Nigeria: Płoną kościoły

Przynajmniej osiem spalonych kościołów to pokłosie niedzielnych zamieszek w Nigerii.

O zamachy w mieście Geidam na pograniczu z Nigrem podejrzewani są ekstremiści islamscy z sekty Boko Haram. Walczący o islamizację kraju partyzanci zamordowali co najmniej sześć osób i spalili posterunek policji. Zaatakowali także siedzibę banku oraz spalili wiele małych przedsiębiorstw. Doszło do wymiany ognia z policją. Czterech funkcjonariuszy zginęło, a 20 jest rannych.

Zamieszki w Geidan to zemsta terrorystów na jednym nigeryjskich polityków. Oskarżany jest on o korupcję i doprowadzenie do biedy mieszkańców tej prowincji. Kościół anglikański w Nigerii wezwał wyznawców Chrystusa, by tegoroczny Adwent był czasem modlitwy i postu w intencji wyjścia Nigerii z problemów, które przysparzają jej mieszkańcom najwięcej cierpienia. (RV)

Pakistan: Chrześcijanie w więzieniach są dyskryminowani

Chrześcijańscy więźniowie w pakistańskich więzieniach podlegają silnej dyskryminacji i torturom.

Według katolickiego prawnika działającego w Faisalabad, Moazzama Aslama Bhattiego chrześcijanie wszędzie, niezależnie od regionu, podlegają dyskryminacji i wykluczeniu społecznemu, jednak w więzieniach ich sytuacja jest tragiczna i najbardziej dotkliwa. Bhatti opowiedział to naszej organizacji. Jest osobą najbardziej kompetentną w tej materii, ponieważ razem z ojcami dominikanami, odwiedza regularnie skazańców chrześcijańskich w więzieniach udzielając im prawniczych porad. Prawnik alarmuje. Wielu przebywających w celach chrześcijańskich więźniów swobodnie mogłoby wyjść na wolność za kaucją, jednak nie mają pieniędzy.

Aresztom podlegają także dzieci, które muszą przebywać z uwięzionymi matkami. Chrześcijanie pomijani są przy rozdawaniu żywności, ubrań, lekarstw. To musi się zmienić, żąda Bhatti. Ze względu na niski status społeczny, ubóstwo, marginalizację społeczną chrześcijanie nie mają środków na wynajęcie prawników. Bhatti, który studiował i pracował w Anglii stwierdził: „Pomimo dobrej pracy, świetnych perspektyw zagranicą, wróciłem do Pakistanu, żeby zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc ludziom tutaj, na miejscu”. Wie wprawdzie, że sam niewiele może zmienić, ale jest dumny, że „w tej części świata, gdzie chrześcijanie są dyskryminowani, gdzie są spychani na margines społeczny, może coś dla nich zrobić”.

Według danych dominikanina, Iftikhara Moona, który posługuje w diecezji Faisalabad wśród więźniów, spośród 5000 więźniów w tym mieście, od 85 do 100 osób, to chrześcijanie.

(PKWP/tłum. TMK)

Irak: Życie w Bagdadzie – Życie w strachu

W rok po ataku, w którym zginęło w Bagdadzie 58 chrześcijan, wierni w stolicy Iraku nadal boją się wybuchu nowej fali przemocy.

„Życie w Iraku oznacza życie w ciągłym strachu. Nie ma poczucie bezpieczeństwa i przez ostatnie dwa lub trzy tygodnie sytuacja się pogorszyła z powodu napięć między partiami politycznymi”, powiedział PKWP ks. Amir Jaje, przełożony zakonu dominikanów w Bagdadzie i wikariusz świata arabskiego. Ta wypowiedź miała miejsce w siedzibie PKWP w w Königstein, w Niemczech podczas jego ostatniej wizyty w ośrodku.

Ks. Amir powiedział, że wszyscy Irakijczycy żyją w strachu, dodając, że kiedy kraj jest wstrząsany napięciami politycznymi to „mniejszości religijne cierpią na tym najbardziej”.

