Syria: Kościół katolicki w Syrii wzywa do przerwania zwiększenia dostaw broni

„Więcej broni oznacza więcej wdów i sierot”, stwierdził Grzegorz III, melchicki patriarcha Antiochii i całego Wschodu. W interesie Syrii, Bliskiego Wschodu i Europy jest to, aby nie wysyłać więcej broni do Syrii.

Tylko wynegocjowany politycznie pokój, przy udziale chrześcijan jako pośredników może przynieść Syryjczykom korzyść i doprowadzić do odbudowy kraj. Takie było ogólne przesłanie delegacji z Syrii i Libanu podczas 3-dniowej wizyty w instytucjach europejskich i NATO. „Chrześcijanie na przestrzeni wieków w ekonomicznej i społecznej tradycji służą zawsze jako autentyczny pomost pomiędzy różnymi wyznaniami muzułmańskimi. Pozostajemy niezależną, nie biorącą udziału w tym konflikcie stroną, dlatego też poszukujemy pokoju dla wszystkich „, powiedział patriarcha Grzegorz III do parlamentarzystów.

Zaproszona przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie, delegacja pod przewodnictwem Grzegorza III, melchickiego patriarchy Antiochii i całego Wschodu, przekazała to orędzie do europejskich decydentów politycznych, a także podała informacje z pierwszej ręki na temat sytuacji na miejscu w Syrii i Libanie. Patriarcha przybył do Europy w towarzystwie arcybiskupa Zahle, Ferzol i Bekaa (Liban), Issama John Darwish i jednego z ostatnich kapłanów pozostających w mieście Homs (Syria), ks. Ziada Hilal, SJ.

Delegacja została przyjęta przez najwyższe władze UE, w tym przewodniczącego Rady Europejskiej Hermanaa Van Rompuya, szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso, jak również przez unijnych komisarzy ds. azylu i pomocy humanitarnej. Delegacja ta spotkała się również i przedstawiła swe stanowisko dla ponad 200 członków Parlamentu Europejskiego.

Od początku działań wojennych w 2011 roku, ponad sto tysięcy Syryjczyków przekroczyło granicę, szukając pomocy od Kościoła w Libanie. W Dolinie Bekaa w Libanie sam Kościół Katolicki opiekuje się 1500 rodzinami, z których każda liczy od 7 do 10 członków – aby w ten sposób uniknąć pobytu w obozach dla uchodźców organizowanych przez UNHCR. Jak wyjaśnił arcybiskup Issam John Darwish „chrześcijanie nie chcą przebywać w obozach Organizacji Narodów Zjednoczonych podobnie jak i muzułmańscy uchodźcy, którzy boją się zemsty po wojnie, i dlatego wolą pukać do naszych drzwi, ale to sprawia, że ​​nie kwalifikują się wówczas do pomocy ze strony ONZ”. Kościół, z pomocą międzynarodowych darczyńców, oferuje doraźną pomoc, w tym opiekę zdrowotną i zakwaterowanie, ale obecnie Kościół doszedł już do granicy swoich możliwości finansowych i fizycznych.

Delegacja wyjaśniła, że już trudna sytuacja może stać się jeszcze gorsza tym jak „Przyjaciele Syrii” ogłosili 23 czerwca deklarację o dozbrojeniu rebeliantów, co spowodowało opóźnienie w rozpoczęciu międzynarodowych rozmów pokojowych. „Coraz więcej rodzin będzie uciekać przed przemocą, ponieważ nie będą czekać, aż spadną na nie nowe pociski” ostrzegł patriarcha.

„Myślą, że dając broń dla opozycji, doprowadzą do wyrównania sił na polu walki, ale jest to złudzenie, ponieważ druga strona ma również sojuszników. Nigdy nie będzie równowagi, tylko eskalacja. Region jest już zalany bronią. Nawet dzieci noszą broń. Jeśli nie rozpocznie się bezpośrednich negocjacji w Genewie, to wkrótce dojdzie do masakry i fali uchodźców”, powiedział ks. Ziad Hilal.

Ks.Hilal przekształcił katolickie ośrodki katechetyczne w Homs w szkoły, aby kontynuować przynajmniej na minimalnym poziomie kształcenie dzieci. Już blisko 6000 dzieci w każdym wieku i o różnym pochodzeniu zbiera się codziennie a ks. Hilal szacuje, że liczba ta może szybko wzrosnąć do 9000. Jak powiedział ks. Hilal „Pracując z dziećmi, mamy nadzieję dać przykład pojednania dla dorosłych, a także przygotować się do przyszłego pokoju w Syrii. Szyici, sunnici, alawici i chrześcijanie przychodzą do naszych ośrodków i uczą się od nowa wzajemnego zaufania do siebie „.

Arcybiskup Darwish podkreślił chęć uchodźców do powrotu do swoich domów, gdy tylko będzie to możliwe, podkreślając, że dzień po wyzwoleniu Quşayr setki rodzin powróciło tam, aby sprawdzić stan swoich domów i własności. „Zapewniam, że jeśli będziemy mogli im pomóc rozpocząć odbudowę ich domów, to miasto zostanie bardzo szybko odbudowane. Problemem jest to, że powracają oni do ruin swoich domów bez wizji odbudowy, i dlatego też po jakimś czasie powracają do obozów, stając się uchodźcami na długi czas”.

Europejscy partnerzy rozmów byli wdzięczni za to że mogli usłyszeć ponadpartyjne podejście, szukające sposobów osiągnięcia postępu i dające nadzieję. Członkowie UE zapewnili delegację o zamiarze dalszego realizowania strategii dyplomatycznego rozwiązania kryzysu i utrzymywania kanałów komunikacji z chrześcijanami w tym regionie. „My, Europejczycy traktujemy pokój jako coś oczywistego”, powiedział Joseph Daul, przewodniczący Europejskiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej (EPP), ” dlatego dziękuję za przypomnienie, że musimy codziennie walczyć on ten pokój „.

Spotkania były organizowane przez międzynarodową organizację pomocy – PKWP, reprezentowaną przez księdza Andrzeja Halembę, kierującego projektem przeznaczonym dla Bliskiego Wschodu i Marka von Riedemanna, dyrektora do spaw międzynarodowych kontaktów. Od początku konfliktu, organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie wydała ponad milion euro na wsparcie humanitarne dla Syrii.

PKWP (tł. W. Knapik)

Syria: zniszczenia,wygnanie i rozpacz – ale jest też nadzieja.

Niezwykle obrazowy opis pogłębiającego się ludzkiego cierpienia i wzrastającej przemocy przekazuje duchowny z Homs, opiekujący się ludźmi mieszkającymi w jednym z najbardziej pogrążonych w konflikcie obszarów.

W relacji ze zniszczonego miasta Homs, duchowny szczegółowo przedstawia swoją, prowadzoną wśród eksplozji bomb i ludzkiej nienawiści, desperacką walkę o uzyskanie pomocy w postaci pożywienia, dachu nad głową oraz środków medycznych, dla ponad

30 000 ludzi zbiegłych przed przemocą.

W sprawozdaniu skierowanym do katolickiej organizacji charytatywnej „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” duchowny, którego nazwisko ze względów bezpieczeństwa musi pozostać nieujawnione, wyjaśnia w jaki sposób udzielana jest uchodźcom pomoc w ośrodku utworzonym przez w/w organizację.

Duchowny opisuje wiele eksplozji, które miały miejsce w ostatnim czasie w jego dzielnicy, z czego o jednej w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła. Samochodowa bomba odebrała życie jedenastu osobom, w tym pięciu członkom jego parafii.

W wyniku wcześniejszej eksplozji zginął jedenastoletni chłopiec ze znajdującego się obok kościoła katolickiego centrum parafialnego. Troje innych dzieci odniosło obrażenia.

Poza tym duchowny wyraża swoje uznanie dla zakonnika ze Zgromadzenia Jezuitów oraz innych 74 chrześcijan żyjących w stanie permanentnego zagrożenia w starej części Homs, w obróconych w ruinę historycznych kościołach, meczetach i innych budynkach.

Brakuje żywności i środków medycznych, dlatego zakonnik i jego parafianie zdani są wyłącznie na pomoc w postaci paczek od organizacji charytatywnych.

Duchowny opisuje życie zakonnika i jego parafian, którzy mimo wszelkich trudności nie tracą nadziei, pisze: „Jest w nas dużo nadziei. Dzwony nadal biją z wież kościelnych i wszyscy spieszą na Mszę św.”, a nawiązując do słów papieża Franciszka duchowny mówi że: „Nikt nie może odebrać nam nadziei i pogody ducha”.

Duchowny informuje również o tym, iż wzrasta ilość osób szukających pomocy w jego centrum. Ludzie cierpią w wyniku drastycznie wzrastających opłat za mieszkania, cen żywności i innych koniecznych do życia produktów.

Relację tą otrzymaliśmy krótko po tym, jak „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” zatwierdził przekazanie pakietu ratunkowego w wysokości 30 000 euro, (w poprzednim roku udzielił pomocy opiewającej na kwotę 50 000 euro).

„Bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc” – pisze duchowny – „Kiedy rozpoczynaliśmy pracę było tysiąc rodzin lecz ich liczba rosła nieustannie. Prawie wszyscy tutejsi ludzie potrzebują pomocy, żywności, pieniędzy na czynsze i na środki medyczne. Potrzeba więc dużo pieniędzy i dużo pracy”.

W powiązaniu ze wzrastającym zapotrzebowaniem na udzielanie pomocy duchowny pisze o dwóch chrześcijańskich wioskach położonych w okolicy Homs, w których uprzednio mieszkało ponad tysiąc ludzi. Obecnie wioski te są niezamieszkałe, po tym jak ich mieszkańcy uciekli. Do trzeciej, opuszczonej przed rokiem chrześcijańskiej wioski powrócili jej mieszkańcy, lecz ich domy były zniszczone lub zarekwirowane bez nadziei na ich zwrot.

„Sytuacja jest katastrofalna” – stwierdza duchowny.

W obliczu meldunków o czterech milionach wygnanych pozostających w granicach kraju i półtora miliona osób szukających schronienia w Jordanii, Libanie i innych krajach, „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” przyznaje pomoc dla Syrii, która jest absolutnym priorytetem i prosi o ofiary pieniężne oraz o modlitwy w intencji ludzi potrzebujących natychmiastowej pomocy i za tych, którzy z tą pomocą spieszą.

PKWP/ John Pontfex

(tł. Ch. Wieslo)

W Syrii zabito katolickiego duchownego

Z rąk syryjskich rebeliantów zginął katolicki duchowny. Napadli oni, zrabowali i częściowo zniszczyli klasztor franciszkański w Ghanassieh na północnym zachodzie Syrii.

Poniósł przy tym śmierć katolicki pustelnik, o. François Mourad. Ten mnich syryjski chronił się od kilku miesięcy w opuszczonym klasztorze. Po napadzie franciszkanie z miejscowości Kanaieh w tej samej części kraju udali się do Ghanassieh, by dać pochówek zabitemu. O tych faktach poinformował wczoraj Kustodię Ziemi Świętej przełożony braci mniejszych w Syrii, o. Halim Noujaim. Ostrzega on państwa zachodnie, że popierając syryjskich rebeliantów w rzeczywistości pomaga się islamskim ekstremistom zabijać chrześcijan. Franciszkanin obawia się, że na tych terenach wkrótce nie będzie już żadnego wyznawcy Chrystusa.

Radio Watykańskie

Pakistan: Biskup ubolewa nad nielegalną konfiskatę mienia kościelnego

Administrator Apostolski archidiecezji Lahore w północnym Pakistanie, biskup Sebastian Francis Shaw, ubolewa z powodu nielegalnego przekazania na własność państwa ziemi należącej do Kościoła.

Przejęcie ziemi zostało już formalnie potwierdzone wpisem w rejestrze gruntów. Budynki należące do Caritas, które stały na tej skonfiskowanej ziemi zostały już wcześniej zburzone przy pomocy ciężkiego sprzętu. Cała akcja odbyła się pod ochroną policji w dniu 9 stycznia 2012 roku. Kompleks budynków był miejscem dziennej opieki dla osób starszych. Ponadto mieściła się tam szkoła krawiecka dla dziewcząt, kaplica i klasztor dla sióstr, a także były one siedzibą kilku katolickich instytucji. Centrum to było w posiadaniu Kościoła od co najmniej 1887 roku.

„Rząd prowincji wielokrotnie obiecywał, że zwróci skonfiskowaną ziemię. Niestety, nie tylko nie dotrzymał obietnicy, ale w międzyczasie ta nieruchomość została oficjalnie przeniesiona na własność państwa, co zostało potwierdzone w odpowiednich dokumentach„ powiedział bp Shaw przedstawicielowi Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Według biskupa, sąd orzekł, że przekazanie ziemi na własność państwowa odbyło się z naruszeniem prawa.

Bp Shaw powiedział, że jego zdaniem, także w przypadku poważnych zamieszek, które miały miejsce w dniu 9 marca w chrześcijańskiej dzielnicy Lahore niektórzy przedstawiciele rządu mieli „oko na te tereny” i chcieli wypędzić mieszkańców tamtejszej dzielnicy. Policja stała i nie reagowała, kiedy dwa dni po oskarżeniu o bluźnierstwo zgłoszonym wobec chrześcijanki Sawan Masih w dniu 7 marca, około 3000 mężczyzn zaatakowało kolonię Świętego Józefa i podpaliło 178 domów, a także dwa kościoły chrześcijańskie.

Według opinii bp Shaw w całej tej sytuacji pocieszające jest to , że wielu muzułmanów wyraziło solidarność z ofiarami tych ataków, a także spontanicznie zaoferowało swoją pomoc. „W społeczeństwie rośnie świadomość, że wszyscy jesteśmy Pakistańczykami. I coraz więcej podnosi się głosów mówiących o tym, że cała wspólnota nie powinna być karana, gdy jeden z jej członków nieświadomie lub nawet świadomie robi coś źle. Jest to dobry znak na przyszłość. Ponadto, przedstawiciele rządu, uczonych muzułmańskich i wysokiej rangi imam zebrali się razem , by odwiedzić miejsce zamieszek, wyrazili głębokie ubolewanie w związku z tymi wydarzeniami i przekazali wyrazy współczucia cierpiącym ofiarom”. Jak podkreślił bp Show po raz pierwszy odbyło się to w tej formie.

PKWP (tł. W. Knapik)

Syria: Brak wiadomości o uprowadzonych biskupach

Po sześciu tygodniach nadal nie ma wiadomości na temat dwóch syryjskich biskupów uprowadzonych pod koniec kwietnia.

Taką odpowiedź dał w czwartek Razek Siriani, przedstawiciel syryjskiej archidiecezji prawosławnej w Aleppo w rozmowie z przedstawicielem Pomoc Kościołowi w Potrzebie. „Od ich uprowadzenia nie otrzymaliśmy żadnej informacji o tym, gdzie są przetrzymywani i jak się czują”. Dwóch biskupów z Aleppo, arcybiskup Gregorius Yohanna Ibrahim z Syryjskiego Kościoła Prawosławnego i bp Boulos Yazigi z Greckiego Kościoła Prawosławnego zostali uprowadzeni przez uzbrojonych mężczyzn w dniu 22 kwietnia w Aleppo.

Siriani podkreślił, że zainteresowane diecezje otrzymały wiele wyrazów solidarności od momentu uprowadzenia ich pasterzy. „Wielu muzułmańskich i innych organizacji z Syrii i na całym świecie zapewniły nas o swojej solidarności i łączności”. Wiele państw wyraziło poparcie dla sprawy odnalezienia i uwolnienia biskupów. „Do tej pory, mimo interwencji dyplomatycznej wielu ministrów spraw zagranicznych nie udało się doprowadzić do uwolnienia naszych biskupów.”

Siriani wyraził zaniepokojenie skutkami uprowadzenia biskupów dla wspólnoty chrześcijan w Syrii. „Było oczywistym, że nie jest to zwykłe porwanie, ale jest to porwanie symboliczne. Gdy przywódcy Kościoła są uprowadzani, to z całą pewnością ma to negatywny psychologiczny wpływ na chrześcijan w Syrii, jako całości”. Siriani podkreślił jednak, że pozytywnym skutkiem tego uprowadzenia oraz w związku z zagrożeniem, jakie występuje w kraju, różne Kościoły i wyznania zbliżyły się do siebie pod względem ekumenicznym. „Przedstawiciele Kościołów, których dotyczy ta sytuacja spotkają się niemal codziennie i rozważają obecną sytuację. Ale również otrzymują wiele wyrazów sympatii od innych chrześcijan w Syrii. ” Wezwał on również do modlitw za uprowadzonych biskupów.

Siriani stwierdził również, że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Aleppo jest obecnie spokojna. Jednak ze względu na sytuację wokół miasta, pomoc do tej milionowej metropolii może docierać tylko w ograniczonym zakresie. Ma to poważne negatywne skutki dla mieszkańców Aleppo, jeśli chodzi o sytuację humanitarną. Brakuje wszystkiego, począwszy od żywności i leków.

Razek Siriani, Przedstawiciel ds. Relacji Ekumenicznych i Pomocy Charytatywnej. Syryjska prawosławna archidiecezja Aleppo.

PKWP/ Oliver Maksa

(tł. W. Knapik)