bomby zniszczyły wiele domów i pozostawiły rodziny bez jakichkolwiek środków do życia i pieniędzy. Naprawdę bardzo cierpimy z powodu tego, co się z nami dzieje, ale wraz z najbardziej upokorzonymi i najbiedniejszymi czekamy z niepokojem, ale również bardzo cierpliwie i z wielką nadzieją na Pana, aby przyniósł nam w tym roku dar pokoju, który da szczęcie Syryjczykom i wszystkim narodom cierpiącym na świecie.

Nie chcę rozwodzić się nad smutkiem w tym błogosławionym czasie. Wiem, że Pan może przynieść najbardziej upokorzonym i tym, którzy mu ufają radość w ich niedoli! Największe udręki, wojna i niegodziwość tych, którzy nie znają Boga, nie utrudnią przepływu czułości i miłosierdzia, które sam Jezus wlewa w nasze serca! Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Boże Narodzenie w tym roku mogło być prawdziwą ucztą dla naszych wiernych w Aleppo, aby Boże Narodzenie był wielką uroczystością i świętem, podnoszącym na duchu przez pocieszające wieści płynące od politycznych decydentów oraz naszych przyjaciół i dobrodziejów, którzy wielkodusznie wyrazili swoją miłość, wsparcie i solidarność. W tym roku mamy bardzo dużo wszelkiego rodzaju darów, które przygotowujemy dla młodych jak i dla osób starszych! Pokrzepiające wieści zaczynają docierać do nas z Zachodu, gdzie niektóre kraje, zachęcone przez Jego Świątobliwości Papieża Franciszka, podjęły próbę znalezienia rozwiązania konfliktu zbrojnego, którym rozdarty jest nasz kraj, na drodze negocjacji. Echa rozmów, które są toczone docierają do nas z różnych stron i to budzi w nas nadzieję na lepsze dni dla naszego kraju! Najwyraźniej jest to przyczyną radości dla chrześcijan w okresie zbliżających się świąt. Mamy nadzieję, że w Nowy Rok stanie się znakiem pojednania i zgody!

W tym samym czasie, gdy duchowieństwo i Ja, przygotowujemy się do uroczystości religijnych związanych z Narodzenia Zbawiciela, przygotowujemy nasze działania społeczne i charytatywne, aby uspokoić naszych ludzi i lepiej im służyć. Dzięki waszej hojnej dobroci, drodzy Przyjaciele, jesteśmy w tym roku w stanie nadal ofiarować znaczące wsparcie dla rosnącej liczby potrzebujących rodzin. Będziemy nadal płacić za szkołę dla dzieci. Przekazujemy również co miesiąc dobrze zaopatrzone paczki żywnościowe. Nasz fundusz pomocy awaryjnej będzie nadal utrzymywał w każdym miesiącu ludzi, którzy mają rodziny i nie mają pracy i nie mają żadnych dochodów. Będziemy dbać o ich potrzeby medyczne, a czasem postaramy się znaleźć im mieszkanie, kiedy będą musieli się przenieść na inne miejsce. Oprócz tej pomocy, postanowiliśmy w tym roku zaopatrzyć ponad tysiąc rodzin w paliwo do ogrzewania, które stało się bardzo drogie, a tu w Aleppo, gdzie zimy są mroźne, jest ono niezbędne. Jednym słowem zrobimy wszystko, aby ulżyć naszym wiernym, którzy pozostają w mieście, w ich codziennym życiu i dać im trochę spokoju w tym czasie wielkiego spustoszenia.

Narodzenie Pańskie jest świętem Nadziei. W to święto nie może nie zagościć radość w naszych sercach i uśmiech na twarzach, dlatego poprosiłem kapłanów diecezji do zorganizowania w każdej parafii uroczystości dzięki dotacjom pochodzącym z diecezjalnego funduszu społecznego: dzieci otrzymają szopki i choinki, będą organizowane imprezy, loterie i gry dla młodzieży związane z Bożym Narodzeniem i przyjacielskie spotkania dla dorosłych. Podobnie, jak to robiliśmy w ciągu ostatnich dziesięciu lat, w dniu święta Jezusa Narodzonego i Maryi Matki Jego, w domu arcybiskupa nie zabraknie spotkania z matkami, aby im pogratulować i podziękować za ich oddanie. Wraz z moją wdzięcznością i dziękczynieniem za wszystko co robicie, aby pomóc nam w tych chwilach próby, i wraz z moim błogosławieństwem, przekazuję Wam moje najlepsze życzenia na Nowy Rok, dużo zdrowia, radości i szczęścia.

