Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Odcinek X - Do zobaczenia w niebie

Ostatni odcinek to wspomnienie historii chrześcijan z Mosulu, którzy mieli dobę, aby opuścić swoje miasto.

29 czerwca 2014 r. rozpoczął się koszmar wielu chrześcijańskich rodzin na Bliskim Wschodzie. W Mosulu (Irak) do tego czasu wyznawcy Chrystusa żyli spokojnie. Na początku lipca, chwilę po proklamacji tzw. Państwa Islamskiego, dżihadyści oznaczyli chrześcijańskie domy arabską literą „N”. Oznaczało to, że te domy wraz z mieszkańcami, którzy nie będą chcieli wyrzec się swojej wiary zostaną zniszczone.

- Zaraz po oznakowaniu domów sąsiedzi chrześcijan, którzy byli muzułmanami zaczęli odgradzać się od ich domów. Ze strachu przed tym, co mogą uczynić im dżihadyści, muzułmanie przestali mieć kontakt z rodzinami chrześcijańskimi. Dzieci, które do tej pory się razem bawiły, teraz nie mogły ze sobą rozmawiać - relacjonuje ks. Rafał.

Kalifat ogłosił ultimatum dla chrześcijan: „Jeśli chcecie mieszkać w Mosulu, musicie przyjąć islam. Jeśli nie, musicie się stąd wynieść. Macie na to 24 godziny”.

Co stało się po tym oświadczeniu?

- Kiedy została ogłoszona ta możliwość wyboru, do drzwi jednego z chrześcijan, którego spotkałem w Erbilu w obozie dla uchodźców, zapukał jego sąsiad – muzułmanin. Powiedział do niego: „Znasz zasadę, masz dobę na opuszczenie tego domu. Jeżeli po tym czasie zastanę ciebie lub kogoś z twojej rodziny, zginą wszyscy. Nie ma litości, wynoś się stąd”. Ten chrześcijanin był zdumiony, zastanawiał się, jak to możliwe, że sąsiad, z którym żyli w przyjaźni, może wypowiedzieć takie słowa? Po tym wydarzeniu żona tego człowieka kazała mu szybko się pakować. To była długa noc, spakowali tyle, ile dali radę. Resztę nocy wtuleni w siebie czekali na poranek, aby wyruszyć do Erbilu – relacjonuje kapłan.

Opuszczając dom nad ranem, postanowili odwiedzić sąsiada. Muzułmanin widząc znów swojego sąsiada, któremu parę godzin temu kazał się wynosić pod karą śmierci, zdziwiony zapytał co tu jeszcze robi? Na to odpowiedział mu chrześcijanin: „Drogi sąsiedzie, mieszkaliśmy w zgodzie obok siebie 30 lat, jak mógłbym odejść bez pożegnania? Bez powiedzenia „Salam alejkum” [pokój z Wami przyp. red.].

- Słysząc te słowa muzułmanin rozpłakał się, rzucił mu się na szyję i prosił, aby pozostali. Obiecał, że ukryje ich, da im schronienie, przyznał, że dżihadyści zrobili z nim coś złego. Chrześcijanin jednak podkreślił, że zostać nie mogą, bo wczorajsze wydarzenia pokazały, że między nimi coś pękło, przestało istnieć zaufanie – wspomina ks. Rafał Cyfka.

Następnie wyruszyli wraz z całą rodziną i zamieszkali w Erbilu w obozie dla uchodźców.

Jak podkreśla ks. Rafał, prześladowani chrześcijanie budują jego wiarę:

- Zawsze, gdy spotykam się z prześladowanymi chrześcijanami w różnych częściach świata lub gdy przyjeżdżają oni do Polski, budują moją wiarę. Budują moją wiarę swoim pięknym świadectwem oddania Chrystusowi, potrafią oddać wszystko tylko dlatego, żeby nie utracić Jego. Będąc tutaj w Europie, nie dostrzegamy radości, jaką niesie ze sobą nasza wiara. Oni pomimo cierpień są szczęśliwi, radośni z tego, że wierzą w Chrystusa. Nie wyobrażają sobie innego życia. Oczywiście chcą być wolni od cierpienia, ale nie wyobrażają sobie życia bez chrześcijaństwa.

Życzmy sobie na czas Wielkiego Tygodnia i świąt Zmartwychwstania, takiej radości, że jesteśmy chrześcijanami. Nie wstydźmy się tego kim jesteśmy, dzielmy się tą radością ze wszystkimi, których spotykamy każdego dnia.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW