Liban: „Musimy dawać świadectwo”

Ojciec Raymond Abdo, prowincjał Karmelitów Bosych w Libanie w rozmowie z przedstawicielem PKWP mówi, że najważniejszą rzeczą jaką możemy zrobić dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest zahamowanie ich emigracji.

Powiedział on, że każdy człowiek na Bliskim Wschodzie powinien być „świadkiem wiary na tych terenach”. Zwrócił uwagę, że w najwcześniejsi misjonarze w Kościele głosili w tym miejscu Ewangelię i za to zostali zabici przez pogan. „Głoszenie Ewangelii naszym własnym życiem” jest nieodłącznym elementem chrześcijaństwa. Możliwe, że wiele zachodnich krajów jest zadowolonych z osób, które opuszczają swoje ojczyzny, widząc w nich źródło taniej siły roboczej; jednak to nie jest dobre dla Ewangelii, podkreślił. O. Abdo rozumie, że trudno jest przekonać chrześcijan do pozostania na Bliskim Wschodzie, ponieważ wielu z nich nie widzi żadnej nadziei na przyszłość dla siebie lub swoich dzieci, a ponadto w wielu krajach nawet ich własne życie jest zagrożone. Jeśli chodzi o niego samego, to jest zdecydowany pozostać na Bliskim Wschodzie i w ten sposób świadczyć, że „możliwe jest życie na tym terenie”.

Karmelici w Libanie ciężko pracują, aby stworzyć miejscowym chrześcijanom pewne perspektywy na przyszłość. O. Abdo uważa, że najważniejsze jest przekonanie chrześcijan, by nie sprzedawali swojej ziemi i domów. Z Iranu i innych państw Zatoki Perskiej płynie duży strumień pieniędzy, za które są kupowane nieruchomości i ziemia. Jest to zjawisko, które należy zahamować. O. Abdo dostrzega potrzebę tworzenia miejsc pracy dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie, ponieważ często spotykają się z dyskryminacją, jeśli chodzi o poszukiwanie pracy. Powstawanie nowych miejsc pracy jest dobrym powodem do pozostania na tym terenie. I tak na przykład, jeden z libańskich chrześcijan założył międzynarodową firmę informatyczną. Klasztor karmelitów bosych w Kobayat udostępnił mu swoje pomieszczenia, gdzie może natychmiast rozpocząć swą działalność.

W ten sposób utworzono 45 nowych miejsc pracy w tej miejscowości leżącej w pobliżu granicy z Syrią, daleko od stolicy Bejrutu. Firma została założona rok temu, ale jej właściciel ma nadzieję, że w ciągu następnego roku będzie w stanie stworzyć ponad 100 miejsc pracy zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. „Na pierwszy rzut oka wydaje się, że istnieje wiele problemów” wyjaśnił ojciec prowincjał. A jednak jako chrześcijanin jest on „optymistą”. Stwierdził między innymi: „Możemy cierpieć, możemy mieć trudności, ale gdy jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem, to dajemy świadectwo o Nim i dajemy nadzieję innym. Dajemy również nadzieję muzułmanom i innym społecznościom, gdyż bez nas, nie będą mieli okazji poznać Chrystusa. Ponadto można wskazać wiele oznak, które budzą nadzieję na przyszłość. Na przykład, klimat społeczny w Libanie jest umiarkowany, jest wiele katolickich szkół i uniwersytetów, w których panuje dobra atmosfera i dialog z muzułmanami. Spośród 200.000 uczniów uczęszczających do szkół katolickich w Libanie, około połowa z nich to muzułmanie.

Taka sama sytuacja panuje na uniwersytetach katolickich. Dlatego też istnieje wiele możliwości dla chrześcijan, aby spotkać się z muzułmanami i nawiązać z nimi kontakt. Wiele dzieci muzułmańskich jest uczonych przez chrześcijańskich nauczycieli. Nawet w polityce istnieje „dobry dialog”, choć nie zawsze opiera się on na właściwych zasadach. Podejście do problemów w świecie politycznym różni się od podejścia do problemów religijnych, co powoduje, że często ludzie z jednej lub z drugiej strony pytają „czy coś dostaną i osiągną, jeżeli zaangażują się w dialog”, natomiast w sferze religijnej „jest to kwestia poszanowania drugiej osoby i jej tożsamości”.

31 mnichów z zakonu karmelitów bosych w Libanie, którzy są w wielu 35 lat i poniżej, posiada sześć klasztorów. Ta prowincja zakonna została założona 40 lat temu, i cały czas się rozwija. Ojcowie karmelici są obecni w Libanie już od 1643 r. Nadal istnieją powołania do życia zakonnego, chociaż w mniejszej skali niż to miało miejsce w przeszłości. Odkąd rodziny chrześcijańskie przywiązują dużą wagę do edukacji i często poświęcają znaczne środki finansowe, aby móc wysyłać swoich synów do prywatnych uczelni, klimat powołań nie jest już tak korzystny. A oprócz tego młodzi ludzie są połączeni przez Internet z całym światem, i związku z tym pojawiają się „takie same problemy jak wszędzie w dzisiejszym świecie”. A jednak o. Abdo wierzy, że młodzi ludzie będą zadawać sobie pytanie, czy mają powołanie, i „kiedy Jezus Chrystus wchodzi do serca człowieka, nie prosić o pozwolenie umysłu, ale po prostu mówi: Pójdź za mną!”.

Dopiero niedawno, karmelici bosi przeżywali wielką radość uczestnicząc w uroczystości, podczas której kolejny mnich składał śluby wieczyste. Rok wcześniej przybyło trzech nowych zakonników. Ponadto, wielu kapłanów libańskich pracuje jako misjonarze w innych częściach świata.

Jednym z sanktuarium, które ma szczególne znaczenie dla karmelitów oraz dla zwyczajnych wiernych jest sanktuarium Dzieciątka Jezus z Pragi w klasztorze św. Eliasza w Maaysrah Kesrwan. W 2006 r. współbracia z Republiki Czeskiej przesłali kopię wizerunku Dzieciątka Jezus, który znajduje się w Pradze i od tej pory jest on otoczony szczególną czcią w tym sanktuarium. Dzieciątko Jezus z Pragi jest bardzo czczone w Libanie i coraz więcej wiernych przybywa do tego sanktuarium, gdzie często doświadczają wielkich łask, a ich modlitwy są wysłuchiwane.

O. Raymond stwierdził również, że: „najważniejszą rzeczą jest to, że czujemy się blisko Boga i jesteśmy kochani przez Niego. Wtedy też czujemy, że nie jest tak trudno kochać Go i dotykać Go, bo przecież Bóg jest Dzieckiem!”.

Jeszcze niedawno, tak jak zresztą miało to miejsce w ciągu ostatnich 40 latach, Liban był jedynym państwem na Bliskim Wschodzie z chrześcijańską większością, nawet do 70%, ale obecnie muzułmanie stanowią większość obywateli tego państwa, natomiast chrześcijan jest tylko 45%.

Do tej pory organizacja charytatywna PKWP wielokrotnie pomagała karmelitom bosym, przekazując pieniądze na kształcenie kandydatów do zakonu oraz na remonty klasztorów. Pomoc PKWP wyraża się również w zamawianiu intencji mszalnych. (PKWP/tłum. Wiesław Knapik)

Pakistan: Dwóch chrześcijan zamordowanych

Dwóch chrześcijan zginęło przed świątynią w mieście Hajdarabad w Pakistanie. Dwóch kolejnych jest w ciężkim stanie.

Grupa muzułmanów zaczepiała chrześcijanki, które wchodziły do kościoła. Gdy mężczyznom zwrócono uwagę, by uszanowali chrześcijańską świątynie i uczestników nabożeństwa, bez ostrzeżenia otworzyli oni ogień z pistoletów maszynowych. Jeden z zabitych osierocił żonę i czwórkę dzieci, a drugi zaledwie od miesiąca był żonaty.

Policja pakistańska nie wszczęła postępowania wyjaśniającego w sprawie zabójstwa wyznawców Chrystusa, choć tożsamość sprawców jest dobrze znana. Na posterunek udała się matka jednej z ofiar, ale jej prośbę o interwencję zignorowano. (RV)

Indonezja: Muzułmańscy przywódcy doprowadzili do zamknięcie kościoła

Zeznania muzułmańskiego fundamentalisty doprowadziły do zamknięcia kościoła protestanckiego w Sleman Regency, w prowincji Yogyakarta.

Muzułmański lider doprowadził do zamknięcia protestanckiego kościoła posługując się rożnymi naciskami i groźbami, twierdząc, że został on zbudowany bez zezwolenia, a także oskarżając pastora o próby nawracania muzułmanów. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Lokalne źródła twierdzą, że pastor był rzecznikiem dialogu międzyreligijnego oraz wspomagał finansowo pięcioro muzułmańskich dzieci bez intencji nawracania ich. Wszystko wydarzyło się w wiosce Sleman Regency na wyspie Java. Protestancki kościół El-Shaddai został zamknięty, po spotkaniu jakie odbyło się za zamkniętymi drzwiami między pastorem a lokalnymi władzami.

Władze działały pod presją lokalnego lidera muzułmańskiego, człowieka bez przeszłości, zwanego Turmudi. Podżegając lokalną ludność doprowadził do tego, że wstrzymano w tej prowincji aktywność chrześcijan. Przywódca muzułmański twierdził, że kościół nie posiada oficjalnych zezwoleń na budowę, wymaganych w Indonezji. Dodatkowo chrześcijanie, którzy chcą zbudować kościół muszą zdobyć 60 podpisów lokalnych mieszkańców oraz uzyskać zgodę władz samorządowych. Spełnienie nawet wszystkich wymagań nie daje jednak gwarancji, że kościół zostanie wybudowany. Lokalne władz niejednokrotnie pod wpływem muzułmańskich grup nacisku nie dopuszczały do powstawania kościołów. Wielebny Lomboan twierdzi, że od 1995 r. starał się o zgodę władz: „Aktywność chrześcijan w tym regonie sięga 1990 r. Wszystko było w porządku aż do 2010 r., kiedy powstały fundamenty kościoła”. Do tej pory muzułmanie i chrześcijanie uczestniczyli w dialogu. Chrześcijanie ufundowali 111 stypendiów dla studentów, spośród których było pięciu muzułmanów. „Nikt ich nie nawracał. Wciąż są wyznawcami islamu”. Jednakże, 16 lutego b.r., grupa matek, podburzona przez lokalnego guru, zagrodziła drogę do domu pastora, domagając się aby zaprzestał swojej aktywności.

Następnego dnia lokalne władze wezwały pastora Lomboan i oznajmiły o zamknięciu kościoła oraz o zakazie jakiejkolwiek aktywności religijnej. Pieniądze jakie ofiarowano muzułmańskim dzieciom zostały potraktowane jako „dowód na to, że chrześcijanie usiłują nawracać muzułmanów”. Źródła AsiaNew podają, że samozwańczy guru Turmudi jest bardzo tajemniczy, nie wiadomo, ani skąd przybył ani kim naprawdę jest. (AsiaNews/PKWP/tłum. Helena Bulińska)

Warszawa: Sejm przyjął rezolucję w obronie prześladowanych chrześcijan

Przedstawiciele klubów parlamentarnych opowiedzieli się w Sejmie w nocy ze środy na czwartek za przyjęciem apelu izby do prezydenta, premiera „oraz wszystkich ludzi dobrej woli” o intensyfikację działań w obronie chrześcijan prześladowanych w różnych częściach świata.

Jak czytamy w projekcie rezolucji zawierającej apel, „w wielu miejscach świata nasilają się akty nietolerancji i prześladowań wobec chrześcijan”, które „prowadzą do coraz tragiczniejszych skutków”.

„Liczne tego przykłady znajdujemy szczególnie w państwach Azji i Afryki. Współczesna Europa również nie jest wolna od symptomów tego zjawiska” – czytamy w projekcie.

Autorzy podkreślili, że „Rzeczpospolita Polska, z uwagi na swoją wielowiekową tradycję tolerancji wyznaniowej, ma szczególny moralny obowiązek upominania się o wszystkich ludzi, których dotyka prześladowanie ze względu na wiarę, niezależnie od tego, gdzie to zjawisko występuje”.

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej udziela poparcia niedawnym rezolucjom Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i Parlamentu Europejskiego, a także stanowisku Rady ds. Zagranicznych Unii Europejskiej potępiającym wszelkie przejawy nietolerancji, dyskryminacji i przemocy wobec chrześcijan” – głosi projekt apelu.

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów oraz wszystkich ludzi dobrej woli o intensyfikację działań mających na celu zagwarantowanie swobody wyznania i wolności religijnej, zgodnie z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka ONZ. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oczekuje również, że Unia Europejska i jej państwa członkowskie dołożą wszelkich starań na rzecz ochrony chrześcijan na całym świecie” – czytamy w projekcie apelu. Ma on być głosowany jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu.

Na początku stycznia w wyniku wybuchu bomby przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii, na północy Egiptu, śmierć poniosło 21 osób, a 97 zostało rannych. Był to najpoważniejszy atak na chrześcijan w tym kraju od 10 lat. Ładunek wybuchowy eksplodował około pół godziny po północy, gdy wierni wychodzili ze świątyni. Według egipskich władz, ładunek zdetonował zamachowiec-samobójca.

Z kolei dwa miesiące wcześniej, pod koniec października, w wyniku zamachu Al-Kaidy na kościół w Bagdadzie zginęło około 50 wiernych. Atak spowodował exodus tysięcy chrześcijan z Iraku. Papież Benedykt XVI w orędziu na 44. Światowy Dzień Pokoju, obchodzony przez Kościół katolicki 1 stycznia napisał, że „chrześcijanie są w chwili obecnej grupą religijną, która cierpi najwięcej prześladowań z powodu swej wiary”.

Na początku marca w Sejmie powstał też parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania prześladowaniu i dyskryminacji chrześcijan na świecie. Tworzą go politycy wszystkich klubów parlamentarnych. (PAP)

Pakistan: Kolejna ofiara ustawy przeciw bluźnierstwu

W Pakistanie zmarła kolejna ofiara barbarzyńskiej ustawy, chroniącej Mahometa i Koran przed bluźnierstwem.

Qamar David był chrześcijaninem skazanym w 2006 r. za bluźnierstwo na dożywocie. Wczoraj rano znaleziono go martwego w celi. Jako przyczynę zgonu podano atak serca. Rodzina zmarłego przypomina jednak, że Qamar David był wielokrotnie maltretowany zarówno przez strażników, jak i współwięźniów. Obrońcy praw człowieka domagają się zatem niezależnego śledztwa w sprawie śmierci chrześcijanina.

Katolicki biskup Islamabadu przypomina, że Qamar David został uwięziony na podstawie zeznań tylko jednego człowieka, z którym pokłócił się w sprawie interesów. „Jak wiele chrześcijańskiej krwi będzie trzeba jeszcze przelać, zanim zostanie zniesiona ta haniebna ustawa o bluźnierstwie” – pyta bp Rufin Anthony. (RV)