Stwierdził, że policjantom stojącym przed kościołami nie udało się przekonać wiernych, że potrafią oni obronić ich przed zamachowcami. Obawy te wzrosły w Bagdadzie, jak zbliżała się pierwsza rocznica ataku na Katedrę NMP, który miał miejsce 31 października 2010 r., w którym zginęło 58 osób, w tym kuzyn ks. Jaje, ks. Wasim Sabieh.

Ludzie uczestniczący we Mszy św. upamiętniającej atak na katedrę bali się, ponieważ za każdym razem ekstremiści wykorzystują to, żeby wywołać przemoc i głosić swoją ideologię.

Jednocześnie dodał, że mimo strachu, wiara chrześcijan w Iraku jest coraz silniejsza i wierni Chrystusowi nie wpadają w rozpacz. „Nasza nadzieja jest jak małe świeczki, które wciąż płoną w ciemnym tunelu. I wierzę, że nigdy nie utracimy tej nadziei na lepsze jutro”.

Dominikanie pracują wśród społeczności muzułmańskiej i starają się otworzyć nowy uniwersytet, gdzie chrześcijanie i muzułmanie mogliby uczyć się razem. Jednocześnie wielu chrześcijan nadal ucieka z kraju z powodu problemów, jakie występują w Iraku.

„Następne pięć lub sześć lat będzie miało kluczowe znaczenie i wówczas okaże się, czy chrześcijanie pozostaną w kraju czy na zawsze go opuszczą”.

Według szacunków księdza, w Bagdadzie, przed upadkiem reżimu było 1200 chrześcijan, a teraz jest ich prawdopodobnie tylko połowa. Nadal jednak wyjeżdżają, a ci których było na to stać, już dawno przenieśli się do Europy czy USA. Drugim kierunkiem emigracji są bliżej położone kraje, takie jak Syria, Liban, Turcja, czy Jordania. Trzecim kierunkiem był północny Irak, ale wielu z tych, którzy wyjechali tam, teraz wracają, ponieważ nie mogą znaleźć pracy lub nie potrafią przyzwyczaić się do języka kurdyjskiego.

Przełożony zakonu dominikanów w Bagdadzie powiedział, że aby powstrzymać proces opuszczania Iraku przez chrześcijan należy ludziom zapewnić bezpieczeństwo, mieszkania i pracę.

„Nasz zakon stworzył fundusz dla ubogich, który przeznaczamy na pomoc rodzinom, które nie mają pieniędzy na życie”.

Dominikanie planują uruchomienie kolejnych projektów, których celem jest pomoc ludziom w znalezieniu pracy i miejsca do mieszkania. „Jeśli ludzie ledwo mogą przeżyć, to jak można prosić ich o pozostanie w Iraku?”, pyta retorycznie kapłan.

Dominikanie uruchomili również fundusze na rzecz pomocy chorym dzieciom, które potrzebują leczenia. Ks. Jaje wyraził wdzięczność PKWP za wsparcie jakie udzielała zakonowi w jego pracy w stolicy Iraku.

„Jako przełożony zakonu dominikanów w Bagdadzie i wikariusz w świecie arabskim chcę wyrazić głęboką wdzięczność dla darczyńców składających ofiary na rzecz PKWP, ponieważ ich pomoc jest niezbędna do utrzymania obecności dominikanów w Iraku. „Za pomocą prostego gestu, wyrażają oni swoje głębokie człowieczeństwo i wiarę. Dlatego też zawsze będą w naszych modlitwach”. (PKWP/tłum. Wiesław Knapik)

Pakistan: Zamordowano katolickiego aktywistę

Katolicki działacz został zamordowany w Pakistanie przez mafiosów wspierających wielkich posiadaczy ziemskich.

Akram Masih był żonaty, miał czworo dzieci. Od lat bronił ubogich chrześcijańskich rolników przed przejmowaniem ich ziem przez bogatych latyfundystów. Ostatnio udało mu się ocalić dwie szkoły chrześcijańskie, które przy współpracy lokalnych urzędników chciano pozbawić ziemi.