+ Jean-Clement Jeanbart

Aleppo 1 grudnia 2014 r

PKWP

Tł. W. Knapik

Irak: „Chrześcijańska miłość nie zna granic”

Mam jedno życzenie na Boże Narodzenie: chciałabym móc wrócić do domu i pobawić się z moim kolegami. Chcę wrócić do domu: to jest najważniejsze

Dzieci chrzescijańskich uchodźców straciły wszystko. Teraz, dzięki Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie otrzymają prezentu bożonarodzeniowe.

Zakonnice i ich pomocnicy otwieraja pudła, które leżą w stosach wokół nich. Wyciągają ubrania z pudełek, słychać szeleszczenie plastikowych worków. Na ziemi jest mnóstwo ubrań. Siostra Angela z zakonu obrządku chaldejskiego przygotowuje z innymi siostrami paczki dla chrześcijańskich dzieci. Ta akcja skierowana jest do dzieci w wieku od dwóch do dwunastu lat, jest sfinansowana przez międzynarodową fundację Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Była przygotowana od kilku tygodni.

„Te dzieci mają za sobą bardzo ciężki rok, w lecie musiały uciekać przez PI (Państwo Islamskie), a teraz mieszkają na uchodźstwie. Chcemy przekazać im trochę radości, dlatego przygotowujemy dla nich paczki z podarunkami”, wyjaśnia nam młoda zakonnica, która również była zmuszona do ucieczki. „Mieliśmy sierociniec w Karamles, skąd musieliśmy szybko uciekać w sierpniu. Nocą, całkiem przerażone, zapakowałyśmy się w osiem osób do małego samochodu”. Zakonnice przygotowują 15.000 paczek, którymi chcą obdarować przede wszystkim dzieci przesiedlone z Mosulu i z Doliny Niniwy. „Poza ubraniami, dzieci otrzymają Biblię dla Dzieci i słodycze, a także małą szopkę” – informuje nas siostra Angela, otwierając jednocześnie kolejną paczkę. „Każda paczka warta jest około 25 dolarów i zawiera również kartę z listą dobroczyńców, w języku angielskim i arabskim” – wyjaśnia O. Andrzej Halemba, przedstawiciel odpowiedzialny za projekty PKWP w Iraku. „Dzięki temu dzieci uświadomią sobie, że na całym świecie są ludzie, którzy o nich myślą i że chrześcijańska miłość nie zna granic”.

O. Douglas Bazi dobrze wie, że to właśnie dzieci są najbardziej dotknięte ucieczką i wypędzeniem. Ten duchowny wyznania chaldejskiego zarządza Centrum Mar Elia w Ankawie, chrześcijańskiej dzielnicy w Irbil w Kurdystanie, gdzie w sierpniu w namiotach znalazło schronienie tysiące osób pochodzących z Doliny Niniwy. „Dotarli tu po traumie, dotknięci wojną, wielu z nich miało koszmary” – informuje nas duchowny. „Na początku rozdaliśmy dzieciom zabawki, aby dać im choć trochę radości, ponieważ żadnych nie mieli. Mój współpracownik wrócił jednak wstrząśnięty, bo dzieci zniszczyły te zabawki. Wszystkie chciały coś dostać i jednocześnie zapobiec temu, żeby ktoś dostał coś więcej niż one same i w walce zniszczyły wszystko. To nam uświadomiło, jakie lęki towarzyszą tym dzieciom i ile agresji skumulowały w sobie. Po jakimś czasie to się zmieniło i, dzięki Bogu, uspokoiły się”.

W Szaklawie, w górach Kurdystaniu, przesiedleni Chrześcijanie żyją między innymi na dużym statku. Wcześniej chrześcijańskie rodziny świętowały tam duże wesela oraz inne okoliczności, teraz mieszkają tam setki osób. „Nie jest łatwo, nie tylko nie ma prywatności, ale jest też duży hałas. W nocy o 23 gasi się światła, ale to nie znaczy, że zapada cisza. Ale co nam pozostaje? Jeśli nie znosić siebie nawzajem? Staramy się znosić to jak najlepiej”. Hanna, chrześcijanka wyznania syryjsko-katolickiego ma czworo dzieci, najmłodsze ma sześć miesięcy. W sierpniu uciekła z nimi i mężem z Karakosz. „Już nic nie mamy, wszystko zostawiliśmy tam”. Zgodnie z tym, co nam opowiada, Boże Narodzenie zawsze było wielkim świętem w Doline Niniwy, podczas którego ludzie się odwiedzali. „Przed Bożym Narodzeniem pościliśmy i dlatego cieszył nas jeszcze bardziej posiłek świąteczny w dzień Bożego Narodzenia. Kobiety przygotowywały tradycyjne dania i słodkości. W tym roku nie będziemy mogli w ten sposób świętować, brakuje nam składników, a poza tym nie jesteśmy teraz w odpowiednim nastroju”. To jednak nie znaczy, że ona i jej rodzina nie będą obchodzić świąt. „Chrześcijanie pochodzący z Szaklawy przynieśli nam słodycze i bułeczki, Kościół organizuje przyjęcie dla wysiedlonych. Dzieci już nie mogą się doczekać świąt”, ale Tamara, jej dziesięcioletnia córka ma tylko jedno życzenie: „Mam jedno życzenie na Boże Narodzenie: chciałabym móc wrócić do domu i pobawić się z moim kolegami. Chcę wrócić do domu: to jest najważniejsze.”

PKWP/ Oliver Maksan

tłum. es-pl: Aneta Piechnik

Nigeria: parafie diecezji Maiduguri zapewniają pomoc dla ponad 5000 uchodźców, którzy uciekają przed Boko Haram

NigeriaSytuacja uchodźców, którzy znajdują się w Maiduguri, stolicy stanu Borno w północnej Nigerii, jest dramatyczna, ponieważ bojówkarze z islamskiego ugrupowania Boko Haram, podają się za uchodźców i wkraczają do Maiduguri.

„Sytuacja uchodźców, którzy znajdują się w Maiduguri, stolicy stanu Borno w północnej Nigerii, jest dramatyczna, ponieważ bojówkarze z islamskiego ugrupowania Boko Haram, podają się za uchodźców i wkraczają do Maiduguri”- takie oświadczenie czytamy w notce informacyjnej, wysłanej do agencji informacyjnej Fides.org przez księdza Gideon’a Obasogie, rzecznika prasowego diecezji Maiduguri, która znajduje się na obszarze stanów Borno i Yobe i na niektórych obszarach stanu Adamawa.

„Obecnie stan rzeczy na obszarze diecezji Maiduguri nie poprawił się nawet w najmniejszym stopniu, ponieważ na obszarach stanu Adamawa doszło do kolejnych ataków bojowników Boko Haram, w których islamiści wzięli zakładników”- pisze ksiądz Obasogie. Nowe ataki zwiększyły liczbę uchodźców w Maiduguri i obecnie powstają obozy dla nich.

Jego ekscelencja Oliver Dashe Doeme, biskup diecezji Maiduguri, robi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić pomoc dla ponad 5000 uchodźców, którzy przebywają na terenach trzech różnych parafii: Św. Augustyna, Św. Hilarego i w katedrze p.w. św. Patryka. Biskup nawoływał i zachęcał ludzi, aby nie załamywali się w wierze i nie poddawali się desperacji. „Nasi wrogowie mogą szydzić z nas, mogą uszkodzić lub zniszczyć naszą własność, mogą odebrać nasze miejsca pracy, a nawet nasze życie, ale nie są wstanie odebrać nam naszej wiary”. Biskup Oliver zawierzył uchodźców opiece Najświętszej Maryi Pannie i wysłuchał świadectw niektórych uchodźców, którzy opowiadali o swojej agonii i przeciwnościach. Niektórzy z nich mówili, że cudem uniknęli śmierci i spędzili kilka dni w górach bez jedzenia i wody. Wielu uchodźców twierdzi, że nie znają losu niektórych członków swoich rodzin. Być może te osoby zginęły podczas nalotów ekstremistów z Boko Haram. Produkty, jakie w dużej ilości rozdaje się uchodźcom to: paczki ryżu, fasoli, kukurydzy, olej roślinny, kartony Magii, soli, koce i siatki na komary.

Fides

Tł. z j.ang. na j.pol.: mgr Marcin Rak