Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Irak: Prześladowania chrześcijan należy nazywać po imieniu!

Iracki arcydiakon Emanuel Youkhana zażądał od świata zachodniego i swego rządu więcej uczciwości w stosunku do prześladowań chrześcijan w Iraku. W rozmowie z międzynarodowym Dziełem pomocowym Pomoc Kościołowi w Potrzebie nawoływał do tego, aby „nazwać prawdę po imieniu, że chrześcijanie są systematycznie atakowani i mają być wypędzeni z Iraku".

Youkhama, który koordynuje w Iraku pomoc humanitarną dla rodzin chrześcijańskich, krytykował rząd iracki, który zaprzecza, że dochodzi do prześladowań i eksterminacji chrześcijan. Wyraził również swoja krytykę wobec społeczności międzynarodowej, która zbyt często uogólnia, gdy stwierdza, że terror skierowany jest „nie przeciwko chrześcijanom, lecz przeciwko każdemu".

Celem ataków są jednoznacznie chrześcijanie. Nawoływał do tego, aby chrześcijan irackich „nie oszukiwać". Wobec „celowym planom, wypędzenia chrześcijan z Iraku" nie ma żadnego planu alternatywnego. Ani rząd iracki ani wspólnota międzynarodowa nie przeciwdziałają temu. Arcydiakon Youkhama podkreślił, że nie wystarczy potępiać tego, co się zdarzyło. Tak na przykład w roku 2004 w Bagdadzie dokonano napadu na kościół pw. NMP Nieustającej Pomocy. Ten napad został potępiony, jednak mimo to w tym kościele, pod koniec listopada, w kolejnym zamachu ponownie straciło życie niemal 60 osób. „Potępienia niczego nie dały", ubolewał Youkhana.

Oświadczył on, że iraccy chrześcijanie mniej boją się aktualnych zamachów, lecz obawiają się przede wszystkim o przyszłość. Dotyczy to przede wszystkim postępującej islamizacji społeczeństwa. Już teraz wiele kobiet chrześcijańskich opuszcza swe domy tylko z zasłoniętą twarzą, ponieważ jest na nie potężny nacisk społeczny. Niedawno zamknięty został Wydział Muzyki na uniwersytecie w Bagdadzie, ponieważ muzyka jest nie do pogodzenia z szariatem. Poza tym, ze strony wysokich duchownych muzułmańskich występuje żądanie rozdzielenia płci na uniwersytetach.

Youkhana opowiadał następnie o pewnym chrześcijańskim inżynierze, którego niedawno policja ostrzegła przed opuszczaniem domu. Powiedziano mu, że powinien poprosić swoich sąsiadów, aby robili dla niego zakupy i nie otwierać drzwi, gdy ktoś zapuka. „Ale jak rodzina może żyć w takich warunkach?" pytał Youkhana. Chęć przyjmowania irackich uciekinierów prze kraje zachodnie określił jako „naiwne". Przez to przyczyniliby się pośrednio do zakończenia obecności chrześcijańskiej w Iraku. Ludziom należy pomagać bardziej w tym, aby mogli żyć w swojej ojczyźnie.

Życie chrześcijan jest coraz bardziej ograniczane. Nie mają oni już prawie żadnej pewności, wielu myśli już tylko o ucieczce. Z pierwotnie ponad miliona chrześcijan żyje w Iraku, według danych Youkhana, jeszcze tylko 300.000. Każdego tygodnia odbywają się cztery loty z Bagdadu do stolicy Libanu, Bejrutu. Większość pasażerów to chrześcijanie. Często dziwił się, że rodziny spontanicznie podejmują decyzje o ucieczce podczas wieczornych spotkań. Jednego wieczoru decydują się na to, „aby pozostawić swoje domy, swoje miejsca pracy i wszystko, co ich przodkowie przez stulecia im dali", powiedział Youkhana. Niektórzy ludzie uciekają nawet z bezpiecznych terenów, ponieważ nie widzą dla siebie i swoich rodzin żadnej przyszłości.

Najważniejsze zadanie dla Kościołów chrześcijańskich, jego zdaniem, polega na tym, aby dać ludziom znowu więcej wiary we własne siły i nadzieję. „Jeszcze zanim załamał się kraj, załamali się wewnętrznie ludzie. Wszyscy przeżyli traumę", wyjaśnił. Terapia przeciw traumie jest ważna przede wszystkim dla dzieci i młodzieży. Szkody społeczne, które powstały w kraju poprzez wojny i gwałtowne konflikty wewnętrzne musza zostać usunięte, a odbudowana musi zostać świadomość godności ludzkiej. Przy tym kluczową rolę odgrywa Kościół, ponieważ przekazuje on ludziom poselstwo nadziei i mówi im: „Nie bójcie się!". Ważnym jest także wsparcie materialne.

Także Jezus, nie tylko głosił kazania, lecz pomagał całkiem konkretnie i materialnie.

Przed wszystkim należy pomagać rodzinom, które uciekają z 5-milionowego Bagdadu do małych miasteczek na północy. Często ludzie ci mają wyższe wykształcenie, ale nie znajdują pracy i muszą swoje całe życie budować od nowa. „Pierwszego dnia po ucieczce liczy się tylko bezpieczne miejsce do spania, ale potem potrzeba pracy, infrastruktury, szkół", wyjaśniał Youkhana. Tu rząd iracki czyni do tej pory zbyt mało. Chrześcijanie są „bezbronni, ale nie bez nadziei". Kościół na świecie i instytucje charytatywne jak PKWP okazują „silną solidarność moralną i materialną", ale Kościół nie ma możliwości, aby dać do dyspozycji całą infrastrukturę lub wpłynąć na zmiany polityczne.

To sprawa rządzących, stwierdza na koniec Youkhana. (PKWP/tłum. Róża Wawrzyniak)

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW