Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Irak: „Mamy do czynienia z ludobójstwem”

ks. Andrzej HalembaTo jest najtragiczniejsza sytuacja, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. Widziałem ludzi głęboko zranionych duchowo

Ksiądz Andrzej Halemba kieruje Referatem Bliskiego Wschodu katolickiego dzieła Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). Niedawno odwiedził wypędzonych chrześcijan irackich.

PKWP: Był Ksiądz niedawno w Iraku. Czy tamtejsi chrześcijanie mają jeszcze nadzieję?

Panuje tam trudna sytuacja. Bez wątpienia mamy do czynienia z ludobójstwem. Do ludobójstwa bowiem dochodzi nie tylko wtedy, kiedy morduje się ludzi, lecz także wtedy, kiedy zabija się duszę narodu. A to właśnie dzieje się teraz w Iraku. To jest najtragiczniejsza sytuacja, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. Widziałem ludzi głęboko zranionych duchowo. Podczas różnych kryzysów na świecie często widywałem ludzi, którzy wszystko utracili. Jednakże w Iraku są chrześcijanie, którzy już 3 – 4 razy musieli wszystko zostawić i uciekać. Nie widzą żadnego światła w tunelu. Wszyscy przeżyli wielką traumę. Normalnie w takich sytuacjach do pomocy włączają się kobiety. W Kurdystanie jednak widziałem kobiety, które miały pustkę w oczach i były całkowicie zamknięte w sobie. Już zabrakło im łez, aby płakać. Jeszcze nigdzie nie zetknąłem się z czymś takim. Mężczyźni natomiast skłaniają się ku przemocy. Bierze się to stąd, że nie mogą już spełniać swojej dotychczasowej roli żywicieli i opiekunów rodzin. Teraz muszą o wszystko żebrać i nie mają żadnych perspektyw.

PKWP: Czy odnosi Ksiądz wrażenie, że chrześcijanie chcą opuścić Irak?

Skoro się utraciło wszelką nadzieję, to chce się opuścić swoją ziemię. Większość nie chce powracać do rodzinnych miejscowości. To zły znak na przyszłość dla irackiego chrześcijaństwa. Tamtejsi chrześcijanie czują się zdradzeni i porzuceni i chcą wyjechać. Kurdyjscy bojownicy, którzy mieli bronić chrześcijańskich miejscowości przed Państwem Islamskim (PI), zapewniali chrześcijan, że są bezpieczni. I nagle PI opanowało chrześcijańskie wsie i miasta. Często mieszkańcy nie mogli nawet zabrać ze sobą ubrań na zmianę. Gorzkie jest poczucie, że na nikim nie można polegać. Przypominają się liczne masakry z czasów osmańskich, sprzed 100 lat. Wybito wtedy 100 tys. chrześcijan.

PKWP: Według danych kościelnych obecnie pozostaje na wygnaniu ponad 120 tys. chrześcijan. Czy otrzymają oni potrzebną pomoc?

Chrześcijanom nie pomaga ani centralny rząd iracki, ani regionalny rząd kurdyjski. Dlatego czują się jak obywatele drugiej kategorii. Głównie dlatego są tacy zirytowani. W gruncie rzeczy są zdani na siebie. Oczywiście nadchodzi pomoc z zewnątrz, lecz muszą się starać, żeby ją otrzymać. W Iraku mamy prawdziwych bohaterów miłości bliźniego. Biskupi, księża i zakonnicy, ale również świeccy wzorowo zatroszczyli się o swoich braci i czynią to nadal.

PKWP: Co jest teraz największym wyzwaniem humanitarnym?

Oczywiście nadchodząca zima. W Kurdystanie bywa ona bardzo zimna i śnieżna. Już teraz jednak zaczynają się opady deszczu. Dzięki wsparciu PKWP jesteśmy w trakcie przenoszenia ludzi z namiotów do kontenerów mieszkalnych. Jednakże według mnie największym wyzwaniem pozostaje ludzkie myślenie. Czy ludzie już postanowili na zawsze opuścić Irak i Bliski Wschód? Musimy się zaangażować i dać im nadzieję.

PKWP: W jaki sposób?

Przede wszystkim muszą na nowo uwierzyć w przyszłość swojego pięknego, starego kraju. Dlatego społeczność międzynarodowa musi dążyć do tego, żeby rząd w Bagdadzie został wzmocniony i reprezentował wszystkie grupy religijne i etniczne. Tylko w ten sposób można ostatecznie pokonać PI.

PKWP: W jaki sposób PKWP będzie w dalszym ciągu wspierać irackich chrześcijan?

Przeznaczyliśmy około 4 mln euro na pomoc ludziom. Chcemy zanieść im nową nadzieję. Zwłaszcza musi się poprawić sytuacja mieszkaniowa. Często się zdarza, że w ramach tymczasowego zakwaterowania w jednym pomieszczeniu mieszka ponad 20 osób. Na dalszą metę nie da się tego zaakceptować. Dlatego opłacamy wynajem zwykłych mieszkań w Dahuk, Irbil, Zacho. Dzięki temu każdy ma dla siebie chociaż kilka metrów kwadratowych. Poza tym musimy polepszyć położenie dzieci. Nie powinny one przebywać na ulicy, tylko chodzić do szkoły. Pomagamy urządzić 8 szkół, każda na 900 uczniów. To także mobilizuje ludzi, ponieważ przynajmniej dzieci będą mogły w miarę normalnie żyć. Kiedy chodzą do szkoły, nie myślą przez cały czas o PI. Na dzieciach zależy nam szczególnie. Ponieważ zbliża się Boże Narodzenie, chcemy dla nich przygotować prezenty świąteczne. Obdarujemy 15 tys. dzieci. Każda paczka będzie kosztować ok. 25 dolarów. W rozprowadzaniu pomoże wielu ochotników. W każdej paczce znajdzie się kartka zachęcająca dzieci do modlitwy za dobroczyńców z całego świata. To da im poczucie, że nie są osamotnione.

PKWP/ Oliver Maksan

Tłum. z jęz. niemieckiego dr Paweł Borkowski

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW