Liban: chrześcijanie czekają na papieskie stanowisko w sprawie arabskiej wiosny

Papieskiej podróży do Libanu już teraz towarzyszy wielkie zainteresowanie. Wiele ważnych osobistości ze świata arabskiego zapowiedziało swój przyjazd do Bejrutu w tym czasie – powiedział Radiu Watykańskiemu organizator papieskiej wizyty o. Marwan Tabet.

Zaznaczył on, że program podróży celowo jest bardzo zróżnicowany. Głównym wydarzeniem będzie niewątpliwie końcowa Msza z podpisaniem adhortacji dla Bliskiego Wschodu, ale przewidziano też wielkie czuwanie z młodzieżą oraz szereg spotkań z różnymi przedstawicielami społeczeństwa. Uwzględniono przy tym polityczne i religijne zróżnicowanie tego regionu – zapewnił maronicki duchowny.

„Ten region znajduje się w bardzo krytycznym momencie swych dziejów powiedział Radiu Watykańskiemu o. Tabet. – Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co dzieje się w Syrii czy Izraelu. Syryjskie zamieszki bardzo negatywnie odbijają się na libańskiej gospodarce. Granica z Izraelem nie jest bezpieczna. Wrze w całym regionie. Mówiło się o wiośnie, arabskiej wiośnie. Trzeba się zastanowić, czy to rzeczywiście jest wiosna, skoro te rewolucje zagrażają całym grupom społecznym, a w szczególności chrześcijanom. Nasza obecność na Bliskim Wschodzie znów stoi pod wielkim znakiem zapytania. Wiemy, że Watykan dobrze orientuje się w sytuacji, Benedyktowi XVI osobiście bardzo zależy na utrzymaniu chrześcijańskiej obecności w tym regionie. Dlatego czekamy, co Papież nam powie przy okazji podpisania adhortacji apostolskiej”.

(kb/ rv)

Sudan: dramatyczna sytuacja chrześcijan

Północnosudańscy chrześcijanie są coraz bardziej niespokojni o swój los w związku eskalacją konfliktu zbrojnego z Południem.

Agencje donoszą o kolejnych bombardowania i starciach, wskazujących na ofensywę Sudanu przeciwko południowemu sąsiadowi. Tymczasem wyznawcy Chrystusa w Chartumie żyją w strachu po atakach muzułmańskich ekstremistów na obiekty kościelne z 21 kwietnia.

Z kolei w Darfurze na zachodzie Sudanu aresztowano trzech pracowników Caritas. Postawiono im zarzut szpiegostwa na rzecz Południa, a miejscowe biuro katolickiej organizacji charytatywnej zamknięto. Według agencji MISNA sudańskie władze dokonały aresztowań także pośród osób reprezentujących w Darfurze krajową radę Kościołów.

(tc/ rv, misna, fides)

Nigeria: od początku roku zginęło już 628 chrześcijan

„Poza zabijaniem chrześcijan nie mają żadnej innej filozofii”. Tak o salafickich terrorystach działających w Zachodniej Afryce wypowiedział się Ernst Sagemüller, kierownik projektów pomocowych dla państwowych i kościelnych organizacji wpierających rozwój Nigerii.

W Wielkanoc samochody-pułapki eksplodowały przy kościołach w Kadunie, Jos i innych miastach tego kraju, zabijając 60 osób i kilkadziesiąt raniąc. Kilka kościołów zostało zniszczonych. Liczba chrześcijan, którzy zginęli w atakach terrorystycznych od początku tego roku, wzrosła już do 628.

Akcje terrorystyczne są dziełem organizacji Boko Haram. Jej celem, zdaniem Sagemüllera, jest stworzenie państwa islamskiego wzorowanego na talibańskim Afganistanie. Ekstremiści chcą najpierw „wyzwolić” od chrześcijan północną Nigerię, a następnie całą resztę tego liczącego ok. 160 milionów mieszkańców kraju. Terroryści, prócz chrześcijan, atakują również umiarkowanych muzułmanów i ich duchownych, jak też nauczycieli, dziennikarzy czy polityków będących zwolennikami pokoju i pojednania. Jak na razie rząd nie ma żadnej konkretnej strategii rozwiązania tego problemu – dodaje Sagemüller.

(lg/rv, acn)

Sudan Południowy: chrześcijanie uwięzieni w Sudanie

Ponieważ napięcie między Sudanem a Sudanem Południowym doprowadziło do wybuchu walk na granicy, głównie chrześcijańscy mieszkańcy pochodzący z Południa, którzy znajdują się w Sudanie obawiają się, że islamski rząd i muzułmanie skierują swą nienawiść wobec nich.

Prawie pół miliona południowych Sudańczyków w Sudanie, którzy są oficjalnie traktowani jako cudzoziemcy, chociaż wielu z nigdy nie mieszkał gdzie indziej, dostało dodatkowo 30 dni licząc od 8 kwietnia na opuszczenie Sudanu. Ale jednocześnie rząd zabronił im korzystania z samolotów , które mogłyby zabrać ich do Juby, twierdząc, że muszą najpierw przedstawić odpowiednie dokumenty od władz Sudanu Południowego, aby mogli skorzystać z transportu powietrznego.

„Zamknęli wszystkie drogi przed nami, aby uniemożliwić nam podróż do naszego kraju”, powiedział jeden z przywódców kościelnych.

Chrześcijanie z Południowego Sudanu byli zaskoczeni dowiadując się, że wszystkie loty i trasy lądowe do Południowego Sudanu zostały dla nich zamknięte od 9 kwietnia, bez informacji, kiedy będą oni mogli ostatecznie wyjechać. Sudański rząd w zeszłym tygodniu oświadczył, że jest w stanie wojny z Południowym Sudanem, co jeszcze wzmogło obawy o los chrześcijan pochodzących z południa Sudanu.

Przywódcy duchowni, którzy chcą pozostać na północy powiedzieli, że nie zostały dotąd przekazane wystarczające informacje na temat rejestracji ich statusu prawnego. Wielu chrześcijan z Południa obawia się, że ich rejestracja pomoże urzędnikom monitorować ich działaność.

Media i meczety coraz częściej wysyłają obraźliwe komunikaty dotyczące południowych Sudańczyków. Podczas gdy rząd zabrania im wyjazdu z kraju, ugrupowania islamskie domagają się deportacji chrześcijan na Południe.

Zwolennicy gazety Al Intibaha, która opublikowała historie wrogie dla Południa wykrzykiwali na niedawnej konferencji prasowej w Chartumie „Obywatele Sudanu Południowego muszą być natychmiast deportowani”.

Wielu Sudańczyków z Południa skarży się słysząc komentarze takie jak: „Czemu tu wciąż jesteś? Czy nie wróciłeś jeszcze do swojego kraju?”

Ponadto zostało zatrzymanych w Kosti i zmuszonych do powrotu do swych domów setki południowych Sudańczyków przesiedlonych w wyniku wojny, którzy w dniu 9 kwietnia jechali do Chartumu autobusem z Renk.

Zagrożona Szkoła Biblijna

Niepewny status prawny południa Sudanu sprzyja bardziej konkretnym, nieprzyjaznym działaniom wobec chrześcijan. W Chartumie, tłum islamistów zagroził 9 kwietnia zburzeniem Szkoły Biblijnej, mówiąc, że znajduje się ona na ziemi, która powinna zostać zwrócona „islamowi”, ponieważ południowi Sudańczycy nie są już obywatelami Sudanu.

Twierdzenie, że Gerief West Bible School mieści się „na ziemi islamu naszych dziadków”, zostało podniesione przez tłum około 100 muzułmańskich ekstremistów po raz pierwszy w dniu 30 marca, który zagroził przejęcie szkoły. Tłum wykrzykiwał groźby przeciw studentom i pracownikom szkoły.

Z kolei jeden z naocznych świadków powiedział: „W dniu 9 kwietnia o 8.00 rano tłum przyszedł znowu, ale tym razem z jednym dużym buldożerem i próbował zburzyć budynek, ale uczniowie i administracja szkolna wezwała policję, aby ich ochroniła. Policja zmusiła napastników do wycofania się z terenu szkoły, ale islamiści ponownie zagrozili zajęciem szkoły siłą. Teren szkoły obejmuje 9 hektarów ziemi, która należy do Kościoła Ewangelicko – Prezbiteriańskiego Sudanu i szkoli liderów religijnych z różnych wyznań.

Według jednego ze źródeł, urzędnicy z Chartumu starają się przejąć ziemie należącą do tego Kościoła pod pretekstem, że jest ona własnością południowych Sudańczyków, którzy utracili obywatelstwo, a więc tym samym utracili prawo do tej ziemi. W dniu 9 lipca 2011 roku mieszkańcy Południowego Sudanu głosowali za oderwaniem się od Sudanu. Od tego czasu, prezydent Sudanu Omar al-Bashir zadeklarował mocniejsze oparcie systemu prawnego Sudan na prawie szariatu (prawie islamskim).

Jeden z uczniów szkoły powiedział, że w momencie, gdy napastnicy przybyli z buldożerem odbywało się w szkole spotkanie modlitewne.

„Dzięki modlitwie muzułmanie odeszli nie robiąc krzywdy żadnemu z uczniów. Muzułmanie chcieli zburzyć budynek i sytuacja była naprawdę trudna i niebezpieczna”

Jak mówią miejscowe źródła, muzułmanie zachęcani przez imamów w meczetach do wystąpień przeciw chrześcijanom uważają, że prześladowania chrześcijan i chrześcijańskich instytucji będzie tolerowane przez władze.

(Compass Direkt/tł. W. Knapik)

Wietnam: zniszczony sierociniec – relacja świadków

Grupa bandytów, we współpracy z policją, zaatakowała chrześcijański sierociniec w Hanoi, niszcząc budynek i atakując dzieci przebywające w placówce.

Bandyci zranili poważnie księdza, który wystąpił w obronie niewinnych ofiar; został on przewieziony do szpitala w stolicy, nieprzytomny od ciosów w głowę. Lokalna społeczność katolicka zgłosiła kolejny epizod prześladowań prowadzonych za cichym przyzwoleniem władz komunistycznych i zaapelowała do archidiecezji, by ta stanowczo potępiła łamanie praw człowieka i wolności religijnej w kraju.

Świadkowie powiedzieli AsiaNews, że rankiem 14 kwietnia, policja z miasta Thuy Tien Xuan i władze lokalne w Chuong Mỹ w Hanoi, nasłały grupę bandytów na katolicki sierociniec „ Rodzina Agape” w stolicy. Placówka jest prowadzona przez katolickich wolontariuszy oraz przez ojca Nguyen Van Binh, wikariusza z parafii Yen Kien, w archidiecezji Hanoi. Nikt nie zainterweniował, gdyż bandyci byli wspierani przez policję.

Według doniesień, tuż po północy bandyci odcięli placówkę od prądu, a następnie zaczęli rzucać kamieniami i innymi przedmiotami by przestraszyć dzieci. Świadek zdarzenia, który prosił o zachowanie anonimowości, powiedział, że „został trafiony także ołtarz Madonny. Dziecko zostało zabrane”, a kiedy próbowało się bronić „kilkakrotnie zostało uderzone w twarz”. Następnie „co najmniej 200 policjantów” pomogło napastnikom w dewastacji „Rodziny Agape”.

Ojciec Nguyen Van Binh, jak tylko dowiedział się o ataku pobiegł do sierocińca, ale został zaatakowany przez policjantów, którzy pobili go pałkami. Doznał poważnych urazów głowy i zapadł w śpiączkę. Początkowo został przewieziony do szpitala w Chuong My, następnie został przeniesiony do szpitala w Đức Viet, wietnamsko-niemieckiej placówki przyjmującej pacjentów w stanie zagrożenia życia. W ataku zostali ranni również wierni. Wczesnym popołudniem 14 kwietnia, ksiądz wrócił do kurii arcybiskupa Hanoi, pod „ściśle prywatną” opiekę.

Parafianin tłumaczył AsiaNews, że o. Nguyen był bardzo zaangażowany w opiekę nad dziećmi potrzebującymi pomocy. „Rząd – dodał – powinien go szanować i zachęcić do działalności charytatywnej. Natomiast lokalne władze komunistyczne nie pozwoliły mu na to i zniszczyły sierociniec”. Kolejny wierny apeluje do przywódców archidiecezji Hanoi oraz Komitetu ds. Sprawiedliwości i Pokoju Kościoła Wietnamskiego by zgłosiły kolejne naruszenie praw chrześcijan w tym kraju.

(AsiaNews/tł. M. Mazurkiewicz)