Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Kamerun: "To co się stało podczas ataków w Paryżu jest tym samym, co przeżywamy tutaj codziennie!"

KamerunDzisiaj prosimy o zwrócenie waszej uwagi na nasz kraj, o modlitwę i pomoc. Pomóżcie nam położyć kres tej niepojętej brutalności, która niszczy wszelką nadzieję na przyszłość i unicestwia całą ciężką pracę pokoleń.

W dokumencie udostępniony międzynarodowej, katolickiej organizacji duszpastersko- charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP), biskup Bruno Ateba z diecezji Maroua-Mokolo, skarży się, że przemoc w północnym Kamerunie kierowana przez organizację Boko Haram pozostaje w dużej mierze niezauważona przez świat. "To co się stało podczas ataków w Paryżu jest tym samym, co przeżywamy tutaj codziennie, a jednak nikt na świecie, nie mówi o tym. Zamiast tego uwaga świata koncentruje się przede wszystkim na Bliskim Wschodzie".

A tylko w jego diecezji, w ostatnim kwartale 2014 roku, zostało zamordowanych dwóch starszych pracowników diecezjalnych, trzej katecheci i ponad 30 innych chrześcijan. Ponadto dochodziło tam również do licznych porwań za okup.

Nie tylko chrześcijanie są dotknięci terrorem, ale również wielu muzułmanów padło ofiarą tego ugrupowania. W wielu miejscach meczety zostały spalone a imamom podcięto gardła, ponieważ nie chcieli wykonywać poleceń Boko Haram. Już od grudnia 2013 r społeczność muzułmańska w Kamerunie przyjęła jasne stanowisko wobec Boko Haram, oświadczając, że nie ma ona prawa nazywać się organizacją muzułmańską. Wielu muzułmanów często bardzo chętnie pomagało chrześcijanom, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie.

To prawda - dodaje biskup - że w ciągu ostatnich trzech lat obserwuje się zmiany w obrębie islamu w północnej Nigerii i północnym Kamerunie. Zmiany te wynikają z wpływów ruchu salafickiego i wahabickiego, silnie promowanego i wspieranego finansowo przez Arabię Saudyjską i ostatnio w coraz większym stopniu przez Katar. W rezultacie - jak mówi biskup Bruno Ateba - coraz więcej studentów jest wysyłanych na studia do Arabii Saudyjskiej, Sudanu i Nigru. Nie należy też zapominać, że jest to szczególny nurt w ramach islamu, który doprowadził do powstania Al-Kaidy, Al Nusra, Państwa Islamskiego, Boko Haram i tak dalej. I chociaż ten „wiatr” reformy islamu, który zmienia oblicze islamu w naszym regionie, nie może być jeszcze określany jako radykalny islam, ale gdzie jest ta granica, za którą możemy już mówić o radykalizmie? Taki reformizm staje się radykalnym islamizmem gdy przyjmuje jasny plan polityczny dla islamskiego społeczeństwa. W północnym Kamerunie społeczność muzułmańska jeszcze nie przekroczyła tej linii oznaczającej przyjęcie planu politycznego dla islamskiego społeczeństwa. Zamiast tego pojawiło się coraz więcej międzyreligijnych spotkań między chrześcijanami i muzułmanami. "Razem trwamy w cierpieniu", pisze ks. biskup.

„Już w przeszłości, Boko Haram korzystała z wiosek w północnym Kamerunie, na granicy z Nigerią jako miejsc gdzie terroryści chronili się przed odwetem ze strony armii nigeryjskiej. Z czasem jednak coraz więcej broni zostało przemyconej do tego regionu. Dodatkowo, w 2013 roku terroryści z Boko Haram wykorzystali wybory, podstępnie uzyskując podczas nich kameruńskie dowody tożsamości, za pomocą których starają się obecnie uciec przed kontrolą władz i pozostają bez problemów w Kamerunie. Kolejnym niepokojącym aspektem, jak się wydaje, jest fakt, że wiele lokalnych funkcjonariuszy policji jest skorumpowanych i skłonnych do wydawania fałszywych dokumentów tożsamości, w zamian za gotówkę, która jest 5 do 7 razy wyższa niż oficjalna opłata za dowód - co powoduje, że osoby niepożądane są teraz w stanie znaleźć się w kraju” - wyjaśnia bp. Ateba.

Jednym z pierwszych objawów ostrzegawczych rozprzestrzeniania się terroryzmu było uprowadzenie francuskiej rodziny w lutym 2013 roku, a następnie w listopadzie tego samego roku uprowadzenie francuskiego księdza, o. Georges Vandenbeusch. Od lipca 2014 roku prawie nieustannie miały miejsce ataki, a przede wszystkim w okresie od 24 grudnia 2014 do 8 stycznia 2015 nie było ani jednego dnia spokoju. Uzbrojeni mężczyźni podróżując trójkami lub czwórkami na motocyklach siali panikę w regionie. Ludzie również zaobserwowali, ż są to wyszkoleni bojownicy. Stosowanie min lądowych od października 2014 roku również oznaczało nowy etap w strategii terroru i zadało ciężki cios morale wojsk kameruńskich.

Kolejny problem polega na strategii Boko Haram co do pozyskiwania do oddziałów dzieci w wieku od 5 do 15 roku życia za pomocą zachęt finansowych dla ich rodzin lub po prostu porywając je i traktując je jak „mięso armatnie”. Według informacji księdza biskupa z grudnia 2014 roku w ciągu kilku miesięcy nie mniej niż dwa tysiące dzieci i młodzieży w Kamerunie zostało porwanych przez Boko Haram, w tym wiele dziewcząt.

Infrastruktura tego regionu – jednego z najbiedniejszych w Kamerunie - została poważnie uszkodzona. Według biskupa Ateba, ataki terrorystyczne spowodowały zamknięcie ponad 110 szkół i 13 ośrodków zdrowia a wiele komisariatów policji zostało zniszczonych. Tylko w samej diecezji Maroua-Mokolo znajduje się obecnie ponad 55 000 uchodźców. Wielu z nich schroniło się u przyjaciół i rodzin, ale więcej niż 22 000 wciąż ukrywa się gdzieś w buszu. Sytuacja jest szczególnie zła w Amchidé, gdzie seria ataków Boko Haram spowodowała, że cała ludność uciekła z tej miejscowości. W rezultacie, działalność duszpasterska na tym obszarze na razie została całkowicie wstrzymana. Kaplica została spalona, a według doniesień naocznych świadków na ulicach leżą ludzkie czaszki. Miejscowa ludność, która uciekła połączyła się z dziesiątkami tysięcy uchodźców z Nigerii, którzy również starają się uciec przed terrorem Boko Haram.

Biskup Ateba wydał apel do świata: "Dzisiaj prosimy o zwrócenie waszej uwagi na nasz kraj, o modlitwę i pomoc. Pomóżcie nam położyć kres tej niepojętej brutalności, która niszczy wszelką nadzieję na przyszłość i unicestwia całą ciężką pracę pokoleń”.

Jednocześnie chwali odwagę wiernych, którzy nadal gromadzą się, aby się modlić, mimo niebezpieczeństw i panującego powszechnie strachu. Są oni jak "robaczki świętojańskie wiary".

PKWP przekazała wsparcie w wysokości 14 900 euro na budowę wielofunkcyjnej sali, gdzie 5200 katolickich uchodźców w obozie dla uchodźców Minawao mogą gromadzić się na modlitwę, uczestniczyć we Mszy Świętej oraz otrzymać praktyczną i duszpasterską pomoc i wsparcie.

PKWP

Tł. W. Knapik

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW