Iran: 8 lat więzienia za Ewangelię

8 lat więzienia za przejście z islamu na chrześcijaństwo i za głoszenie Ewangelii w „podziemnym Kościele”.

Taki wyrok usłyszał w Iranie Saeed Abedini. Sąd motywował swoje orzeczenie tym, że działania chrześcijanina stanowiły zagrożenie dla wewnętrznego bezpieczeństwa kraju.

Kolejny drastyczny przypadek łamania wolności religijnej wyciągnęła na światło dzienne amerykańska organizacja American Center for Law and Justice monitorująca przestrzeganie praw człowieka na świecie. Jej przedstawiciel przypomniał, że skazany chrześcijanin ma prawo do sprawiedliwego procesu. Na razie pozostaje w więzieniu. Wstawiły się za nim amerykańskie władze, ponieważ po nawróceniu ożenił się z obywatelką USA i tam na stałe mieszkał. Został aresztowany, gdy pojechał do Iranu budować sierociniec.

Radio Watykańskie

„Pomoc Kościołowi w Potrzebie”: więcej pomocy dla uchodźców w Syrii i państw sąsiadujących

Międzynarodowa katolicka organizacja charytatywna Pomoc Kościołowi w Potrzebie będzie nadal udzielać pomocy dla uchodźców w Syrii, Libanie i Jordanii w 2013 roku.

Zostało to podkreślone przez ks. Andrzeja Halembę, zarządzającego projektami przeznaczonymi dla Bliskiego Wschodu. Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie zatwierdziło wstępny pakiet pomocowy o wartości 155 000 euro, planowana jest również dalsza pomoc. Pieniądze przeznaczone są na zakup żywności, energii i materiałów medycznych, które są rozprowadzane przez diecezje i parafie w poszczególnych krajach.

W związku z utrzymującymi się walkami i złą sytuacją w zakresie dostaw, ludziom w obecnej sytuacji brakuje dosłownie wszystkiego; a ponadto zimowa temperatura zaostrzyła tę sytuację. „Warunki życia chrześcijan są krytyczne, a panujące obecnie zimno pogarsza tę sytuację jeszcze bardziej” stwierdził ks. Halemba. Ludzie w obozach dla uchodźców w Libanie i Jordanii są całkowicie uzależnieni od pomocy z zewnątrz.

Według ks. Halemby Pomoc Kościołowi w Potrzebie, wydało już 474 000 euro w Syrii i sąsiednich państwach w 2012 roku. Ponad dwie trzecie tej kwoty przeznaczono na dostarczenie pomocy humanitarnej; reszta na utrzymanie dla duszpasterzy opiekujących się uchodźcami. „Wraz z początkiem nowego roku otrzymaliśmy wiele nowych próśb o pomoc w Syrii i państw ościennych. Analizujemy obecnie te wnioski o przyznanie pomocy, w tym pochodzące z Aleppo i tak zwanej „Dolinie chrześcijan” (Wadi al -Nasara) w pobliżu Homs, gdzie sytuacja uchodźców jest szczególnie poważna”, wyjaśnia ks. Halemba.

Przedstawił on jednocześnie sytuację panująca w Syrii: „Syryjscy chrześcijanie żyją w strachu. Dostajemy raporty o tym, ile ludzi cierpi z powodu walk. Napięcie i stres jest prawie nie do zniesienia. Syryjscy chrześcijanie nie mają żadnych perspektyw, a ich przyszłości w kraju jest niepewna. Mają jedynie oparcie w swoim Kościele. Dlatego tak ważne jest, aby dystrybucja pomocy była prowadzona przez struktury Kościelne”.

Według ks. Halemby „było absolutnie konieczne, aby dać syryjskim chrześcijanom, którzy są uchodźcami wewnątrz swojego kraju powody do nadziei, zwłaszcza ze względu na dzieci, które cierpią najbardziej przez to, że nie mieszkają w swoich domach. Ale nie można po prostu ograniczać pomocy tylko do spraw humanitarnych. Artykuły spożywcze, leki i koce są ważne, ale w ramach pomocy duszpasterskiej Kościoła, jesteśmy również zobowiązani do dania uchodźcom strawy duchowej”

W rozmowie z watykańskim dziennikiem L’Osservatore Romano, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, kardynał Antonio Maria Veglio opisał sytuację syryjskich uchodźców jako bardzo dramatyczną. Według niego, na koniec 2012 roku ponad pół miliona ludzi uciekło z kraju. Liczbę osób, które potrzebują pomocy w Syrii szacuje się obecnie na około cztery miliony.

PKWP (tł. W. Knapik)

Mali: Uwolnieni z rąk islamistów

„… Muzułmanie … zaatakowali miasto Diabaly … Używali ludzi jako żywe tarcze „. W informacji przesłanej katolickiej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ks. Zacharie Sorgho opisał wydarzenia, które doprowadziły do wyzwolenia strategicznie ważnego miasta Diabaly w czwartek (18 stycznia).

Ks. Sorgho, którego parafia Nioro du Sahel, w północno-zachodniej Mali przyjęła bardzo chętnie ludzi uciekających przed konfliktem, powiedział: „Pewnego ranka, miała miejsce zbrojna napaść islamskich rebeliantów na miasto Konna i inne miejscowości leżące na południu kraju. Wywołało to wielki strach wśród mieszkańców miasta i zapanował ogólny chaos. Ludzie zaczęli uciekać i wszędzie było słychać krzyki rozpaczy”.

Ks. Sorgho pochwalił interwencję wojsk francuskich, która była niezbędna, aby wyzwolić to miasto.

„Po intensywnych walkach, Konna zostało uwolnione z rąk muzułmanów. Ale wtedy zaatakowali oni miasto Diabaly i zajęli je. W czasie walk użyli ludzi jako żywe tarcze”.

Ksiądz opowiedział, jak islamiści skonfiskowali telefony, uniemożliwiając ludziom komunikowanie się ze światem zewnętrznym, oraz jak mieszali się z miejscową ludnością, aby w ten sposób powstrzymać ukierunkowanie ataków francuskich i malijskich żołnierzy na rebeliantów.

„Po intensywnych walkach, miasto zostało odbite przez żołnierzy francuskich i malijskich. Wszyscy mieszkańcy przyjęli to wyzwolenie miasta z wielką radością”.

Opisując tło konfliktu, ks. Sorgho powiedział: „W długim okresie czasu grupy rebeliantów w północnym Mali narzucały swoje prawa i szerzyły terror wśród ludności zamieszkującej te tereny, amputując im ręce, wymierzając karę chłosty, stosując przemoc seksualną wobec kobiet i dziewcząt, i tak dalej. Ludzie doznawali wielkiego nieszczęścia, a media codziennie mówiły o panującej tam sytuacji, ale nic nie zrobiono na szczeblu krajowym lub międzynarodowym, aby zmienić tę sytuację. W tym czasie grupy rebeliantów i islamiści stali się panami kraju. Oni naprawdę chcą narzucić prawa i stosować szariat w całym kraju”.

Szacuje się, że około 400 000 ludzi uciekło z północnej Mali lub innych miejsc konfliktu.

Ks. Sorgho powiedział: „Bardzo chętnie przyjęliśmy wysiedlonych z powodu toczącej się wojny. Wiele osób już wcześniej uciekło w następstwie zamachów z Gao, Timbuktu i Kidal i znalazło schronienie w naszej okolicy, na granicy Mauretanii i Senegalu. Do tej pory wiele rodzin przyjęło już w swoich domach uchodźców i im pomogło. Jednak, z powodu wielu nalotów i interwencji zbrojnych, widzimy, że coraz więcej ludzi przybywa do nas. Biorą oni swoje dzieci i rodziny, uciekając z miejsc konfliktu na północy kraju. Wielu z nich przychodzi do nas z niczym – oprócz plecaka zawierającego kilka osobistych przedmiotów”.

W 2011 Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeznaczyła ponad 160 000 euro, na pomoc w realizacji szeregu projektów w Mali i przygotowuje się do wysłania pomocy dla uchodźców w diecezji Mopti, w centrum kraju, gdzie zgromadziło się tysiące wysiedleńców.

PKWP (tł. W. Knapik)

Irak: katolicki ośrodek spotkań na rzecz współistnienia

Kościół w Iraku modli się o pokój. Katolicy obrządku chaldejskiego, najliczniejsza wspólnota chrześcijańska w tym kraju, rozpoczynają dziś trzydniowy Post Niniwy.

W Niniwie, na północy dzisiejszego Iraku, głosił pokutę biblijny prorok Jonasz. Intencją modlitw i praktyk pokutnych tego tradycyjnego okresu liturgicznego jest obecnie pokój i stabilizacja kraju – wskazał chaldejski metropolita Kirkuku.

Abp Louis Sako zainaugurował 20 stycznia w tym mieście, leżącym w Kurdystanie na północy Iraku, diecezjalny ośrodek społeczno-kulturalny. Będą w nim organizowane spotkania na rzecz pokojowego współistnienia grup religijnych i etnicznych tego regionu. Pierwszą konferencję planuje się już za dwa tygodnie. Będzie poświęcona sprawie współistnienia mieszkańców Kirkuku należących do różnych społeczności. Nowy obiekt wzniesiono w ramach dobrze chronionego kompleksu zabudowań. Należy do niego również przedszkole, ośrodek sportowy i niedawno powstała chrześcijańska szkołą podstawowa.

Na otwarciu chaldejskiego ośrodka społeczno-kulturalnego obecni byli przedstawiciele lokalnych władz irackich, duchowni chrześcijańscy, a także zwierzchnicy religijni muzułmanów, tak sunniccy, jak i szyiccy. Abp Sako nawiązał do zamachu samobójczego, w którym 16 stycznia zginęło tam 30 osób, a 185 odniosło rany. „Dość już przelewu niewinnej krwi” – powiedział metropolita Kirkuku. Prócz Iraku wspomniał też sytuację w Syrii i przybywających stamtąd uchodźców.

Radio Watykańskie

Pakistan: Śmierć za ochronę chrześcijan

W Pakistanie śmiertelne żniwo zbiera ustawa o bluźnierstwie, a radykalne grupy islamskie oskarżają o nie nawet tych, którzy sprzeciwiają się kontrowersyjnemu „prawu”. Ostatnią jego ofiarą padła ambasador Pakistanu w Stanach Zjednoczonych Sherry Rehman, która będąc muzułmańską deputowaną, wniosła projekt zmian do ustawy.

Obecna ambasador po tym, jak grożono jej śmiercią i zastraszano, zdecydowała się wycofać z propozycji zmian z wielokrotnie krytykowanej przez opinię międzynarodową ustawy. Ówczesna deputowana wytknęła jednak rządowi, że w coraz większym stopniu staje się zakładnikiem islamskich fundamentalistów. W konsekwencji została oskarżono o… bluźnierstwo i sprawa trafiła do trybunału w Multan. Sąd jednak z braku dowodów odrzucił pozew oskarżyciela Faheema Akhtara Gulla.

Obrońcy Asii Bibi poinformowali jednak, że Sąd Najwyższy w Pakistanie, rozpatrując odwołanie się od wcześniejszego wyroku, orzekł, iż ambasador Rehman musi być sądzona za bluźnierstwo. Szef policji w Multan ma zarejestrować przypadek bluźnierstwa na podstawie art 295c Kodeksu karnego, który skazuje na śmierć lub dożywocie za obrazę proroka Mahometa.

Agencja Fides wyjaśnia, że sprawa dotyczy jej wystąpienia w telewizyjnym talk-show. Pakistańska polityk została oskarżona w lutym 2011 roku przez Gulla. Zarzucono jej, że dopuściła się bluźnierstwa przeciwko Mahometowi w telewizji Dunya TV, ponieważ w trakcie programu broniła ona Asii Bibi – matki pięciorga dzieci, katoliczki skazanej na śmierć za bluźnierstwo przeciwko islamowi, a także wyjaśniała powody, dla których wniosła projekt zmian do parlamentu Pakistanu, a dotyczących ustawy o bluźnierstwie. Jak zaznaczyła polityk, zmiany te miały powstrzymać wszelkie ewentualne nadużycia.

Rehman przez lata była także prezesem „Jinnah Institute” w Karaczi, który jest instytucją walczącą o przestrzeganie prawa w Pakistanie, w tym przede wszystkim praw i wolności człowieka. Instytut wielokrotnie alarmował, że proces Asii Bibi był niezgodny z prawem. Zaznaczano m.in., że sędziowie orzekający kierowali się naciskami islamskich ekstremistów i osobistymi powódkami. Co więcej „Jinnah Institute” alarmował o szeregu nieprawidłowości w przesłuchiwaniu świadków i prowadzeniu śledztwa w procesie Bibi. Akcentowano także fakt, że katoliczka nie miała własnego adwokata, co jest podstawą do unieważnienia wyroku.

Przypadek ambasador Rehman jest kolejnym na liście haniebnych prześladowań obrońców Asii Bibi w Pakistanie.

2 marca 2011 roku w Islamabadzie dokonano zamachu na katolika Shahbaza Bhattiego, który był pierwszym pakistańskim ministrem ds. mniejszości. Był on zdecydowanym przeciwnikiem ustawy o bluźnierstwie i jako jedyny chrześcijanin zasiadał w rządzie Pakistanu. On także zdecydowanie stanął w obronie Bibi. Do zamachu na Shahbaza Bhattiego przyznała się organizacja terrorystyczna Tehrik-i-Taliban Pakistan. Terroryści nazwali również Bhattiego bluźniercą przeciwko Mahometowi.

6 grudnia 2012 roku minął rok od morderstwa Salmana Taseera, gubernatora pakistańskiej prowincji Pendżab. Został on zabity, ponieważ ośmielił się bronić Asii Bibi. On także opowiedział się otwarcie za zmianą niesprawiedliwej ustawy.

Obrońcy praw człowieka w Pakistanie żyją w strachu, a ustawa o bluźnierstwie wydaje się nie do ruszenia.

Nasz Dziennik