Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Bośnia: „Jesteśmy tam dla dzieci, które nas potrzebują”.

BośniaKiedy Katarina razem ze swoimi siostrami przegląda swój album ze zdjęciami, jej radość miesza się z melancholią. Te zdjęcia przywołują wspomnienia jej szczęśliwego dzieciństwa, ale nie tylko.

Kiedy Katarina razem ze swoimi siostrami przegląda swój album ze zdjęciami, jej radość miesza się z melancholią. Z jednej strony te zdjęcia przywołują wspomnienia jej szczęśliwego dzieciństwa, z drugiej natomiast ma świadomość, że ta beztroska młodość szybko się skończy. Katarina jest najstarszym dzieckiem w sierocińcu, prowadzonym przez Siostry Służebniczki od Dzieciątka Jezus. Podczas wojny w Bośni jej rodzice byli uchodźcami – zostali przesiedleni. Byli chorzy i niezdolni do radzenia sobie z codziennym życiem. Nie opiekowali się Katariną i jej starszym bratem Stipo – zostawili ich z babcią. Siostra Admirata wspomina, że „ta starsza kobieta była całkowicie przeciążona ich wychowywaniem, dlatego wzięliśmy to rodzeństwo tutaj”. Katarina miała dwa lata, kiedy zamieszkała z Siostrami. Teraz ma dziewiętnaście i jest gotowa opuścić rodzinny dom. „Trochę się boję, gdyż nie wiem, jak będzie wyglądało moje życie poza rodzinnym domem” – stwierdza Katarina. Siostra Admirata dodaje jej otuchy, ponieważ wie, że Katarina jest dobrze przygotowana do życia w dorosłym świecie.

Siostra Admirata Lučic jest przełożoną prowincji zgromadzenia Sióstr Służebniczek od Dzieciątka Jezus. Zgromadzenie prowadzi sierociniec i przedszkole w swoim klasztorze w stolicy Bośni i Hercegowiny – Sarajewie. W holu klasztornym znajduje się naturalnych rozmiarów obraz przedstawiający arcybiskupa Josipa Stadlera (1843-1918), któremu klasztor zawdzięcza swoje istnienie i duchowy kształt. Josip Stadler nie tylko założył to zgromadzenie w 1890 roku, ale także stał się rzecznikiem porzuconych dzieci poprzez zakładanie sierocińców.

Gdy dzisiaj Siostry spoglądają na historię swojego zgromadzenia, widzą, że obfitowała ona zarówno w błogosławieństwa, jak i w burzliwe momenty – takie, które były całkowitym przeciwieństwem łagodnego usposobienia arcybiskupa Stadlera. Historia ta była kształtowana także przez zniszczenia i nienawiść. W 1949 roku Zgromadzenie zostało przejęte przez komunistyczną partię Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii. Budynek klasztorny został skonfiskowany, dzieci zostały odebrane zakonnicom i umieszczone w państwowych placówkach. Jak mówi siostra Admirata, „wiara nie była już więcej potrzebna w wychowywaniu, zakazane było mówienie dzieciom o Bogu”.

W 1992 roku na początku wojny bośniackiej budynek na skutek bombardowań prowadzonych przez serbskich żołnierzy został zrównany z ziemią, jednak został odbudowany. Siostra Admirata oraz dwanaście sióstr, z którymi współpracuje, są dumne z tego, że ich sierociniec, założony w 1999 roku, był pierwszym, który powstał w ich kraju po wojnie bośniackiej. Dzisiaj 55 chłopców uczęszcza tam do przedszkola, a 19 dzieci przebywa 24 godziny na dobę w sierocińcu. Dzieci, które straciły swoich rodziców, oraz te, których rodzice nie są w stanie spełniać swoich rodzicielskich obowiązków, znalazły tam swój dom. „Inwestujemy w przyszłość ze względu na fakt, że dzieci, które chodzą do naszego przedszkola pochodzą nie tylko z trudnych społecznie środowisk, ale także z domów normalnych. Są u nas dzieci dyplomatów i dzieci z rodzin klasy średniej” – stwierdza przełożona.

Brat Katariny, Stipo, już opuścił sierociniec. Zdobył zawód mechanika samochodowego i teraz pracuje przy kościelnych projektach rolnych w regionie Čardak. Katarina po dziewięciu latach chodzenia do szkoły jest już prawie przygotowana do tego, by być asystentką sprzedawcy i dekoratorem wystaw sklepowych. „Mam nadzieję, że znajdę dobrą pracę” – stwierdza. Ma na to duże szanse. Siostry zakonne pomagają jej znaleźć dobrze płatną pracę, tak by mogła mieszkać w Sarajewie. Nie jest to jednak łatwe. Pomimo tego stwierdza z dużą pewnością: „Razem znajdziemy rozwiązanie”.

Niedawno do sierocińca przyjechało dwoje muzułmańskich dzieci: 7-letnia Melissa i jej o rok starszy brat Omer. Ich matka wyprowadziła się i zostawiła je. Ich ojciec wziął drugą żonę. Rodzeństwo zostało ze swoim dziadkiem. Przeciążony ich wychowywaniem zgłosił się po pomoc do Sióstr od Dzieciątka Jezus. Nie na próżno. Dzisiaj Omer i Melissa uczęszczają do pierwszej klasy katolickiej szkoły podstawowej i bardzo dobrze rozwijają się fizycznie i duchowo. Przyjmując do sierocińca zarówno muzułmańskie, jak i prawosławne dzieci, siostry zakonne czynią dokładnie to, o czym marzył ich założyciel. Josip Stadler był przez ludzi wszystkich religii i wyznań szanowany za to, że był ‘ojcem ubogich’. Siostry od Dzieciątka Jezus także nie dzielą dzieci ze względu na ich przynależność religijną czy wyznaniową. „Jesteśmy tam dla dzieci, które nas potrzebują” – podkreśla siostra Admirata. Dwa dni później w katedrze pw. Najświętszego Serca Jezusa w Sarajewie wszystkie dzieci uczestniczą w święceniach kapłańskich ośmiu młodych mężczyzn. Nie mogą ukryć swojej radości, ponieważ niektórych z nich znali, jak byli jeszcze klerykami.

Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera siostry zakonne ze zgromadzenia Służebniczek od Dzieciątka Jezus poprzez kształcenie ich nowicjuszek. W zeszłym roku Stowarzyszenie pomogło odnowić dwa klasztory tego Zgromadzenia, które zostały poważnie uszkodzone na skutek powodzi w Bośni.

Autor: Rolf Bauerdick

Tłumaczenie: ks. Marcin Dąbrowski

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW