Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

„Nie wiem czy uda mi się zobaczyć moich najbliższych”

ojciec Ziad HilalOjciec Ziad Hilal - jezuita, który pomagał ofiarom wojny w Syrii w Homs, a teraz w Aleppo - udzielił w rozmowie z pracownikami Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International).

Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKwP): Jak wygląda sytuacja w Aleppo?

Ojciec Ziad Hilal: Sytuacja jest smutna dla wszystkich ze względu na walki. Od pewnego czasu w ogóle nie mogę spać, ciągle słyszę strzały.

Wcześniej – bardzo rzadko - zdarzały się takie sytuacje, że nie było prądu, godzinę, może dwie. Teraz jest tak codziennie. Dziś Aleppo jest ponure i przytłaczające, bez elektryczności. Ludzie korzystają z generatorów prądu, które wystarczają na kilka godzin. Ale od północy do rana jest ciemno – miasto jest czarne, nic się w nim wtedy nie dzieje.

Bez prądu nie możemy się w nocy ogrzać, czasem w ciągu dnia jest strasznie zimno. Wiele osób nie chodzi do pracy, bo miasto podzielone jest na dwie strefy rządową i rebeliantów. Przejście z jednej strefy do drugiej grozi śmiercią. Wielu z nas zostawiło rodziny i domy w drugiej części – liczymy się z tym, że możemy stracić nasze domy i już nigdy nie zobaczyć tych, których kochamy.

PKwP: Czy są jakieś znaki nadziei?

Ojciec Ziad Hilal: Z jednej strony, sytuacja jest trudna, ale z drugiej, widzimy działalność Kościoła i organizacji, zwłaszcza stowarzyszeń chrześcijańskich. To oni stanowią znak nadziei.

To jest wielkie wsparcie, np. przy wsparciu Pomocy Kościołowi w Potrzebie wielu z nas może pozostać bezpiecznie w Syrii. A jak Bóg da, jak skończy się dramat wojny – odbudować kraj.

SyriaPKwP: W jaki sposób Kościół wam pomaga?

Ojciec Ziad Hilal: Mamy dużą kuchnię ufundowaną przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie, z których korzysta wiele osób. Wydajemy codziennie około 7500 ciepłych posiłków. To bardzo dużo.

PKwP: Ojcze, jak wygląda sytuacja rodzin w Syrii?

Ojciec Ziad Hilal: Żyje tu wiele ubogich rodzin, ludzie nie mają pracy, bo jej tu nie ma. Znam rodzinę katolicką z trojgiem małych dzieci. Te dzieci pracują w restauracji, jedno z nich ma 7 lat, drugie 10, najstarsze 14. Ojciec został zabity. Te dzieciaki nie dorabiają do kieszonkowego, one ciężko pracują żeby przeżyć. To jest szok!

PKwP: Jak wygląda sytuacja w Aleppo teraz, kiedy rebelianci wtargnęli do miasta?

Ojciec Ziad Hilal: Co mogę powiedzieć? Panuje straszny chaos, ale nie tylko w Aleppo, ale w całej Syrii. Mówimy dużo o Aleppo i zapominamy o innych miast, gdzie panują takie same, albo jeszcze gorsze warunki. Nasz kraj jest podzielony. Myślę, że jedynym sposobem jest dialog między Syryjczykami oparty na wzajemnym szacunku i pokoju. Zawieszenie broni nie działa, nikt się do niego nie stosuje. Musimy działać, ale nie siłą.

PKwP: Czy jest szansa na pokój?

SyriaOjciec Ziad Hilal: Ważne jest, aby powtórzyć to, co Franciszek powiedział kilka dni temu –„wszyscy, młodzi i starzy, żyjcie entuzjazmem przebaczenia w tym roku łaski, aby przezwyciężyć obojętność, a przede wszystkim głosić, że pokój w Syrii jest możliwy”. To jest jedyna nadzieja jaką mamy!

PKwP: O co modli się Ojciec każdego dnia?

Ojciec Ziad Hilal: Modlę się do Boga, aby dał nam pokój, zwłaszcza w Aleppo. Modlę się o bezpieczeństwo i miłosierdzie, modlę się o to abyśmy tutaj w Syrii mogli normalnie żyć. Bóg pozwala nam dostrzec, że jedynym sposobem, aby zatrzymać tę wojnę i rozpocząć nowe życie w pokoju jest pojednanie między sobą, między Syryjczykami. O to się modlę przede wszystkim.

Ojciec Ziad Hilal - jezuita, który pomagał ofiarom wojny w Syrii w Homs, a teraz w Aleppo - udzielił w rozmowie z pracownikami Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International).

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW