Indonezja: Prawo o „bluźnierstwie” jest orężem w rękach radykalnych islamistów

Indonezyjskie prawo o „bluźnierstwie” przyczynia się do tworzenia klimatu bezkarności po atakach przeciwko chrześcijanom. Przykładem tego może być ks. Luspida Simanjuntak, który został pobity deskami przez radykalnych islamistów w dniu 12 września 2010 r.

Rzadko używane prawo przez „umiarkowany” naród może być skierowane przeciwko chrześcijanom.

6 lutego br. w Indonezji, radykalni muzułmanie, uzbrojeni w maczety brutalnie zamordowali trzech członków „bluźnierczej” sekty muzułmańskiej w miejscowości Cikeusik, w Zachodniej Jawie. Pięciu pozostałych członków tej sekty uciekło z ciężkimi obrażeniami. W czasie ataku była obecna policja, ale zachowała się biernie. Atak ten nastąpił w dwa lata po wydanym w czerwcu 2008 r. przez rząd dekrecie zakazującym publicznego kultu wspólnoty religijnej Ahmadiya, której członkowie wierzą, że ich założyciel, Mirza Ghulam Ahmad, był ostatnim prorokiem islamu, a nie Muhammad.

W dniu 8 lutego br. duży tłum zgromadził się przed budynkiem sądu w Temanggung, Środkowa Jawa, skandując „Zabić, zabić!” po tym jak sąd skazał Antoniusa Richmonda Bawengana, który jest katolikiem na maksymalną karę pięciu lat więzienia za rzekome bluźnierstwo. Do wieczora około 1.000 osób szalało na ulicach, podpalając pojazdy, dwa kościoły i szkołę prowadzoną przez Kościół, raniąc przy tym dziewięć osób.

Trzy dni później, prokurator w Dżakarcie skazał Murhali Barda, regionalnego lidera radykalnej organizacji o nazwie Front Pembela Islam (FPI lub Front Obrońców Islamu) tylko na pięć i pół miesięcy więzienia i nałożył na niego grzywnę o równowartości 10 centów USA za wzniecenie ataku na wspólnotę protestancką, w trakcie którego dwie osoby zostały poważnie ranne.

Te wydarzenia, które miały miejsce tylko w ciągu jednego tygodnia są przykładem wzrostu fanatyzmu islamskiego, który poważnie szkodzi Indonezji, która była dotąd postrzegana jako kraj umiarkowanego islamu.

„Prawdziwą przyczyną szerzącej się w kraju nietolerancji religijnej jest powstała w 1965 r. ustawa o bluźnierstwie, napisał Armando Siahaan w ostatnim raporcie zamieszczonym w Jakarta Globe. Wielu obserwatorów zgadza się, że to prawo uchwalone w 1965 r. oraz związane z nim inne przepisy, w połączeniu z brakiem woli politycznej do ograniczenia działalności radykalnych grup są główną przyczyną religijnej przemocy.

„Wrogości” wobec religii

W październiku ubiegłego roku Bawengan rozpoczął dystrybucję książki, w której krytykuje wiarę katolicką. Przy okazji rozdawał ulotki, w których chrześcijanie rzekomo opisywali symbole islamskie w formie fallistycznych obrazów. Bawengan obraził katolików i fałszywie oskarżył, przez co naraził ich na niebezpieczeństwo odwetu. Władze nie oskarżyły jednak go o bluźnierstwo przeciwko Kościołowi katolickiemu.

Władze uznały go za winnego bluźnierstwa przeciwko islamowi na podstawie artykułu 156 (A) kodeksu karnego, który przewiduje do pięciu lat więzienia dla każdego, kto publicznie okazuje „wrogość” lub „nadużywa albo też wyśmiewa” wiarę wyznawaną w Indonezji lub utrudnia dostęp innych osób do wyznawania takiej wiary.

Maksymalny wyrok na podstawie artykułu 156 (A) jest zaskakująco łagodny w porównaniu z karą za bluźnierstwo, jaką można otrzymać w innych krajach, ale prawdopodobnie dzieje się tak, ze względu na podstawową zasadę jaka panuje w Indonezji czyli Pancasila, która mówi o dążeniu do „jedności w różnorodności”. Protestanci są rzadko ścigani z mocy tego prawa, chociaż w kwietniu 2007 r. policja aresztowała 41 członków indonezyjskich studentów należących do Students Service Agency i oskarżyła ich o bluźnierstwo na podstawie artykułu 156 (A) za rzekome przedstawianie Koranu jako „źródła wszelkiego zła” w Indonezji.

We wrześniu 2007 r. sąd we Wschodniej Jawie skazał wszystkich 41oskarżonych na maksymalną karę pięciu lat więzienia, choć jak doniósł Jakarta Post została ona odroczona w sierpniu 2008 r. W grudniu 2008 r., student Masohi z miejscowości Maluku, stwierdził, że jego chrześcijańska nauczycielka, Welhelmina Holle, obraziła islam. Gdy Majelis Ulama Indonesia (MUI) czyli Indonezyjska Rada Duchownych złożyła skargę na policji, tłum co najmniej 300 demonstrantów zgromadzonych przed lokalnym biurem rządowym wszczął zamieszki, w trakcie których spalono dziesiątki domów, kościół i ośrodek kultury. Według doniesień lokalnych mediów, jeden z protestujących, jak na ironię, niósł transparent z napisem: „Nie zniszczyć pokoju ślepym fanatyzmem!”. Wojskowi i policja w końcu powstrzymała przemoc, ale Holle została zatrzymana, skazana za bluźnierstwo na rok więzienia, wraz z byłym kandydat do parlamentu Asmara Wasahua, który został oskarżony o podżeganie do zamieszek.

Znieważenie wobec podżegania do nienawiści

Artykuł 156 (A) opiera się o ustawę nr 1 / 1965, wprowadzoną przez prezydenta Sukarno w 1964 r. i powszechnie znaną jako indonezyjska ustawa o bluźnierstwie z 1965 r. Artykuł 1. tej ustawy zakazuje komukolwiek podejmowania prób uzyskania poparcia społecznego dla religii lub uczestniczenia w praktykach religijnych, które mogą być uznane za sprzeczne z uznawanymi przez państwo wyznaniami. Sukarno wprowadził tę ustawę, po głosach krytyki , że zasada Pancasila nie gwarantuje ochrony większości muzułmańskiej. W świetle prawa Indonezja uznaje sześć wyznań i religii – Islam (88% ludności z 238 mln wszystkich obywateli), protestantyzm (6%) katolicyzm (3%), hinduizm (2%) buddyzm i konfucjanizm (mniej niż 1%), ale państwo nie ingeruje w działalność religijną innych wyznań, takich jak Ahmadiyah, które liczy obecnie od 100.000 do 400.000 zwolenników. Dane te opierają się na spisie powszechnym przeprowadzonym w 2000 r.; w 2010 r. przeprowadzono kolejny spis, ale jego wyniki nie zostały jeszcze opublikowane.

Jednak w 2005 r., MUI ogłosił fatwę i skierowaną przeciwko wyznawcom Ahmadiyah i wezwał prezydenta Susilo Bambang Yudhoyono, by zakazał działalności tej „sekty”. Pod naciskiem radykalnych grup i Ali Suryadharma, który był Ministrem ds. Spraw Religijnych, rząd wydał dekret w 2008 r. zakazujący Ahmadiya wyrażać publicznie swą wiarę ponieważ sekta ta zeszła z drogi jaką idzie prawdziwy islam – dekret ten wydano na podstawie prawa o bluźnierstwie z 1965 r. Dekret spowodował, że członkowie Ahmadiya zeszli do podziemia, a jednocześnie zachęcił on radykalne grupy do bardziej śmiałego występowania przeciwko członkom tej sekty w całej Indonezji, ponieważ nie obawiano się kary.

Kulminacją tych ataków były morderstwa dokonane 6 lutego w Cikeusik. Artykuł 156 (A) z kodeksu karnego i dekret z 2008 r. wydane przeciw Ahmadiya wyraźnie są sprzeczne z prawem międzynarodowym, które rozróżnia pomiędzy niewielką obrazą religijną a podżeganiem do wrogich działań i przemocy, o czym jest mowa w raporcie zatytułowanym „Ład przekonań” wydanym w październiku 2010 r. przez organizację Dom Wolności.

„Tylko podżeganie do nienawiści może być legalnie ograniczone, podczas gdy wolność wypowiedzi obejmuje prawo do obraźliwych lub kontrowersyjnych komentarzy na tematy religijne. Prawo międzynarodowe mówi także o wolności wyznania religii nawet takiej, która nie jest uznawana przez prawo indonezyjskie, które mówi, że każdy obywatel może wybrać tylko jedną z sześciu oficjalnych religii. Ateizm lub przystąpienia do nieznanej religii nie jest uznawane w świetle tych przepisów, co jawnie kłóci się z artykułem 29 konstytucji indonezyjskiej, która stanowi, że wszyscy obywatele mogą wybrać i praktykować dowolnie wybraną wiarę.

(CDN/PKWP/tłum. Wiesław Knapik)

Meksyk: Morderstwo kapłana zemstą gangu

W Meksyku zamordowano katolickiego księdza Salvadora Ruiza Enciso.

Ks. Salvador Ruiz Enciso pracował w mieście Tijuana na północnym zachodzie kraju, znanym z działalności gangów narkotykowych. Duchowny przed tygodniem zaginął. W miniony poniedziałek policja znalazła skrępowane i częściowo zwęglone ciało, które mogło należeć do ks. Enciso. Potwierdziły to badania DNA. Wydaje się, że zabójstwo miało charakter zemsty ze strony gangsterów, których działalność wielokrotnie potępiał duchowny, będąc proboszczem w dzielnicy La Mesa, znanej ze zorganizowanej przestępczości. (RV)

Uganda: Biskup ostrzega: Wzrost wpływów islamskich jest gwałtowny. Państwa arabskie inwestują ogromne środki w kraj. Odpowiedź Kościoła? Edukacja społeczeństwa

W Ugandzie rosną wpływy islamu. Biskup z Lugazi, ks. Matthias Ssekamanya opowiedział o sytuacji chrześcijan w swoim kraju podczas wizyty w biurze międzynarodowej organizacji katolickiej Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Państwa arabskie bardzo gwałtownie inwestują w Ugandzie. W rozmaitych ministerstwach, w tym w gospodarki i edukacji, muzułmanie obejmują kluczowe stanowiska. Tymczasem w kraju, według oficjalnych danych, na 33 miliony Ugandyjczyków, 12% populacji to muzułmanie. Biskup Lugazi twierdzi, że dane liczbowe są wykorzystywane do gry politycznej, bo inne liczby mówią nawet o 30% muzułmanów w społeczeństwie. Dla ordynariusza, który od 1997 r. zarządza diecezją Lugazi (centralna Uganda), odpowiedź na tę sytuację może być tylko jedna.

Szeroki program edukacyjny dla całego społeczeństwa. 42% z jego diecezji jest katolikami, Kościół prowadzi 194 szkół podstawowych i 26 innych ośrodków edukacyjnych, do których uczęszcza 75.000 dzieci i młodzieży. W szkołach zatrudnionych jest 2.300 nauczycielek i nauczycieli. Biskup pragnie podwyższać jakość nauczania w szkołach oraz wzmacniać kwalifikacje nauczycieli. Zdobywane środki na rozwój edukacji w diecezji będą przekazywane przede wszystkim na dokształcanie uczniów, aby mieli po szkole średniej szanse na studia. Oprócz tego, biskup zaangażowany jest w działalność pro-life i prorodzinną. „Chcemy uświadamiać wiernych o godności małżeństwa i rodziny. Członkowie rodzin mają w swoich wspólnotach krzewić wiarę”.

(PKWP/tłum. TMK)

Pakistan: Chrześcijańskie groby zniszczone. Gwałt na chrześcijance

Chrześcijańskie groby zostały doszczętnie zdewastowane, a młoda chrześcijanka zgwałcona przez muzułmanów.

W obu przypadkach, a dołączywszy również informację, którą podawaliśmy wczoraj można dostrzec powszechność, celowość i systemowość w antychrześcijańskich działaniach w Pakistanie. Dramatyzm sytuacji potęguje dodatkowo bierność władz, urzędników i policji w doprowadzaniu przestępców przed sądy, a nawet współpraca z przestępcami w zwalczaniu ofiar popełnianych czynów.

W Chak Jhumra (Faisalabad), muzułmańscy właściciele ziemscy zniszczyli i zbezcześcili miejsca pochówków chrześcijan, używając traktorów do zaorania ziemi cmentarnej i do niszczenia grobów. W Faisalabad, przedstawiciele Narodowej Komisji ds. Sprawiedliwości i Pokoju Kościoła katolickiego w Pakistanie interweniowali już do władz pakistańskich w tej sprawie. Członkowie komisji przybyli również na miejsce przestępstwa, aby przeprowadzić własne śledztwo.

Ks. Joseph Jamil, kapłan z Faisalabad surowo potępił antychrześcijańską przemoc, powiedział, że Kościół monitoruje stale te przypadki. Najwięcej ataków ma miejsce w centralnej prowincji Pendżabu.

W ostatnim czasie wypłynęła również na światło dzienne tragedia osobista 29-letniej chrześcijanki, która została porwana przez muzułmański gang i przez nich zgwałcona. Pokrzywdzona, pani Afshan Sabir jest pracownicą fabryki i matką trójki dzieci. 27 marca została napadnięta niedaleko, słynnej z morderstw na chrześcijanach, miejscowości Gojry.

Kiedy po przestępstwie zgłosiła swoją sprawę na posterunku policji, przyjmujący zgłoszenie oficer zamiast pomóc skrzywdzonej kobiecie, rozpoczął zacieranie ślady przestępstwa, stając tym samym po stronie przestępców. (AsiaNews/PKWP/The Pakistan Christian Post/opr. TMK)

Algieria: Zamykanie kościołów trwa

Siedem protestanckich miejsc kultu zlikwidowały władze Algierii. Poinformował o tym przewodniczący wspólnoty protestanckiej w tym kraju, Mustapha Krim.

W nakazie nie podano przyczyny zamknięcia kościołów. Od pięciu lat w Algierii obowiązuje restrykcyjne prawo wyznaniowe regulujące zasady funkcjonowania miejsc kultu. Prawo to ma zastosowanie dla wszystkich religii. Wspólnoty chrześcijańskie są często oskarżane o jego łamanie. Choć algierska konstytucja gwarantuje wolność sumienia, to jednak w praktyce wystarczy oskarżyć wyznawców Chrystusa o działalność antyislamską, by utrudnić im praktykowanie wiary.

Wspólnota protestancka liczy w Algierii ok. 30 tys. wyznawców. Często jedynym miejscem kultu są garaże. Kraj przeżywa wyjątkowy kryzys gospodarczy i paraliżowany jest masowymi strajkami. Niezadowolenie ludności władze chcą skierować na tematy zastępcze, do jakich należy w Algierii obecność wspólnoty niemuzułmańskiej. Rządzącym zależy na niedopuszczeniu do rewolucji na wzór egipski czy tunezyjski. (RV)