Działania katolickiego aktywisty od lat były solą w oku dla muzułmanów. Wszelkimi możliwymi sposobami starali się go zastraszyć. Gdy się to nie udało uciekli się do mordu. Jeden z księży pracujących w dystrykcie Okara w prowincji Pendżab ujawnił, że przed śmiercią Akram Masih był torturowany. W tym samym rejonie Pakistanu już wcześniej zabito ks. George’a Abrahama, który także mocno angażował się w obronę chrześcijańskich rolników przed wywłaszczeniem ich przez latyfundystów.

Na to, że sytuacja niemuzułmańskich mniejszości jest w Pakistanie zła jak nigdy dotąd, zwraca uwagę bp Joseph Coutts. Przewodniczący episkopatu tego kraju zauważa, że w ostatnim czasie odnotowano wzrost ekstremizmu i nietolerancji wobec chrześcijan. (Beata Zajączkowska/RV)

Turcja: Kościół katolicki bez osobowości prawnej

Mimo oznak otwarcia obecnego rządu Turcji na mniejszości religijne Kościół katolicki nie może z tego w pełni korzystać, nie mając osobowości prawnej.

Zwrócił na to uwagę 21 listopada rzecznik tamtejszego episkopatu Rinaldo Marmara, który zaprezentował w Rzymie swą książkę „Stambuł – spotkanie dwóch światów”. Została ona wydana w związku z minionym w zeszłym roku 50-leciem pełnych relacji dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Turcją.

Rzecznik tureckiej konferencji biskupów stwierdził, że sytuacja mniejszości wyznaniowych nie jest tam łatwa. Jako niepokojący fakt przytoczył niedawne przywrócenie kultu islamskiego w dawnym kościele Mądrości Bożej w Izniku, czyli starożytnej Nicei w Azji Mniejszej. Wzniesiony przez Bizantyjczyków w VI wieku, w XIV został on zamieniony przez Turków na meczet. To w tej świątyni odbył się w 787 r. Sobór Powszechny Nicejski II. Od 1920 r. meczet, częściowo zburzony, nie był używany przez muzułmanów. Ostatnio odbudowano go, zachowując chrześcijańskie malowidła przedstawiające Maryję i apostołów, i pomimo próśb o przekształcenie w muzeum, 2 listopada zaczęto go używać znowu jako meczetu. Według Rinaldo Marmary brak osobowości prawnej stwarza wspólnocie wyznaniowej problemy, które można rozwiązać jedynie mając znaczne środki finansowe i dobrych adwokatów. Tymczasem tureccy katolicy są ubodzy. Rzecznik prasowy episkopatu uważa, że gdyby Turcję przyjęto do Unii Europejskiej, ułatwiłoby to Kościołowi katolickiemu uzyskanie osobowości prawnej.

Władze Turcji zdecydowały się przyznać osobowość prawną fundacjom należącym do niemuzułmańskich mniejszości religijnych – ale jedynie tych, które wymienia podpisany w 1923 r. traktat z Lozanny. Są to więc chrześcijanie greckoprawosławni i ormiańscy oraz żydzi, natomiast sprawa nie dotyczy katolików, których ten dokument nie uwzględnia. Pierwszym krokiem w realizacji decyzji było uznanie prawne fundacji greckiego liceum Beyoglu, jednego z najstarszych w Turcji. Zdaniem mniejszościowych wspólnot jest to kolejny pozytywny sygnał po tym, jak we wrześniu rząd Erdogana zapowiedział zwrot własności skonfiskowanych mniejszościom religijnym. Fundacje, na których czele stać musi zawsze obywatel turecki, są jedyną formą prawną umożliwiającą wspólnotom religijnym prowadzenie tam dzieł kulturalnych czy społecznych. Jednak zdaniem przedstawicieli Kościoła katolickiego taki status nie wystarcza. Powinny być prawnie uznane Kościoły, zakony i inne instytucje kościelne. (RV)