Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Irak: W Mosulu chrześcijanie są w centrum terroru. Rozmowa z arcybiskupem Amil Shamaaoun Nona

Milionowe miasto Mosul w północnym Iraku, od 2003 r., a więc od operacji militarnej USA, jest w centrum zarzewia konfliktu militarnego.

Sunnickie i szyickie milicje, walczą między sobą o władzę w mieście nad Tygrysem. Dla chrześcijan, Mosul jest miastem niebezpiecznym. Wielu z nich nie wychodzi w ogóle na ulice, pozostając w zabarykadowanych domach, a opuszcza względnie bezpieczne miejsce, wyłącznie w niedziele i święta, aby pójść do kościoła. PKWP rozmawiało o aktualnej sytuacji chrześcijan z arcybiskupem Mosulu, Jego Ekscelencją, Amilem Shamaaoun Nona.

Jego Ekscelencjo, jak bardzo Mosul jest dziś niebezpieczny dla chrześcijan?

W ostatnich latach Mosul był bardzo niebezpiecznym miastem. Szczególnie dla nas, chrześcijan. Przypomnę tylko, że mój poprzednik, arcybiskup Faraj Raho, został uprowadzony i zamordowany. Podobnie wielu wiernych zostało zamordowanych, w tym kapłani. W wyniku fali terroru chrześcijanie masowo opuszczali miasto. W centrum Mosulu mieliśmy niegdyś osiem parafii, obecnie są trzy. Większość parafii działa poza Mosulem, w miejscowościach Karamess, Karakosh i Telkef. Jednak w ostatnim czasie sytuacja w Mosulu nieznacznie się polepszyła i mamy nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.

Irakijscy uchodźcy w Europie, opowiadali, jak byli zmuszani do sprzedawania swoich mieszkań lub pozostawiania mienia i ratowania życia, ucieczką.

To się nieco polepszyło, lecz znowu nie tak bardzo. W 2008 r. i 2009 r., także w roku poprzednim, wielu chrześcijan zostało zamordowanych. Ich domy były szturmowane przez terrorystów, mordowali oni całe rodziny, kobiety, dzieci, starców, inne znowu były zmuszane do opuszczenia miasta. Tak się działo jeszcze półtora roku temu. Teraz jest nieco spokojniej, ale trudno powiedzieć, czy stan ten się utrzyma, ponieważ także w ubiegłych latach były okresy, które wydawały się świadczyć, o tym, że sytuacja się zmieni na korzyść, a potem następował okres straszliwego terroru i ataki się wzmagały. Ludzie byli wyciągani z domów na ulice, tam mordowani z zimną krwią. Wielu zostało zamordowanych w swoich własnych domach.

Wciąż słyszymy, że tylko nieliczni pozostali w Mosulu, przede wszystkim ci, którzy nie mieli warunków i środków na ucieczkę. Czy to prawda, że w mieście zostali tylko ubodzy chrześcijanie?

Tak, duża część rodzin, która pozostała, jest raczej uboga. Szczególnie w starszych dzielnicach miasta, po drugiej stronie Tygrysu. Tej części miasta niestety, nie możemy przekroczyć. Pozostały tam tylko ubogie rodziny, bez jakichkolwiek szans na ucieczkę.

Wielkie problemy są związane z wysokim bezrobociem i źle zarządzanym miastem. Czy Jego Ekscelencja uważa, że w następnych latach coś się poprawi?

To zależy od rozwoju politycznej sytuacji w Iraku. Ponieważ nasze problemy są raczej politycznej natury. Jeśli aktualna sytuacja polityczna się utrzyma, Mosul oraz cały region nie uspokoi się. Jeśli skonfliktowane grupy osiągną porozumienie i uzgodnią pokój, wówczas sytuacja będzie wyglądać inaczej. Modlę się o to, że to nastąpi, gdyż wówczas będzie można budować wiele dobrego.

Jego Ekscelencja wspomniał, że Jego poprzednik, arcybiskup Faraj Raho, został uprowadzony przez terrorystów i zamordowany. Czy Jego Ekscelencja nie bał się zostać arcybiskupem Mosulu?

Miałem pewne obawy, ale nie bałem się. W końcu, ktoś musi się zająć pozostawionymi samym sobie ludziom. Ktoś musi im służyć. Mam wielu wiernych w mej diecezji. Pomimo Exodusu, wielu tu zostało. Oni potrzebują pasterza, który będzie im służyć. To powołanie, ta służba, ten nakaz, który otrzymałem od Boga, rozprasza wszelkie obawy.

Czy Jego Ekscelencja odwiedza wiernych w Mosulu?

Nie. Moje przemieszczanie się po mieście jest dość ograniczone. Zwłaszcza w Mosulu. Życie w tym miejscu dla chrześcijan jest zagrożone śmiercią i dlatego należy być bardzo ostrożnym. W sytuacjach wyjątkowych jednak, poruszam się poza miasto.

Czy jako arcybiskup, korzysta Jego Ekscelencja z ochrony?

Och, nie. Nie mam osobistych ochroniarzy. Raczej bezpieczniej jest się poruszać bez takiej straży przybocznej. Bez ochrony mogę się lepiej przemieszczać i nie stwarzać zagrożenia. Zmieniam często drogi poruszania się, czasem mam wrażenie, że jestem jak agent służb specjalnych, który gubi trop...

Jego Ekscelencja regularnie sprawuje Eucharystię wraz z wiernymi w Mosulu. Co kapłan mówi swoim wiernym w tak ekstremalnej sytuacji?

Rozmawiamy o Bogu. Chcemy zachować naszą wiarę, nasze korzenie i bazę chrześcijańską. Bardzo trudno natomiast rozmawiać o przyszłości, ponieważ nikt nie wie, co nastąpi. Rozmawiamy o teraźniejszości, pytamy się nawzajem, jak dziś można żyć po chrześcijańsku w Mosulu, jak się domagać naszych praw?

I jakich odpowiedzi udziela Jego Ekscelencja wiernym? Jak można żyć w Mosulu będąc chrześcijaninem?

Najważniejsze jest, poznać samo życie. Gdy przybyłem do Mosulu, najważniejszym pytaniem, nie było, jak mogę uratować swoje życie, lecz, jak w tych warunkach, mogę w ogóle żyć i funkcjonować? Stały strach przed śmiercią, prześladowaniem, prowadzi do tego, że człowiek traci swoje człowieczeństwo. Jest o wiele lepiej, żyć chwilą, tym, danym momentem. O nim myśleć. Prowadzę swych ludzi do wewnętrznego życia chrześcijańskiego, aby obronić w nich samych siebie i poza nimi, obronić zasady chrześcijańskie i wartości. To taki złoty środek na nasz strach przed przyszłością i śmiercią.

Czy Jego Ekscelencja jest przekonany, że wierni rozumieją Jego przekaz?

Oczywiście! Ja sam poza tym nauczyłem się wiele od moich ludzi! Przede wszystkim tego, że wiara jest tym silniejsza, im słabsza i trudniejsza jest nasza sytuacja. Wierni dzielą się nawzajem swoimi złymi doświadczeniami, fatalnymi warunkami życia. Myślę nawet, że ja sam nauczyłem się od nich więcej, niż oni ode mnie. Ponieważ oni żyją pełnią prawdy chrześcijańskiego życia. Dzień w dzień. Proszę sobie wyobrazić, pod koniec ostatniego Wielkiego Postu, trwała godzina policyjna, jednak moi wierni, w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i w Wielką Sobotę, odważnie szli do kościoła, pieszo, przeszło godzinę. To heroizm. Nikt ich nie mógł powstrzymać. To nazywam prawdziwą wiarą i jej świadectwem. Takie działania są przejawem wiary prawdziwych wyznawców Chrystusa. Sądzę, że Pan Bóg wykorzystuje tę trudną sytuację w Mosulu, aby wierni, którzy tu pozostali, mogli doświadczyć większej z Nim jedności i dążyć do prawdy o swej ludzkiej naturze.

(PKWP/tłum. TMK)

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW